Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Waleczna GieKSa dwa razy odrabiała straty i przywiezie znad morza cenny remis – mass media o meczu Arka-GKS

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego spotkania Arka Gdynia – GKS Katowice 2:2 (2:1).

 

1liga.org – Sobota w F1L: Siódme zwycięstwo Wisły z rzędu

[…] Ostatni sobotni mecz bardzo dobrze rozpoczęli napastnicy obu drużyn. Najpierw do siatki trafił Karol Czubak, zapewniając Arce Gdynia prowadzenie, z którego cieszyła się… zaledwie cztery minuty. Jakub Arak wyprowadził drugi mocny cios w pierwszych minutach meczu i na tablicy wyników pojawiło się 1:1. Tuż przed przerwą piłka ponownie poszukała Karola Czubaka i po asyście Huberta Adamczyka trafił on do bramki. Do szatni gospodarze schodzili zatem z jednobramkowym prowadzeniem.  Początek drugiej odsłony stworzył kolejne szanse dla obu zespołów, a dekoncentrację po zmianie jednego z zawodników wykorzystali przyjezdni. Arkadiusz Jędrych skierował piłkę do siatki, zdobywając swojego piątego gola w sezonie. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i oba zespoły dzielą się punktami.

 

dziennikzachodni.pl – Waleczna GieKSa dwa razy odrabiała straty i przywiezie znad morza cenny remis

[…] Katowiczanie dwa razy odrabiali straty. Ona gole dla gospodarzy zdobył Karol Czubak. GieKSa pozostaje bez wiosennej wygranej, ale zdobyła cenny punkt nad morzem.

GieKSa pojechała nad morze jako jedyna drużyna w I lidze, która wiosną nie wygrała meczu (miała 3 punkty za trzy remisy, oprócz tego trzy porażki). Przed przerwą na reprezentację katowiczanie przegrali u siebie z Resovią Rzeszów i zaczęli się oglądać w dół w tabeli z obawy o zbliżanie się strefy spadkowej. Arka jest w strefie barażowej o awans do PKO Ekstraklasy, a ostatnio zremisowała w Opolu z broniącą się przed spadkiem Odrą 1:1.

Sobotni mecz zaczął się od dwóch skutecznych ciosów z obu stron. Gospodarze objęli prowadzenie w 12. minucie, gdy Karol Czubak wykorzystał podanie Matusza Stępnia i z bliska pokonał Patryka Szczukę (Dawid Kudła był awizowany w wyjściowym składzie, ale nabawił się urazu). GieKSa odpowiedziała po czterech minutach – podawał Grzegorz Rogala, a wyrównał Jakub Arak. Katowiczanie dostali jednak gola do szatni. Dośrodkował Hubert Adamczyk, a Czubak wyskoczył do piłki i tym razem głową zaskoczył bramkarza GKS-u.

Drużyna Rafała Góraka nie poddawała się. Goście mieli rzuty rożne, groźnie strzelał Adrian Błąd, uderzał też Mateusz Marzec. W 78. minucie Arkadiusz Jędrych głową na gola zamienił podanie z rzutu wolnego!

W końcówce posypały się żółte kartki, a sędzia doliczył 5 minut do podstawowego czasu. Wynik już nie uległ zmianie i GKS zdobył punkt.

 

sportdziennik.com – GieKSa remisuje w Gdyni. Zadowolonych brak

To był dobry, żywy mecz, w którym oba zespoły interesowała tylko pełna pula. Podopieczni Rafała Góraka na pierwsze zwycięstwo w 2023 roku muszą jednak jeszcze poczekać.

Kibice GieKSy w ostatnich kilkudziesięciu godzinach świętowali hokejowe mistrzostwo Polski, a kilkuset z nich w sobotni ranek ruszyło do Gdyni, by zobaczyć w akcji sekcję dającą ostatnimi czasy znacznie mniej radości. Choć przełamania się nie doczekali, bo drużyna z Bukowej nie doczekała się pierwszego w 2023 roku zwycięstwa i licznik występów bez pełnej puli wskazuje już cyfrę „8”, to po końcowym gwizdku musieli docenić wysiłki swoich zawodników. Dwukrotnie odrobili straty, do samego końca mierzyli w 3 punkty, prezentowali ładny dla oka, ofensywny futbol, częściej byli przy piłce i egzekwowali większą liczbę stałych fragmentów. Patrząc na dyspozycję podopiecznych trenera Rafała Góraka, aż dziw, że tak długo nie potrafią wygrać meczu.

W sobotę GKS, wracający do ustawienia z dwiema „dziesiątkami” (a nie dwiema „dziewiątkami”, jak ostatnio z Sandecją i Resovią) miał swoje problemy. Na ostatnim treningu urazu doznał lider środka pola Rafał Figiel, a na przedmeczowej rozgrzewce źle na bark upadł bramkarz Dawid Kudła i między słupkami musiał zastąpić go Patryk Szczuka. Gdy młody golkiper debiutował w pierwszej lidze w jesiennych derbach z GKS-em Tychy, rywale oddali tylko 1 celny strzał – przy którym nie miał nic do powiedzenia i skończyło się 1:1. W Gdyni też musiał wyciągać piłkę z siatki po pierwszej sensownej akcji Arki, gdy Karol Czubak z bliska wykończył dogranie Mateusza Stępnia. Katowiczanie odpowiedzieli natychmiast i w podobnych okolicznościach. Bardzo aktywny na lewym wahadle Grzegorz Rogala, często dogrywający tego wieczoru piłki w pole karne, odnalazł Jakuba Araka, a ten z kilku metrów nie pomylił się. Kilka minut później wreszcie mógł wykazać się Szczuka, odbijając do boku mocny strzał Stępnia z niewielkiej odległości.

Pierwsza połowa zakończyła się dla katowiczan najgorzej, jak mogła. W drugiej minucie doliczonego czasu znów poszło dośrodkowanie z prawej strony – tym razem Huberta Adamczyka – i znów do siatki, choć tym razem głową, trafił Czubak, zdobywając swoją 17. bramkę w sezonie. Biernie zachowali się w tej sytuacji obrońcy. Trzeba przyznać, że obrona GKS-u nie była tego dnia w kluczowych momentach skonsolidowana na tyle, by zatrzymać rywala mającego taką siłę uderzeniową jak Arka.

Gdynianie, krytykowani przez kibiców za postawę w domowych meczach, w drugiej połowie klarownej okazji jednak już nie wypracowali. GieKSa mogła wyrównać, gdy po centrze – a jakże – Rogali spudłował z kilku metrów Adrian Błąd; albo gdy Mateusz Marzec uderzył po rzucie rożnym, a piłka zaliczyła rykoszet od Przemysława Stolca i przeszła tuż obok słupka. W 77. minucie trener Górak zrobił trzy zmiany i od razu po nich padł gol na 2:2. Błąd dośrodkował z wolnego, a sprytnym i dość szczęśliwym strzałem głową Daniela Kajzera przelobował Arkadiusz Jędrych.

Jedni i drudzy nie byli zadowoleni z remisu, jedni i drudzy grali o pełną pulę, dlatego w końcówce trwała wymiana ciosów, szkoleniowiec miejscowych Hermes wprowadził nawet napastnika Luana Capanniego za defensywnego pomocnika Sebastiana Milewskiego (GKS musiał wymienić kontuzjowanego Michała Kołodziejskiego). Więcej bramek już jednak nie padło i skończyło się dokładnie tak, jak ubiegłoroczna wizyta GieKSy nad Bałtykiem, czyli remisem 2:2, po którym zadowolonych. W następnej kolejce, już po świętach, katowiczanie przy Bukowej podejmą Odrę Opole.

 

dziennikbaltycki.pl – Arka Gdynia zremisowała z GKS-em Katowice i straciła kolejne, cenne punkty

Arka Gdynia, choć dwukrotnie wychodziła dzisiejszego wieczoru na prowadzenie po golach Karola Czubaka, ostatecznie zaledwie zremisowała 2:2 u siebie z niżej notowanym GKS-em Katowice. Ten wynik to kolejne rozczarowanie w tym sezonie, jakie żółto-niebiescy zafundowali kibicom na własnym stadionie.

[…] Gdynianie dobrze rozpoczęli mecz i szybko udało im się objąć prowadzenie. Po dwunastu minutach Karol Czubak wykorzystał precyzyjne podanie Mateusza Stępnia i pierwszy raz tego wieczoru uradował żółto-niebieskie trybuny.

GKS Katowice mimo straconej bramki nie przestraszył się jednak wyżej notowanego rywala. Podopieczni trenera Rafała Góraka przejęli inicjatywę na boisku. Już w 16 minucie gry uzyskali też z tego faktu profity. Wyrównał wówczas Jakub Arak, były napastnik m.in. Lechii Gdańsk.

Żółto-niebiescy mogli zaledwie trzy minuty później odzyskać prowadzenie. Niestety w dobrej sytuacji Mateusz Stępień przegrał pojedynek z Patrykiem Szczuką.

Gospodarze drugi cios zadali natomiast już w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy, a w roli głównej ponownie wystąpił Karol Czubak. Najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik drużyny prowadzonej przez Hermesa pokonał bramkarza GKS-u Katowice głową po dośrodkowaniu Huberta Adamczyka.

Po zmianie stron obraz gry znacząco się nie zmienił. GKS-Katowice starał się konstruować ataki pozycyjne i wyrównać, ale z prób podopiecznych Rafała Góraka niewiele konkretnego wynikało.

Po godzinie gry strzałem z dystansu zatrudnił Daniela Kajzera były arkowiec Adrian Błąd, autor pamiętnego gola dla żółto-niebieskich w derbach z Lechią Gdańsk w 2016 roku, jeszcze w ekstraklasie, kiedy to soczystym uderzeniem zaskoczył Vanję Milinkovica – Savica, obecnego golkipera Torino.

Kiedy z przebiegu wydarzeń na boisku wydawało się, że żółto-niebieskim tym razem uda się dowieźć korzystny wynik do końcowego gwizdka sędziego, po raz kolejny niestety w tym sezonie podopieczni Hermesa pogubili się po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem głową na bramkę zamienił w 78 minucie spotkania Arkadiusz Jędrych.

 

arka.gdynia.pl – Centrum pomeczowe: Arka Gdynia – GKS Katowice

[…] W pierwszych minutach spotkania groźniejszą drużyną był GKS. Bez żadnego respektu katowiczanie ruszyli do ataków, licząc na błędy Arkowców z poprzednich meczów ligowych. W czwartej minucie Dudziński centrował z rzutu rożnego, a niezbyt daleko wypiąstkował piłkę Kajzer. Ta spadła na głowę Jędrzycha, ale na szczęście obrońca przyjezdnych nie miał szans na dokładny strzał z 15 metrów. Równie nieudany strzał głową oddawał w 8 minucie Jakub Arak, choć pozycję miał dogodniejszą, bo w okolicach punktu wyznaczającego rzut karny.

Arkowcy odpowiedzieli w najlepszy z możliwych sposobów. W dwunastej minucie wypuszczony prawym skrzydłem Mateusz Stępień zagrał po ziemi na szósty metr, a wbiegający tam Karol Czubak tylko dostawił nogę! Niestety radość w Gdyni nie trwała długo, bo ledwie cztery minuty. Szybka akcja gości przeprowadzona lewą stroną boiska sfinalizowana została dokładnym zagraniem Rogali na piąty metr przed naszą bramkę, a tam naszych zawodników ubiegł Jakub Arak.

Ta wymiana ciosów mogła mieć swój ciąg dalszy już po kolejnych 120 sekundach za sprawa gospodarzy. Stępień, po zejściu do środka boiska, oddał strzał z 16 metrów, który z problemami odbił Kudła i trzeba przyznać, że dopisało mu szczęście, bo futbolówka szczęśliwie nie trafiła pod nogi nadbiegającego Czubaka. W 29 minucie powodzenie gdynianom mógł przynieść daleki wyrzut z autu Żebrowskiego. Po takim zagraniu głową uderzył Dobrotka, lot piłki zmienił jeszcze Azacki, ale ta wylądowała wprost w rękach Szczuki.

W 32 minucie przypomnieli o sobie zawodnicy ze Śląska. Znów zaimponował bardzo aktywny od początku spotkania Rogala, który tym razem przebił się w pole karne i zagrał wzdłuż trzeciego metra, ale na nasze szczęście nie znalazł się tam nikt z zawodników GKS-u, żeby wbić piłkę do siatki. Po chwili z akcją ruszyli gdynianie, a konkretnie Adamczyk, który po wejściu z piłką w pole karne wyłożył ją na strzał Golowi. Uderzenie Janusza było nieudane, ale trafiło pod nogi Czubaka, a po chwili okazję na strzał miał Adamczyk. Jego próba została jednak zablokowana.

W 40 minucie z groźnej strony pokazał się były piłkarz Arki Oskar Repka. Jego atomowy strzał z 20 metrów tego obrońcy bardzo nieznacznie minął poprzeczkę naszej bramki. Dwie minuty później zakotłowało się w polu karnym katowiczan, a miało to miejsce po pierwszym rzucie rożnym dla Arki w tym spotkaniu. Sprytne rozegranie piłki przez Adamczyka dało szansę Golowi w polu karnym na dogranie przed bramkę, z czego szczęśliwie wybronili się podopieczni trenera Góraka.

W doliczonym czasie sprawy we własne ręce wzięli Adamczyk z Czubakiem. Pierwsze podanie Huberta na głowę naszego snajpera zaowocowało strzałem ponad poprzeczką, ale przy drugim „ciasteczku” Adamczyka Czubak już okazji nie zaprzepaścił – wyprzedził obrońcę i głową skierował piłkę tuż przy słupku do bramki gości!

Po zmianie stron większym animuszem wykazywali się Arkowcy. Dwie minuty po wznowieniu gry Milewski uderzał z 18 metrów, ale nie była to udana próba. Kilka chwil później z tego samego miejsca swoich sił spróbował Adamczyk, ale z podobnym skutkiem. To, co nie udało się gdynianom, mogło się udać rywalom, bo znów pokazał się Rogala, zagrywając w poprzek naszego pola bramkowego. Z prawej strony zamykał akcję Adrian Błąd i na nasze szczęście nie trafił z ostrego kąta.

Dążący do wyrównania goście próbowali wysoko atakować naszych zawodników i w 56 minucie pozwoliło im to wywalczyć rzut rożny. Po dośrodkowaniu Błąda i wybiciu piłki przez Azackiego, strzału z dystansu spróbował Marzec, lecz dość wyraźnie się pomylił. W 60 minucie z okazji do strzału z zza pola karnego skorzystał Błąd i zmusił do wysiłku Kajzera.

Napór gości nie malał. Po kolejnym kornerze i wstrzeleniu piłki w pole bramkowe nieco na aferę przez Marca, futbolówka odbiła się od nóg Stolca i szczęśliwie minęła światło naszej bramki. Kilka sekund później, znów po rzucie rożnym strzał oddali rywale, a konkretnie Jędrych, ale i tym razem piłka nie znalazła drogi do naszej bramki.

Niestety znalazła ją w 78 minucie spotkania. Po faulu Stępnia w bocznej strefie boiska, okazję do dośrodkowania z rzutu wolnego otrzymał Błąd. Jędrych uderzył piłkę głową z 14 metrów, ale ponieważ posłał ją pod samą poprzeczkę, nieco wysunięty z bramki Kajzer nie zdołał jej sięgnąć i uchronić Arkę przed stratą bramki.

W ostatnich fragmentach obie drużyny szukały swoich szans na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. W doliczonym czasie niezłą akcję Gojnego przerwał w polu karnym dopiero jeden z obrońców GKS-u, przecinając próbę dogrania do Adamczyka. Kilka chwil później goście mieli stały fragment, ale skończyło się na strachu. W ostatniej akcji meczu okazji do strzału głową nie wykorzystał Azacki.

Ostatecznie oba zespoły powtórzyły wynik sprzed roku i po zdobyciu dwóch bramek podzieliły się punktami. W Gdyni każdy wynik inny niż zwycięstwo jest rozczarowaniem i tak trzeba ocenić to rozstrzygnięcie. Cieszą z pewnością kolejne dwa trafienia Czubaka i wyraźna zwyżka formy Adamczyka, ale tego dnia nie wystarczyło to do odniesienia jakże potrzebnego zwycięstwa. Na domiar złego Hubert otrzymał w tym meczu czwartą żółtą kartkę w sezonie i w następnym spotkaniu nie wystąpi.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kwasny_jaro

    2 kwietnia 2023 at 15:56

    No o jak tam hejterzy?
    Całkiem przyzwoicie zagrali nasi kopacze to nikt nie chce nic pisać……..

    • Avatar photo

      Eduardo

      3 kwietnia 2023 at 17:45

      8 pkt do 6 miejsca … 8 pkt nad miejscem spadkowym . Jest zajebiscie . Jestem przeszczęsliwy ????????

    • Avatar photo

      Janik

      4 kwietnia 2023 at 14:27

      I co to wnosi , kolejny stracony sezon, dol tabeli ,pośród totalnych miernot, co to wnosi, jedna jaskółka…. trzeba być mieć niskie wymagania żeby podnieca się tym meczem , meczem gdzie spotkały się dwie mierne drużyny które wciąż uczą się tej ligi

  2. Avatar photo

    Kato

    2 kwietnia 2023 at 16:50

    Fajny mecz, można być zadowolonym. Lecz w sytuacji tabeli nic nie zmienia. Mógł być nawet wygrany, niestety dalej środek tabeli. Cele postawione są mierne a tych ważnych męczy wygranych jest niewiele. Mam nadzieję że wygrają ten najważniejszy i to mnie wtedy uszczęśliwi. Na to zwycięstwo czekam.

  3. Avatar photo

    Solski

    3 kwietnia 2023 at 13:25

    Jeden mecz Cię przekonał? Bo mnie jakoś nie.

  4. Avatar photo

    Kato

    3 kwietnia 2023 at 15:05

    Dopiero poprawa w tabeli i wygrana w ważnych meczach mnie przekona.

  5. Avatar photo

    Luki

    3 kwietnia 2023 at 17:58

    Najważniejsze będzie zwycięstwo w derbach że smierdzielami tylko to może uratować kolejny zjebany sezon

  6. Avatar photo

    3kolory

    4 kwietnia 2023 at 17:55

    Nie pompujmy tego balona na mecz z tymi pachnącymi inaczej…ja wiem i wszystko kumam …ja też ich mocno nie lubię
    Ale może w końcu nasi zatrybią i pociągną to wszystko lepiej do końca sezonu…oby ????????

  7. Avatar photo

    farstloto

    19 kwietnia 2023 at 23:14

    Thank you for the information provided

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga