Dołącz do nas

Prasówka

Dubas za Góralczyka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatnich sześciu dni, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich. Wszystkie pierwsze drużyny seniorskie poszczególnych sekcji zakończył grę w swoich ligach. Rozpoczęły się rozmowy na temat transferów zawodniczek, zawodników i działaczy naszych drużyn.

 

PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Dwie zawodniczki odchodzą z GKS-u Katowice
Aleksandra Drąg nie przedłużyła wygasającego z końcem czerwca kontraktu z GKS-em Katowice.
22-letnia pomocniczka, która do zespołu z południa Polski trafiła w 2020 roku z Mitechu Żywiec. W minionym sezonie pomocniczka rozegrała dwadzieścia spotkań na boiskach Orlen Ekstraligi.
Z klubem pożegnała się również Weronika Kłoda, która związała się kontraktem z Górnikiem Łęczna.

 

Pomocniczka GKS-u Katowice przedłuża kontrakt
18-letnia Dominika Misztal przedłużyła kontrakt z GKS-em Katowice, który obowiązywać będzie przez najbliższe dwa lata.
Misztal w minionym sezonie wystąpiła w siedmiu ligowych spotkaniach.

 

sportdziennik.com – Jakie zmiany przy Bukowej?
Z tym samym trenerem, bez dotychczasowego dyrektora i przewietrzoną szatnią oraz nowym celem – tak GieKSa ma przygotowywać się do nowego sezonu.
Rada nadzorcza wkrótce głosować ma nad rezygnacją prezesa Marka Szczerbowskiego. Choć sytuacja przy Bukowej bywa dynamiczna, to wszystko wskazuje na to, że trenerem GieKSy pozostanie Rafał Górak. Kontrakt szkoleniowca jest ważny jeszcze przez rok – do 30 czerwca 2024.
Jak już wspominaliśmy na łamach „Sportu” w trakcie sezonu, gdy katowiczanie przechodzili sportowy – a na pewno wynikowy – kryzys, umowa trenera ma być solidnie spisana, z sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia i możliwa do rozwiązania za porozumieniem stron jedynie w przypadku, gdy drużyna plasuje się w strefie spadkowej, a do tego GKS-owi – mimo rozczarowującego sezonu – mimo wszystko było daleko. Fakt, że zespół dopiero na dwie kolejki przed końcem zapewnił sobie matematyczne utrzymanie, nieco zakłamuje rzeczywistość. Realnie mógł się czuć znacznie bezpieczniejszy. Nie zmienia to faktu, że 10. miejsce nikogo w Katowicach satysfakcjonować nie ma prawa.
– Ktoś może być rozczarowany, ktoś zadowolony – powiedział Rafał Górak.
– Możemy mówić, co zrealizowaliśmy, a czego nie, ale GKS Katowice będzie grał w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, jak mocno kibice chcieliby, by GKS w końcu walczył o ekstraklasę. Wiem, że ich frustracja na poziomie pierwszej ligi jest duża. Jednak wydaje mi się, że jest światełko nadziei, by o to powalczyć. Mam nadzieję, że do nowego sezonu przystąpimy z nową energią, z pewnością trochę przebudowani, po to, by dobrze grać. A swojemu zespołowi chcę bardzo mocno pogratulować tego roku.
Nie był on łatwy, z różnych względów. Kto śledził sytuację w GKS-ie, ten wie, że dużo się u nas działo. Były trudne momenty, ale drużyna robiła, co mogła. Zawsze mogłem na nią liczyć, bardzo mocno wspierała mnie, ale i siebie nawzajem. Jestem szczęśliwy, że mogę z nią pracować, bo to grupa zdyscyplinowanych, chętnych, młodych ludzi. A że niekiedy nie wychodzi? Kto raz postawił nogę na boisku, ten wie, że nie jest to takie łatwe. Zakończył się sezon, ale są jeszcze pasjonujące baraże o trzecie miejsce premiowane awansem do ekstraklasy. To piękna zajawka do tego, by w przyszłym sezonie powalczyć w Katowicach o to, by te emocje, związane z walką o najwyższe cele, również w nas były.
Dla Rafała Góraka byłby to już piąty z rzędu sezon w Katowicach. W tym zakończonym odczuwalne było – z różnych względów, nie tylko wynikowych – zmęczenie materiału na linii szkoleniowiec-trybuny. Kibice śpiewali pod jego adresem o pakowaniu walizek. Klub sondował trenerski rynek. Mówiło się o poważnym zainteresowaniu Jakubem Dziółką, w przeszłości będącym już przy Bukowej jako piłkarz i trener, który ostatnio nie zdołał utrzymać Skry Częstochowa w I lidze. Wygląda jednak na to, że póki co roszad nie będzie i Górak oraz kibice nadal są na siebie skazani.
Rafał Górak to szkoleniowiec, który już przeszedł do historii GieKSy. Poprowadził ją już w 221 meczach o punkty. Zostawiał za plecami tak legendarne jednostki jak Alojzy Łysko, Jerzy Nikiel czy Władysław Żmuda. Do lidera tego rankingu, Piotra Piekarczyka, brakuje Górakowi już tylko 4 spotkań! Śrubował swój wynik w latach 2011-13 oraz – obecnie – od 2019 roku. Przez ten czas wywalczył awans do I ligi i w niej dwukrotnie utrzymał zespół.
Teraz pod wieloma względami o coś więcej może nie być łatwo. Szykują się bowiem zmiany w sztabie szkoleniowym GieKSy. Drugi trener Tomasz Włodarek może trafić do Rakowa Częstochowa, przejmowanego przez Dawida Szwargę, czyli byłego drugiego trenera GKS-u i bliskiego współpracownika Góraka w latach 2019-21. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość analityka Łukasza Tomczyka, mającego inne propozycje.

Wszystko wskazuje też na to, że nie zostanie przedłużona wygasająca 30 czerwca umowa dyrektora sportowego Roberta Góralczyka. Staż przy Bukowej ma taki, jak Górak, przychodzili tu cztery lata temu po spadku z pierwszej ligi w duecie. Sytuacja była dynamiczna, ale ostatecznie Góralczyka przy Bukowej ma już nie być, mimo że niektórzy optowali za jego pozostaniem. W pionie sportowym zwiększona ma zostać rola jego wieloletniego pracownika Dawida Dubasa.
Przed piłkarzami GieKSy, krytykowanymi w ostatnich tygodniach nawet przez Marcina Krupę, prezydenta Katowic, do których należy przecież większościowy pakiet akcji klubu, ma zostać postawiony bardziej ambitny cel niż „utrzymanie szybciej niż w poprzednim roku”, jak miało to miejsce ostatnio. Teraz przy Bukowej mierzyć mają co najmniej w czołową szóstkę i baraże. Dlatego też włodarze mają wnioskować do miasta o zwiększenie dotacji, która w tym roku na sekcję piłkarską wyniosła 8,1 mln zł, z czego 7 mln na piłkarzy, a 1,1 mln – na piłkarki, które sięgnęły po historyczny mistrzowski tytuł.

 

Dubas za Góralczyka
GieKSa będzie miała nowego dyrektora sportowego – ale nie nowego pracownika, bo to osoba z Bukową związana od lat.
O nominacji Dawida Dubasa poinformował wczoraj wiceprezes Krzysztof Nowak. Zastąpi on Roberta Góralczyka na stanowisku dyrektora sportowego GKS-u.
Odchodzi od nas dyrektor Góralczyk. Nie chciał podpisać nowej umowy. Po czterech latach stwierdził, że wyczerpała się formuła jego współpracy z GKS-em – powiedział Krzysztof Nowak, wiceprezes GieKSy, na wczorajszym posiedzeniu Komisji Kultury, Promocji i Sportu rady miasta Katowice, na którym gościł dwuosobowy zarząd klubu z Bukowej: wiceprezes Nowak oraz (ustępujący) prezes Marek Szczerbowski.

Góralczyk trafił do Katowic w 2019 roku, po spadku z drugiej ligi. Miał za sobą pracę w sztabie reprezentacji Polski oraz w roli trenera trzecioligowego wówczas Motoru Lublin. Dwa lata później cieszył się z awansu do pierwszej ligi, w której GKS dwukrotnie utrzymał się, realizując zakładany cel. Uchodziło to jednak w oczach kibiców za minimum przyzwoitości. W minionej rundzie rozczarowani fani GieKSy nawoływali do odejścia trenera Góraka. Jednak również Góralczyka, pisząc m.in. w swoich kibicowskich mediach frazę „time to say Goodbye”.
Dubas, następca Góralczyka, z klubem z Bukowej związany jest od lat – jako osoba odpowiedzialna za skauting czy współtworząca pion sportowy w roli menedżera sekcji.
– Odbyłem z nim kilkanaście rozmów. To niesamowicie zaangażowany, mądry człowiek, kończący obecnie prowadzony przez PZPN kurs dla przyszłych dyrektorów sportowych. Doskonale znający rynek polskiej piłki – stwierdził wiceprezes Nowak. Jak poinformował radnych, szkoleniowcem zespołu – o czym informowaliśmy już na naszych łamach – pozostanie Rafał Górak. Kontrakt trenera, przed którym piąty kolejny sezon w Katowicach, wygasa 30 czerwca 2024.
– To moja decyzja, ustalona z prezesem Szczerbowskim, że na tym etapie nie należy robić rewolucji, jeśli chodzi o trenera. To zbyt wiele nam by nie dało. Patrzę na zakończony sezon i trzy niestrzelone w rundzie wiosennej karne – one mogły spowodować, że mielibyśmy 7 punktów więcej i byli w strefie barażowej. Nie dzieliła nas od szóstki przepaść. Dlatego postanowiłem, że nie można trenera zwalniać. Nie on stawał 11 metrów przed bramkarzem, nie on wykonywał te karne. Przychodząc do klubu w lutym, rozmawiałem z prezydentami i umawialiśmy się, że mam pilnować budżetu.
Zmiana trenera i sztabu na rok przed końcem kontraktu spowodowałaby kilkusettysięczne perturbacje finansowe, a tego chyba nikt by nie chciał – podkreślił Krzysztof Nowak, wspominając ponadto, że z GKS-em pożegna się asystent trenera Góraka, czyli Tomasz Włodarek. Pisaliśmy w „Sporcie”, że jego nowym miejscem pracy ma być Raków Częstochowa. Wiceprezes klubu z Bukowej oznajmił radnym, że celem GieKSy w kolejnym sezonie ma być czołowa szóstka i udział w barażach o ekstraklasę.

 

SIATKÓWKA
siatka.org – Atak GKS-u bez zmian, Damian Domagała przedłużył umowę
Damian Domagała to kolejny zawodnik, który będzie reprezentował GKS Katowice w sezonie 2023/2024 PlusLigi. Tym samym skompletowana została obsada na pozycji atakującego w drużynie GKS-u.
O kolejnych ruchach informuje GKS Katowice. W środę poznaliśmy obsadę górnośląskiej drużyny na pozycji atakującego. Do Jakuba Jarosza, który już wcześniej przedłużył umowę z katowicką ekipą, dołączył Damian Domagała, który kolejny sezon również spędzi w GKS-ie.
Damian Domagała dał się poznać siatkarskiej Polsce jako jeden z członków młodzieżowej kadry Polski, która zdobywała mistrzostwa świata i Europy zarówno w kategorii kadeckiej, jak i juniorskiej. Nadchodzący sezon będzie dla 25-letniego atakującego trzecim z rzędu w barwach GKS-u Katowice.
Domagała w ostatnim sezonie PlusLigi wystąpił w 31 meczach, notując w nich łącznie 183 punkty, w tym 22 zagrywką i 14 blokiem. Za sprawą udanej drugiej połowy sezonu młody atakujący zakończył ostatnią ligową kampanię z trzema nagrodami MVP na koncie. – Damian to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich atakujących młodego pokolenia, który wchodzi w najlepszy dla siatkarza wiek. W ubiegłym sezonie udowodnił swoją wartość i jego zatrzymanie było dla nas jednym z priorytetów, bo na takich zawodnikach trzeba budować przyszłość – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u, Jakub Bochenek.

 

Mielczarek zostaje w GKS-ie
GKS Katowice stopniowo odsłania karty przed nowym sezonem PlusLigi. Kolejnym siatkarzem, z którym katowiczanie przedłużyli współpracę jest Wiktor Mielczarek. Dla przyjmującego będzie to drugi sezon w Katowicach. – W poprzednim sezonie w stu procentach wywiązał się z powierzonych sobie zadań, a ponadto jest bardzo dobrym duchem zespołu. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nadal chcemy współpracować z Wiktorem, dlatego jego kontrakt był przedłużony jako jeden z pierwszych – powiedział Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
Z dnia na dzień coraz więcej pojawia się informacji na temat składu GKS-u Katowice na sezon 2023/2024. Wiadomo już, że w zespole nie zagrają Piotr Hain, Marcin Kania, Jakub Nowosielski, Georgi Seganow, Jakub Lewandowski oraz Gonzalo Quiroga. Z kilkoma siatkarzami katowicki klub przedłużył już współpracę. Ogłoszono, że w zespole zostają obaj atakujący – Jakub Jarosz i Damian Domagała oraz przyjmujący Jakub Szymański. Trenerem zespołu pozostaje Grzegorz Słaby, który z klubem związany jest już od bardzo wielu lat a niezmiennie od sezonu 2020/2021 jest pierwszym szkoleniowcem katowickiego plusligowca.
W piątek klub z Katowic ogłosił, że drugi sezon z rzędu jego barwy będzie reprezentować Wiktor Mielczarek. 25-letni przyjmujący do Katowic przeszedł z pierwszoligowego KPS-u Siedlce. Siatkarz pochodzi z Olsztyna, gdzie występował w AZS-ie w rozgrywkach Młodej Ligi i w II lidze. Następnie w latach 2019-2021 grał w Hamar Hveragerði, z którym sięgnął po mistrzostwo Islandii oraz puchar kraju.
W minionym sezonie Mielczarek pełnił rolę zmiennika. Wystąpił w 29 spotkaniach, zdobywając 41 punktów. – Bardzo się cieszymy, że Wiktor zostaje z nami. W poprzednim sezonie w stu procentach wywiązał się z powierzonych sobie zadań, a ponadto jest bardzo dobrym duchem zespołu. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nadal chcemy współpracować z Wiktorem, dlatego jego kontrakt był przedłużony jako jeden z pierwszych – ocenił Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.

 

Libero zostaje w GKS-ie
Dawid Ogórek zostaje w GKS-ie Katowice. Dla 33-letniego libero będzie to już piąty sezon w klubie ze Śląska. Ogórek gra w nim nieprzerwanie od 2020 roku. Wcześniej spędził w GKS-ie jeszcze sezon 2018/2019.
Poważne seniorskie granie Dawid Ogórek rozpoczął w ówczesnej Aluron Virtu Warcie Zawiercie. Spędził w tym klubie cztery sezony. Następnie przeniósł się do Lechii Tomaszów Mazowiecki i po sezonie w niej spędzonym trafił do GKS-u Katowice. Libero rozegrał w nim jeden sezon, by kolejne rozgrywki spędzić ponownie w tomaszowskim klubie. Gdy w 2020 roku Dawid Ogórek trafił do GKS-u Katowice przedłużał kolejne umowy i obecnie również zdecydował się pozostać w klubie ze Śląska.
– Dawid zapuścił już korzenie w Katowicach i w naszym klubie. Oprócz wysokiej jakości walorów sportowych to też prawdziwe serce zespołu i jego dobry duch, który potrafi rozładować każde napięcie i wprowadzić dobrą atmosferę w szatni i na boisku. Obu stronom zależało na kontynuowaniu współpracy, dlatego negocjacje nie trwały długo – zdradził w rozmowie z klubowymi mediami Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
W minionym sezonie, podobnie jak rok wcześniej, Dawid Ogórek w barwach katowickiej drużyny wystąpił w jedenastu spotkaniach PlusLigi (w sumie w 23 setach). W tym czasie zanotował perfekcyjne przyjęcie na poziomie blisko 28% skuteczności. W jeszcze wcześniejszym sezonie zdarzyło mu się zagrać na przyjęciu, w meczu przeciwko Indykpolowi AZS Olsztyn.
Dawid Ogórek jak do tej pory jest piątym zawodnikiem, który postanowił pozostać w siatkarskim GKS-ie Katowice. Drużynę opuściło sześciu zawodników.

 

HOKEJ
hokej.net – Olli Iisakka dołączył do GKS-u Katowice. To drugi transfer mistrzów Polski
Szefostwo GKS-u Katowice dokonało drugiego wzmocnienia przed sezonem 2023/2024. Roczną umowę z ekipą mistrza Polski podpisał fiński skrzydłowy Olli Iisakka.
Iisakka (190 cm, 85 kg) ma 26 lat i lwią część swojej kariery spędził w swojej ojczyźnie.
W swoim dorobku ma 10 meczów w Liidze, które rozegrał w barwach Espoo Blues. Znacznie częściej i z lepszym skutkiem występował w Mestis. W 246 spotkaniach zdobył 60 bramek i zanotował 65 asysty. Na ławce kar spędził 164 minuty.
26-letni skrzydłowy w poprzednim sezonie był czołowym zawodnikiem Kiekko-Espoo, z którym zdobył tytuł mistrzowski. Wystąpił w sumie w 43 konfrontacjach, a jego licznik zatrzymał się na 19 bramkach i 20 asystach. Sędziowie nałożyli na niego 38 minut karnych, z kolei w klasyfikacji plus/minus wypadł na +26.
Olli Iisakka rozegrał też 11 meczów (1 G + 5 A)w szwedzkim Nyköpings SK, występującym na co dzień w Hockey Ettan, czyli na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Szwecji.
– Dołącza do nas zawodnik o bardzo dobrych parametrach fizycznych, który ma na swoim koncie sporo udanych występów w fińskiej lidze Mestis. Mamy nadzieję, że wkomponuje się on w wypracowany system gry naszej drużyny, dobrze zaadaptuje się w naszym kraju i utrzyma swoją wysoką skuteczność – ocenił Roch Bogłowski, dyrektor hokejowej sekcji GKS-u Katowice.
Wcześniej do ekipy GieKSy dołączył ofensywnie usposobiony obrońca Santeri Koponen.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Kejta

    13 czerwca 2023 at 19:45

    Gorak zostaje… ale to co powiedzial Nowak:
    Patrzę na zakończony sezon i trzy niestrzelone w rundzie wiosennej karne – one mogły spowodować, że mielibyśmy 7 punktów więcej i byli w strefie barażowej. Nie dzieliła nas od szóstki przepaść. Dlatego postanowiłem, że nie można trenera zwalniać. Nie on stawał 11 metrów przed bramkarzem, nie on wykonywał te karne.

    To jest absurd absurdow!!!
    Czeka nas kolejny niesamowity sezon w 1 lidze, zobaczymy kiedy Gorak poleci, mysle ze jeszcze jesienia choc pierwsza runde jeszcze nam idzie, fatalnie jest na wiosne..

    I jeszcze jedno. Szczerbowski odchodzi dopiero w sierpniu jak minie 4 lata jego rzadow, powiedzcie mi jak tak mozna?? To kokejny absurd w tym absurdalnym klubie! Nie udalo sie to out 30 czerwca zeby nowi ludzie z nowa wizja weszli do klubu przed startem sezonu a nie jak on juz bedzie w pelni! Rece opadaja. Klub mem od wielu lat

    • Avatar photo

      Daro

      14 czerwca 2023 at 14:07

      Po pierwsze jak byś dobrze przeczytał ten artykuł co Nowak powiedział to byś zrozumiał czemu Górak zostaje. Tam powiedział że by musiał kilkaset tysięcy wypłacić odszkodowania i jemu i okoniowi bo ten też by poszedł i nie wiadomo komu jeszcze a to jest spółka. miejska i musi patrzeć na każdy wydany pieniądz.
      Po drugie Szczerbowski z tą datą odchodzi ponieważ tak dogadał się z Krupą a jak by co klub zwolnił to i tak po przepracowaniu 3 lat miałby 3 miesięczny okres wypowiedzenia a złożył w czerwcu więc od lipca policz 3 miesiące i będziesz miał datę końca jego umowy przy wypowiedzeniu przez klub.

  2. Avatar photo

    Piko

    14 czerwca 2023 at 12:41

    Nowy prezes widzę „zna się” na rzeczy …. ciąg dalszy , kolejne odcinki „Gangu Olsena” przed nami

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga