GKS Katowice dość znacząco przeważał w meczu z Flotą, ale nie potrafił sobie stworzyć wielu groźnych sytuacji. Przede wszystkim szwankowały celowniki, ale też momentami gra „po obwodzie” dawała sygnał, że nie zawsze jest pomysł na przedarcie się w pole karne. Zawodnicy spisali się ogólnie średnio – ani źle, ani specjalnie dobrze. Jak wypadli? Poczytajcie.
Łukasz Budziłek – 6,5
Już w pierwszej minucie przydarzył mu się poważny błąd, po którym rywal mógł zdobyć gola. Potem spisywał się bez większych pomyłek. Przesadnie dużo pracy nie miał. Na plus szybkie wznowienia akcji.
Alan Czerwiński – 7
W defensywie zasadniczo bez zarzutu choć na minus krycie na radar (a w zasadzie brak krycia) zawodnika Floty, który strzelił bramkę. Jeśli chodzi o udzielanie się w przodzie, to podoba się u zawodnika obserwowanie co się dzieje na boisku, w polu karnym, ma tendencję do dobrych i celnych podań po ziemi w pole karne – co pokazuje już w nie pierwszym meczu. Tak było m.in. gdy świetnie wyłożył piłkę Wołkowiczowi, choć w tej sytuacji piłka dość dziwnie przeszyła całe pole karne. Ważna interwencja na swojej połowie w dość groźnej sytuacji Floty, która jednocześnie zapoczątkowała bramkową akcję GieKSy.
Mateusz Kamiński – 6,5
Aktywny przy stałych fragmentach gry, udało mu się oddać ze dwa strzały. W defensywie raczej bez większych błędów. Spotkanie bez fajerwerków, takich jak na trybunach, ale poprawne.
Adrian Jurkowski – 6
Twardy zawodnik. Znokautowany przez piłkę dość szybko się pozbierał i grał dalej. Spisywał się solidnie, ale przydarzyły się błędy, jak choćby ten w 15. sekundzie, kiedy nie porozumiał się z Budziłkiem. Także w sytuacji gola dla Floty, nieczysto wybijał głową piłkę – wprost pod nogi rywala.
Rafał Pietrzak – 6,5
Ten zawodnik bardzo często pomaga lewemu pomocnikowi w akcjach ofensywnych. Idzie na obieg, czasem dostaje piłkę, choć koledzy mogliby mu częściej podawać. Brakowało trochę precyzji przy dośrodkowaniach.
Tomasz Wróbel – 6,5
Jak zwykle aktywny, jak zwykle zdarzały się zejścia do środka i bliźniacza akcja do tej z meczu z Puszczą, kiedy zaliczył asystę przy golu Gancarczyka. Mankamentem – celność strzałów, zawodnik dochodzi do naprawdę bardzo dobrych piłek i ostatnio regularnie pudłuje. Brakowało dokładności.
Sławomir Duda – 6,5
Dobra praca w środku pola. Wyprowadzał często akcje GKS z własnej połowy. Na plus próby uderzeń z dystansu w pierwszej połowie – raz po takim strzale był bilard w polu karny, za drugim po rykoszecie piłka spadła na górną siatkę. Brawo za podjęcie decyzji. Nie był to jego wybitny mecz, ale niezły.
Kamil Cholerzyński – 5,5
Dość często przy piłce, aktywny w rozgrywaniu, ale jakoś zupełnie bez błysku. Starał się pomagać na prawym skrzydle. Widzieliśmy lepsze mecze Kamila, a bardziej właściwie – efektywniejsze.
Grzegorz Fonfara – 6
Starał się w środku pola jak mógł, ale tym razem jakiś mało widoczny. Jak jednak w przypadku kolegów, brakowało efektywności w wykończeniach akcji, głównie ostatnim podaniu. Miał też sytuacje, ale pudłował.
Krzysztof Wołkowicz – 5
Zawodnik jest ostatnio w słabszej formie. Notuje sporo strat, niecelnych podań. Nie można odmówić mu chęci. No i w każdym meczu ma „swoją” piłkę meczową – z Wisłą było to uderzenie z dystansu, po którym w konsekwencji dalszej akcji padła bramka. Tym razem dostał piłkę jak na tacy w polu karnym, ale nie zdołał strzelić gola.
Przemysław Pitry – 6,5
Zawodnik często cofa się do linii pomocy, szuka, rozgląda się. Efektem jednego z takich poszukiwań było świetnie podanie prostopadłe do Grzegorza Goncerza, które ten zakończył bramką (wówczas Pitry grał już w pomocy). Ponadto jednak średni występ, bez większego błysku.
Janusz Gancarczyk (grał od 55. minuty) – 7
Wszedł za Wołkowicza i odmienił grę na skrzydle. Był szybki żwawy, od razu próbował z bocznych sektorów boiska przedrzeć się w pole karne i kilka razy mu się to udało. Czasem brakowało dokładności, czasem jednak bardzo dobrze obsługiwał partnerów podaniami. Szkoda sytuacji po szybko wykonanym rzucie wolnym, kiedy uderzył obok słupka. Ale dobra zmiana.
Grzegorz Goncerz (grał od 69. minuty) – niesklas.
Znów wszedł na pierwszą linię ognia i ponownie jako rezerwowy – sprawdził się. Bardzo dobrze wykorzystał idealne podanie Pitrego i lekkim „dziubnięciem” posłał piłkę do siatki. Jak na krótki okres na boisku, to bardzo dużo. Noty nie otrzymuje, bo grał za krótko – ale swoje zrobił.
Michał Zieliński (grał od 88. minuty) – niesklas.
Zmiana na sam koniec, aby rzucić wszystkie siły ofensywne do przodu. Grał jednak za krótko, incydentalne kontakty z piłką.
Gerard
24 listopada 2013 at 14:40
Wołkowicz ostatnio w słabszej formie? …a kiedy był w lepszej? Przecież ten chop nic nie gra.