Dołącz do nas

Piłka nożna

[KONFERENCJA] Górak: „Dzisiaj GieKSa.pl nie ma pytań?”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu z Górnikiem Łęczna odbyła się konferencja prasowa, w której wzięli udział trenerzy obu dużyn: Ireneusz Mamrot oraz Rafał Górak.

Mamrot: Pierwsza porażka w lidze pod moją wodzą. Powiem tak, nie chcąc się tłumaczyć, ale trochę było widać zmęczenie po naszych zawodnikach. Gospodarze byli bardzo skuteczni, dwa uderzenia z dystansu, a później przyznam, że było zasłużone, bo sytuacje były z obu stron. Przy 2-0 im się łatwo grało, wyprowadzali bardzo groźne kontrataki. Dzisiaj nasza dyspozycja nie była taka jak w ostatnich meczach.

Pytanie. Czy GKS Was czymś zaskoczył? Zmiana Arak – Bergier?
Mamrot:
Nie, my trenerzy obserwujemy przeciwników. Spodziewaliśmy się, że będą zmiany, w grze GKS-u. Najważniejsza jest struktura gry i ich system, który funkcjonował tak samo. Zmiana widoczna, bo Bergier strzelił dwie bramki. Górak będzie zadowolony, bo zmiana dała trzy punkty. Główny powód, to podałem w wypowiedzi.

***

Górak: Wiadomo, że jesteśmy w jakimś procesie i ten temat, który mamy jest taki, a nie inny. Dziś wygraliśmy pierwszy raz w 2023 i to jest ważne od strony mentalnej. Mówiłem wielokrotnie, że były mecze, które powinny dać trzy punkty, były też mecze słabe. To zwycięstwo szerzej nic nie daje, ale zaraz mecz z GKS-em Tychy i walczymy, zaraz mecz ze Skrą. Konkretnie możemy rozmawiać za jakiś czas. Dzisiaj jestem zadowolony z trzech punktów i jest to dla mnie priorytetowe.

Pytanie. Można ocenić ten mecz?
Górak:
Górnik Łęczna to półfinalista Pucharu Polski i w lidze chyba nie punktował, tak jakby sobie życzyli. Wiadomo, że Irek Mamrot to specjalista. Nasz mecz dzisiaj był dobry taktycznie, robiliśmy swoje. Drużyna była żywa, realizowała zadania jak w niejednym meczu, ale nie było takiej apatii jak z Odrą. Dzisiaj grając to samo, chcemy być zdefiniowani taktycznie. Dzisiaj drużyna to realizowała i cieszę się, że zdobyła dwie bramki.

Pytanie. Dwie bramki po strzałach z dystansu?
Górak:
Nie można być tak zdefiniowanym. Z Odrą nie strzelaliśmy ani z boiska, ani z trybun, nie było nic. Dziś było dużo tych strzałów.

Pytanie. Nie wydaje mi się, żeby GieKSa dziś zagrała super mecz.
Górak:
Dzisiaj w tabeli między 1 a resztą  klubów największą jakość ma Wisła, silna jest Termalica i ŁKS. Reszta jest równa. Łut szczęścia czasem decyduje. Ddybyśmy go mieli więcej, to bylibyśmy wyżej. Zmarnowaliśmy dwa karne, mogliśmy mieć cztery punkty więcej, ale ich nie ma.

Pytanie. Co zdecydowało, że wszedł Bergier?
Górak:
Sebastian przyszedł nieco później, bardzo liczyłem na Roginicia. Arak ma poziom stały, ani nie rozczarowuje, ani nie robi nie wiadomo jakich rzeczy. Sebastian grał ostatnio bardzo dobrze w meczu rezerw, stąd też ta decyzja.

Pytanie. Patrząc na te dni, jak ten czas skategoryzować na dźwignięcie?
Górak:
W tym, co się wokół mnie wydarzyło, to jest najtrudniejszy okres w moim życiu. Ja się czuje niesprawiedliwie potraktowany.

Pytanie. A z zespołem?
Górak:
Z drużyną jest najlepszy okres. Kiedy 9 meczów drużyna nie wygrywa, to jest problem. Ja sobie mogę mówić o założeniach, bo na boisku jest weryfikacja. Drużyna jest dobrze przygotowana, dobrze gra, ma momenty słabe jak z Odrą. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to jest bardzo trudna liga i rywalizacja. Ja nigdy tutaj nie chciałem być za to i tylko dlatego, że jest mi tu dobrze. Ja chcę tu wykonywać swoją robotę jak najlepiej. Jak się komuś wydaje, że tu jestem, bo jestem, to tak nie jest. Ja mam swoje życie, aspiracje i wiem, że mogę swoje usłyszeć po przegranych. My dopiero dziś wygraliśmy pierwszy, a ja chcę, żebyśmy wygrali kolejny i kolejny.

Pytanie. Po wyzwiskach trener chciałby popatrzeć w oczy?
Górak:
Ja lubię patrzeć w oczy, po prostu.

Pytanie. Czerwona lampka bledsza?
Górak:
W tym sezonie zapewnić sobie miejsce szybciej w lidze i zróbmy to. Jeśli następne kolejki dadzą nam punkty, to to zrobimy. Musimy zdawać sobie sprawę z siły z zespołu, szczęścia i z tego czego może nie domagać. Przeprosiłem za mecz z Odrą, bo czułem się bardzo nie fair, ale dzisiaj jestem usatysfakcjonowany.

Pytanie. Co z Kołodziejskim?
Górak
: Uraz mięśniowy, aczkolwiek Janiszewski był przygotowywany na ten mecz.

Pytanie Rafała Góraka: Dzisiaj Panie Tomku na luzie? Nie ma pytań?

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

16 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

16 komentarzy

  1. Avatar photo

    tomassi

    15 kwietnia 2023 at 22:40

    i dziś Rafał u mnie przegrałeś

  2. Avatar photo

    Luki

    15 kwietnia 2023 at 22:47

    Górak pogwiazdorzyl jeden mecz im wyszedł teraz derby z Tychami pewnie znowu będzie się uczył ligi

  3. Avatar photo

    Marcin z Wełnowca

    15 kwietnia 2023 at 22:52

    Jakiś dziwny ten zapis z konferencji. Mniejsza o to.
    Górak wygrał pierwszy mecz i się odgryza w ten sposób za wcześniejszą krytykę?
    Wychodzi z niego niestety nie tylko brak honoru, ale też brak stylu. Staje się własnym memem. Żałosny.
    Tomek mógł mu odpowiedzieć, że nie rozumie pytania.

  4. Avatar photo

    kalamaria

    15 kwietnia 2023 at 22:55

    ludzilem sie, ze jeszcze gorak moze sie jakos wykaraskac z tych problemow i jakos przeprosic czy dogadac z kibicami.

    ale teraz widze ze to jest jebany w dupe nadety bufon

    ktoremu sie wydaje ze jedna wygrana na pol roku

    to powod do napinki

    ps gdzie rafale patrzyles w oczy, gdy kibice jezdzili na zakazie, bo prezes ich blokowal? gdzie wtedy byles luju?

  5. Avatar photo

    Maks

    15 kwietnia 2023 at 22:57

    Górak , jesteś żałosny, zadufany dupku, ciekawe co powiesz za tydzień marny ludziku bez honoru

  6. Avatar photo

    Kato

    15 kwietnia 2023 at 23:34

    Pokaż na co Cię stać, ale nie jeden raz… Zobaczymy za tydzień. Zobaczymy

  7. Avatar photo

    Poki

    16 kwietnia 2023 at 07:30

    Żałosny burak

  8. Avatar photo

    Riki

    16 kwietnia 2023 at 09:48

    Przez 4 lata nie zbudował nic … i czuje się niesprawiedliwie potraktowany .

  9. Avatar photo

    Jaworzno Tylko GKS

    16 kwietnia 2023 at 10:55

    Hahahaha wygrali miernoty z miernotami, 4 lata uczy się ligi, żadnych perspektyw a on bezszczelnie gwiazdorzy, trzeba mieć tupet

  10. Avatar photo

    dzbanek

    16 kwietnia 2023 at 11:26

    Ja nadal uważam, że problem leży w piłkarzach. Wczoraj było widać, że chce im się grać, pressing był bardzo widoczny, jednakże skuteczność nadal jest niska. Poprawią skuteczność i ekstraklasa w barażach jest nasza.
    😉

  11. Avatar photo

    normalny

    16 kwietnia 2023 at 17:16

    trzeba bylo w koncu wygrac bo dol zaczyna punktowac i bezpieczna przewaga topniala…panie trenerze jest pan bezczelnym zlamasem a brak reakcji miasta na pana osiagniecia tylko potwierdzaja teorie ze trzepiecie kase na handlu punktami i u bukow

  12. Avatar photo

    Marco

    16 kwietnia 2023 at 21:09

    Problem bardziej w piłkarzach.

    • Avatar photo

      Gerd

      16 kwietnia 2023 at 21:15

      Ktoś ich tu sprowadził , trenuje i motywuje ..

  13. Avatar photo

    Mleczak

    17 kwietnia 2023 at 09:21

    Słabiutko Rafale Burak, słabiutko. Jesteś Pan figurantem, drużyna „zarządza” swoimi wynikami, wiesz pan, że i tak wyżej 1 ligi nie podskoczysz to się godzisz na firmowanie tego swoją gębą. Piłkarzyki robią tu swoje „interesy”, po co im premia za awans do tego trzeba by się spocić, a przez baraże ma się krótszy urlop. Dyrektorowi i prezesikowi to pasuje, ale najbardziej przykre jest to, że właściciel (właściwie kto? kogo można pociągnąć do odpowiedzialności, zapytać o cokolwiek?) nie reaguje.

    Ja mam dwa pytania do pseudotrenera:
    1. Za co panu przedłużono kontrakt?
    2. Czy wiesz dziadu co przyciąga kibiców na stadiony?

  14. Avatar photo

    Kato

    19 kwietnia 2023 at 09:01

    Jedna wielka ściema. Tak jak bym obecnie słuchał władzy oderwanej totalnie od rzeczywistości. Planowanie wszystkiego wszędzie. Niewiele ma to wspólnego ze sportem.
    Środek tabeli utrzymany bez ambicji czegoś więcej.
    Zero szacunku dla kibica dla którego powinni grać.

  15. Avatar photo

    Prawda

    19 kwietnia 2023 at 17:17

    problem to pilkarze i zarzad a trener gra jak gora kaze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga