Dołącz do nas

Hokej

To jeszcze nie koniec! Kanadyjczycy dali zwycięstwo w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W czwartek 3 kwietnia finałowa rywalizacja w TAURON Hokej Lidze między GKS-em Tychy i GKS-em Katowice wróciła do Tychów na mecz numer 5. Po czterech spotkaniach nasi rywale prowadzili 3:1 i stanęli przed szansą na zakończenie serii i zdobycie mistrzostwa Polski.

Pierwsze minuty nie zapowiadały zmiany w stosunku do poprzednich starć – GieKSa nie potrafiła przedrzeć się pod bramkę Fucika, ataki tyszan były płynniejsze i tak między innymi Runesson w ostatniej chwili podstawił kij pod strzał Alanena w groźnej sytuacji. Nieźle po wygranym wznowieniu uderzył Maciaś spod niebieskiej, ale to było zdecydowanie za mało, by zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Okolice połowy tercji to czas nieco lepszej gry GieKSy, ale jak to często bywało w tym finale, tyszanom wystarczyło znacznie mniej, by zdobyć gola. Gospodarze po naszych błędach dłużej utrzymali się w tercji, Hejlanko z ostrego kąta uderzył słupek, ale krążek skutecznie dobił Komorski. Koponen mógł szybko wyrównać, ale była to tylko kolejna niewykorzystana okazja katowiczan. Pod koniec tercji na ławkę kar za uderzanie kijem trafił Varttinen. Dwie ważne interwencje zanotował Murray, a szczególnie efektowna była obrona strzału Heljanki. Niemal równo z końcem kary Varttinena ręka sędziego znów powędrowała do góry, ale tym razem faulował zawodnik GKS-u Tychy, jednak do końcowej syreny już nie oddaliśmy krążka.

Drugą tercję rozpoczęliśmy więc od gry w przewadze. Nieco więcej zagrożenia wykreowała druga formacja, ale wynik nie uległ zmianie. Ponownie blisko skutecznej dobitki był Komorski, tym razem trafił jednak w parkan Murray’a. Coraz częściej zdarzało się nam tracić krążek w tercji defensywnej lub neutralnej. W 26. minucie karę otrzymał Smal. Tyszanie długo budowali swój atak, aż na sam koniec backhandem na pustą bramkę strzelał Heljanko, jednak uderzenie było na tyle słabe, że Murray zdążył z interwencją. Dobrą zmianę dał atak z Sokay’em na centrze, ale znów strzelaliśmy prosto w Fucika lub niecelnie. Za drobną wymianę uprzejmości równocześnie ukarani zostali Łyszczarczyk i Runesson – napastnik Tychów oddał strzał na bramkę Murray’a po gwizdku. Dalej graliśmy 5 na 5, a kolejne świetne interwencje zanotował Murray. Po fatalnym błędzie Bryka Dupuy stanął oko w oko z Fucikiem, ale cóż… znów nie byliśmy skuteczni. Po chwili Lehtonen już drugi raz w tym meczu faulował, ale nie wylądował na ławce kar, bo w końcu przełamaliśmy bramkarza GKS-u Tychy – Anderson wykazał się stoickim spokojem i wykorzystując fakt, że Fucik jeszcze nie pozbierał się po poprzedniej interwencji, objechał go i strzelił do odsłoniętej bramki. Szybko gospodarze mogli odzyskać prowadzenie – Allen świetnie wypatrzył Komorskiego, ale Murray skrócił kąt i nie pozostawił miejsca na skuteczny strzał. Tyszanie dalej napierali, ale nagle znalazło ich się sześciu na lodzie, co zauważyli sędziowie. Grę w przewadze na gola precyzyjnym strzałem z nadgarstka zamienił Dupuy. Dla naszego najskuteczniejszego zawodnika fazy play-off była to pierwsza bramka w finale. Na chwilę wróciliśmy do gry w pełnych składach, a zaraz znów graliśmy w przewadze – Łyszczarczyk ewidentnie uderzył w kij Smala, łamiąc przy tym swój własny. Po 40 minutach prowadziliśmy 2:1.

W trzeciej tercji po kilku ostatnich sekundach kary Łyszczarczyka tyszanie grali w przewadze, gdyż za małe zamieszanie po syrenie kończącej drugą odsłonę sędziowie ukarali tylko Sokay’a. Dwukrotnie Murray fantastycznie odbił strzały Łyszczarczyka. Gospodarze częściej atakowali, ale potrafiliśmy odgryzać się kontrami, a sprytnego strzału po objechaniu bramki próbował Wronka. To właśnie po świetnej kontrze Anderson drugi raz pokonał Fucika w tym spotkaniu. Po podaniu Salituro świetnie wyczekał bramkarza. Ataki gospodarzy, którzy przegrywali już 2 golami, były coraz groźniejsze, ale jak w transie bronił Murray. W 52. minucie na ławce kar wylądował Salituro. Tyszanie nie stworzyli groźniejszej sytuacji, choć oddali kilka cennych strzałów. Nie pograliśmy w pełnych składach zbyt długo – Verveda spowodował upadek Pasia, który z impetem uderzył w bandę. Monto z pierwszego krążka trafił w boczną siatkę, a po chwili niemal identyczna próba zakończyła się w łapawicy Murray’a. Na 2 minuty przed końcem meczu do boksu zjechał Fucik w zamian za dodatkowego napastnika. Trzykrotnie krążek o centymetry mijał lewy słupek pustej tyskiej bramki. Ostatecznie nie padł już żaden gol i GieKSa wygrała 3:1. Mecz nr 6 odbędzie się w sobotę w Katowicach.

GKS Tychy – GKS Katowice 1:3 (1:0, 0:2, 0:1)
1:0 Filip Komorski (Rasmus Heljanko, Valtteri Kakkonen) 13:30
1:1 Stephen Anderson (Santeri Koponen) 13:34
1:2 Jean Dupuy (Pontus Englund, Grzegorz Pasiut) 37:27 5/4
1:3 Stephen Anderson (Dante Salituro) 44:40

GKS Tychy: Fucik – Allen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Viinikainen, Kakkonen, Lehtonen, Monto, Jeziorski – Ciura, Kaskinen, Paś, Alanen, Viitanen – Pociecha, Ubowski, Larionovs, Turkin, Gościński

GKS Katowice: Murray- Englund, Runesson, Wronka, Pasiut, Dupuy – Norberg, Verveda, Magee, Sokay, Mroczkowski – Koponen, Varttinen, Salituro, Anderson, Kallionkieli – Maciaś, Hofman Jonasz, Bepierszcz, Smal, Michalski.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: stowarzyszenie@sk1964.pl

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga