Dołącz do nas

Prasówka

Dubas za Góralczyka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatnich sześciu dni, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich. Wszystkie pierwsze drużyny seniorskie poszczególnych sekcji zakończył grę w swoich ligach. Rozpoczęły się rozmowy na temat transferów zawodniczek, zawodników i działaczy naszych drużyn.

 

PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Dwie zawodniczki odchodzą z GKS-u Katowice
Aleksandra Drąg nie przedłużyła wygasającego z końcem czerwca kontraktu z GKS-em Katowice.
22-letnia pomocniczka, która do zespołu z południa Polski trafiła w 2020 roku z Mitechu Żywiec. W minionym sezonie pomocniczka rozegrała dwadzieścia spotkań na boiskach Orlen Ekstraligi.
Z klubem pożegnała się również Weronika Kłoda, która związała się kontraktem z Górnikiem Łęczna.

 

Pomocniczka GKS-u Katowice przedłuża kontrakt
18-letnia Dominika Misztal przedłużyła kontrakt z GKS-em Katowice, który obowiązywać będzie przez najbliższe dwa lata.
Misztal w minionym sezonie wystąpiła w siedmiu ligowych spotkaniach.

 

sportdziennik.com – Jakie zmiany przy Bukowej?
Z tym samym trenerem, bez dotychczasowego dyrektora i przewietrzoną szatnią oraz nowym celem – tak GieKSa ma przygotowywać się do nowego sezonu.
Rada nadzorcza wkrótce głosować ma nad rezygnacją prezesa Marka Szczerbowskiego. Choć sytuacja przy Bukowej bywa dynamiczna, to wszystko wskazuje na to, że trenerem GieKSy pozostanie Rafał Górak. Kontrakt szkoleniowca jest ważny jeszcze przez rok – do 30 czerwca 2024.
Jak już wspominaliśmy na łamach „Sportu” w trakcie sezonu, gdy katowiczanie przechodzili sportowy – a na pewno wynikowy – kryzys, umowa trenera ma być solidnie spisana, z sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia i możliwa do rozwiązania za porozumieniem stron jedynie w przypadku, gdy drużyna plasuje się w strefie spadkowej, a do tego GKS-owi – mimo rozczarowującego sezonu – mimo wszystko było daleko. Fakt, że zespół dopiero na dwie kolejki przed końcem zapewnił sobie matematyczne utrzymanie, nieco zakłamuje rzeczywistość. Realnie mógł się czuć znacznie bezpieczniejszy. Nie zmienia to faktu, że 10. miejsce nikogo w Katowicach satysfakcjonować nie ma prawa.
– Ktoś może być rozczarowany, ktoś zadowolony – powiedział Rafał Górak.
– Możemy mówić, co zrealizowaliśmy, a czego nie, ale GKS Katowice będzie grał w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, jak mocno kibice chcieliby, by GKS w końcu walczył o ekstraklasę. Wiem, że ich frustracja na poziomie pierwszej ligi jest duża. Jednak wydaje mi się, że jest światełko nadziei, by o to powalczyć. Mam nadzieję, że do nowego sezonu przystąpimy z nową energią, z pewnością trochę przebudowani, po to, by dobrze grać. A swojemu zespołowi chcę bardzo mocno pogratulować tego roku.
Nie był on łatwy, z różnych względów. Kto śledził sytuację w GKS-ie, ten wie, że dużo się u nas działo. Były trudne momenty, ale drużyna robiła, co mogła. Zawsze mogłem na nią liczyć, bardzo mocno wspierała mnie, ale i siebie nawzajem. Jestem szczęśliwy, że mogę z nią pracować, bo to grupa zdyscyplinowanych, chętnych, młodych ludzi. A że niekiedy nie wychodzi? Kto raz postawił nogę na boisku, ten wie, że nie jest to takie łatwe. Zakończył się sezon, ale są jeszcze pasjonujące baraże o trzecie miejsce premiowane awansem do ekstraklasy. To piękna zajawka do tego, by w przyszłym sezonie powalczyć w Katowicach o to, by te emocje, związane z walką o najwyższe cele, również w nas były.
Dla Rafała Góraka byłby to już piąty z rzędu sezon w Katowicach. W tym zakończonym odczuwalne było – z różnych względów, nie tylko wynikowych – zmęczenie materiału na linii szkoleniowiec-trybuny. Kibice śpiewali pod jego adresem o pakowaniu walizek. Klub sondował trenerski rynek. Mówiło się o poważnym zainteresowaniu Jakubem Dziółką, w przeszłości będącym już przy Bukowej jako piłkarz i trener, który ostatnio nie zdołał utrzymać Skry Częstochowa w I lidze. Wygląda jednak na to, że póki co roszad nie będzie i Górak oraz kibice nadal są na siebie skazani.
Rafał Górak to szkoleniowiec, który już przeszedł do historii GieKSy. Poprowadził ją już w 221 meczach o punkty. Zostawiał za plecami tak legendarne jednostki jak Alojzy Łysko, Jerzy Nikiel czy Władysław Żmuda. Do lidera tego rankingu, Piotra Piekarczyka, brakuje Górakowi już tylko 4 spotkań! Śrubował swój wynik w latach 2011-13 oraz – obecnie – od 2019 roku. Przez ten czas wywalczył awans do I ligi i w niej dwukrotnie utrzymał zespół.
Teraz pod wieloma względami o coś więcej może nie być łatwo. Szykują się bowiem zmiany w sztabie szkoleniowym GieKSy. Drugi trener Tomasz Włodarek może trafić do Rakowa Częstochowa, przejmowanego przez Dawida Szwargę, czyli byłego drugiego trenera GKS-u i bliskiego współpracownika Góraka w latach 2019-21. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość analityka Łukasza Tomczyka, mającego inne propozycje.

Wszystko wskazuje też na to, że nie zostanie przedłużona wygasająca 30 czerwca umowa dyrektora sportowego Roberta Góralczyka. Staż przy Bukowej ma taki, jak Górak, przychodzili tu cztery lata temu po spadku z pierwszej ligi w duecie. Sytuacja była dynamiczna, ale ostatecznie Góralczyka przy Bukowej ma już nie być, mimo że niektórzy optowali za jego pozostaniem. W pionie sportowym zwiększona ma zostać rola jego wieloletniego pracownika Dawida Dubasa.
Przed piłkarzami GieKSy, krytykowanymi w ostatnich tygodniach nawet przez Marcina Krupę, prezydenta Katowic, do których należy przecież większościowy pakiet akcji klubu, ma zostać postawiony bardziej ambitny cel niż „utrzymanie szybciej niż w poprzednim roku”, jak miało to miejsce ostatnio. Teraz przy Bukowej mierzyć mają co najmniej w czołową szóstkę i baraże. Dlatego też włodarze mają wnioskować do miasta o zwiększenie dotacji, która w tym roku na sekcję piłkarską wyniosła 8,1 mln zł, z czego 7 mln na piłkarzy, a 1,1 mln – na piłkarki, które sięgnęły po historyczny mistrzowski tytuł.

 

Dubas za Góralczyka
GieKSa będzie miała nowego dyrektora sportowego – ale nie nowego pracownika, bo to osoba z Bukową związana od lat.
O nominacji Dawida Dubasa poinformował wczoraj wiceprezes Krzysztof Nowak. Zastąpi on Roberta Góralczyka na stanowisku dyrektora sportowego GKS-u.
Odchodzi od nas dyrektor Góralczyk. Nie chciał podpisać nowej umowy. Po czterech latach stwierdził, że wyczerpała się formuła jego współpracy z GKS-em – powiedział Krzysztof Nowak, wiceprezes GieKSy, na wczorajszym posiedzeniu Komisji Kultury, Promocji i Sportu rady miasta Katowice, na którym gościł dwuosobowy zarząd klubu z Bukowej: wiceprezes Nowak oraz (ustępujący) prezes Marek Szczerbowski.

Góralczyk trafił do Katowic w 2019 roku, po spadku z drugiej ligi. Miał za sobą pracę w sztabie reprezentacji Polski oraz w roli trenera trzecioligowego wówczas Motoru Lublin. Dwa lata później cieszył się z awansu do pierwszej ligi, w której GKS dwukrotnie utrzymał się, realizując zakładany cel. Uchodziło to jednak w oczach kibiców za minimum przyzwoitości. W minionej rundzie rozczarowani fani GieKSy nawoływali do odejścia trenera Góraka. Jednak również Góralczyka, pisząc m.in. w swoich kibicowskich mediach frazę „time to say Goodbye”.
Dubas, następca Góralczyka, z klubem z Bukowej związany jest od lat – jako osoba odpowiedzialna za skauting czy współtworząca pion sportowy w roli menedżera sekcji.
– Odbyłem z nim kilkanaście rozmów. To niesamowicie zaangażowany, mądry człowiek, kończący obecnie prowadzony przez PZPN kurs dla przyszłych dyrektorów sportowych. Doskonale znający rynek polskiej piłki – stwierdził wiceprezes Nowak. Jak poinformował radnych, szkoleniowcem zespołu – o czym informowaliśmy już na naszych łamach – pozostanie Rafał Górak. Kontrakt trenera, przed którym piąty kolejny sezon w Katowicach, wygasa 30 czerwca 2024.
– To moja decyzja, ustalona z prezesem Szczerbowskim, że na tym etapie nie należy robić rewolucji, jeśli chodzi o trenera. To zbyt wiele nam by nie dało. Patrzę na zakończony sezon i trzy niestrzelone w rundzie wiosennej karne – one mogły spowodować, że mielibyśmy 7 punktów więcej i byli w strefie barażowej. Nie dzieliła nas od szóstki przepaść. Dlatego postanowiłem, że nie można trenera zwalniać. Nie on stawał 11 metrów przed bramkarzem, nie on wykonywał te karne. Przychodząc do klubu w lutym, rozmawiałem z prezydentami i umawialiśmy się, że mam pilnować budżetu.
Zmiana trenera i sztabu na rok przed końcem kontraktu spowodowałaby kilkusettysięczne perturbacje finansowe, a tego chyba nikt by nie chciał – podkreślił Krzysztof Nowak, wspominając ponadto, że z GKS-em pożegna się asystent trenera Góraka, czyli Tomasz Włodarek. Pisaliśmy w „Sporcie”, że jego nowym miejscem pracy ma być Raków Częstochowa. Wiceprezes klubu z Bukowej oznajmił radnym, że celem GieKSy w kolejnym sezonie ma być czołowa szóstka i udział w barażach o ekstraklasę.

 

SIATKÓWKA
siatka.org – Atak GKS-u bez zmian, Damian Domagała przedłużył umowę
Damian Domagała to kolejny zawodnik, który będzie reprezentował GKS Katowice w sezonie 2023/2024 PlusLigi. Tym samym skompletowana została obsada na pozycji atakującego w drużynie GKS-u.
O kolejnych ruchach informuje GKS Katowice. W środę poznaliśmy obsadę górnośląskiej drużyny na pozycji atakującego. Do Jakuba Jarosza, który już wcześniej przedłużył umowę z katowicką ekipą, dołączył Damian Domagała, który kolejny sezon również spędzi w GKS-ie.
Damian Domagała dał się poznać siatkarskiej Polsce jako jeden z członków młodzieżowej kadry Polski, która zdobywała mistrzostwa świata i Europy zarówno w kategorii kadeckiej, jak i juniorskiej. Nadchodzący sezon będzie dla 25-letniego atakującego trzecim z rzędu w barwach GKS-u Katowice.
Domagała w ostatnim sezonie PlusLigi wystąpił w 31 meczach, notując w nich łącznie 183 punkty, w tym 22 zagrywką i 14 blokiem. Za sprawą udanej drugiej połowy sezonu młody atakujący zakończył ostatnią ligową kampanię z trzema nagrodami MVP na koncie. – Damian to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich atakujących młodego pokolenia, który wchodzi w najlepszy dla siatkarza wiek. W ubiegłym sezonie udowodnił swoją wartość i jego zatrzymanie było dla nas jednym z priorytetów, bo na takich zawodnikach trzeba budować przyszłość – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u, Jakub Bochenek.

 

Mielczarek zostaje w GKS-ie
GKS Katowice stopniowo odsłania karty przed nowym sezonem PlusLigi. Kolejnym siatkarzem, z którym katowiczanie przedłużyli współpracę jest Wiktor Mielczarek. Dla przyjmującego będzie to drugi sezon w Katowicach. – W poprzednim sezonie w stu procentach wywiązał się z powierzonych sobie zadań, a ponadto jest bardzo dobrym duchem zespołu. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nadal chcemy współpracować z Wiktorem, dlatego jego kontrakt był przedłużony jako jeden z pierwszych – powiedział Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
Z dnia na dzień coraz więcej pojawia się informacji na temat składu GKS-u Katowice na sezon 2023/2024. Wiadomo już, że w zespole nie zagrają Piotr Hain, Marcin Kania, Jakub Nowosielski, Georgi Seganow, Jakub Lewandowski oraz Gonzalo Quiroga. Z kilkoma siatkarzami katowicki klub przedłużył już współpracę. Ogłoszono, że w zespole zostają obaj atakujący – Jakub Jarosz i Damian Domagała oraz przyjmujący Jakub Szymański. Trenerem zespołu pozostaje Grzegorz Słaby, który z klubem związany jest już od bardzo wielu lat a niezmiennie od sezonu 2020/2021 jest pierwszym szkoleniowcem katowickiego plusligowca.
W piątek klub z Katowic ogłosił, że drugi sezon z rzędu jego barwy będzie reprezentować Wiktor Mielczarek. 25-letni przyjmujący do Katowic przeszedł z pierwszoligowego KPS-u Siedlce. Siatkarz pochodzi z Olsztyna, gdzie występował w AZS-ie w rozgrywkach Młodej Ligi i w II lidze. Następnie w latach 2019-2021 grał w Hamar Hveragerði, z którym sięgnął po mistrzostwo Islandii oraz puchar kraju.
W minionym sezonie Mielczarek pełnił rolę zmiennika. Wystąpił w 29 spotkaniach, zdobywając 41 punktów. – Bardzo się cieszymy, że Wiktor zostaje z nami. W poprzednim sezonie w stu procentach wywiązał się z powierzonych sobie zadań, a ponadto jest bardzo dobrym duchem zespołu. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nadal chcemy współpracować z Wiktorem, dlatego jego kontrakt był przedłużony jako jeden z pierwszych – ocenił Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.

 

Libero zostaje w GKS-ie
Dawid Ogórek zostaje w GKS-ie Katowice. Dla 33-letniego libero będzie to już piąty sezon w klubie ze Śląska. Ogórek gra w nim nieprzerwanie od 2020 roku. Wcześniej spędził w GKS-ie jeszcze sezon 2018/2019.
Poważne seniorskie granie Dawid Ogórek rozpoczął w ówczesnej Aluron Virtu Warcie Zawiercie. Spędził w tym klubie cztery sezony. Następnie przeniósł się do Lechii Tomaszów Mazowiecki i po sezonie w niej spędzonym trafił do GKS-u Katowice. Libero rozegrał w nim jeden sezon, by kolejne rozgrywki spędzić ponownie w tomaszowskim klubie. Gdy w 2020 roku Dawid Ogórek trafił do GKS-u Katowice przedłużał kolejne umowy i obecnie również zdecydował się pozostać w klubie ze Śląska.
– Dawid zapuścił już korzenie w Katowicach i w naszym klubie. Oprócz wysokiej jakości walorów sportowych to też prawdziwe serce zespołu i jego dobry duch, który potrafi rozładować każde napięcie i wprowadzić dobrą atmosferę w szatni i na boisku. Obu stronom zależało na kontynuowaniu współpracy, dlatego negocjacje nie trwały długo – zdradził w rozmowie z klubowymi mediami Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
W minionym sezonie, podobnie jak rok wcześniej, Dawid Ogórek w barwach katowickiej drużyny wystąpił w jedenastu spotkaniach PlusLigi (w sumie w 23 setach). W tym czasie zanotował perfekcyjne przyjęcie na poziomie blisko 28% skuteczności. W jeszcze wcześniejszym sezonie zdarzyło mu się zagrać na przyjęciu, w meczu przeciwko Indykpolowi AZS Olsztyn.
Dawid Ogórek jak do tej pory jest piątym zawodnikiem, który postanowił pozostać w siatkarskim GKS-ie Katowice. Drużynę opuściło sześciu zawodników.

 

HOKEJ
hokej.net – Olli Iisakka dołączył do GKS-u Katowice. To drugi transfer mistrzów Polski
Szefostwo GKS-u Katowice dokonało drugiego wzmocnienia przed sezonem 2023/2024. Roczną umowę z ekipą mistrza Polski podpisał fiński skrzydłowy Olli Iisakka.
Iisakka (190 cm, 85 kg) ma 26 lat i lwią część swojej kariery spędził w swojej ojczyźnie.
W swoim dorobku ma 10 meczów w Liidze, które rozegrał w barwach Espoo Blues. Znacznie częściej i z lepszym skutkiem występował w Mestis. W 246 spotkaniach zdobył 60 bramek i zanotował 65 asysty. Na ławce kar spędził 164 minuty.
26-letni skrzydłowy w poprzednim sezonie był czołowym zawodnikiem Kiekko-Espoo, z którym zdobył tytuł mistrzowski. Wystąpił w sumie w 43 konfrontacjach, a jego licznik zatrzymał się na 19 bramkach i 20 asystach. Sędziowie nałożyli na niego 38 minut karnych, z kolei w klasyfikacji plus/minus wypadł na +26.
Olli Iisakka rozegrał też 11 meczów (1 G + 5 A)w szwedzkim Nyköpings SK, występującym na co dzień w Hockey Ettan, czyli na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Szwecji.
– Dołącza do nas zawodnik o bardzo dobrych parametrach fizycznych, który ma na swoim koncie sporo udanych występów w fińskiej lidze Mestis. Mamy nadzieję, że wkomponuje się on w wypracowany system gry naszej drużyny, dobrze zaadaptuje się w naszym kraju i utrzyma swoją wysoką skuteczność – ocenił Roch Bogłowski, dyrektor hokejowej sekcji GKS-u Katowice.
Wcześniej do ekipy GieKSy dołączył ofensywnie usposobiony obrońca Santeri Koponen.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Kejta

    13 czerwca 2023 at 19:45

    Gorak zostaje… ale to co powiedzial Nowak:
    Patrzę na zakończony sezon i trzy niestrzelone w rundzie wiosennej karne – one mogły spowodować, że mielibyśmy 7 punktów więcej i byli w strefie barażowej. Nie dzieliła nas od szóstki przepaść. Dlatego postanowiłem, że nie można trenera zwalniać. Nie on stawał 11 metrów przed bramkarzem, nie on wykonywał te karne.

    To jest absurd absurdow!!!
    Czeka nas kolejny niesamowity sezon w 1 lidze, zobaczymy kiedy Gorak poleci, mysle ze jeszcze jesienia choc pierwsza runde jeszcze nam idzie, fatalnie jest na wiosne..

    I jeszcze jedno. Szczerbowski odchodzi dopiero w sierpniu jak minie 4 lata jego rzadow, powiedzcie mi jak tak mozna?? To kokejny absurd w tym absurdalnym klubie! Nie udalo sie to out 30 czerwca zeby nowi ludzie z nowa wizja weszli do klubu przed startem sezonu a nie jak on juz bedzie w pelni! Rece opadaja. Klub mem od wielu lat

    • Avatar photo

      Daro

      14 czerwca 2023 at 14:07

      Po pierwsze jak byś dobrze przeczytał ten artykuł co Nowak powiedział to byś zrozumiał czemu Górak zostaje. Tam powiedział że by musiał kilkaset tysięcy wypłacić odszkodowania i jemu i okoniowi bo ten też by poszedł i nie wiadomo komu jeszcze a to jest spółka. miejska i musi patrzeć na każdy wydany pieniądz.
      Po drugie Szczerbowski z tą datą odchodzi ponieważ tak dogadał się z Krupą a jak by co klub zwolnił to i tak po przepracowaniu 3 lat miałby 3 miesięczny okres wypowiedzenia a złożył w czerwcu więc od lipca policz 3 miesiące i będziesz miał datę końca jego umowy przy wypowiedzeniu przez klub.

  2. Avatar photo

    Piko

    14 czerwca 2023 at 12:41

    Nowy prezes widzę „zna się” na rzeczy …. ciąg dalszy , kolejne odcinki „Gangu Olsena” przed nami

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga