Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu z Miedzią w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa prowadzona w tym meczu przez Tomasza Owczarka pokonała co prawda Miedź Legnica po rzucie karnym 1-0 (0-0). Jednak styl gry, a raczej jego brak pozostawia wiele do życzenia.

gkskatowice.eu: Decydujący cios Dudy

W drugiej części spotkania obraz gry niewiele się zmienił. GKS grał bez finezji i polotu, bardziej ruchliwy był Tomasz Owczarek przy linii bocznej. Najlepszym podsumowaniem drugiej połowy był fakt, że katowiczanie pierwszy celny strzał oddali dopiero w 80. minucie. Ale jaki to był strzał! Faulowany w polu karnym był pomocnik GieKSy Sławomir Duda, który sam wymierzył sprawiedliwość legniczanom pewnym trafieniem po ziemi obok lewego słupka. Bramka w końcówce spotkania była rozstrzygająca. – Nie byłem wyznaczony do wykonywania rzutu karnego w tym meczu, bo wchodziłem z ławki. Trenuję jednak ten element na treningach i znowu się udało, tak jak z Podbeskidziem. Bardzo się cieszę, że udało nam się wygrać, bo Miedź miała przewagę i przed nami jeszcze sporo pracy, żeby poprawić swoją grę – dodał strzelec zwycięskiego gola.

slask.sport.pl: Tymczasowy trener GKS-u Katowice będzie miał udany weekend

GKS – dość szczęśliwie – wygrał z Miedzią na Bukowej. – Pierwsza połowa to wyraźna dominacja Miedzi. Druga połowa była bardziej wyrównana. Wiadomo, jaki mecz rozegraliśmy ostatnio w Bełchatowie i trudno było się podnieść. Walki i determinacji w naszej grze nie brakowało. Będę miał udany weekend – uśmiechał się Owczarek, który zapowiedział, że będzie się starał o zdobycie najwyższych licencji trenerskich.

slask.sport.pl: Kibice GKS-u Katowice ładnie pożegnali Rafała Góraka

Trener zapłacił posadą za zły start w nowym sezonie. Kibice docenili jednak jego pracę. Podczas meczu z Miedzią Legnica na „blaszoku” zawisł transparent dedykowany szkoleniowcowi. Jego treść – „RAFAŁ GÓRAK DZIĘKUJEMY” – mówi chyba wszystko.

slask.sport.pl: Cud trenera Tomasza Owczarka. Słabiutka GieKSa wyszarpała trzy punkty

Od patrzenia na grę GKS-u Katowice w meczu z Miedzią Legnica aż bolały zęby. GieKSie nie przeszkodziło to jednak w sięgnięciu po trzy punkty.
Wydawało się, że zdobycie punktu będzie szczytem marzeń gospodarzy. W końcówce meczu z odsieczą GKS-owi ruszył piłkarz Miedzi Mateusz Szczepaniak, który bezmyślnie sfaulował we własnym polu karnym Krzysztofa Wołkowicza. Rzut karny na gola zamienił Sławomir Duda.

Nie ma wątpliwości co do tego, że zwycięstwo GKS-u było szczęśliwe. Odbudowanie formy katowickiego zespołu to już zadanie dla nowego trenera. Klub ma go przedstawić w poniedziałek. Jeśli nie zostanie nim Kazimierz Moskal, to będzie to niespodzianka.

dziennikzachodni.pl: GKS Katowice – Miedź Legnica 1:0. Wystarczył jeden strzał

Nie trzeba dobrze grać, aby zdobyć trzy punkty. Po słabym meczu GKS Katowice pokonał u siebie w 5. kolejce I ligi Miedź Legnica 1:0 (0:0). Katowiczanie zrehabilittowali się tym samym za klęskę poniesiona w poprzedniej kolejce, kiedy ulegli w Bełchatowie drużynie GKS-u 0:5
Gospodarze nie pokazali nic z zespołu, który wyeliminował z Pucharu Polski Podbeskidzie Bielsko-Biała. Trudno konstruowali akcje i praktycznie ani razu nie zagrozili bramce Miedzi. Na ich tle zespół z Legnicy prezentował się znacznie lepiej. Częściej utrzymywał się przy piłce i gdyby nie Łukasz Budziłek mógł prowadzić różnica kilku bramek. Bramkarz GKS dwukrotnie bronił z trudem strzały piłkarzy Miedzi, a raz w sukurs przyszła mu poprzeczka.
Po przerwie stroną przeważającą byli nadal piłkarz Rafała Ulatowskiego, nie potrafili jednak tego udokumentować bramkami. Rozstrzygnięcie padło w 80 min. Po faulu Mateusza Szczepaniaka na Krzysztofie Wołkowiczu sędzia podyktował jedenastkę dla GKS. Pewnym egzekutorem okazał się wprowadzony na boisko po przerwie Sławomir Duda.

1-liga.przegladsportowy.pl: Ulatowski załamany na konferencji prasowej

Miedź Legnica przeważała na Bukowej, ale mimo to przegrała 0:1 z GKS Katowice, który oddał jeden celny strzał w tym meczu! Trener Rafał Ulatowski we wtorek może stracić pracę.
Szkoleniowiec był podłamany tą porażką. – Po takim spotkaniu najlepiej nic nie mówić, bo można powiedzieć o jedno słowo za dużo. Mieliśmy tak wiele sytuacji i strzałów, że powinniśmy zakończyć spotkaniu już po pierwszej połowie. GKS miał jeden wypad, zdobył przypadkowy rzut karny i wygrał – przyznawał ze smutkiem szkoleniowiec Miedzi Legnica. – W szatni stwierdziliśmy razem, że trzeba grać dalej. Jedziemy za tydzień do Bełchatowa z nadzieją na pierwszą wygraną w tym sezonie – dodawał trener gości.

Nie wiadomo jednak, czy do tego czasu Ulatowski utrzyma posadę. Właściciel Miedzi Andrzej Dadełło oglądał na żywo mecz na Bukowej i wściekły opuszczał stadion. We wtorek ma się spotkać ze sztabem szkoleniowym. Miedź pod wodzą Ulatowskiego ma na koncie trzy remisy i dwie porażki. Trener bardzo mocno przeżył tą przegraną. Po zakończeniu konferencji prasowej długo siedział za stołem z twarzą zakrytą dłońmi.

sportowefakty.pl: Beznadzieja przy Bukowej

Jeśli w meczu z Miedzią Legnica piłkarze GKS-u Katowice mieli zamiar zrekompensować kibicom zszargane w Bełchatowie nerwy, to ewidentnie zespołowi z Bukowej to nie wyszło. Śląska drużyna rozegrała po raz kolejny bardzo słaby mecz, a fakt wywalczenia trzech punktów zawdzięcza jedynie szczęściu, nieskuteczności rywali i… Łukaszowi Budziłkowi.
(…)
W poniedziałek przy Bukowej ma zostać zaprezentowany nowy szkoleniowiec. Jeżeli oglądał on swoich przyszłych podopiecznych w sobotnim starciu na pewno raz jeszcze poważnie się zastanowi, nim złoży podpis pod kontraktem. Do roboty ma bowiem bardzo wiele.
Dramat po pomeczowej konferencji prasowej przeżywał również trener Ulatowski, który jeszcze długo po zakończeniu spotkania siedział przy stole, chowając twarz w dłoniach. Legniccy dziennikarze spekulowali, że za słaby początek sezonu „Ula” zapłaci posadą.

miedzlegnica.eu: GKS Katowice – Miedź 1:0

W pierwszej połowie Miedź zdominowała rywala. GKS kilka razy próbował kontrować, ale poważniej nie zagroził bramce Bledzewskiego. Za to po drugiej stronie boiska działo się sporo, a golkiper gospodarzy Łukasz Budziłek miał pełne ręce roboty i trzeba przyznać, że spisywał się znakomicie
(…)
W drugiej połowie najbliżej strzelenia bramki był Łobodziński, który minął rywala, wpadł w pole karne i strzelił z ostrego kąta, ale piłka przeleciała tylko wzdłuż bramki. Miedź miała sporą przewagę, ale nie potrafiła pokonać fantastycznie broniącego Budziłka. Tymczasem w 79. min sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy po faulu Szczepaniaka na Wołkowiczu. Jedenastkę na gola zamienił Duda. Miedź próbowała jeszcze odpowiedzieć, w końcówce rzuciła wszystkie siły do ataku, grała tylko trzema obrońcami, ale nie zdobyła bramki i przegrała 0:1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga