Dołącz do nas

Piłka nożna

Nieudana pułapka, ale może… był spalony?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa w meczu z Niecieczą zdobyła inteligentną bramkę – po nieudanej próbie dośrodkowania z rzutu rożnego Rafal Figiel otrzymał drugą szansę i jej nie zmarnował, a dobrze pozycję do strzału znalazł sobie Grzegorz Goncerz. Bramka stracona to seria błędów, najpierw strata Aleksandra Januszkiewicza, potem dziwne zachowanie i pójście „na raz” Adriana Jurkowskiego, co spowodowało jego brak w obronie, próba pułapki ofsajdowej Januszkiewicza i w konsekwencji ucieczka rywala, w końcu bramka samobójcza Mateusza Kamińskiego. W jednym momencie przy kontrze goście całkiem możliwe, że był spalony, choć stopklatka jednoznacznie tego nie wyjaśnia.

1:0 Goncerz (22)

Nie 1-0 1

Rzut rożny wykonuje Figiel.

Nie 1-0 2

Piłka uderzona na krótki słupek.

Nie 1-0 3

Jednak nie dociera do naszych zawodników.

Nie 1-0 4

Obrońca gości wybija ją przed pole karne.

Nie 1-0 5

Tam jednak bardzo mądrze Duda z pierwszej piłki zagrywa na lewe skrzydło do Figiela.

Nie 1-0 6

Ten przejmuje piłkę. W polu karnym czeka Goncerz.

Nie 1-0 7

Goncerz szuka sobie pozycji, a Figiel w pojedynku 1 na 1 z rywalem.

Nie 1-0 8

Zwód Figiela.

Nie 1-0 9

I dośrodkowanie w pole karne. Wydawałoby się, że na spalonym może być Goncerz, ale widzimy jednego z rywali, który szarpie się z innym piłkarzem GKS i jego noga jest zdecydowanie bliżej linii pola bramkowego niż Goncerz. Spalonego nie ma.

Nie 1-0 10

Precyzyjne uderzenie zawodnika.

Nie 1-0 11

I GKS wychodzi na prowadzenie.

1:1 Kamiński (66-sam.)

Nie 1-1 1

Akcja ofensywna GKS. Do piłki dochodzi Januszkiewicz.

Nie 1-1 2

Próba zagrania do Cholerzyńskiego.

Nie 1-1 3

Próba jednak nieudana. GKS traci piłkę, a rywal próbuje ją wyprowadzić do przodu.

Nie 1-1 4

Podanie na wolne pole. Zwróćmy uwagę jaką siłą (liczbą i energią) do kontry ruszają przeciwnicy. To jeden z głównych czynników, które spowodowały utratę bramki. Januszkiewicz wraca po stracie.

Nie 1-1 5

Na 40. metrze od bramki rywala „na raz” próbuje interweniować Jurkowski. Zawodnik opuścił środek obrony i poszedł do przodu. Wydaje się, że w tej strefie boiska powinni interweniować defensywni pomocnicy.

Nie 1-1 7

Rywal wycofuje z pierwszej piłki.

Nie 1-1 8

Jurkowski biegnie więc na drugiego z przeciwników, by mu odebrać piłkę.

Nie 1-1 9

Ten jednak mija go balansem ciała na szybkości.

Nie 1-1 10

A po chwili Cholerzyński wpada na Jurkowskiego, czym jeszcze bardziej wytrąca go z równowagi.

Nie 1-1 11

Robi się gorąco, bo mamy 4 zawodników rywali na 3 naszych. Trochę w opisach zawodników zganiliśmy Pietrzaka, że nie było go na swojej pozycji, ale z powodu zatracenia się z przodu Jurkowskiego, lewy obrońca musiał dokonać wyboru, czy asekuruje środek, czy pilnuje gracza na swojej flance. Widzimy, że byłby to wybór trudny i tak naprawdę z dwojga złego. Pietrzak wybrał zastąpienie Jurkowskiego i odsłonił całkowicie lewy korytarz.

Nie 1-1 12

Moment zagrania na prawe skrzydło. Perspektywa nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi, ale wydaje się na pierwszy rzut oka, że przeciwnik w momencie podania jest na minimalnym spalonym. Czy istonie jest ofsajd, nie podejmujemy się. Ale jest taka ewentualność. Natomiast ta klatka jest kluczowa dla utraty bramki z dwóch powodów. Właśnie z powodu podania, ale też zachowania Januszkiewicza. Zawodnik zdecydował się na zastawianie pułapki ofsajdowej, bo myślał, że podanie będzie do zawodnika przy nim. Jak widać, nie dość, że spalonego by z tej strony nie było, to podanie i tak powędrowało na drugą stronę.

Nie 1-1 13

Problem w tym, że zastawianie pułapki ofsajdowej zawsze niesie ze sobą ryzyko. Takie, że przeciwnik jak z katapulty zaraz znajdzie się kilka metrów przed obrońcą. Tak też się stało.

Nie 1-1 14

Cała ta pułapka ofsajdowa i sytuacja po niej świadczy chyba o zmęczeniu Januszkiewicza meczem. Zawodnik rywala w ciągu 2-3 sekund uciekł mu już ostatecznie i jest nie do dogonienia.

Nie 1-1 16

Pietrzak zbiega do rywala na skrzydle, żeby próbować go blokować. Jurkowski już „prawie” wrócił na swoją pozycję.

Nie 1-1 17

Moment podania. Spalonego nie ma, bo linię wyznacza Pietrzak. Przeciwnik kompletnie niepilnowany w polu karnym.

Nie 1-1 18

Podanie przecina Kamiński.

Nie 1-1 19

I trafia do własnej bramki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    wnc emigracja

    22 maja 2014 at 20:54

    W sumie to po chuja, wklejacie te analizy? Ułatwiacie pracę trenerom naszych rywali? Myślcie trochę.. Róbcie takie analizy i podrzucajcie je Moskalowi, a nie do ogólnej informacji.

    • Avatar photo

      Shellu

      22 maja 2014 at 22:31

      OK! Od dzisiaj na stronie nie będzie analiz, bramek, skrótów, nie będziemy podawali składów, strzelców bramek, kartek, a w komentarzu nie będziemy mówili kto na jakiej pozycji gra. Bo nas rozczytają przeciwnicy i przez to nie awansujemy! Dobra!

  2. Avatar photo

    wyszo

    23 maja 2014 at 07:13

    wnc nie osmieszaj sie prosze … myslisz ze takie analizy spowoduja rozpracowanie GieKSy? Chlopaki robia fajna robote mozna sobie zobaczyc jak nasz zespol strzela czy traci bramki i tyle. Napisz do Orange Sport zeby nie transmitwala meczy GieKSy bo pomagaja w ten sposoo trenerom rywali ….

  3. Avatar photo

    wnc emigracja

    23 maja 2014 at 10:34

    Shellu, nie histeryzuj proszę. Szanuję Waszą pracę i zaangażowanie w sprawy GieKSy. Zajebista sprawa i dziękować Bogu, że mamy takich ludzi jak Wy wśród naszej kibicowskiej braci. Zresztą odwiedzam tą stronę codziennie bo jest najlepsza.
    Ale w sumie skoro już robicie takie statystyki, to może podrzucajcie je naszemu „sztabowi” może ułatwi to Moskalowi w pracy z tymi nieudacznikami.
    Zresztą, może zostałem źle zrozumiany, ale ostatnio po prostu chodzę wkurwiony wynikami i sytuacją w naszym klubie.
    Róbcie dalej co robicie i nie zmieniajcie się. Pozdrawiam.

  4. Avatar photo

    Shellu

    23 maja 2014 at 12:33

    WNC ja osobiście nie miałbym odwagi, żeby trenerowi coś sugerować bezpośrednio. Różnica jest taka, że on był piłkarzem i jest trenerem, a ja byłem zawsze kibicem. Dlatego moje analizy nie są fachowe, bo nigdy nie trenowałem żadnej drużyny ani profesjonalnie nie zajmowałem się taktyką. Co nie oznacza, że czasem czy nawet często nie są one trafne. Każdy z kibiców, piłkarzy i trenerów ma dostęp do naszej strony, więc może sobie to zobaczyć i jak chce, przyjąć coś do siebie. Nie wiem jak trener, ale piłkarze są dobrze zaznajomieni ze stroną, co nieraz odczuwałem, niekoniecznie pozytywnie 🙂 Natomiast co do tego, że rywale mogą nas rozszyfrować – zawsze powtarzam, że siłą drużyny powinno być to, że rywalem wie o niej wszystko, a i tak przegrywa. Barcelona i Real znają się jak łyse konie i tam nikt nie ma nic do ukrycia, wszystko weryfikuje boisko. My też nic ukryjemy przed rywalami, skoro mecze są w TV. Pozdrawiam.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga