Mecz ze spadkowiczem z Ekstraklasy zapowiadał się niezwykle ciekawie. Mocno podrażniona drużyna Marcina Prasoła, która w tym sezonie pokonała jedynie Odrę Opole, już na rozgrzewce wykazywała się ogromną determinacją, co chcieli podtrzymać w meczu. Do składu GieKSy natomiast wrócili Oskar Repka oraz Bartosz Jaroszek.
Od pierwszych minut obie drużyny ruszyły do natarcia, a pierwszą groźną akcję zbudowali goście. Po szybkim ataku prawą stroną piłkę, która leciała idealnie do Roginicia na piąty metr, przeciął w ostatnim momencie Cisse. W 6. minucie spotkania mieliśmy natomiast doskonałą akcję prawą stroną zielono-czarnych. Została ona zakończona strzałem doskonale obronionym przez Kudłę, a dobitka Grzeszczyka przeleciała nad bramką. W 23. minucie błąd w wybiciu piłki przez Kudłę i ustawieniu w obronie wykorzystał Gąską, który wbiegł na pełnej szybkości w pole karne i uderzył po dalszym słupku, zdobywając prowadzenie dla gospodarzy. Ledwie trzy minuty później fatalnej straty Bladą w środku pola nie wykorzystał Grzeszczyk, który ruszył od środka boiska praktycznie 1 na 1 z Kołodziejskim. Finalnie jego groźny strzał odbił Kudła. Z każdą minutą gospodarze uzyskiwali przewagę, co przełożyło się na drugą bramkę. Dobre dośrodkowanie od Grzeszczyka dostał Krykun, który przyjął piłkę w polu karnym na piątym metrze, zdołał się odwrócić w asyście dwóch obrońców i uderzyć obok bezradnego Kudły. Do końca połowy przy piłce byli głównie zielono-czarni, ale wynik nie uległ zmianie..
Na drugą połowę trener Górak zdecydował się zrobić potrójną zmianę. Wszedł Arak, Brzozowski oraz Urynowicz. Gra GieKSy wyglądała lepiej niż pierwszej połowie. Pierwszą groźną akcję katowiczanie rozegrali w 52. minucie, kiedy ostre dośrodkowanie Rogali przeciął Roginić, ale obok bramki. W 54. minucie Roginić efektownie przyjął piłkę na linii pola karnego i z obrotu strzelił lewą nogą obok bramki rywala. Groźnie Górnik Łęczna zagrał cztery minuty później. Grzeszczyk na lewej stronie ruszył z akcją i chciał zaskoczyć Kudłę strzałem z ostrego kąta, ale nasz bramkarz był czujny. Bliski strzelenia bramki był Tkacz równo w 60. minucie spotkania – dostał dobre podanie na 7. metrze od Krykuna, niestety dla niego jego strzał był po prostu fatalny. W 70. minucie po rzucie rożnym i strasznym zamieszaniu praktycznie wbiegł z piłką do bramki Kołodziejski i dał nadzieję na korzystny rezultat. W zasadzie w 76. minucie GieKSa zagrała jedną z ładniejszych akcji w tym meczu, po której praktycznie oko w oko z Gostomskim stanął Arak, ale jego strzał został obroniony przez bramkarza Górnika. Napór GieKSy został zakończony bramką po kapitalnym podaniu Urynowicza do Rogali w pole karne, który dograł idealnie na nogę Roginicia, a ten w 81. minucie dał drugą bramkę katowiczanom. Do końca było emocjonująco! Do 90. minuty spotkania to GieKSa zbudowała kilka groźnych akcji, ale w doliczonym czasie gry Kudła kapitalnie obronił strzał przeciwników. Tym samym podział punktów w Łęcznej.
10.09.2022, Łęczna
Górnik Łęczna – GKS Katowice 2:2 (2:0)
Bramki: Gąską (23), Krykun (34) – Kołodziejski (70), Roginić (81).
Górnik: Gostomski – Dziwnie, Lykhovydko, Cisse, Zbozień, Krykun (75. Podliński), Kryeziu, Lewkot (85. Szramowski), Tkacz (75. Pierzak), Gąska (85. Lobato), Grzeszczyk (90. Sobol).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (46. Brzozowski), Jaroszek, Jędrych, Kołodziejski, Rogala – Figiel, Repka (46. Urynowicz), Błąd (63. Szwedzik), Dudziński (46. Arak) – Roginić.
Żółte kartki: Lewkot – Kołodziejski.
Arbiter: Łukasz Szczech.
ser
11 września 2022 at 12:12
skonczcie z tego Blada robic nietykalna swieta krowe w druzynie…kolejny mecz slabiutki ,chlop schodzi z boiska ,druzyna zaczyna grac..,dobry z niego pilkarz ale szalenie chimeryczny.ostatnio na jeden dobry mecz 3 gra slabiutko..na takim liderze to nie ma co marzyc o awansie…a czolowka nam odjezdza..
korek
11 września 2022 at 12:23
Ludzie, proszę Was, nie piszcie mi o awansie.
Jest prikaz z góry, że żadnego awansu ma nie być.
Jest potrzeba wygrać, wygrywają żeby nie spaść.
Jest potrzeba przegrać, przegrywają żeby nie awansować.
Czy Wy tego nie widzicie?
Mario
13 września 2022 at 00:16
Figiel podał prostopadle piłkę przy drugiej bramce, a nie Urynowicz. Już jest powtórka z meczu. Jakby Urynowicz tak zagrał to bym się lekko zdziwił.