Piłka nożna
Analiza graficzna bramek z ROW
GKS Katowice zdobył dwie ładne bramki w meczu z ROW Rybnik. Oba padły po bardzo precyzyjnych uderzeniach Przemysława Pitrego – jednej z akcji, jednej po rzucie wolnym. Stracona bramka natomiast powoduje, że znów włosy stają dęba – wysokie ustawienie naszej drużyny miałoby sens, gdyby była jakakolwiek asekuracja. Niestety jedyny, który pozostał, czyli Mateusz Kamiński po prostu przebiegł się obok rywala. To na dzień dzisiejszy spory problem, bo to już któraś z kolei sytuacja, gdzie Kamiński w pojedynku 1 na 1 zupełnie nie podejmuje walki.. O szczegółach poniżej.
1:0 Pitry (14)
Długie podanie od Jurkowskiego na lewe skrzydło.
Do piłki dośc nietypowo na tej pozycji podąża Fonfara. W akcji ofensywnej uczestniczyć będą także Zieliński, Pitry, Gancarczyk i Wołkowicz.
Piłkę przejmuje Fonfara.
Wycofuje do pojawiającego się z drugiej linii Gancarczyka.
Gancarczyk przejmuje piłkę i w tym momencie ma wolnych zawodników – Pitrego i Wołkowicza oraz opcję zagrania do Zielińskiego w polu karnym.
Markuje strzał z dystansu, czym manewruje obrońców.
Piłka trafia do Pitrego na 17. metr. Zwróćmy uwagę na zachowanie Wołkowicza, który jest w polu karnym.
W momencie zwodu Pitrego Wołkowicz lekko wycofał się, czym zgubił obrońcę i ma w tej chwili wolne pole.
Pitry jednak decyduje się na strzał.
I piłka po odbiciu się od słupka wpada do bramki.
1:1 Cisse (30)
Po akcji ofensywnej GKS z kontrą rusza ROW.
Jedno podanie przeszywa całą naszą linię pomocy. Jednak przede wszystkim zwraca uwagę nienaturalnie ustawiona linia obrony. Praktycznie na połowie przeciwnika. Stoper Jurkowski doskakuje do zawodnika, który teraz ma piłkę.
Po otrzymaniu piłki, z pierwszej zagrywa prostopadłą futobolówkę do Cisse Nowacki. Zobaczmy jak źle ustawieni są nasi obrońcy, tak jakby zupełnie zapomnieli, że na boisku jest przeciwnik, który też może przeprowadzić akcję ofensywną.
Jedynym piłkarzem, który pozostał z tyłu jest Kamiński i na niego spada obowiązek ścigania się z Cisse.
Wyścig trwa…
…i trwa… Kamiński mimo, że nie jest wcale za Cisse, tylko trochę obok, nie zbliża się do przeciwnika, aby wygarnąć mu piłkę. Jest to sytuacja tuż przed strzałem. Kamiński nawet nie markuje, nie robi wślizgu, tylko po prostu biegnie obok rywala, nie przeszkadzając mu. Na video widać dodatkowo, że wręcz nieco się oddalił od rywala.
Nieniepokojony przez stopera Cisse oddaje strzał z pierwszej piłki.
I goście wyrównują. GieKSa straciła bramkę, bo po pierwsze zapomniała zupełnie o obronie, a po drugie Kamiński nie podjął walki w tej sytuacji.
2:1 Pitry (49)
Czerwiński zagrywa do Zielińskiego.
To obrońca jedna wybija piłke głową przed pole karne.
Do futbolówki dobiega Gancarczyk.
Nasz zawodnik jest faulowany przed polem karnym.
Do piłki ustawionej na 17. metrze podchodzi Pitry.
Decyduje się na techniczne uderzenie.
Piłka mięciutko przelatuje nad murem.
I wpada do bramki, GieKSa odzyskuje prowadzenie.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.




























Najnowsze komentarze