Dołącz do nas

Hokej Klub Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka SK 1964

Wielosekcyjny przegląd mediów: Czy to chwilowe?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Piłkarze GieKSy rozpoczęli rozegrali drugie spotkanie w sezonie 2022/23 Fortuna I ligi w którym zremisowali z Bruk-Betem 3:3 (2:1). Prasówkę po tym meczu przeczytacie TUTAJ. Trwa bojkot kibiców domowych spotkań drużyny męskiej. Piłkarki w ramach przygotowań do nowego sezonu rozegrały mecz sparingowy z Medykiem Polomarket Konin. Panie wygrały 4:1 (3:0). Pierwszy mecz piłkarki w nowym sezonie rozegrają na wyjeździe z AZS-em UJ Kraków, 14 sierpnia o godzinie 10:30. Spotkanie będzie transmitowane w stacji TVP Sport. Siatkarze do treningów wrócą trzeciego sierpnia. Hokeiści poznali terminarz rozgrywek ligowych oraz meczy o Superpuchar i Puchar Polski.

 

PIŁKA NOŻNA

lm.pl – Medyk rozegrał kolejny sparing. Przegrał z GKS Katowice

Po drodze na drugie zgrupowanie do Żagania Medyk zagrał w Kępnie sparing z GKS Katowice. I to rywalki koninianek są w lepszych humorach.

Losy meczu rozstrzygnęły się w drugim kwadransie, gdy Klaudia Maciążka i Amelia Bińkowska wbiły piłkarkom Romana Jaszczaka trzy gole w pięć minut. Ta pierwsza w drugiej połowie dołożyła jeszcze jedno trafienie i tym samym skompletowała hat-tricka. Dla Medyka jedyną bramkę zdobyła Karlina Miksone.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice: oczekujemy przestrzegania prawa. Kibice: bojkotujemy mecze

Stowarzyszenie Kibiców GKS Katowice poinformowało o bojkocie meczów tego zespołu na Bukowej. To kolejna odsłona konfliktu, który trwa od kilku tygodni.

Atmosfera wokół GKS Katowice jest napięta od zadymy, jaką kibice tego klubu wywołali na meczu z Widzewem Łódź. Po niej trybuny na Bukowej zostały zamknięte przez wojewodę. Stowarzyszenie kibiców, które już wcześniej atakowało prezesa Marka Szczerbowskiego za szereg decyzji (zwłaszcza związanych z finansami klubu), zasugerowało, że to szef GKS był inicjatorem tego posunięcia. Klub próbował jednak doprowadzić do porozumienia i zaproponował zawarcie „układu pokojowego”. Jego zapisy nie przypadły jednak kibicom do gustu i zostały odrzucone.

Po zakończeniu bardzo udanego dla GKS-u sezonu, w którym hokeiści zdobyli mistrzostwo Polski, piłkarze zaliczyli dobry finisz rozgrywek, piłkarki zajęły miejsce tuż za podium, a siatkarze po raz pierwszy w historii awansowali do play-off, konflikt nie wygasł. Członkowie Stowarzyszenia m.in. postanowili nie kupować karnetów na nowy sezon.

W poniedziałek 18 czerwca klub poinformował o zmianie miejsca ich sprzedaży.

– W związku z zakończeniem współpracy Klubu ze sklepem Blaszok, nie będzie tam dłużej prowadzona sprzedaż biletów i karnetów na mecze GKS-u Katowice. Wejściówki cały czas pozostają dostępne na stronie bilety.gkskatowice.eu. Ponadto, zachęcamy do zakupów biletów i karnetów w kasie Stadionu Miejskiego – napisano w komunikacie GKS-u.

Jednocześnie Stowarzyszenie również wydało własne oświadczenie.

– Po ponad 12 latach decyzją kibiców końca dobiegła współpraca pomiędzy klubem GKS Katowice a sklepem “Blaszok”. Fani GieKSy nie zaakceptowali warunków nowej umowy, w tym skandalicznego zapisu o możliwości wypowiedzenia umowy w każdym momencie, bez podania konkretnej przyczyny. Po zwróceniu uwagi na absurdalność tego zapisu i braku odpowiedzi ze strony klubu przez kilkanaście dni, kibice prowadzący “Blaszok” zakończyli dziś współpracę z klubem GKS Katowice – poinformowali kibice.

Dzień później Stowarzyszenie wykonało kolejny krok: [pełny tekst do przeczytania – przyp. red  TUTAJ.]

[…] Klub tak skomentował tę decyzję:

– Ze smutkiem przyjmujemy stanowisko o bojkocie, zwłaszcza wobec faktu, że nasza drużyna tak udanie rozpoczęła nowy sezon i pierwszy mecz nowego sezonu przy Bukowej miał szansę zgromadzić sporą publiczność. Wobec wydarzeń, jakie miały miejsce w trakcie ostatniego spotkania z udziałem widowni w Katowicach, czyli GKS – Widzew, Klub postanowił kompleksowo uregulować relacje z kibicami, poprzez propozycję zawarcia porozumienia. Z naszej strony oczekiwanie jest tylko jedno: przestrzeganie prawa. Oczywiście wszystkich fanów chcących dopingować nasz zespół zapraszamy w niedzielę na Bukową. Wciąż pozostajemy też otwarci na zawarcie porozumienia z kibicami.

 

sportdziennik.com – Kibice GieKSy zaczynają bojkot – co się dzieje na Bukowej?

Stanowisko kibiców, oświadczenia klubu i miasta. „Sport” próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego i czy ze zrozumiałych dla wszystkich powodów fanatycy GieKSy zamierzają bojkotować mecze swojej drużyny.

W porozumieniu wszystkich grup kibicowskich ogłaszamy bojkot meczów przy Bukowej – tak rozpoczynający się komunikat pojawił się we wtorek na facebookowej stronie „GieKSa”, samą siebie przedstawiającą jako „oficjalne konto kibiców GKS-u Katowice”. Wpis opatrzono fotografią rozwieszonego na ogrodzeniu stadionu transparentu „Przestańcie niszczyć nasz klub!”.

Dlaczego klimat wokół GieKSy za kadencji Marka Szczerbowskiego jest tak fatalny? Dlaczego kibice ogłosili bojkot, choć klub jest stabilny finansowo, a miasto – właściciel spółki – zaczęło budowę stadionu? Dlaczego kibice rezygnują z chodzenia na mecze, skoro sportowo GKS ma za sobą bardzo dobrych kilkanaście miesięcy, czego potwierdzeniem było pierwsze od 52 lat mistrzostwo hokeistów, pierwszy od 16 lat awans piłkarzy czy pierwszy w (krótkich) dziejach występ siatkarzy w play offie PlusLigi? I dlaczego aż tak drastyczną decyzję grup kibicowskich – będących w stanie odpuścić nie tylko niedzielny mecz z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, ale też zaplanowane na jesień hitowe starcia z Zagłębiem Sosnowiec, Arką Gdynia czy GKS-em Tychy – mimo wszystko niełatwo jest zrozumieć komuś postronnemu?

Wpis kibiców GieKSy głosi: Decyzja, którą podjęliśmy, jest spowodowana szeregiem działań, z którymi nie możemy się godzić jako społeczność kibicowska, niejednokrotnie ratująca własny Klub przed upadkiem. Rozbieżność zdań pomiędzy nami a obecną ekipą zarządzającą narastała od dłuższego czasu. Wielokrotnie spotykaliśmy się z samym prezesem i ludźmi przez niego zatrudnionymi. Niestety oprócz pięknie brzmiących słów, sytuacja w klubie nie ulegała poprawie. Odnosiliśmy nawet wrażenie, że działania wypracowane przez lata na linii klub-kibice, są przez nich sabotowane..

[…] Mecz z Widzewem, rozegrany 6 kwietnia – porażka 0:2 – był kroplą, która przelała czarę i jeszcze do niego wrócimy. Ale nie był to z pewnością żaden punkt zwrotny, bo relacje między klubem a kibicami psuły się od dłuższego czasu. Pierwszym tak wyraźnym sygnałem, że coś jest nie tak, był transparent wywieszony na jednym z meczów podczas rundy jesiennej ubiegłego sezonu: „Na mecz z Banikiem sami zrobiliśmy frekwencję, wy dalej siedzicie i umywacie ręce!”, nawiązujący do faktu, że towarzyskie spotkanie z zaprzyjaźnionym klubem z Ostrawy, promowane przez kibiców, przyciągnęło na Bukową liczniejszą publikę niż jakiekolwiek ligowe starcie za kadencji obecnego prezesa. Chcieliśmy wtedy porozmawiać z kibicami, zwróciliśmy się z prośbą do prezesa stowarzyszenia „SK1964” Piotra Koszeckiego, ale otrzymaliśmy grzeczną odmowę. Najwyraźniej nie chciano prać brudów publicznie. Do tego wątku będzie jeszcze okazja nawiązać.

W lutym tego roku na stronie kibiców gieksa.pl opublikowany został tekst „Czy Marek Szczerbowski zwija klub od środka?”, w którym wyliczono wszystkie zastrzeżenia do prezesa GieKSy, piastującego swoją funkcję od sierpnia 2019 roku. Co na przykład?

  • Nieobecność na rozpoczęciu budowy stadionu (rzekome faux pas Urzędu Miasta i brak zaproszenia) czy odsłonięciu muralu Jana Furtoka w centrum miasta.
  • Odejścia bądź zwolnienia pracowników, cenionych przez kibiców – Olgi Bieganowskiej (marketing), Grzegorza Górskiego (dział organizacji imprez), Bartosza Malaki (dział sprzedaży), Maurycego Sklorza (rzecznik prasowy) i w konsekwencji zbyt mało rąk do pracy w klubie
  • Burzliwe pandemiczne cięcia w sekcji siatkówki, opisywane przez ogólnopolskie media
  • Zamknięcie sektora nr 1 na trybunie głównej
  • Brak współpracy z bukmacherem, co w innych klubach szczebla centralnego jest standardem
  • Marketing na niskim poziomie
  • Niska frekwencja
  • Zaniedbanie Klubu Biznesu.

I jeszcze kilka innych kwestii. Oceniono, że „organizacyjnie klub jest kilka poziomów niżej niż przed przyjściem Szczerbowskiego i jego ludzi”. Raz na czas prezesowi wyciąga się też zakup około 1 procenta udziałów w spółce po cenie niższej niż emisyjna. Tak tłumaczył to w „Dzienniku Zachodnim”: – – Te akcje są elementem związku z klubem i jednocześnie inwestycji, co nie stanowi dla mnie konfliktu interesów. Każdy dzień, w którym wykonuję swoje obowiązki, ma służyć temu, żeby podnosić ich wartość z korzyścią dla GKS-u i wszystkich akcjonariuszy, czyli także dla mnie.

Od lutego lista tych zarzutów tylko się wydłużyła. Doszło do tego, że w maju kibice postawili przy głównym wejściu do budynku klubowego taczkę, symbolizującą ich stosunek do prezesa. Po zdobyciu pierwszego od ponad ćwierćwiecza tytułu hokejowego mistrza Polski radość u części kibiców przeplatała się z kolejnymi pretensjami do klubu. Że nie było zorganizowanej fety, a jedynie ta spontaniczna, po powrocie z ostatniego meczu w Oświęcimiu. Że na tymże meczu Marek Szczerbowski został sfotografowany, jak śpi (nie znając pełnej historii tego zdjęcia). Że – to już konsekwencja tego mistrzostwa i wina miasta, nie klubu – Liga Mistrzów rozgrywana będzie na „Jantorze” w dzielnicy Janów dla garstki wybrańców. Że na odbywającym się w Finlandii losowaniu fazy grupowej wiceprezes Łukasz Czopik wyglądał jak ubogi krewny elegancko ubranych przedstawicieli rywali z Węgier, Szwecji i Szwajcarii, mając na sobie klubową koszulkę polo z logiem… starego partnera technicznego, firmy Macron, podczas gdy GieKSa związana jest umową z Hummelem.

Tego lata niektórzy kibice denerwowali się, że klub wzorem wielu rywali nie zadbał o nowe stroje, tłumacząc, że „pasiaki” były użyte ledwie 12-krotnie, że słabo sprzedają się karnety (rozeszło się około 200, to jakieś 5 razy mniej niż zwykle) czy że nie było prezentacji zespołu. Trąci to jednak hipokryzją, skoro w pewnych kręgach bojkot był tajemnicą poliszynela i zostało powiedziane, by z zakupem karnetów się wstrzymywać. Narzekano na ich wysokie ceny – ale i tak są odrobinę atrakcyjniejsze niż choćby u sąsiadów z Chorzowa. Co do prezentacji, to można tylko zastanowić się, jak tu organizować ją w takim klimacie?

Krótko przed ogłoszeniem bojkotu doszło jeszcze do zakończenia współpracy klubu ze sklepem kibiców „Blaszok” w centrum miasta na ul. Stanisława, dlatego nie licząc kas stadionowych, na niespełna tydzień przed pierwszym meczem sezonu GKS został bez stacjonarnego punktu sprzedaży biletów i karnetów. Rozbiło się o okres wypowiedzenia. – Chcieliście (klub – dop. red.) dodać punkt, że możecie jednostronnie zerwać umowę w każdej chwili bez podania przyczyny – tłumaczyła kibicom na Facebooku GKS-u jedna z osób odpowiedzialna za sklep „Blaszok”, który, dodajmy, wciąż ma ważną umowę sublicencyjną z klubem na produkcję gadżetów z herbem GieKSy.

Wracamy do tego, o czym wspominaliśmy na początku i co zostało też przytoczone w klubowym oświadczeniu: 6 kwietnia, mecz z Widzewem, na którym byliśmy świadkami obrazków z lat 90. Tak opisywaliśmy to w „Sporcie”:

[…] Tyle relacja ze „Sportu”. Niektórzy mogą uznać za wymowne, że w swoim wpisie informującym o bojkocie kibice nie wspomnieli słowem o tamtym meczu. Stowarzyszenie kibiców „SK1964” przez 3,5 miesiąca nie było w stanie odciąć się od tych incydentów.

W zamian rozpoczęło się boksowanie. Już kilka dni później okazało się, że nie dojdzie do skutku akcja „Zagraj na Bukowej”, adresowana do dzieci z katowickich dzielnic, której zwieńczeniem był zawsze turniej finałowy na głównej płycie stadionu. Klub oczekiwał od „SK1964” potępienia wydarzeń z meczu z Widzewem, a skoro to nie nastąpiło, postanowił zawiesić współorganizowany ze stowarzyszeniem kibiców turniej i w zamian zaoferować „Dzielnicowe Mistrzostwa Katowic Szkół Podstawowych”, które nie były tak spektakularne, jak „Zagraj na Bukowej”, ale i tak wzięło w nich udział kilkuset dzieciaków.

– „Zagraj na Bukowej” było gotowe do odpalenia – zapewniają nas w klubie.

Kibice zarzucili zaś osobom z klubu organizacyjną indolencję przy „ZnB” i niszczenie marzeń dzieci. „Persona non grata” stał się dla nich Aleksander Matusek, wieloletni spiker, pracownik GKS-u, przez krótki czas rzecznik prasowy, jeden z bohaterów filmu „Dekada GieKSy” i osoba współodpowiedzialna za „Zagraj na Bukowej”. Prezesowi Szczerbowskiemu zarzucano zaś, że u wojewody „wychodził” sobie kolejną karę, przez co przy pustych trybunach grano nie tylko z Odrą Opole i Skrą Częstochowa, ale też GKS-em Jastrzębie i ŁKS-em Łódź. On sam uznawał takie opinie za absurdalne. W mediach społecznościowych krążyły zdjęcia Szczerbowskiego sprzed lat wykonane na stadionie w Chorzowie. Ktoś mógłby skwitować, że skoro kibice wzięli do ręki młotek, to wszędzie zaczęli widzieć gwoździe.

W swoim wpisie na Facebooku „GieKSa” kibice piszą tak: Po wskazaniu przez nas rzeczy do poprawy, pracownicy klubu na czele z prezesem, postanowili przejść do ofensywy. Klub wystosował w naszą stronę projekt ,,porozumienia”, w którym zawarte były między innymi takie punkty jak: wgląd pracowników klubu w oprawy meczowe, cenzura kibicowskich portali, płacenie przez kibiców wszelkich kar, narzucenie współpracy z organami ścigania itd. Całość ,,porozumienia” nakłada na kibiców obowiązki i kary, uwalniając od odpowiedzialności i działań klub. Wskazaliśmy błędne założenia w ,,porozumieniu”, ale po kilku wymienionych mailach klub znowu wrócił do pierwotnego ,,porozumienia”.

Warto zatem pochylić się nad tym porozumieniem. Jego treść opublikował portal interia.pl. Pokrótce i konkretnie, klub zobowiązywał się do:

  • współpracy ze stowarzyszeniem w zakresie wsparcia drużyn oraz budowania dobrego wizerunku Klubu i drużyn oraz propagowania sportu wśród dorosłych, młodzieży i dzieci;
  • nieodpłatnego udostępniania administrowanego przez Fundację Sportowe Katowice parkingu przy ul. Złotej dla Kibiców biorących udział w zorganizowanych wyjazdach na mecze wyjazdowe piłkarzy sekcji seniorskiej, stosownie do odrębnych ustaleń Stron;
  • pokrywania kosztów druku plakatów na wybrane mecze drużyny piłkarzy i hokeistów;
  • udostępniania nieodpłatnie 20 wejściówek na mecze piłkarzy i hokeistów dla osób przygotowujących oprawy meczowe;
  • udostępniania nieodpłatnie wybranych i wskazanych przez GKS Katowice pomieszczeń magazynowych na potrzeby opraw kibicowskich;
  • współpracy przy sprzedaży biletów na sektor kibiców gości na mecze organizowane przez GKS Katowice na Stadionie Miejskim przy ul. Bukowej 1A – w tym w określaniu społecznie istotnych celów, na jakie mogą być przeznaczane środki z tego tytułu;
  • zapewnienia jednego autobusu na wybrane 6 meczów domowych drużyny piłkarskiej w ciągu sezonu, na potrzeby transportu kibiców z miast ościennych;
  • współpracy przy organizacji plebiscytu „Złote Buki”;
  • współpracy przy organizacji turnieju „Zagraj na Bukowej” oraz innych akcji społecznych;
  • nieodpłatnego udostępniania znaku firmowego oraz emblematów na potrzeby prowadzenia portalu internetowego GIEKSA.PL, na zasadach wskazanych przez GKS Katowice, w szczególności w sposób zapewniających poszanowanie znaku firmowego, z zachowaniem zasad szacunku, apolityczności, tolerancji i kultury
  • To zobowiązania klubu. A do czego klub chciał zobowiązać kibiców, stowarzyszenie?

To zobowiązania klubu. A do czego klub chciał zobowiązać kibiców, stowarzyszenie?

  • Przygotowania we współpracy z klubem opraw kibicowskich;
  • każdorazowego uprzątnięcia terenu parkingu po powrocie zorganizowanych grup kibiców pod rygorem zlecenia przez Klub wykonania zastępczego i obciążenia Stowarzyszenia kosztami takiej usługi;
  • ponoszenia odpowiedzialności za treści i komentarze publikowane w mediach administrowanych lub wykorzystywanych przez stowarzyszenie;
  • dostarczania klubowi list uczestników zorganizowanych grup kibicowskich (w tym wyjazdy meczowe);
  • rozwieszania w przeznaczonych do tego miejscach przygotowanych przez klub plakatów na wybrane mecze drużyny piłkarzy i hokeistów;
  • ponoszenia kosztów kar nałożonych przez PZPN lub inne uprawnione organy w związku z działalnością kibiców podczas meczów domowych i wyjazdowych;
  • współpracy z klubem oraz organami do tego powołanymi w zakresie przeciwdziałania przemocy, agresji, wandalizmowi, nietolerancji oraz zwalczania wykroczeń i przestępstw kibiców.

Z pewnością są tu punkty ingerujące w pewne kibicowskie zasady, nie zawsze będące zbieżne z literą prawa. Czy do tego stopnia, by ogłaszać bojkot? Wnioski do wyciągnięcia i skonfrontowania z wcześniejszym fragmentem wpisu kibiców zostawiamy przede wszystkim Czytelnikom. My pochylmy się tylko nad dwoma:

„Przygotowanie opraw we współpracy z klubem”

Mocno trąci cenzurą, bo przecież nie chodzi o to, że kierownik drużyny przyniesie farby, fizjoterapeuta – pędzle, a księgowa będzie malować.

„Ponoszenia odpowiedzialności za treści i komentarze publikowane w mediach administrowanych lub wykorzystywanych przez stowarzyszenie”

Staniemy po stronie klubu, bo na portalu gieksa.pl bywały materiały niemal jednoznacznie sugerujące, że na wynik danego meczu miał wpływ bukmacherski kod HT/FT czy podkreślające, że „nie trzeba mitycznie ,,grać w piłkę”, żeby umieć rozróżnić, co jest brakiem umiejętności, a co kwestiami pozasportowymi”. Krytyka – tak, ale przekraczanie pewnej granicy w sugerowaniu przyczyn niepowodzeń – no nie.

Mistrzostwo hokeistów, awans i 8. miejsce piłkarzy – najwyższe spośród I-ligowców województwa śląskiego, siatkarze w play offie PlusLigi, do tego najlepszy sezon piłkarek. To wszystko fakty przemawiające, że z tego, co jest istotą funkcjonowania klubu sportowego – czyli wyników sportowych – GieKSa za kadencji Marka Szczerbowskiego jak najbardziej się wywiązuje. Cechuje ją pokora, stabilizacja i progres. Może nie tak szybki, jak chcieliby tego niektórzy, ale zanegować się go nie da. Rafał Górak rozpoczął właśnie swój czwarty sezon w roli trenera piłkarzy. Cztery lata na stanowisku ostatnio spędził Jerzy Nikiel w latach 60.

Okazji do zwolnienia Góraka przez te 3 poprzednie sezony nie brakowało. Być może inny prezes nie wytrzymałby ciśnienia. Szczerbowski wytrzymywał, choć sam przyznawał, że sporo podszeptów kierowano w jego stronę. Ufa jednak Górakowi i dyrektorowi Robertowi Góralczykowi. GKS ma z roku na rok silniejszą drużynę piłkarzy. A może gdyby nie pewne decyzje (albo brak decyzji), nadal tkwiłby dziś w II lidze? Ktoś powie, że powrót na zaplecze ekstraklasy to obowiązek, żaden sukces, tak jak 8. miejsce z poprzedniego sezonu, zwłaszcza że generalnie drużyna walczyła o utrzymanie, a nie baraże o ekstraklasę. Może i tak, ale skrajne deprecjonowanie tego to złośliwość.

Marcin Krupa, prezydent Katowic (wypowiedź z kwietnia): – Nie byłoby sukcesu GKS-u, awansu do I ligi, gdyby nie pewna konsekwencja w działaniu, w prowadzeniu klubu, ale i drużyny. Stabilizacja jest zauważalna od kilku lat, nie tylko poprzez wyniki sportowe – choć oczekiwalibyśmy oczywiście jeszcze lepszych – ale i stabilizację gry, konsekwentne dążenie do wejścia do ekstraklasy. Mam nadzieję, że to się ziści. Najważniejsze jest stawianie dobrych fundamentów tej drużyny, a to zapewniają trenerzy i zarząd klubu. Panie prezesie, bardzo dobra robota. Gratuluję i dziękuję za zaangażowanie w klub.

Trzeba natomiast oddać Piotrowi Koszeckiemu, prezesowi „SK1964”, konsekwencję: niedługo po przegranym w 2020 roku awansie, przed drugim sezonem na II-ligowym szczeblu, mówił w „Sporcie”: – Oddzielam wyniki sportowe od zarządu spółki. Uważam, że to nie jest dobry miernik, by oceniać prezesów rezultatami drużyn.

Kibice nie chcieli używać tego miernika, gdy było nie najlepiej i nie używają go teraz, gdy jest znacznie lepiej. Innym takim miernikiem mogą być finanse, choć trudno, by prezes wypinał pierś do orderów w kontekście miejskiej spółki z tak sytuowanego samorządu jak Katowice. Wiceprezes Łukasz Czopik wyliczał przed radnymi na jednym z posiedzeń Komisji Kultury, Promocji i Sportu, że budżet wielosekcyjnej GieKSy na 2022 rok wynosi 22 mln zł, z czego 17,5 mln to dotacja z miasta.

Marek Szczerbowski podkreśla, że wynik finansowy za 2021 rok byłby najlepszy w historii spółki gdyby nie fakt, że trzeba było utworzyć rezerwy na zobowiązania wynikające z roszczeń ZUS-u, kwestionującego formę zatrudniania zawodników w latach 2015-19. Czyli jeszcze za poprzednich zarządów. ZUS domaga się 4 mln zł, postępowania są w toku. Czy był to błąd czy kreatywna księgowość? Na łamach „DZ” Szczerbowski odparł, że nie odpowie, nim nie zapadnie ostatni prawomocny wyrok.

Szczerbowski o kwestiach finansowych („DZ”): – W zeszłym roku koszty na cztery sekcje wyniosły niespełna 20,5 mln zł, teraz jest podobnie. Żeby zarysować tło: w 2019 roku planowano wydatki na poziomie 37,952 mln złotych. Odliczając spłaty pożyczek realnie chodziło o 28 milionów. W kolejnym roku, gdy przyszedłem na Bukową, zamknęliśmy się w 18 milionach. Znacznie obniżyliśmy koszty, co oznaczało jednocześnie znacznie mniejsze obciążenie dla miasta, a wynik sportowy mamy porównywalny lub lepszy.

Kibice lubią wracać do tamtych czasów – prezesów Cygana i Janickiego – wskazując, że wtedy hulał marketing. Ale należy zadać sobie pytanie, ilu nowych kibiców może przyciągnąć np. filmik z klubową maskotką, Gieksikiem, wyrzucającym przez okno telewizor? Albo inne, nawet i najbardziej pomysłowe akcje, podczas gdy trybuny przy Bukowej tak czy siak częściej świeciły wtedy pustkami niż wypełniały się?

Koszecki przed dwoma laty zastanawiał się, że być może działania PR-owe, marketingowe, ściągnęłyby około 300 widzów. Wtedy to była druga liga. Dziś – pewnie więcej, skoro GieKSa jest szczebel wyżej, z wieloma atrakcyjnymi rywalami. Ale nadal nie byłyby to raczej liczby rzucające na kolana. Najlepszym marketingiem i tak jest cel – na horyzoncie, nie w ustach piłkarzy – i są nim wyniki. Albo – budujący się – nowy stadion.

Klub Biznesu – ten temat wraca wśród kibiców często. W przeszłości miał odpowiednią otoczkę. Wystawne śniadania, kamery, wymiana kontaktów. Byli członkowie Klubu Biznesu napisali wiosną list otwarty do Urzędu Miasta, zwracając uwagę, jak zaniedbał ten temat prezes Szczerbowski.

Wiceprezes Czopik tak tłumaczył to radnym: – Środki pozyskiwane ze strony obecnych partnerów, w zestawieniu z latami ubiegłymi, są porównywalne – przy dramatycznie niższym koszcie ich pozyskania! Wydawać by się mogło rzeczywiście, że od strony ilościowej partnerzy GKS-u w latach minionych to bardzo duża grupa, ale w przełożeniu na środki finansowe, po odliczeniu kosztów ich obsługi, ta grupa generowała 200-kilkadziesiąt tysięcy złotych. Same koszty funkcjonowania działu sprzedaży przekraczały tę sumę. Klub nie wychodził na tym specjalnie korzystnie. Owszem, obecnie być może jest zauważalna nasza mniejsza rozwiązłość marketingowa, ale nie można odmówić temu działaniu efektywności finansowej. Liczby są bezwzględne. Stoję na stanowisku, że działalność sprzedażowa, marketingowa, musi wprost wspierać przychód. Jeśli nie znajduje odzwierciedlenia w złotówkach, trzeba rozważyć jej zasadność. Hokej pokazał, że podejście: produktu sportowy – rozbudowa działalności sprzedażowej – marketing: to właściwa kolejność.

W tym miejscu, uzupełniając wypowiedź Łukasza Czopika, warto zaznaczyć, że – w odróżnieniu od meczów piłkarskich – klub zarabiał na domowych spotkaniach hokejowych. Spora w tym rola kibiców, wypełniających „Satelitę”, do czego nakręcali się rywalizacją dzielnic, prezentując dzielnicowe oprawy itd. Mało wytłumaczalne, jak to się stało, że GKS do niedawna nie miał nawet oferty biznesowej. Potencjalny sponsor wchodząc na stronę internetową nie był w stanie znaleźć konkretnej informacji, w jaki sposób może wesprzeć GieKSę. Niedawno kwestia ta wreszcie została przez klub uregulowana. A wracając jeszcze do dawnego Klubu Biznesu: jeśli ktoś na pojedynczym meczu był w stanie przepuścić na koszt GieKSy równowartość kwoty wyższej niż miesięcznie jej przelewał – to takich biznesmenów przy Bukowej z pewnością nie potrzeba.

Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic, podsumowując sezon 2021/22: – Trzy lata temu jednym z priorytetów było dla nas ustabilizowanie sytuacji finansowej, uporządkowanie struktury, wydatków oraz szkolenie dzieci i młodzieży. Wynik sportowy jest konsekwencją tego, że w sferze finansów dzieje się tak, jak powinno. Trzy lata temu wydatki roczne na klub oscylowały w kwocie około 25-26 milionów złotych. W tej chwili to kilka milionów mniej, mimo że ceny usług i energii, wynagrodzenia – to wszystko rośnie. Wielkie wyrazy uznania dla prezesa, wiceprezesa, za wprowadzenie tej drakońskiej diety, która, jak się okazało, nie odbiła się negatywnie na wynikach sportowych.

Tak kończy się wtorkowy wpis kibiców informujących o bojkocie:

Stawiając na pierwszym miejscu GKS Katowice i chcąc się mimo wszystko porozumieć, poprosiliśmy o mediację UM Katowice, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że MOŻE zgodzą się na rozmowy, o ile przeprosimy „prezesa” i samo Miasto Katowice. Ogłoszony przez nas bojkot nie ma na celu uderzenia w sportowców reprezentujących nasze barwy. Dalej mają oni od nas pełne poparcie, tym razem jednak wybrzmi ono w inny sposób. Apelujemy do Miasta, które jest właścicielem, o wysłuchanie naszego głosu. Nie można prowadzić dialogu, jeśli wysłuchuje się tylko jednej strony.

Wracamy do tematu meczu z Widzewem – miasto też oczekuje odcięcia się od tamtych wydarzeń przez grono tych najbardziej reprezentatywnych kibiców i to ważne dla przełamania lodów,dalszych rozmów.

Poprosiliśmy katowicki Urząd Miasta o zabranie stanowiska ws. bojkotu. Oto odpowiedź (pisownia oryginalna):

Stowarzyszenie Kibiców GKSu Katowice „SK 1964”otrzymało od nas 29 czerwca korespondencję, w której podkreśliliśmy gotowość do rozmów. Jesteśmy otwarci na dialog, z radością przyjęliśmy deklarację Stowarzyszenia, że jego nadrzędnym celem jest dobro GKS’u, jednak nie możemy zaakceptować prób narzucenia swoich zasad, szczególnie, że wcześniejsze wydarzenia z pewnością nie przysłużyły się dobrze Klubowi i Miastu, mowa tu o agresywnych, niezgodnych z prawem postaw kibiców podczas meczu GKS Katowice – Widzew Łódź. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi na wspomnianą korespondencję, a w tej kwestii oczekujemy na jednoznaczne określenie stanowiska Stowarzyszenia. Budowa silnego i stabilnego klubu wielosekcyjnego jest projektem wieloletnim, który ma przynosić korzyści wizerunkowe miastu. Ważnym elementem działania spółki jest także szkolenie dzieci i młodzieży. Liczymy, że rozwój wielosekcyjnego klubu oraz budowa stadionu przyczynią się do wzmocnienia marki GKS Katowice, co pozwoli przyciągnąć sponsorów, którzy przejmą na siebie koszty funkcjonowania klubu. (…) Niechodzenie na mecze – to oprócz pozbawiania się udziału w pozytywnych emocjach, jakie daje osobisty udział w wydarzeniu sportowym – także ograniczanie dochodów Klubu z biletów, a to nie jest zgodne z oczekiwaniami Kibiców i Miasta, by Klub był coraz silniejszy i stabilniejszy.

A kibice? Bez powodzenia „Sport” prosił o rozmowę prezesa „SK1964”. Głos fanów GieKSy trzeba respektować i pamiętać, że to oni w 2005 i 2012 roku ratowali klub, stawiali go na nogi, ale nie można też zapominać, że nie stanowią aż takiej siły, jak niektórzy mogą sobie wyobrażać. O ile wyjazdowo są w czołówce polskich ekip, o tyle u siebie mecze z choćby i 3-tysięczną publiką zdarzają się od święta.

Patrząc na skalę tego, co widać z wierzchu – przede wszystkim dobrych wyników sportowych, poukładanych finansów – puentowanie bojkotem reszty zarzutów może przez kogoś być uznane za strzelanie z armat do wróbli, zwłaszcza jeśli klub deklaruje gotowość do podpisania porozumienia z kibicami. Trudno aż uwierzyć, że kibicom chodzi tu rzeczywiście tylko o zapisy porozumienia, o przestrzeganie prawa czy wzięcie odpowiedzialności za własne czyny.

Kibice GieKSy prezentują teraz podejście: „nieważne, co Polska myśli”, bo publicznie nie precyzują i nie przedstawiają konkretnie swoich oczekiwań, choć jasne jest, że najważniejszym dla wielu z nich byłaby dymisja Marka Szczerbowskiego. Wielu zarzutom formułowanym przez kibiców trudno odmówić racji, bo GKS nie jest dziś krystaliczny. Ale jeśli sami nie są na tyle transparentni, by nie zostawiać znaków zapytania i niedomówień – by dać odpowiedź, czego konkretnie chcą, by zdanie „gdy nie wiadomo, o co chodzi…” było tylko żartem – to niech rzeczywiście nie oczekują wielkiego zrozumienia i nie dziwią się zdziwieniu na zewnątrz.

Rafał Górak podczas swojej pierwszej kadencji na Bukowej powiedział po jednym z meczów:

– Dwunasty zawodnik jest na najwyższym poziomie. Teraz trzeba dobrać jedenastu.

Kto wie, czy wkrótce nie okaże się, że gdy wreszcie zebrało się jedenastu, to zabraknie tego dwunastego.

 

Czy to chwilowe?

– Cieszę się, że GKS wreszcie posiada pewną stabilizację, zarówno w zarządzie, jak i poszczególnych sekcjach sportowych – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.

Mam nadzieję, że to chwilowe i wszyscy wrócą na stadion – tak Marcin Krupa, prezydent Katowic, odpowiada na pytanie „Sportu” o bojkot kibiców GKS-u Katowice, ogłoszony przed tygodniem, którego konsekwencją był pusty niemalże „Blaszok” na niedzielnym meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (3:3).

– W niedzielę na stadionie było ponad 1000 kibiców. Z tego, co słyszałem, atmosfera była bardzo fajna, może było nawet nieco bardziej kulturalne kibicowanie. Fajnie, że tak się dzieje. Myślę, że każdy chciałby uczestniczyć w takich wydarzeniach sportowych naszego katowickiego klubu. Nie każdemu odpowiada uczestnictwo w niejednokrotnie kibolskich zachowaniach, wulgarnych, odstraszających ludzi, którzy chcą normalnie przyjść całą rodziną, z dziećmi, by zobaczyć wydarzenie sportowe – mówi prezydent Krupa.

Urząd Miasta już w ubiegłym tygodniu oświadczył na naszych łamach, jakie ma stanowisko względem bojkotu, nawiązując m.in. do zadymy w kwietniowym spotkaniu z Widzewem, która skutkowała tym, że kolejne cztery mecze rozegrane zostały przy zamkniętym stadionie (kara od PZPN i wojewody).

[…] Podziały wokół klubu odsunęły w cień start sezonu I ligi, udany w wykonaniu GieKSy, która w dwóch kolejkach zdobyła 4 punkty. Katowiccy fanatycy od dawna wyrażali niezadowolenie ze sposobu, w jaki zarządzana jest spółka za kadencji Marka Szczerbowskiego, a bojkot to konsekwencja tego niezadowolenia. Prezes, piastujący stanowisko od niemal 3 lat, jest pozytywnie oceniany przez miasto. Marcin Krupa komplementował go w kwietniu podczas gali wręczenia Nagród Prezydenta Miasta Katowice w dziedzinie sportu.

– Absolutnie nic się od tamtej pory nie zmieniło – deklaruje prezydent Krupa. – Jako właściciel, jako miasto, patrzymy na klub w dwóch aspektach. Pierwszy to kwestia sportowa, wyniki są na zadowalającym poziomie. Drugi to finanse, które są poukładane. Oczywiście – marzymy o tym, by GKS zagrał w ekstraklasie; najlepiej, by plasował się w niej na szczycie tabeli. Ale mierzmy siły na zamiary. To, co mamy teraz, jest bardzo stabilne i cieszy, a przyjdzie czas na efekty i sukcesy. Ten czas chcemy dać trenerom, zarządowi i trenerom poszczególnych sekcji. A sukcesy już są. Zdobyte po 52 latach mistrzostwo w hokeju na lodzie było wielkim osiągnięciem. Mamy arcymistrza szachowego Jana-Krzysztofa Dudę. Każdy z tych elementów tworzy wizerunek klubu, który uważam za bardzo dobry. Cieszę się, że GKS wreszcie posiada pewną stabilizację, zarówno w zarządzie, jak i poszczególnych sekcjach sportowych.

W hokeju sukces wyprzedził wręcz możliwości infrastrukturalne miasta, skoro mecze Ligi Mistrzów rozgrywane będą na kameralnym „Jantorze” w dzielnicy Janów, kojarzonej raczej z fanatykami Ruchu Chorzów.

– Niestety, to nasz jedyny problem. Czasem tak bywa, trudno tu mieć do kogokolwiek pretensje – mówi Marcin Krupa o infrastrukturze. – „Satelity” nie da się rozbudować, jest tam konserwator, nie jesteśmy w stanie uczynić nic, by była to hala lodowa na skalę dzisiejszych potrzeb. Nad budową nowej, spełniającej wszystkie dzisiejsze wymagania, musimy myśleć. I intensywnie myślimy. Ale najpierw: budowa stadionu. Po niej przejdziemy płynnie do kolejnych działań w zakresie infrastruktury sportowej. m.in. nowego lodowiska – dodaje prezydent Katowic.

Budowa stadionu i hali sportowej w rejonie autostrady A4 ruszyła w październiku. Umowa z wykonawcą, firmą NDI, opiewa na 186 mln zł netto. Od tamtej pory sytuacja w gospodarce mocno się zmieniła, inflacja na pewno odciśnie piętno na kosztorysie tej wielkiej inwestycji, która na razie toczy się do przodu.

Jak informowano w ostatnim Biuletynie Informacyjnym UM Katowice: „W rejonie ulicy Upadowej prowadzone są roboty związane z budową stadionu miejskiego. Trwa wykonywanie podbudowy pod drogę od ulicy Bocheńskiego, makroniwelacje pod parkingi oraz roboty związane z sieciami wodociągowymi, kanalizacyjnymi, teletechnicznymi i elektrycznymi. Prace związane są również z wykonaniem budynków technicznych przy boiskach terenowych. Rozpoczęło się uzdatnianie gruntu pod halę sportową i stadion”.

Czy prezydent Krupa martwi się o los budowy stadionu i jej koszt?

– Nie tylko budowy stadionu, ale wszystkich innych inwestycji planowanych w mieście albo będących już w trakcie realizacji. Ceny rzeczywiście poszybowały mocno do góry. Na szczęście ostatnimi czasy – mówimy o mniej więcej 2-3 tygodniach – widzimy, że zaczyna się odwracać trend. Pomalutku wraca to do jakiejś stabilności. Co do samego stadionu miejskiego, to już wiemy, że będziemy musieli negocjować. Koszt, który był przewidywany, dziś zupełnie odbiega od realiów. By kontynuować realizację, trzeba będzie dosypać do tego portfela trochę pieniędzy – tak, by realizacja nie była zagrożona. Wszystko jest na dobrej drodze. Przetarg jest ryczałtowy, trzeba porozumienia sądowego na zwiększenie finansowania. Zasadność podniesienia kwoty będzie szczegółowo sprawdzana przez wiele instytucji, ale zadzieje się to bez uszczerbku na czasie. Prace budowlane stale trwają. Oczywiście mamy świadomość, że przy tego typu inwestycjach zdarzają się różne sytuacje, dodatkowe prace, a wiadomo, że jesteśmy na trudnym terenie, górniczym. W przypadku stadionu przy uzdatnianiu gruntu, po odsłonięciu ziemi okazało się, że są tam pustki i trzeba je zapełnić, by w przyszłości obiektowi nie groziły żadne problemy techniczne – podkreśla prezydent Katowic.

 

HOKEJ

hokej.net – Poznaliśmy datę rozpoczęcia sezonu 2022/2023!

9 września ma rozpocząć się nowy sezon Polskiej Hokej Ligi. W rozgrywkach ma wystąpić osiem drużyn.

Wiemy już, że w nowych rozgrywkach zabraknie STS-u Sanok oraz Sokiła Kijów. Ekipa z Podkarpacia nie zdołała dopiąć budżetu, po tym jak z miana głównego sponsora zrezygnowała firma Ciarko. Miało to związek z pożarem, jaki wybuchł w halach producenta okapów oraz liczonymi milionach złotych stratami.

Z kolei ekipa z Ukrainy nie zdołała na czas załatwić niezbędnych formalności.

Każda z ekip Polskiej Hokej Ligi rozegra po 42 mecze w fazie zasadniczej, a spotkania będą rozgrywane systemem piątek-niedziela. Oczywiście kilka spotkań zostanie rozegranych też we wtorki, choć ten dzień tygodnia będzie przeznaczony głównie na spotkania zaległe oraz te rozgrywane awansem.

Wstępny terminarz jest już niemal opracowany. Wynika z niego, że inauguracja nowego sezonu odbędzie się 9 września.

Jeśli zostanie zastosowana metoda Bergera, to GKS Katowice zmierzy się z Podhalem Nowy Targ, Re-Plast Unia Oświęcim z Zagłębiem Sosnowiec, JKH GKS Jastrzębie z KH Energą Toruń, a GKS Tychy z Comarch Cracovią.

 

Terminarz Polskiej Hokej Ligi na sezon 2022/23

Poznaliśmy terminarz Polskiej Hokej Ligi na sezon 2022/2023. Nowy sezon PHL rozpocznie się w piątek, 9 września. Sezon zasadniczy potrwa do 19 lutego 2023 roku i zakończy się po 45. kolejkach.

Pierwsze mecze fazy play-off zaplanowano na 22 i 23 lutego, a całe rozgrywki zakończą się w kwietniu.  Mecze finałowe Polskiej Hokej Ligi najpóźniej zakończą się 6 kwietnia.

Do nowego sezonu przystąpi 9 zespołów: Comarch Cracovia, GKS Katowice, GKS Tychy, JKH GKS Jastrzębie, KH Energa Toruń, Tauron Podhale Nowy Targ, Re-Plast Unia Oświęcim, Ciarko STS Sanok i Zagłębie Sosnowiec.

Cały terminarz na stronie www.hokej.pl [przyp. red.]

 

Kiedy i gdzie odbędzie się batalia o Superpuchar Polski?

19 października odbędzie się mecz, którego stawką będzie Superpuchar Polski. O to trofeum powalczą GKS Katowice i Comarch Cracovia.

[…] Wiemy już, że to spotkanie odbędzie się w środę 19 października o godz. 18:30 i zostanie pokazane w kanale TVP Sport. W najbliższych dniach powinniśmy również poznać gospodarza meczu, ale z naszych informacji wynika, że zostanie on rozegrany w Krakowie.

Przypomnijmy, że do tej pory o Superpuchar walczono ośmiokrotnie. Po trzy razy w tych rozgrywkach triumfowały GKS Tychy i Comarch Cracovia. Dwie wygrane na swoim koncie mają jastrzębianie.

Puchar Polski przed Sylwestrem. Formuła bez zmian

Nie będzie zmiany formuły Pucharu Polski. Pod koniec grudnia zagrają w niej drużyny, które po dwóch rundach Polskiej Hokej Ligi zajmą cztery najwyższe miejsca.

[…] – Nie będzie zmiany formuły. Wszystko będzie toczyć się według tych samych reguł co rok temu – powiedziała nam Marta Zawadzka, komisarz Polskiej Hokej Ligi.

Oznacza to, że w Turnieju Finałowym Pucharu Polski wezmą udział zespoły, które po dwóch rundach zajmą pierwsze cztery miejsca.

Półfinały Pucharu Polski odbędą się 28 i 29 grudnia, a finał 30 grudnia.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga