GKS Katowice ostatnio gra chimerycznie w trakcie każdego meczu. To samo tyczy się Grzegorza Fonfary, który słabe zagrania i błędy przeplata podaniami i akcjami wysokiej klasy. Po meczu ze Stomilem rozmawialiśmy z pomocnikiem.
W ostatnich meczach widzimy dużą zmienność w GieKSie, bo z Arką pierwsza połowa słabsza, z Olimpią Grudziądz dobre tylko ostatnie 20 minut, dzisiaj pierwsza połowa słaba, druga lepsza. Skąd zmiany tej postawy?
Ciężko mi powiedzieć skąd to się bierze, że gra nam się lepiej układa po jakimś tam czasie. Na razie trzeba się cieszyć z tego, że potrafimy się podnieść po słabym początku. Nie przynosi nam to zwycięstw i z tego powodu jesteśmy zmartwieni, bo fajnie w tej rundzie punktowaliśmy, a teraz nam te punkty uciekają.
Dlaczego nie można od początku się zmobilizować z taką energią?
To nie jest tak, że my wychodzimy i nam się nie chce, to jest złożona kwestia. Mecze się nakładają, ciężko jest odpalić, wejść w dany mecz. Gdybyśmy znali receptę, to byśmy zareagowali, a tak dążymy do tego, aby było jak najlepiej od początku.
Czy Stomil był mocnym rywalem dla was?
Mocnym, w tej rundzie to jest mocny zespół, który też dużo zapunktował wcześniej. Tę rundę mają zdecydowanie lepszą niż poprzednią. Był godnym rywalem, grali ostatni mecz u siebie więc chcieli się pokazać.
Jest pewna tendencja w GieKSie dotycząca końcówek sezonów. Trzy lata temu sześć porażek na koniec, dwa lata temu cztery, rok temu trzy porażki i remis – teraz też mamy dość kiepską serię, więc trzeba to zamknąć zwycięstwem z Dolcanem u siebie.
Jak wygramy z Dolcanem to nie będzie fatum, tylko może chwilowa niedyspozycja. Mieliśmy dwie porażki w odstępie raptem czterech – pięciu dni, więc nie zawsze da się szybko zareagować. Ja bym tu o żadnym fatum nie mówił.
Będzie zwycięstwo z Dolcanem u siebie?
Mam nadzieję, że będzie, będziemy do tego dążyć. Jest to ostatni mecz u nas w tej rundzie, niektórzy może zagrają ostatni mecz w GKS-ie, więc będziemy chcieli dać z siebie wszystko. Ja z mojej strony będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony, bo kontrakt mi się kończy, a jeszcze go nie przedłużyłem. Do końca nie wiem jak to będzie wyglądało, a gdybym miał się pożegnać to na pewno zwycięstwem.
Drużyny, które walczą o awans z pierwszej ligi zdobywają i tracą bramki w ostatnich minutach, Cracovia przegrała u siebie, dziwne rzeczy się dzieją w naszej lidze.
Jak ktoś gra o awans albo o utrzymanie odczuwa presję i w końcówce przy dużym zmęczeniu łatwo o błąd. Gdy myśli się o obronie wyniku, żeby ten wynik jakoś dowieźć do końca, a druga drużyna nie ma nic do stracenia, rusza i są potem błędy. To jest sport, to jest piłka nożna.
Najnowsze komentarze