Piłkarki GieKSy po raz drugi w tym roku mierzyły się w Katowicach z zawodniczkami Śląska Wrocław. Pod koniec marca rozbiliśmy wrocławianki 4:0 w rozgrywkach Pucharu Polski. Dzisiejszy mecz dawał nam szansę na zbliżenie się do piątego miejsca w Ekstralidze, które zajmowały rywalki.
Nie miał łatwego zadania trener Witold Zając z ustaleniem wyjściowego składu. W porównaniu do ostatniego ligowego spotkania z AZS UJ Kraków doszło aż do czterech zmian. Do bramki wróciła Weronika Klimek, zastępując tym samym Jessicę Ludwiczak. W obronie nie oglądaliśmy Zofii Buszewskiej, która we wtorkowym meczu reprezentacji Polski opuściła boisko z urazem. W jej miejsce pojawiła się Kamila Tkaczyk. W środku Magdalenę Dragunowicz zastąpiła Katerina Vojtkova, a Weronikę Kłodę – Anna Konkol. Ta ostatnia wymiana spowodowała też zamianę pozycji. Konkol powędrowała na prawe wahadło, Anita Turkiewicz na lewe, a w ataku mogliśmy zobaczyć Klaudię Maciążkę, co znowu wymusiło cofnięcie Kingi Kozak za nasze napastniczki.
Spotkanie rozpoczęło się od dwóch mocnych akcentów. Już w… 16 sekundzie zawodniczki Śląska Wrocław cieszyły się z prowadzenia, gdy na strzał z około 25 metrów zdecydowała się Joanna Wróblewska. Piłka, nim wpadła do siatki, musnęła jeszcze poprzeczkę. Piłkarki GieKSy odpowiedziały praktycznie od razu. Rzut wolny z ponad 20 metrów wykonywała Kozak, która zaadresowała piłkę w pole karne rywalek. Tam świetnie spod krycia uwolniła się kapitan GKS Katowice Marlena Hajduk i z najbliższej odległości, strzałem głową nie dała szans Annie Bocian. Po wyrównującej bramce to nasze zawodniczki przejęły inicjatywę, ale brakowało strzałów i ostatniego podania. Najlepszą okazję miały jednak wrocławianki, gdy w 30. minucie Kamila Czudecka zdecydowała się na uderzenie zza pola karnego, ale na nasze szczęścia piłka trafiła w poprzeczkę. Ze strony GieKSy najbliższej szczęścia była Vojtkova, która z ponad 20 metrów zdecydowała się na strzał, ale bramkarka Śląska wybiła piłkę na rzut rożny. GieKSa dobrze naciskała na rywalki, czego efektem było kilkukrotne przejęcie piłki na połowie wrocławianek, ale ostatecznie nic z tego nie wykorzystaliśmy. Najbliższej była Maciążka, która po błędzie obrony Śląska przegrała pojedynek biegowy z Bocian.
Druga połowa zaczęła się od dwóch akcji Maciążki, która jednak nie potrafiła dokładnie dograć do swoich koleżanek. Najpierw w 47. minucie piłki nie sięgnęły Kozak i Karolina Koch, a minutę później z futbolówką minęła się Klaudia Miłek. Te dwie akcje obudziły wrocławianki, które na moment przejęły inicjatywę. W 49. minucie z dystansu próbowała Wróblewska, a minutę później po jej rzucie wolnym, do bezpańskiej piłki dopadła piłkarka Śląska, ale jej uderzenie z linii pola karnego trafiło w Vojtkovą. GieKSa w pierwszym kwadransie odpowiedziała jeszcze indywidualną akcją Kozak, która przedryblowała dwie rywalki, ale jej strzał zza pola karnego był za lekki i w sam środek. W 62. minucie doczekaliśmy się jedynej zmiany w GieKSie – za Tkaczyk pojawiła się Nadja Stanović. Wymusiło to zmianę pozycji – Czarnogórka zajęła miejsce na lewym wahadle, na prawym mogliśmy oglądać Turkiewicz, a do obrony cofnięta została Konkol. Pięć minut później ponownie Kozak zdecydowała się na indywidualną akcję, ściągnęła na siebie trzy rywalki w polu karnym, ale jej uderzenie z kilku metrów i ostrego kąta trafiło wprost w Bocian. W 69. minucie najpierw piłkarki Śląska domagały się rzutu karnego za rzekomy faul Stanović, a chwilę później to nasze zawodniczki cieszyły się z prowadzenia. Piłkę przed polem karnym przyjęła Miłek, pociągnęła kilka metrów i zdecydowała się na mocne uderzenie, które po rykoszecie znalazło drogę do siatki. Trzy minuty później ładną akcję naszej drużyny próbowała zakończyć Kozak, ale nieczysto trafiła w piłkę. Ostatni kwadrans gry rozpoczął się od próby z dystansu Vojtkovej, ale nie trafiła w światło bramki. Zawodniczki Śląska po utracie bramki nie miały pomysłu na doprowadzenie do remisu, a GieKSa mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie. Z dystansu próbowała Turkiewicz, po krótko rozegranym rzucie rożnym Kozak, z obu stron boiska atakowały Stanović, Maciążka i Konkol, ale ostatecznie skończyło się bez efektów bramkowych.
Piłkarki GieKSy zasłużenie, choć skromnie pokonały Śląsk i w tabeli Ekstraligi zbliżyły się na dwa punkty do piątych wrocławianek. Następne spotkanie rozegramy już w środę w Łodzi w ćwierćfinale Pucharu Polski z tamtejszym SMS-em.