Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Felieton kibica: Uważałem trenera Góraka za człowieka honorowego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu GieKSy z Wisłą użytkownik forum kibiców GKS Katowice – Przemol podzielił się swoją opinią na temat spotkania i sezonu w postaci felietonu. Zamieszczamy go poniżej. Przypominamy także, że jeśli chcielibyście podzielić się swoją opinią na trójkolorowe sprawy, to czekamy na Wasze teksty pod mailem gieksainfo[at]gmail.com. 

Trener Górak do czasu protestu konsekwentnie i mądrze realizował przemyślaną strategię zasłaniania swojej niekompetencji populistycznymi hasłami o utożsamianiu się z klubem, z kibicami, w czym wydawał się szczery i co usprawiedliwiało niezgodność sytuacji faktycznej z oczekiwaniami. Na zasadzie – lepszy swój chłop Górak niż obcy o podobnym potencjale. Bez większych zarzutów przeszły problemy z awansem do pierwszej ligi (plan dwuletni) pomimo znaczących przewag w jakości, budżecie, infrastrukturze etc. od konkurencji. Rzutem na taśmę udało się awansować i każdy z nas żył nadzieją, że po tylu latach swój chłop Górak siłą rzeczy do wizerunku dołączy również rozwój warsztatu trenerskiego, co powinno być konsekwencją chociażby doświadczenia kolejnych lat jako trener.

Niestety po drodze zdarzyły się dwa problemy weryfikujące fałszywy obraz trenera w naszych wyobrażeniach, z którymi sobie zdecydowanie nie poradził i które są przesądzające dla oceny dalszej współpracy.

Po pierwsze odejście trenera Szwagry – coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że wszelkie pozytywne sygnały z okresu drugiej ligi bezpośrednio przed jego odejściem do Rakowa to wyłącznie efekt zaangażowania asystenta trenera. Wychodzi na to, że trener Górak ogrzał się na pracy swojego asystenta, co potwierdza sukcesywne i już dzisiaj wręcz całkowite pogubienie się w panowaniu nad drużyną po jego odejściu.

Po drugie protest, w którym trener Górak wraz z dyrektorem Góralczykiem popełnili zasadniczy błąd, który ma nieodwracalne konsekwencje – niewłaściwie ocenili sytuację i w sporze jednoznacznie postawili na Szczerbowskiego (najpewniej przekonani o tym, że do czasu nowego stadionu protest się nie zakończy, co tym mocniej pokazuje, jak dobrą robotę zrobili przedstawiciele SK 1964 doprowadzając do obecnej sytuacji, której nie przewidywały osoby wewnątrz klubu). Osobiście zachowanie trenera na pierwszym meczu protestu było dla mnie niewybaczalnym policzkiem w twarz. Wydawało się, że najbardziej oczywiste, ogólne i niewymagające żadnego poświęcenia stwierdzenie, że miejsce kibiców jest na trybunach, mogłoby realnie wpłynąć na dalszy rozwój zdarzeń, a zamiast tego swoimi wypowiedziami trener odciął się od sytuacji, opowiadając się w zasadzie po stronie Szczerbowskiego. Przez to błędne założenie bardzo szybko okazało się, że trener Górak to nie jest żaden swój chłop, tylko człowiek przedkładający własne korzyści i swój interes nad potrzeby środowiska, z którym niestety tylko pozornie deklarował identyfikację. Można to postępowanie oczywiście zrozumieć – obecny kontrakt i spokój pracy jest pewnie kontraktem życia trenera i dyrektora i już niepowtarzalnym – niemniej jednak w ten sposób trener ostatecznie stracił wiarygodność i przestał mieć w tym momencie rację bytu jedyny argument, który uzasadniał jego obecność w klubie na stanowisku trenera (dyrektora).

Jak sięgam pamięcią, to pierwszy raz trener Górak odchodził, zostawiając drużynę całkowicie rozbitą, w beznadziejnej formie po jakimś wpierdolu 0:5 z Miedzią, Opolem czy innym Bełchatowem i wręcz nieprawdopodobne jest, że po tylu latach pracy w warunkach wręcz szklarniowych, dokładnie powtarza tamtą sytuację i to w zasadzie 1 do 1. Dzisiaj jesteśmy tak samo rozbici, jak w czasie pierwszego rozstania, popełniamy pewnie te same błędy i piłkarze są pewnie podobnie pod formą jak byli w tamtym czasie. Przez tyle lat treningów drużyna nie ma żadnej tożsamości, charakteru, nikogo z niej nie zapamiętamy, nikt w tej drużynie nie jest lepszym piłkarzem, niż był pierwszego dnia pracy z trenerem, a mało brakło, że np. taki Szymczak trwale zmarnowałby swój potencjał (w ostatnich meczach u nas udawało mu się już nie łapać do pierwszego składu). To nie jest przypadek, że dzisiaj nie ogrywa się u nas kolejny Szymczak z Lecha i to nie dlatego, że nie ma tam już nikogo interesującego, kto by się realnie przydał, tylko wynika to z zauważonego przez Lech braku profesjonalizmu u nas i niezgodności stanu piłkarza na koniec współpracy z oczekiwaniami, gdzie w założeniu już tylko okoliczność regularnej gry na poziomie pierwszej ligi powinna skutkować rozwojem piłkarza, a tymczasem Szymczak po powrocie do Lecha potrzebował w zasadzie pół roku, żeby wrócić do formy, w jakiej był, jak do nas przechodził (można się z tym nie zgodzić, z mojej perspektywy tak to wygląda).

Niestety drogi GKS i trenera Góraka (i oczywiście Góralczyka) ostatecznie się rozchodzą i nie ma żadnego sensu i uzasadnienia dla kontynuowania tej współpracy. Ten trener nie wprowadzi nas do ekstraklasy za rok, za dwa, za pięć i za dwadzieścia pięć i to nawet gdybyśmy mieli przenieść się na Wembley.

Na koniec jeszcze mocno jestem zdziwiony tym, że Górak i Góralczyk nie złożyli jeszcze rezygnacji. Mimo wszystko uważałem trenera Góraka za człowieka honorowego. Od człowieka honorowego należało oczekiwać, że wraz z ogłoszeniem odejścia Szczerbowskiego również trener i dyrektor ogłoszą, że poddadzą się do dyspozycji zarządu (nowego). Tymczasem to się nie dzieje.

Konferencji nie widziałem, ale skoro trener Górak opowiada o jakiś pretensjach kibiców i układa własną wizję rzeczywistości, to tylko się pogrąża. Co on w ten sposób próbuje osiągnąć ? Burzy ostatnie dobre wrażenie po sobie. Jak on sobie wyobraża teraz dalszą pracę tutaj ? Przyjdzie pod Blaszok podziękować za doping i ma być ok? W czasie protestu nie widział, gdzie stoją kibice i jak należy rozwiązać podstawowe problemy klubu.

Pretensje można mieć do kogoś, kto popełnia błąd. Można je wyjaśnić i iść dalej razem w jednym kierunku. Jeśli natomiast człowiek postępuje całkowicie wbrew temu, co deklarował i zawodzi w potrzebie, to nie może być mowy o pretensjach tylko o rozczarowaniu i utracie zaufania. To uniemożliwia dalszą wspólną drogę. Panie trenerze teraz jest czas pokazać, że jest Pan człowiekiem honorowym i chociaż na koniec zachować się tak jak należy.

Przemol

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Maks

    5 marca 2023 at 20:27

    Nic dodać nic ująć, tylko w tym mieście od miejskiej kasy nawet siłą nie oderwiesz, zawsze pełne i bogate koryto.

  2. Avatar photo

    Sas

    6 marca 2023 at 07:56

    Świetny tekst – podpisuję się pod nim…Wszyscy jesteśmy sektorem nr 4:)

  3. Avatar photo

    Bolo

    6 marca 2023 at 13:01

    Nie ma szans !!! Gdzie on dostanie taką kasę za wciskanie głupot na konferencji prasowej.

  4. Avatar photo

    Mirek

    6 marca 2023 at 13:45

    Przecież realizuje wszystkie cele miasta – nie awansować, nie spaść to nie odejdzie

  5. Avatar photo

    Irishman

    7 marca 2023 at 10:29

    Ogólnie racja. Chciałem tylko zauważyć, że o ile pamiętam to Szymczak jednak dostawał miejsce w składzie pomimo, że było pewne, że odchodzi, a my mieliśmy już utrzymanie. Tymczasem wielu z nas właśnie zastanawiało się po co i czy nie lepiej próbować innych młodzieżowców w tej sytuacji. Poza tym grając u nas jednak się rozwinął, a te kilka miesięcy po powrocie do Lecha musiał przeznaczyć na to, aby ten rozwój kontynuować. Jednak przeskok z przeciętnego klubu I-ligowego do walczącego o majstra w Ex nie jest taki prosty.
    Ładne gadanie trenera wszystkim się nam podobało, choć chyba niektórzy z nas za bardzo się tym przejęli i dziś czują się tym bardziej oszukani. Gadka gadką, a (i tu się zgadzam z wypowiedziami trenera A.D 2023) miejsce trenera jest tam w tym prostokącie na boisku. Reszta się nie liczy. Niestety analizując tylko to co robi jako trener, muszę się zgodzić, że jego czas na Bukowej właśnie mija. Z nim już moim zdaniem nic nie osiągniemy, a właściwie to jak patrzę po drużynie to notujemy już regres.

  6. Avatar photo

    Kato

    7 marca 2023 at 11:45

    Przegrywa ważne dla kibiców mecze W jaki sposób to robi daje nam powody że będzie to robił dalej.
    Awans awansem, jak ma być zbudowana dobra zgrana drużyna to mogę poczekać, chociaż lata już mam swoje. Ale pewne mecze należy zagrac DLA KIBICÓW, dawać z siebie wszystko, wyrywać wynik i wygrywać. DLA KIBICÓW!
    A tutaj w meczu mamy obraz nędzy i rozpaczy, taka jest prawda. I te wypowiedzi pomeczowe… Pan trener chyba nic nie rozumie.

  7. Avatar photo

    Desperados

    7 marca 2023 at 19:50

    górak ????????????”honorowy” zapytajcie kibiców Polonii Bytom jak honorowo mecze sprzedawał aż spadli do 3 ligi

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga