Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

„Satelita” odleciał, a planety szaleją… Media o ubiegłym tygodniu w wykonaniu sekcji GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Piłkarki pauzowały ze względu na przygotowania reprezentacji Polski do spotkań eliminacji Mistrzostwa Świata. Następny mecz zawodniczki rozegrają u siebie w najbliższy weekend z Medykiem Konin. Piłkarze rozegrali w minionym tygodniu jedno spotkanie w ramach Fortuna I Liga z Puszczą Niepołomice. GieKSa wygrała 1:0 (1:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ.

W trzeciej kolejce PlusLigi siatkarze przegrali 0:3 z beniaminkiem LUK Lublin, na wyjeździe. Kolejny mecz siatkarze zagrają z drużyną Indykpol AZS Olsztyn w Katowicach. Spotkanie rozpocznie się 31 października o godzinie 20:30. Spotkanie będzie transmitowane na antenie Polsat Sport.

Hokeiści rozegrali dwa mecze: oba w Satelicie. W piątek pokonali Comarch Cracovie 4:2. W niedzielę zespół wygrał z kolejnym pretendentem do tytułu Mistrza Polski GKS Tychy 5:2. Nasza drużyna jest liderem  rozgrywek z przewagą ośmiu punktów nad KH Energa Toruń.

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.pl – W Katowicach rozmawiali o stadionach

Najważniejsze inwestycje w infrastrukturę sportową były tematem posiedzenia ostatniej Komisji Kultury, Promocji i Sportu przy radzie miasta Katowice.

Posiedzenie komisji zbiegło się w czasie z rozpoczęciem budowy kompleksu sportowego z nowym stadionem i halą na Załęskiej Hałdzie w sąsiedztwie autostrady A4, która symbolicznie zainaugurowana została w ubiegłym tygodniu.

– Przeprowadziliśmy dwa postępowania przetargowe – przypominał Adam Kochański, naczelnik Wydziału Inwestycji katowickiego magistratu. – Pierwsze to wybór inżyniera kontraktu. 12 sierpnia podpisaliśmy umowę z firmą Sweco, która będzie prowadzić nadzór nad realizacją inwestycji. Drugi przetarg zakończyliśmy 31 sierpnia podpisaniem umowy z generalnym wykonawcą, firmą NDI, z terminem realizacji do 31 sierpnia 2024 roku za 166 milionów złotych netto, za co powstanie stadion, hala, dwa boiska treningowe, spinający to wszystko układ komunikacyjny i część parkingu na około 250 miejsc postojowych. Jest już zaplecze budowy, rozpoczęto prace geodezyjne, wytyczanie terenu. Wykonawca wystąpił do gestorów sieci – wodociągów, energetyki – o warunki podłączenia do prądu i wody. W poniedziałek zaczęły się prace ziemne związane z wykonaniem kanalizacji i doprowadzeniem wody do zaplecza budowy. W najbliższym czasie, końcówce tego tygodnia, pełną parą ruszą prace związane z wycinką drzew. Kolejny etap to wykonanie robót ziemnych – wyliczał Kochański.

Krzysztof Pieczyński, przewodniczący komisji, usłyszał od naczelnika potwierdzenie, że trybuna, na której zlokalizowana będzie część biznesowa, budowana będzie po stronie zachodniej. To problem znany z Bukowej, bo trybuna główna usytuowana jest pod słońce. Pieczyński dopytywał też o zaplecze biznesowe.

Na nowym stadionie powstanie 16 skyboxów o powierzchni od 20,16 do 21,23 m2, wszystkie z balkonami umożliwiającymi oglądanie meczu nie tylko zza szyby. Poruszano też kwestię zaplecza gastronomicznego oraz konferencyjnego. – Cała strefa gastronomiczna zostanie przez wykonawcę przygotowana w stanie deweloperskim. Przyszły użytkownik będzie musiał zagospodarować ją sobie na swoje potrzeby – stwierdził naczelnik Wydziału Inwestycji.

– Rozmawiałem z wiceprezydentem Sobulą. Na stadionie nie będzie wielkiego centrum konferencyjnego, by nie robić konkurencji Międzynarodowemu Centrum Kongresowemu przy „Spodku”. Nowy obiekt ma spełniać cele przede wszystkim sportowe – dodał Pieczyński.

Katowicki radny, kibic GieKSy regularnie oglądający jej mecze na żywo, złożył też interpelację w sprawie utworzenia tymczasowej platformy widokowej przy terenie budowy stadionu dla chętnych mieszkańców i kibiców.

„Zainteresowanie tą inwestycją jak i samym procesem budowy jest więc bardzo duże wśród mieszkańców. Oczywiście teren budowy dla osób postronnych jest ogrodzony i niedostępny, mimo to zapewne sporo osób będzie zainteresowanych postępami prac. W związku z powyższym zwracam się z propozycją o wystąpienie do głównego wykonawcy inwestycji, firmy NDI, o utworzenie tymczasowej platformy widokowej w sąsiedztwie terenu budowy, tak by zainteresowani mieszkańcy, a także przedstawiciele mediów podejrzeć postęp prac na budowie. Proponuję, by taka platforma rozpoczęła swe funkcjonowanie po zakończeniu prac przygotowawczych, wraz z rozpoczęciem prac budowlanych” – napisał Pieczyński w interpelacji.

W Katowicach trwają też inne inwestycje. Buduje się basen na Zadolu, rozpoczyna się modernizacja boiska „Rapid” w Koszutce (występuje tam m.in. Sparta Katowice, czołowy zespół „okręgówki”), a coraz bliżej jest otwarcia kompleksu przy ul. Asnyka w Piotrowicach, dedykowanego m.in. IV-ligowemu Rozwojowi.

– Buduje go firma Greta Sport od 7 sierpnia 2020 do 7 czerwca 2022 za 37 mln zł – powiedział naczelnik Kochański. – Aktualnie prowadzone są prace wewnątrz budynku socjalnego, związane z instalacjami sanitarnymi, elektrycznymi, niskoprądowymi. Prawie skończone jest już boisko do gry w baseball, zasiano trawę, powstały piłkochwyty. Wykonano też podbudowę pod boisko wielofunkcyjne i pod dwa boiska do piłki plażowej. Na głównym boisku, do piłki nożnej, została do ułożenia folia i rozłożenie sztucznej trawy. To planowane jest na okres wiosenny, sprzyjające warunki pogodowe, podobnie jak prace nad bieżnią lekkoatletyczną. Cała ta inwestycja jest już bardzo mocno zaawansowana.

 

dziennikzachodni.pl – Rafał Musioł: PZPN dosypał pieniędzy do I ligi

– W aktualnej klasyfikacji pierwszej ligi w PJS w czołowej siódemce mieści się aż pięć naszych klubów, w poprzednich rozgrywkach nie zarobił żaden – pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Trochę bez echa przeszła decyzja nowych władz Polskiego Związku Piłki Nożnej o zmianie zasad premiowania w Pro Junior Systemie na poziomie pierwszej ligi. Postanowiono mianowicie dosypać pieniędzy do puli nagród oraz rozszerzyć wypłaty na wszystkich uczestników rozgrywek, a nie tylko siódemkę, która zgromadzi największą liczbę punktów, jak miało to miejsce do tej pory.

Do tego elitarnego grona trafi – jak dotychczas – sześć milionów złotych, natomiast reszta ligi podzieli między siebie kolejne trzy miliony. Wypłaty będą dokonywane proporcjonalnie do liczby zdobytych punktów w klasyfikacji końcowej. To najpoważniejsza zmiana od nowelizacji z 2020 roku, gdy uznano, że pieniądze mogą trafiać także do spadkowiczów. Do tej – powiązanej z pandemią i ryzykiem przedwczesnego zakończenia rozgrywek – decyzji, było to wykluczone. Chodziło o to, by nie ryzykować wypaczania idei systemu przez wystawianie młodzieżowców przez zespoły pewne degradacji już na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu.

W aktualnej klasyfikacji pierwszej ligi w PJS w czołowej siódemce mieści się aż pięć naszych klubów. Drugie jest Zagłębie Sosnowiec, czwarte Podbeskidzie Bielsko-Biała, piąta Skra Częstochowa, szósty GKS Jastrzębie, a siódmy jego imiennik z Katowic. Dla porównania – w poprzednich rozgrywkach na liście beneficjentów nie znalazł się żaden przedstawiciel Śląska i Zagłębia. Tuż za kreską oznaczającą wypłaty finiszowali tyszanie, którzy teraz są na miejscu… przedostatnim, a liczącym się w obecnej grze sosnowiczanom i jastrzębianom było znacznie bliżej do ogona niż czuba peletonu.

Jak widać coś w tej materii wyraźnie drgnęło, ale w wielu przypadkach trudno te zmiany wytłumaczyć. Gdy nie wiadomo o co chodzi, można przypuszczać, że w tle leżą pieniądze. I to niekoniecznie te z puli Systemu. Przykładem jest Zagłębie, szastające do tej pory kasą na obcokrajowców i weteranów, a które najwyraźniej wreszcie mocno zmieniło spojrzenie na wypełnianie szatni.

 

SIATKÓWKA

plusliga.pl – Piątek z PlusLigą: LUK Lublin – GKS Katowice 3:0

[…] Lubelski zespół u siebie zagrał tylko raz – w dodatku z mistrzem Polski Jastrzębskim Węglem – i przegrał 1:3. W dwóch kolejnych meczach, już wyjazdowych, poszło mu jeszcze gorzej, bo z Suwałk i Kędzierzyna-Koźla nie wywiózł choćby jednej wygranej partii. Za to o GKS Katowice było bardzo głośno po dwóch meczach rozegranych w hali w Szopienicach, bo podopieczni trenera Grzegorza Słabego najpierw wygrali 3:2 z Treflem Gdańsk, a sześć dni później do zera ograli Asseco Resovię Rzeszów. Pierwsza porażka przyszła dopiero w ostatniej kolejce, gdy katowicka drużyna, choć mocno powalczyła, to jednak przegrała z Zawierciu z Aluronem CMC Wartą 1:3.

Gospodarze pewnie wygrali pierwszego seta, choć jego początek nie wskazywał na takie rozstrzygnięcie. LUK zaczął powiększać przewagę od stanu 12:12. Po stronie gości było kilka błędów w ataku, po drugiej stronie dobrze funkcjonował blok. Niebawem mieliśmy 18:13 i podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza nie oddali prowadzenia. Bartosz Filipiak zdobył pięć, a Milan Katić cztery.

W końcówce drugiej partii zanosiło się na pewną wygraną LUK-u, który zdobył pięć punktów w serii i prowadził 21:18, a następnie 24:20. Jednak m.in. dzięki trudnym zagrywkom Kamila Drzazgi katowiczanie wyrównali. Kolejny serwis gracza GKS był zepsuty, a za chwilę lublinianie mogli cieszyć się z pierwszego punktu w PlusLidze. Po dwóch setach mieli zapisane w swoich statystykach dziewięć bloków.

Graczom z Lublina nie wystarczył jeden punkt. Uparcie parli do przodu. Objęli prowadzenie i to ich rywale musieli częściej gonić. Gdy Sobala uzyskał 22 punkt blokiem wygrana była na wyciągnięcie ręki. Ale gospodarze popełnili dwa fatalne błędy i było tylko 22:21. Jednak gospodarze utrzymali prowadzenie i mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Bartosz Filipiak zasłużenie otrzymał statuetkę MVP, ale cichym bohaterem był Wojciech Sobola, które skutecznie punktował blokiem w ważnych momentach meczu. GKS po świetnym starcie zanotował drugą porażkę z rzędu.

LUK Lublin – GKS Katowice 3:0 (25:19, 26:24, 25:22)

 

sportdziennik.com – Drugi wyjazd katowiczan i druga porażka z rzędu

W Lublinie siatkarze GKS-u Katowice nie zdołali urwać nawet seta beniaminkowi.

Goście mieli prosty sposób na pokonanie LUK-u. Punkty miały im zapewnić mocna zagrywka oraz silny atak. Pomysł na mecz miejscowych był podobny, więc kibice od początku oglądali wymianę ciosów.

Gra była prosta i opierała się na wystawianiu do skrzydeł. Micah Ma’a, rozgrywający gości co kilka akcji starał się korzystać też ze środkowych. Dobrze wyglądała jego współpraca z Marcinem Kanią, co przyniosło katowiczanom kilka punktów.

Więcej atutów mieli jednak gospodarze. Świetnie prezentowali się Bartosz Filipiak oraz Wojciech Włodarczyk. Przede wszystkim jednak miejscowi popełniali mniej błędów i skuteczniejsi byli w bloku. Te elementy zdecydowały o ich triumfie, pierwszym w rozgrywkach.

 

siatka.org – Pierwsze zwycięstwo beniaminka

Siatkarze i kibice LUK Lublin w końcu doczekali się wygranej beniaminka PlusLigi. We własnej hali lublinianie odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo i to od razu za trzy punkty i bez straty seta. Pokonaną drużyną jest GKS Katowice. Katowiczanie szczególnie w drugim secie mogli powrócić do meczu, ale przegrali końcówkę i na Śląsk pojadą z zerowym dorobkiem.

 

HOKEJ

hokej.net – GieKSa zwycięska! Sędziowskie popisy…

W meczu 14. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice pokonał na własnym lodzie Comarch Cracovię 4:2. Tym samym podopieczni Jacka Płachty umocnili się na fotelu lidera. Nie popisali się za to sędziowie, którzy kilka razy mocno się pogubili i przedłużali spotkanie, naradzając się po wcześniej podjętych decyzjach.

Katowiczanie bardzo dobrze weszli w piątkowy mecz gdyż już w 45. sekundzie po strzale Grzegorza Pasiuta gumę do bramki skierował Patryk Wronka. W 9. minucie drugiego gola strzałem pod poprzeczkę zdobył Patryk Krężołek. Cracovia jednak po dwóch ciosach nie zamierzała się poddać. Tuż przed przerwą kontaktowego gola zdobył Grigorij Miszczenko.

W drugiej odsłonie serie kar otrzymała drużyna prowadzona przez Rudolfa Roháčka, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Najpierw Grzegorz Pasiut trafił po rykoszecie do bramki Pieriewozczikowa, a następnie błąd defensywy wykorzystał w sytuacji sam na sam Jakub Prokurat. W tej odsłonie nie popisali się sędziowie, którzy swoje decyzje podpierali długimi naradami między sobą bądź zawodnikami i trenerami obu drużyn. Gospodarze w tej odsłonie grali ponad 15 minut w przewadze. Oddali aż 22 strzały, ale w bramce Comarch Cracovii bardzo dobrze spisywał się Dienis Pieriewozczikow. Rosjanin dzięki swoim interwencjom utrzymywał swój zespół w grze w tym spotkaniu.

W ostatnich dwudziestu minutach Cracovia próbowała gonić wyniku. Co prawda goście zdobyli drugiego gola po składnej akcji pierwszego ataku i celnym uderzeniu Damiana Kapicy, jednak na więcej nie pozwolili gospodarze.

Pod koniec spotkania sędzia liniowy również dał „popis”, gdy przy sygnalizowanej karze dla gości, do boksu zjechał John Murray, a ten omyłkowo wskazał sygnalizację „sześciu zawodników na lodzie”. Przez ostatnie dwie minuty goście grali bez bramkarza, lecz katowiczanie nie dali sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa.

 

sportdziennik.pl – „Satelita” odleciał…

Michael Cichy otrzymał 52 minuty: za bójkę, ostrość w grze, podwójną karę meczu oraz karę mniejszą – jak na razie to ligowy rekord.

Chóralne śpiewy licznie zgromadzonych kibiców, a po końcowej syrenie feta na stojąco na cześć ulubieńców – to nieomylny znak, że w śląskich derbach GKS-ów lepszy był ten z Katowic. Wyższość gospodarzy nie podlegała dyskusji. To był niezwykle udany weekend zespołu katowickiego. „Satelita” odleciał, a planety szaleją…

Zespół z Tychów przyjechał do Katowic z powracającym po kontuzji Ondrejem Raszką w bramce oraz z nowym rosyjskim defensorem, Grigorijem Żełdakowem (29 lat, 185 cm/86 kg). Rosjanin w  CV ma medale młodzieżowych MŚ, grał w KHL, a ostatnio reprezentował Donbas Donieck. Goście doskonale zdawali sobie z ciężaru gatunkowego tej potyczki, ale rozpoczęli w kiepskim stylu. Gospodarze rzucili się do ataku i raz po raz zatrudniali Raszkę, który sporo się napracował, ale nie zdołał uchronić swojej drużyny od straty goli. Najpierw pokonał go Patryk Wronka i przy tym uderzeniu mógł lepiej zachować.

Przy golu Patryka Krężołka nie miał wiele do powiedzenia, bo akcja była błyskawiczna, a strzał precyzyjny. W 11 min wydawało się, że katowiczanie zmiażdżą rywali, a tymczasem najpierw Radosław Galant zdołał oszukać Johna Murraya i zmniejszył straty. W 14:01 min Jakub Wanacki faulował szarżującego Denisa Sierguszkina i sędziowie podyktowali karnego. Nieszczęśliwym strzelcem okazał Michael Cichy. Jednak Rosjanin zdołał pokonać Murraya, gdy wcześniej na małej przestrzeni „zabawił” się kilkoma zawodnikami gospodarzy. Murraya też zdołał położyć na lodzie.

W 27 min doszło do bójki między Cichym i Mathiasem Lehtonenem – obaj otrzymali kary meczu, jednak Cichy jako prowodyr otrzymał karę większą i gdy Jan Krzyżek odsiadywał dodatkowe 5 min, gospodarze zdobyli 2 gole. Najpierw na 1:19 min przed końcem kary Raszkę pokonał Grzegorz Pasiut, a na 24 sek. przed końcem Bartosz Fraszko. Już do końca tej odsłony gospodarze mieli przewagę i kilka okazji, jednak uderzali niecelnie.

Katowiczanie swoją grę udokumentowali tylko bramką Roberta Fraszki, ale Raszka został wystawioną na trudną próbę i musiał się sporo napracować. Gospodarze znajdują się w wysokiej formie i pewnie usadowili się w fotelu lidera.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga