Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.
Piłkarki przebywają na urlopach, do treningów wrócą dziewiątego stycznia. Piłkarze mają przerwę świąteczno – noworoczną, do treningów wrócą czwartego stycznia, trzy dni później rozegrają sparing z Odrą Opole. W ubiegłym tygodniu drużyna siatkarzy rozegrała spotkanie z Projektem Warszawa. Nasz zespół przegrał 0:3. Kolejny mecz siatkarze rozegrają w poniedziałek, dziewiątego stycznia z VC Barkom Każany Lwów. Podobnie jak siatkarze hokeiści ligowe rozgrywki w 2022 roku zakończyli porażkami: pierwsza z nich, wyjazdowe z GKS-em Tychy, po rzutach karnych. Kolejna porażka miała miejsce w Satecie z Cracovią 2:6. Najbliższe spotkanie zespół rozegra w ramach rozgrywek Pucharu Polski z GKS-em Tychy, jutro od godziny 20:30. Mecz zostanie rozegrany na lodowisku w Oświęcimiu.
PIŁKA NOŻNA
sportdziennik.com – Niemiła niespodzianka
GieKSa może stracić Daniela Dudzińskiego. Zagłębie Lubin póki co skróciło umowę wypożyczenia 20-letniego środkowego pomocnika, korzystając z klauzuli, jaką zapisano przy zawieraniu latem tego transferu czasowego.
– Niestety, to niemiła niespodzianka. Zagłębie „wróciło” Daniela do siebie i musimy czekać na dalsze decyzje, Jesteśmy umówieni, że będziemy jeszcze na łączach, ale na dziś patrząc na młodzieżowców mamy problem – przyznał Rafał Górak, trener pierwszoligowca z Katowic.
Dudziński jeszcze 10 dni temu wziął udział w wyjazdowym sparingu z Koroną Kielce, wygranym przez GKS 1:0, należąc do wyróżniających się postaci na boisku. Jesienią był młodzieżowcem nr 1 w zespole z Bukowej. Rozegrał 17 meczów, 10 z nich rozpoczynał w wyjściowym składzie. Nie ma za sobą szczególnie udanej rundy – patrząc na liczby, zanotował tylko 1 asystę, po rzucie rożnym przy bramce Arkadiusza Jędrycha na wagę zwycięstwa w Opolu – ale mimo wszystko mowa o zawodniku z doświadczeniem, który nawet jesienią był powoływany do reprezentacji Polski U-21 i U-20.
W tym sezonie młodzieżowcy nie odgrywają w GieKSie takiej roli, co w poprzednim, gdy status ten przysługiwał jeszcze Patrykowi Szwedzikowi, a z Lecha Poznań wypożyczony był Filip Szymczak. Wtedy obaj należeli do wyróżniających się postaci w drużynie, ciągnęli ofensywę, strzelali gole, asystowali, byli widoczni, do tego pomogli też zgarnąć premię w Pro Junior System. Teraz młodzieżowiec raczej w GKS-ie grał, bo taki jest wymóg, a nie z racji jakości. Jeśli nie uda się dojść z Zagłębiem do porozumienia, kogoś o takim statusie trzeba będzie pozyskać.
Nie licząc Dudzińskiego, mającego już nawet na koncie 8 występów w ekstraklasie, w kadrze GieKSy jesienią znajdowali się młodzieżowcy, którzy wcześniej w pierwszej lidze nie występowali. Objawieniem był Alan Bród, wychowanek akademii GKS-u, który zaczął sezon w wyjściowym składzie i to on rywalizował z Dudzińskim o miano młodzieżowca nr 1. Rokuje on świetnie, ale mimo to momentów, podczas których w jednej chwili katowiczanie mieli na boisku więcej niż jednego młodzieżowca, było jesienią jak na lekarstwo. To minuta z Zagłębiem Sosnowiec, gdy cały mecz rozegrał Dudziński, a w końcówce Bród zmienił Szwedzika, oraz 75 minut z ŁKS-em, gdy bronił Patryk Kukulski (kontuzje leczyli wtedy dwaj pozostali bramkarze), w przerwie zszedł Bród, a w 60 minucie wpuszczony został Dudziński. W razie jego odejścia, wzrosłyby automatycznie notowania nie tylko Bróda, ale też bramkarza Patryka Szczuki, będącego zmiennikiem Dawida Kudły. Jesienią 5 występów zanotował jeszcze kolejny z młodzieżowców – po Dudzińskim, Bródzie, Kukulskim i Szczuce – czyli Dawid Brzozowski. 19-latek ściągnięty z Chełmianki ma o tyle trudne zadanie, że na prawym wahadle mocną pozycję ma Marcin Wasielewski, jedna z wyróżniających się postaci zespołu minionego półrocza. Jeśli Dudziński nie wróci na Bukową, klub niespodziewanie będzie musiał ruszyć na łowy.
SIATKÓWKA
siatka.org – Komplet punktów Projektu w meczu z GKS-em
Komplet punktów w 17. kolejce PlusLigi zainkasowali siatkarze Projektu Warszawa, którzy pokonali we własnej hali GKS Katowice 3:0. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Artur Szalpuk.
Dzięki dobrej grze blokiem warszawianie szybko uzyskali trzypunktowe prowadzenie. Jednak za sprawą Jakuba Jarosza oraz Gonzalo Quirogi ich rywale doprowadzili zaraz do remisu. Nie utrzymywał się on długo, gdyż katowiczanie utknęli w jednym ustawieniu. Przy zagrywce Jana Firleja stracili cztery punkty z rzędu, więc trener Grzegorz Słaby musiał prosić o czas. Na niewiele on się zdał, gdyż po powrocie na boisko przestrzelił Marcin Kania (8:12). To właśnie za sprawą błędów gości rosła przewaga ich przeciwników. Mogłaby być jeszcze większa, ale i oni zaczęli się mylić. Dobrze prezentowali się zwłaszcza ich lewoskrzydłowi, którzy byli skuteczni zarówno w ofensywie, jak i bloku. Po drugiej stronie siatki szybko boisko opuścił Tomas Rousseuaux kiedy dwukrotnie został ustrzelony zagrywką. Na tablicy wyników zrobiło się 19:14. Widoczna była zwłaszcza spora różnica w elemencie bloku, a miejscowi w pełni kontrolowali przebieg tego seta. Po trafieniu z krótkiej Piotra Nowakowskiego dystans wynosił już sześć ,,oczek”. W końcówce jeszcze się zwiększył i ostatecznie po asie serwisowym Kevina Tillie zawodnicy Projektu zwyciężyli do 17.
Ogromna różnica w bloku oraz ataku zadecydowała o zwycięstwie graczy stołecznego klubu. W drugim secie gra się wyrównała, a gospodarze już tak wyraźnie nie dominowali. Po skończonej kontrze przez Jakuba Jarosza to gracze Gieksy mieli dwa punkty więcej, ale sytuacja ta trwała tylko chwilę, gdyż zaraz zrobiło się po 10. Zepsute zagrywki psuły nieco jakość tego spotkania. Po naprzemiennym zdobywaniu punktów Andrzej Wrona powstrzymał Gonzalo Quirogę i było 14:12. Argentyńczyk w kolejnej akcji także przestrzelił i warszawianie rozpoczynali swoją ucieczkę. Katowiczanie mieli problem z punktowaniem przy własnej zagrywce, dlatego ciężko im przychodziło niwelować straty. Po uderzeniu Nielsa Klapwijka przewaga wynosiła już cztery ,,oczka”, ale dobre zadaniowe wejście zanotował Damian Domagała i goście zniwelowali ją do dwóch. Mieli szansę na więcej, niemniej z lewego skrzydła mylił się Quiroga i wszystko zostało zaprzepaszczone. Gospodarze nie byli aż tacy gościnni i wykorzystywali nadarzające się okazje. Po zagraniu z szóstej strefy Artur Szalpuk zakończył tą odsłonę spotkania.
Bardzo niska skuteczność lewoskrzydłowych GKS-u była ich sporym problemem. Na boisku pojawił się Wiktor Mielczarek i od razu w pierwszej akcji skończył swój atak (5:3). Przy kolejnych kontaktach z piłką było już gorzej. Także jego koledzy popełniali błędy. Po uderzeniu Piotra Nowakowskiego było 9:6. Katowiczanie bronili się jeszcze blokiem (9:9), ale chwilę później mieli problemy z zagrywką Linusa Webera (11:14). Cały czas starali się walczyć i zbliżyć do swoich przeciwników. Mieli nawet szansę na remis, ale atak z pajpa przestrzelił Mielczarek. Sytuacja ta szybko się na nich zemściła, gdyż zamiast po 17 zrobiło się 20:16. Była ona decydującą dla losów tej partii, a co za tym idzie rywalizacji. Goście utknęli bowiem w jednym ustawieniu i nie potrafili z niego ruszyć. Serwisem pogrążał ich Kevin Tillie, a dodatkowo sami przestawali wierzyć, że są w stanie jeszcze ugrać cokolwiek w tym spotkaniu. Po zagraniu Nowakowskiego mieli aż sześć meczboli. Kropkę nad ,,i” postawił najlepszy zawodnik tego spotkania, czyli Artur Szalpuk. Trzy punkty pozwoliły gospodarzom tymczasowo wskoczyć na ósme miejsce w tabeli. Przyjezdni natomiast przegrali kolejne spotkanie i z niecierpliwością czekają na powrót do gry Jakuba Szymańskiego.
Projekt Warszawa – GKS Katowice 3:0 (25:17, 25:21:, 25:19)
HOKEJ
sportdziennik.com – Tak nakazuje tradycja
Jean Dupuy jako jedyny wykorzystał karnego i tyszanie znów wygrali derby GKS-ów!
Czwarty mecz i znów decyduje jedno trafienie, bo tak nakazuje tradycja – tak mówili gospodarze, którzy już po raz trzeci wygrali w tym sezonie. Tym razem o wygranej tyszan rozstrzygnął karny. To była generalna przymiarka do półfinałowego meczu w Pucharze Polski w Oświęcimiu, gdzie należy spodziewać się podobnego scenariusza, chyba że obaj trenerzy zaskoczą jakimiś niecodziennymi rozwiązaniami na lodzie.
Juraj Szimek, 35-letni słowacki doświadczony napastnik również ze szwajcarskim obywatelstwem, niebawem pojawi się w składzie GKS-u Katowice. Ma bogatą przeszłość, bo próbował swoich sił za oceanem w zespołach AHL, a potem przez długie lata występował w Servette Genewa, Rapperswill-Jona Lakers i Kloten. Sezon rozpoczął w rodzinnym Preszowie. W 19 spotkaniach zaliczył 8 asyst, ale być może w katowickim zespole będzie skuteczniejszy. Ruch transferowy był do przewidzenia, bo wcześniej 21-letni Jakub Prokurat przeniósł się do Torunia.
Gospodarze wyjechali na rozgrzewkę w okolicznościowych, świątecznych strojach, ale potem ich wyjazd z szatni na inauguracyjną tercję się opóźniał. Ta zagadkowa sytuacja szybko się wyjaśniła, bowiem musieli zmienić bluzy na tradycyjne, bo sędziowie uznali, że ich okolicznościowe koszulki są zbliżone do strojów gości. Z tą decyzją można byłoby polemizować, ale, jak wiadomo, z sędziami się nie dyskutuje. 1. tercja była ostrożna w wykonaniu obu zespołów, jednak inicjatywa należała do gospodarzy i oni mieli kilka okazji, lecz nie potrafili skierować krążka do siatki. Jean Dupuy (10 min), Radosław Galant (12) i Christian Mroczkowski (16) mieli okazje sprawdzić umiejętności Johna Murraya. Gdy do boksu kar w 16 min powędrował Emil Bagin, gospodarze przeżywali trudne chwile. Goście niemal przez 2 min nie wychodzili w ich tercji, zaś Tomas Fuczik musiał się sporo natrudzić, by zachować „czyste” konto.
Pod koniec 1. tercji na ławę kar został odesłany Hampus Olsson i gospodarze wykorzystali szansę. Roman Szturc uderzył spod niebieskiej, a lot krążka zmienił Bartłomiej Jeziorski. Sędziowie zarządzili analizę wideo czy przypadkiem „Jezior” nie przekierował krążka z pola bramkowego. Wszystko jednak odbyło się zgodnie z zasadami. Po golu na taflę powędrowały pluszaki w ramach akcji Teddy Bear Toss dla dzieci ze śląskich domów dziecka i szpitali. A potem znów rozpoczęła się twarda walka o każdy skrawek lodu. Jedni i drudzy się nie oszczędzali, choć klarowanych sytuacji było niewiele. Shigeki Hitosato przymierzył, ale Fuczik nie dał się zaskoczyć. Z kolei Galant po raz drugi miał okazję, ale krążek po jego uderzeniach nie chce wpaść do siatki.
W końcu gościom udało się wykorzystać przewagę i Hampus Olsson doprowadził do remisu. I od tego momentu jedni i drudzy zaczęli się żwawiej poruszać po lodzie i było kilka świetnych sytuacji, by zmienić wynik. Tuż przed końcem meczu Jeziorski nie skierował krążka do pustej bramki i o wszystkim miała zadecydować dogrywka lub karne. W 62 min Alexandre Boivin miał wprost wymarzoną okazję będąc sam na sam i nie potrafił wpakować krążka do siatki. W rewanżu Grzegorz Pasiut miał szansę pokonać Fuczika. Dodatkowy czas nie rozstrzygnął i gdy na lodzie pracowała rolba, zawodnicy przygotowywali się mentalnie do ostatniego aktu. A w nim tylko Dupuy trafił do bramki i tyszanie skasowali 2 punkty!
hokej.net – Cracovia zdobyła „Satelitę” i objęła prowadzenie w tabeli!
Comarch Cracovia wygrała na wyjeździe z GKS-em Katowice. Dla aktualnych mistrzów Polski była to czwarta porażka z rzędu, natomiast krakowianie wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli po porażce Unii Oświęcim.
Spotkanie w katowickiej „Satelicie” od początku było wyrównane, a tempo rozgrywania akcji było wysokie, jednak przez dłuższy czas żadna z ekip nie mogła znaleźć recepty na golkipera przeciwników. W 7. minucie okazję do wyjścia na prowadzenie mieli katowiczanie, ale nie udało im się wykorzystać dwóch minut przewagi. W 13. minucie gracze Comarch Cracovii wyprowadzili znakomitą kontrę. Z pierwszym uderzeniem zawodnika „Pasów” poradził sobie John Murray, ale krążek trafił na kij Sebastiana Brynkusa, który objechał bramkę i umieścił krążek w siatce. Trafienie dodało animuszu przyjezdnym, który powoli zaczęli przejmować inicjatywę w tym spotkaniu. Drugi cios, na 18 sekund przed końcem, zadał Martin Kasperlik i krakowianie mogli zjeżdżać na pierwszą przerwę z dwubramkową zaliczką.
W drugiej odsłonie również nie mogliśmy narzekać na brak tempa, ale na pewno powody do niezadowolenia mieli mistrzowie Polski, którzy w drugiej tercji również nie potrafili pokonać Roka Stojanovič, za tow 32. minucie krakowianie trzeci raz znaleźli sposób na golkipera gospodarzy. Tym razem na listę strzelców wpisał się Roman Rác, który był we właściwym miejscu o właściwym czasie i po pierwszej udanej interwencji Murray’a wpakował gumę do siatki. Pod koniec drugiej części Radosław Sawicki wyjechał sam na sam z bramkarzem GieKSy, ale był faulowany i po chwili wykonywał rzut karny, którego nie udało mu się zamienić na trafienie.
W trzecią tercję ponownie lepiej weszli krakowianie i za sprawą Jakuba Šaura trafili do siatki gospodarzy czwarty raz. Do 49. minuty na swoje pierwsze trafienie musieli czekać katowiczanie. Matias Lehtonen okazał się najprzytomniejszy pod krakowską bramką i zdołał umieścić krążek w siatce. W 57. minucie Hampus Olsson na raty pokonał Stojanoviča i znowu zrobiło się ciekawie, aż do 58. minuty, w której to Vojtěch Tomi trafił do pustej bramki, a całą zabawę zakończył Mateusz Michalski.
Turniej Finałowy Pucharu Polski. Oto sędziowie półfinałów
Poznaliśmy arbitrów, którzy poprowadzą półfinałowe starcia Turnieju Finałowego Pucharu Polski. Odbędą się one 28 i 29 grudnia i zostaną pokazane w TVP Sport.
Obsada śląskiegopółfinału nie budzi większych emocji. Poprowadzą go Michał Baca i Paweł Kosidło, którzy w tym sezonie ustrzegli się większych wpadek.
Starcie TAURON Re-Plast Unii Oświęcim z Comarch Cracovią poprowadzą Bartosz Kaczmarek i Tomasz Radzik, którzy nie mają u oświęcimskich kibiców zbyt wysokich notowań.
Półfinał (28.12.2022)
GKS Katowice – GKS Tychy
Sędziują: Michał Baca, Paweł Kosidło (główni) – Michał Gerne, Sławomir Szachniewicz.
Obserwator: Grzegorz Porzycki
Półfinał (29.12.2022)
TAURON Re-Plast Unia Oświęcim – Comarch Cracovia
Sędziują: Tomasz Radzik, Bartosz Kaczmarek (główni) – Andrzej Nenko, Mateusz Kucharewicz (liniowi).
Obserwator: Jacek Rokicki
Najnowsze komentarze