Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Słowacki ekstraligowiec wypunktował wicemistrzów Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie. Prezentujemy najciekawsze z nich.

Kobieca drużyna w rozpoczętym tygodniu rozegra jedno spotkanie – w czwartek 11 września o 18:00 na Arenie Katowice. Mecz zostanie rozegrany w ramach III rundy eliminacji Ligi Mistrzyń UEFA, a przeciwnikiem będzie FC Twente. Rewanż będzie miał miejsce w czwartek 18 września w Enschede. Spotkania ligowe z Pogonią Tczew i Czarnymi Sosnowiec zostały przełożone na późniejsze terminy. Korzystając z przerwy reprezentacyjnej drużyna męska rozegrała sparing z Górnikiem Zabrze. Nasz zespół wygrał 2:1 (1:0). Następny mecz ligowy drużyna rozegra z Lechią na wyjeździe w piątek 12 września o 18:00. Do drużyny dołączył Ilja Szkurin. Media spekulują na temat ewentualnego transferu Tymoteusza Puchacza do GieKSy. Portal weszlo.com po ostatniej kolejce ligowej wyróżnił Bartosza Nowaka.

Siatkarze rozegrali w ubiegłym tygodniu dwa sparingi. W pierwszym z nich pokonali BBTS Bielsko-Biała 3:1, a w drugim przegrali z ZAKSą 1:3. Przed spotkaniem z ZAKSą odbyła się prezentacja drużyny. Na sobotę 13 września planowany jest pierwszy mecz w PLS 1. Lidze z Czarnymi Radom. Początek spotkania o godzinie 17:00 w hali Arena Katowice.

Hokeiści w ubiegłym tygodniu rozegrali trzy sparingi. W ubiegły czwartek zespół przegrał z HK Poprad 0:6. W sobotę i niedzielę przeciwnikiem była drużyna IceFighters Leipzig. W sobotę GieKSa wygrała 3:1, w niedzielę uległa przeciwnikowi 6:7. W najbliższy piątek (12 września) zespół rozegra pierwsze spotkanie w nowym sezonie THL. Przeciwnikiem będzie Polonia Bytom. W niedzielę hokeiści zmierzą się z GKS-em Tychy. Oba mecze zostaną rozegrane na wyjeździe. Początek spotkań odpowiednio o godzinie 18:00 i 17:00. W piątek odbyła się prezentacja drużyny.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Hitowe starcie zostało przełożone

Koronny mecz 6. kolejki Orlen Ekstraligi – starcie GieKSy Katowice z Czarnymi Sosnowiec – odbędzie się w poniedziałek 22 września. Hitowe starcie zostało przełożone z uwagi na udział katowiczanek w eliminacjach do UEFA Women’s Champions League.

Mecz miał się pierwotnie odbyć 20 września. KKS Czarni Antrans Sosnowiec to aktualne liderki Ekstraligi z kompletem zwycięstw na koncie, natomiast Gieksa to mistrzynie Polski w sezonie 2024/25.

Ze względu na udział piłkarek w kolejnej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzyń UEFA i zaplanowane mecze z FC Twente (11 i 18 września), uległ zmianie terminarz spotkań ligowych. Pierwotnie zaplanowany na 14 września mecz 5. kolejki Orlen Ekstraligi kobiet GKS Katowice – Pogoń Dekpol Tczew zostanie rozegrany w nowym terminie, który ustalą kluby we współpracy z PZPN.

Natomiast spotkanie 6. kolejki GieKSy z Czarnymi Antrans Sosnowiec odbędzie się w poniedziałek 22 września o godz. 17:00 i będzie transmitowane w serwisie sport.tvp.pl.

weszlo.com – Doświadczeni Polacy zawstydzają młodszych kolegów [KOZACY I BADZIEWIACY]

Jest jakimś błędem w Matrixie to, że Bartosz Nowak gra w GKS-ie Katowice. To znaczy dla GKS-u to bardzo dobrze, jeszcze raz wielkie gratulacje za ściągnięcie takiego kozaka, ale właśnie: kozaka. Dziwne, że Nowak nie występuje obecnie w lepszym klubie Ekstraklasy, bo ma wszystko, żeby grać o mistrzostwo, a nie o utrzymanie.

Naprawdę łatwo sobie wyobrazić Nowaka w czołówce ligi, był zresztą w Rakowie, ale ten go odpuścił, co okazało się po prostu błędem.

[…] Naturalnie nie ma co robić z Nowaka jakiegoś Zidane’a, ale to na warunki Ekstraklasy świetny piłkarz. I od niego w dużej mierze będzie zależało, jak potoczy się ten sezon dla GKS-u, bo ciągnie kolegów za uszy.

Oficjalnie: Napastnik Legii Warszawa w GKS-ie Katowice

Dobiegł końca krótki, ale kosztowny pobyt Ilji Szkurina w Legii Warszawa. Białoruski napastnik w sobotę oficjalnie został piłkarzem GKS-u Katowice.

Klub z Bukowej podpisał z nim kontrakt do czerwca 2028 roku. W umowie zawarto opcję przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.

Szkurin pod koniec lutego został w pośpiechu sprowadzony przez Legię ze Stali Mielec za 1,2 mln euro. Przyszedł tak późno, że nie mógł już być zgłoszony do Ligi Konferencji i był do dyspozycji jedynie na mecze Ekstraklasy.

Transfer ten od początku wzbudzał wiele wątpliwości i czas pokazał, że raczej były one słuszne. Szkurin miał problemy ze skutecznością, choć pod koniec sezonu nieco się rozkręcił. W lidze strzelił dwa gole i zaliczył dwie asysty, trafił też w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.

Nowy sezon Białorusin zaczął od ważnej bramki w Superpucharze Polski z Lechem Poznań (2:1), ale kontynuacji nie było. W kolejnych ośmiu występach drogi do siatki nie znalazł. Edward Iordanescu jeszcze tylko dwa razy wystawił go w podstawowym składzie. W ostatnim przed przerwą reprezentacyjną spotkaniu z Cracovią Szkurin znalazł się na trybunach, co zwiastowało jego rychły koniec na Łazienkowskiej.

W Katowicach może odgrywać znacznie ważniejszą rolę. Adam Zrelak niedawno wrócił po kontuzji i już zaczął dawać jakość, ale w jego przypadku cały czas trzeba mieć wkalkulowane, że prędzej czy później znów wypadnie z gry. Maciej Rosołek i Aleksander Buksa nie dali jeszcze żadnego ofensywnego konkretu, co szczególnego zaskoczenia nie stanowi. W takim otoczeniu Szkurin ma szansę wyrosnąć na lidera ataku GieKSy.

sportowefakty.wp.pl – Puchacz wraca do Ekstraklasy. Wiadomo, który klub wybrał

Tymoteusz Puchacz, reprezentant Polski, po długich poszukiwaniach znalazł nowy klub. Według informacji portalu meczyki.pl obrońca po 4 latach wróci do Ekstraklasy.

Ostatni sezon nie był udany dla Tymoteusza Puchacza. 26-latek w sierpniu ubiegłego roku przeniósł się do Holstein Kiel, jednak już w styczniu został wypożyczony do Plymouth Argyle. Choć Polak nadal ma obowiązujący kontrakt z zespołem z 2. Bundesligi, klub nie jest zainteresowany jego usługami.

Puchacz postawił więc na indywidualne treningi i szukał nowego pracodawcy. Mówiło się o wielu potencjalnych kierunkach, a w sobotę pojawiły się informacje o ewentualnych przenosinach do Wieczystej Kraków.

Okazuje się, że 26-latek ponownie ma zagrać w Polsce, jednak nie na poziomie I ligi, a PKO Ekstraklasy. Jak informuje serwis meczyki.pl, Puchacz będzie bowiem reprezentował barwy GKS-u Katowice, gdzie dołączy na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu.

Wróci tym samym do klubu, w którym już wcześniej występował. Miało to miejsce w sezonie 2018/2019, kiedy został wypożyczony z Lecha Poznań. Wówczas rozegrał w barwach aktualnego mistrza Polski 27 meczów i zdobył cztery bramki, dając spory wkład na murawie.

Decyzja o powrocie do Katowic może być dla Puchacza szansą na odbudowanie formy i regularną grę, co jest kluczowe dla jego dalszej kariery. Wypożyczenie z niską opcją wykupu daje klubowi elastyczność w dalszych decyzjach dotyczących piłkarza. 26-latek po raz ostatni występował w polskiej lidze w sezonie 2020/21, kiedy grał w Lechu.

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice znów grał z Górnikiem Zabrze. Kto tym razem był lepszy w Śląskim Klasyku na Bukowej?

Piłkarze GKS Katowice i Górnika Zabrze przerwę w rozgrywkach PKO Ekstraklasy wykorzystali na rozegranie sparingu. Spotkanie dwóch drużyn z naszego regionu odbyło się na starym stadionie GKS na Bukowej i było rewanżem za niedawny Śląski Klasyk.

11 dni temu Górnik i GKS grały ze sobą w PKO Ekstraklasie i wówczas w Zabrzu wyraźnie lepszym zespołem byli podopieczni trenera Michala Gasparika wygrywając 3:0. W środę 3 września doszło do rewanżu za Śląski Klasyk, bo obydwie drużyny postanowiły wykorzystać reprezentacyjną przerwę w rozgrywkach ligowych na rozegranie sparingu.

Mecz kontrolny GieKSy i Górnika odbył się na starym stadionie katowiczan na Bukowej, a obie ekipy wystąpiły w nim bez swoich kadrowiczów, którzy pojechali na zgrupowania reprezentacji. Więcej absencji było w zespole zabrzan i katowiczanie skwapliwie z tego skorzystali obejmując w I połowie prowadzenie.

Bramkę na Bukowej strzelił nowy nabytek GKS Eman Marković. Norweg pod koniec sierpnia podpisał trzyletni kontrakt z katowickim klubem, a teraz strzelił w jego barwach pierwszego gola świetnie zachowując się w polu karnym.

Do remisu doprowadził na kwadrans przed końcem pojedynku Gabriel Barbosa. Pozyskany przed tym sezonem rosły napastnik z Brazylii jeszcze nie zagrał w oficjalnym meczu Górnika, bo długo leczył kontuzję. Teraz jest już w pełni sił i po centrze z rzutu rożnego zrobił użytek ze swoich 195 cm wzrostu głową kierując piłkę do siatki.

Gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatniej akcji spotkania. Bramkę na wagę wygranej strzelił były zawodnik Górnika Aleksander Buksa, który wykorzystał podanie Miłosza Swatowskiego. Trenera Rafała Góraka ucieszyło zwycięstwo, natomiast zmartwił uraz Aleksandra Paluszka, który już w 7 minucie kulejąc opuścił boisko.

Dzięki rozegraniu meczu sparingowego w środku tygodnia obaj szkoleniowcy będą mogli dać swoich podopiecznym teraz kilka dni wolnego, by z większą energią przygotowywali się do czekających ich w następny weekend wyjazdowych spotkań ligowych. GKS Katowice w piątek 12 września zmierzy się w Gdańsku z Lechią, a Górnik w poniedziałek 15 września w Częstochowie z Rakowem.

SIATKÓWKA

pls1liga.pl – GKS Katowice – BBTS Bielsko-Biała 3:1 w sparingu

W piątek GKS Katowice i BBTS Bielsko-Biała rozegrały kolejny sparing. Spotkanie towarzyskie zakończyło się wygraną katowiczan 3:1 (25:27, 25:23, 25:21, 25:23).

Dzisiaj katowiczanie i bielszczanie rozegrali kolejny sparing przed inauguracją sezonu 2025/26 PLS 1. Ligi. To było już kolejne spotkanie obu drużyn. Tym razem lepsi okazali się siatkarze GKS-u.

Dzisiaj katowiczanie zrewanżowali się nam za porażkę z minionej soboty. W ostatnim sparingu przedsezonowym przegrywamy w Katowicach 1:3 – czytamy w komunikacie BBTS Bielsko-Biała.

W przedostatnim sparingu rozegranym w ramach przygotowań do nowego sezonu GKS Katowice zmierzył się z BBTS-em Bielsko-Biała w Arenie Katowice. Dla katowickiego zespołu była to okazja do rewanżu za przegrane spotkanie w turnieju Góral Cup Beskidy.

GKS rozpoczął spotkanie od skutecznego bloku i to właśnie w tym elemencie głównie punktował. Po asie serwisowym Damiana Hudzika na 6:2, trener gości poprosił o czas. Pierwszy punkt po przerwie zdobyli goście skutecznym atakiem z lewego skrzydła. GKS powiększał swoją przewagę i przy stanie 10:4, po zagrywce za punkt Gonzalo Quirogi, szkoleniowiec BBTS-u wykorzystał drugi czas. Bielszczanie starali się odrabiać stratę, dzięki skutecznej grze w ataku, jednak momentami gubili się, co wykorzystywała GieKSa. Gdy prowadzenie katowiczan stopniało do jednego punktu (12:11) trener Emil Siewiorek wykorzystał pierwszą przerwę. Po długiej wymianie na korzyść rywali oraz asie serwisowym objęli niewielkie prowadzenie, które konsekwentnie powiększali. BBTS wykorzystywał błędy rywala. Po obiciu bloku bielszczan przez Wojciecha Włodarczyka, wynik wyrównał się (19:19). Skutecznie w ataku prezentował się Michał Superlak. O ostatecznym wyniku zadecydowała gra na przewagi, z której zwycięsko wyszli bielszczanie po skutecznym ataku z prawego skrzydła oraz bloku Mateusza Zawalskiego.

Drugą partię otworzyła długa wymiana, w której to katowiczanie zapisali pierwszy punkt na swoim koncie, po autowym bloku BBTS-u. Początek seta był wyrównany i drużyny grały punkt za punkt. BBTS, dzięki wykorzystywaniu piłek sytuacyjnych oraz dwóch asach serwisowych Jakoba Thelle, objął czteropunktowe prowadzenie. Przy wyniku 10:6 na korzyść bielszczan, szkoleniowiec GKS-u poprosił o czas. Po przerwie rywale nadal utrzymywali przewagę. Stratę pomógł zmniejszyć z lewego skrzydła Wojciech Włodarczyk, jednak BBTS posyłał mocne i praktycznie niemożliwe do obrony ataki. GKS zmniejszył stratę i gdy wynik wskazywał 17:18, trener gości wykorzystał przerwę. To nie zatrzymało GieKSy, która wyrównała wynik, a następnie konsekwentnie powiększała swoje prowadzenie. Po stronie bielszczan pojawiały się błędy w polu zagrywki oraz ataku. Przy prowadzeniu GKS-u 21:19, bielszczanie poprosili o czas. Na prawym skrzydle w drużynie gości dobrze spisywał się Szymon Romać, który pojawił się na boisku w drugiej partii. BBTS odrabiał stratę. Przy stanie 23:22 trener Siewiorek wykorzystał przerwę. Katowiczanie zamknęli seta wygraną 25:23 dzięki zepsutej zagrywce bielszczan oraz atakowi przez środek Damiana Hudzika.

W trzecim secie na boisku pojawił się zupełnie zmieniony skład. Na początku partii żaden z zespołów nie zbudował znaczącej przewagi. Dobrze w drużynie GieKSy pokazał się Mateusz Łysikowski. W zespole z Bielska-Białej na środku skutecznie spisywał się Bartłomiej Zawalski, który kilkakrotnie punktował z ataku. Po stronie katowiczan pojawiały się błędy w ataku. Żadna z drużyn nie zaznaczyła znaczącej przewagi, gra toczyła się punkt za punkt. Po autowej zagrywce Zawalskiego oraz nieudanym ataku bielszczan, wynik wskazywał 18:16 na korzyść gospodarzy. Szkoleniowiec BBTS-u interweniował i poprosił o czas. Po przerwie rywale szybko odpowiedzieli, mocnym atakiem z prawego skrzydła oraz asem serwisowym. Tym razem to trener GieKSy skorzystał z przerwy. Po skutecznym bloku Bartosza Schmidta i błędzie dotknięcia siatki przez rywali prowadziliśmy 23:20. Partię zamknął skuteczny blok Piotra Fenoszyna na 25:21.

Czwartą partię otworzył Maciej Wóz atakiem przez środek. Oba zespoły ponownie grały punkt za punkt. Na lewym skrzydle zameldował się Łysikowski, zdobywając punkt po efektownym ataku. Chwilę później jednak pomylił się w polu zagrywki. BBTS zdołał objąć trzypunktowe prowadzenie po ataku przez środek oraz błędzie serwisowym katowiczan. Na boisku ponownie pokazał się Łysikowski, który dobrze spisywał się w obronie. Po autowym serwisie bielszczan, z przewagi zespołu nic nie zostało (13:13). Dzięki skutecznej grze blokiem katowiczanie objęli prowadzenie 20:18. Przy takim stanie trener BBTS-u wykorzystał czas. Po przerwie goście zdołali odrobić stratę. Końcówka spotkania należała do wyrównanych, a po stronie obu zespołów pojawiały się błędy. Po przerwie przy wyniku 23:23, Damian Domagała punktował z lewego skrzydła, a bielszczanie zamknęli spotkanie autowym atakiem.

GieKSę czeka ostatni sprawdzian przed rozpoczęciem rywalizacji w PLS 1. Lidze. W sobotę w hali Areny Katowice podejmiemy ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Mecz poprzedzi prezentacja drużyny.

GKS Katowice – BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:27, 25:23, 25:21, 25:23)

siatka.org – Pierwszy sparing ZAKSY Kędzierzyn-Koźle na plus

Reprezentacja Polski siatkarzy jest już na Filipinach, gdzie niebawem rozpocznie udział w mistrzostwach świata, a w Polsce do sezonu intensywnie przygotowują się kluby PlusLigi. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma za sobą pierwszy sparing. Kędzierzynianie uświetnili oficjalną prezentacje GKS-u Katowice, spadkowicza z PlusLigi.

GKS Katowice, spadkowicz z PlusLigi oficjalną prezentacją i meczem z ZAKSĄ zamknął okres przygotowawczy. Wcześniej w Arenie Katowice podopieczni Emila Siewiorka wygrali 3:1 (25:27, 25:23, 25:21, 25:23) test mecz z BBTS-Bielsko-Biała.

Na zamknięcie okresu przygotowawczego katowiczanie zmierzyli się z ZAKSĄ. Utytułowany klub uświetnił prezentację GKS-u. W składzie ZAKSY wystąpili kadrowicze, Rafał Szymura czy Mateusz Czunkiewicz.

Pierwsze dwa punkty spotkania zdobył atakiem z prawego skrzydła Michał Superlak. Po sprytnym zagraniu Grzegorza Pająka GieKSa objęła prowadzenie 7:3. Katowiczanie dobrze weszli w mecz. Po kolejnym zdobytym przez nas punkcie szkoleniowiec drużyny gości interweniował i wykorzystał czas. To jednak nie wybiło GieKSy z rytmu i stale powiększała ona swoje prowadzenie. Po autowej zagrywce Igora Grobelnego GKS prowadził 14:7. Dobrze na lewym skrzydle spisywał się Mateusz Łysikowski. Przy utrzymującym się siedmiopunktowym prowadzeniu GieKSy, ZAKSA wykorzystała drugi czas. Katowiczanie dzięki cierpliwej grze zwyciężyli w pierwszej partii 25:18, po błędzie Karola Urbanowicza w polu serwisowym. Przed rozpoczęciem drugiej partii na parkiecie pojawili się byli zawodnicy GKS-u m.in. Jakub Jarosz, Łukasz Usowicz, Maciej Fijałek, Bartosz Mariański, którzy odebrali pamiątkowe statuetki z rąk prezesa klubu, Sławomira Witka.

W drugim secie punkt dla GieKSy zanotował Łysikowski, który jednak chwilę później posłał piłkę w aut. Skutecznie z lewego skrzydła punktował Grobelny. Dobrze w przyjęciu spisywała się GieKSa, a przy stanie 5:5 Damian Hudzik przepchnął piłkę na stronę rywala, a chwilę później dobry blok ustawił Grzegorz Pająk. Skutecznie w drużynie gości spisywał się Mateusz Rećko. Rywalizacja była wyrównana. Przy stanie 12:10 na korzyść Katowic, Superlak z prawego skrzydła ustrzelił Bartosza Fijałka i GieKSa objęła trzypunktowe prowadzenie, które później powiększyła dzięki asowi serwisowemu naszego atakującego. ZAKSA goniła nasz zespół i gdy przewaga GKS-u stopniała, przy wyniku 19:19, trener Emil Siewiorek poprosił o czas. Końcowa faza seta należała do bardzo wyrównanych i zespoły grały na przewagi. O wygranej ZAKSY przesądziły autowy blok katowiczan oraz skuteczny blok Konrada Stajera na 29:27.

Na początku trzeciego seta żadna z drużyn nie zbudowała znaczącej przewagi. Po obu stronach pojawiały się błędy. W zespole ZAKSY dobrze prezentował się Rafał Szymura. Z czasem w naszym zespole rozkręcił się Damian Domagała. Potrójny blok GieKSy oraz atak Bartosza Schmidta przez środek pozwolił na objęcie prowadzenia 11:8. Przy takim stanie trener rywali poprosił o czas. GieKSa utrzymywała kilkupunktowe prowadzenie. Po autowej zagrywce Łysikowskiego oraz skutecznym plasie Szymury wynik wyrównał się i dalsza gra przebiegała punkt za punkt. Przy stanie 19:21 trener Siewiorek wykorzystał czas. Po przerwie ZAKSA odskoczyła na trzy punkty. Na prawym skrzydle punktował Domagała. GKS odrabiał stratę do drużyny gości. Po asie serwisowym Grobelnego, rywale wygrali w trzecim secie 25:23.

Ostatnią partię GKS rozpoczął od kilku błędów. Rywale prowadzili 5:2 i z czasem powiększyli swoje prowadzenie do czterech punktów i utrzymywali je grając dobrze blokiem oraz mając wysoką skuteczność w ataku. Przy stanie 13:6 na korzyść gości, trener Siewiorek wykorzystał czas. Rywale wykorzystywali luki w przyjęciu oraz błędy katowiczan. Stratę starał się odrabiać Krzysztof Gibek atakami z lewego skrzydła. Ostatecznie rywale wygrali 25:18 w czwartej partii, tym samym triumfując w całym spotkaniu.

GKS Katowice – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:18, 27:29, 23:25, 18:25)

wkatowicach.eu – Prezentacja drużyny i sparing z ZAKSĄ. Siatkarski GKS Katowice gotowy na nowy sezon

GKS Katowice zainaugurował nowy sezon siatkarskiej 1. ligi w wyjątkowy sposób — prezentacją drużyny i sparingiem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w nowo otwartej Arenie Katowice. Wydarzenie miało otwarty charakter i przyciągnęło wielu kibiców, dla których przygotowano dodatkowe atrakcje. Przed drużyną intensywny sezon, którego celem jest powrót do PlusLigi.

W sobotę, 6 września, GKS Katowice oficjalnie zainaugurował siatkarski sezon 2025/2026. Wydarzenie, które odbyło się w nowej Arenie Katowice, przyciągnęło kibiców, dla których przygotowano nie tylko sportowe emocje, ale również szereg atrakcji towarzyszących.

O godzinie 14:00 rozpoczęła się prezentacja zespołu, który w nadchodzącym sezonie powalczy o powrót do PlusLigi. Na parkiecie pojawili się zarówno aktualni zawodnicy GieKSy, jak i zaproszeni goście – byli trenerzy i siatkarze klubu. Tuż po prezentacji katowiczanie rozegrali ostatni mecz sparingowy przed startem ligi, mierząc się z wielokrotnym mistrzem Polski – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Wynik nie był niestety niespodzianką – goście wygrali z katowiczanami 3-1.

Wstęp na wydarzenie był bezpłatny, a organizatorzy zadbali o przyjazną atmosferę dla całych rodzin. Na uczestników czekały strefa zabaw dla dzieci, relaksu oraz pokaz grupy Cheer Move Academy. Kibice mogli również odwiedzić stoisko Oficjalnego Sklepu GieKSy, gdzie dostępne były karnety na sezon i możliwość wyboru miejsc na trybunach nowego obiektu.

Premierowy mecz ligowy GKS Katowice rozegra już 13 września, a ich rywalem będą Czarni Radom. Będzie to jednocześnie pierwszy oficjalny mecz ligowy w Arenie Katowice.

HOKEJ

hokej.net – Kubeł zimnej wody! Słowacki ekstraligowiec wypunktował wicemistrzów Polski

HK Poprad pokonał na własnym lodzie GKS Katowice 6:0. „Kozice” zdominowały to starcie od samego początku.

Ekipa z Popradu początkowo miała zmierzyć się z Comarch Cracovią, z którą wygrała na wyjeździe aż 9:1. Finalnie zagrała z wicemistrzami Polski i również odniosła zwycięstwo.

Zespół spod Tatr na prowadzenie wyszedł już po 72 sekundach. Rzut karny na gola zamienił Tyler Wong, który wymanewrował Jespera Eliassona i dosłownie wjechał z krążkiem do bramki.

W 4. minucie na 2:0 podwyższył Andrew Calof. Kanadyjczyk przechwycił krążek i uderzeniem z nadgarstka zaskoczył katowickiego golkipera. Jeszcze przed końcem pierwszej tercji wynik podwyższył Peter Bjalončík strzałem z niebieskiej linii.

W drugiej tercji Słowacy nadal kontrolowali grę. W 31. minucie Ryan Sproul huknął sprzed korytarza międzybulikowego i wykorzystał podwójną przewagę. Po tej bramce doszło do zmiany w bramce GieKSy, bo Jespera Eliassona zastąpił Michał Kieler. Tuż przed końcem drugiej odsłony Juraj Majdan podwyższył na 5:0.

Katowiczanie próbowali odpowiadać szybkimi atakami, ale dobrze zorganizowana defensywa gospodarzy nie pozwalała na wiele. W 52. minucie Sproul zdobył swoje drugie trafienie w meczu, popisując się precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka i ustalił wynik spotkania na 6:0.

Niemcy pokonani. Liderzy nie zawiedli

Hokeiści GKS-u Katowice wygrali pierwszy z dwóch meczów sparingowych z IceFighters Lipsk. Rewanż w niedzielę o 16:00.

W przekroju całego meczu podopieczni Jacka Płachty okazali się zespołem lepszym i skuteczniejszym.

Z pewnością nie będą najlepiej wspominać początku tego starcia, bowiem przegrywali już od pierwszej minuty. Jesper Eliasson został pokonany w sytuacji sam na sam.

W 9. minucie wyrównał Patryk Wronka, który ruszył z własnej tercji i przymierzył z bulika.

Remis 1:1 utrzymał się do końca pierwszej, a także drugiej odsłony. Optyczną przewagę mieli katowiczanie, ale nie potrafili jej wykorzystać.

W 51. minucie GieKSę na prowadzenie wyprowadził Mateusz Michalski, który zwieńczył trójkową akcję. O losach spotkania definitywnie przesądził Grzegorz Pasiut. Kapitan umieścił gumę w pustej bramce.

Wicemistrzowie Polski wypuścili zwycięstwo z rąk! Przegrali po dogrywce

Hokeiści GKS-u Katowice prowadzili już 6:2 w sparingowym meczu z drużyną IceFighters Lipsk, ale ostatecznie zeszli z lodu pokonani. Ekipa z Oberligi wygrała 7:6 po dogrywce.

Drugi sparing GKS Katowice z IceFighters Leipzig rozpoczął się niespodziewanie – to goście pierwsi objęli prowadzenie, gdy w 12. minucie na listę strzelców wpisał się Daniel Visner. Katowiczanie mieli jednak przewagę i na początku drugiej tercji wyrównał Bartosz Fraszko, uderzając precyzyjnie nad parkanem bramkarza rywali.

Chwilę później Mateusz Bepierszcz został ukarany karą meczu za ostry faul. GKS zdołał przetrwać pięciominutowe osłabienie, a zaraz po nim prowadzenie dał gospodarzom Maksymilian Dawid. W kolejnych minutach katowiczanie uzyskali przewagę, którą udokumentowali bramkami Jonasz Hofman i Ian McNulty.

Z kolei na trafienie Marca Zajica odpowiedzieli Bartosz Fraszko oraz Jean Dupuy. Było więc 6:2 i przy tym wyniku wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte.

Ale Niemcy powstali z kolan. Jeszce przed zakończeniem drugiej odsłony Tom Pauker zdobył gola na 6:3, a w trzeciej odsłonie ekipa z Lipska doprowadziła do wyrównania i o losach spotkania musiała przesądzić dogrywka.

W trzeciej minucie dodatkowego czasu gry złotego gola zdobył Schwammberger.

wkatowicach.eu – Prezentacja hokeistów GKS-u Katowice na Sztauwajerach! Ostatnia prosta do nowego sezonu Tauron Hokej Ligi

Hokeiści GKS-u Katowice spotkali się z kibicami na Sztauwajerach w piątek, 5 września. Oficjalna prezentacja drużyny to zapowiedź nadchodzącego sezonu Tauron Hokej Ligi. Na początek spotkanie z Polonią Bytom, dla której będzie to debiut na najwyższym szczeblu rozgrywkowym po kilkuletniej przerwie.

W piątek 5 września na Sztauwajerach w katowickiej Dolinie Trzech Stawów odbyła się oficjalna prezentacja drużyny GKS-u Katowice przed startem nowego sezonu Tauron Hokej Ligi. Wydarzenie przyciągnęło tłumy kibiców, którzy mieli okazję z bliska poznać skład zespołu, zdobyć autografy, porozmawiać z zawodnikami oraz zrobić pamiątkowe zdjęcia.

Na miejscu nie zabrakło także atrakcji dodatkowych – działała strefa gastronomiczna, a muzykę serwował DJ związany ze Sztauwajerami. Sporym zainteresowaniem cieszyło się również stanowisko Oficjalnego Sklepu GieKSy oraz punkt sprzedaży karnetów.

Spotkanie odbyło się w rodzinnej atmosferze, a zawodnicy podkreślali, jak ważne dla nich jest wsparcie kibiców jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Przypomnijmy, że ligowe zmagania GKS Katowice rozpocznie już 12 września wyjazdowym meczem z Polonią Bytom. Pierwsze domowe spotkanie w „Satelicie” zaplanowano na 21 września – rywalem będzie JKH GKS Jastrzębie.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Motorem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Motorem to już historia. Historia bardzo szczęśliwa dla nas, bo trzybramkowe zwycięstwo na wyjeździe nie zdarza się codziennie. Z początkiem nowego tygodnia wracamy jeszcze raz do piątkowych wydarzeń, ale za chwilę czekają nas kolejne wyzwania. Maraton z trzech meczów w ciągu tygodnia. Pierwszym akordem będzie spotkanie z Koroną Kielce. Wszyscy na Nową Bukową!

1. Wyjazd do Lublina był jednym z najdalszych w tej rundzie. Potem będziemy jeszcze mieli Białystok, a ponadto już niedalekie delegacje – do Łodzi, Niecieczy i Częstochowy.

2. Te piątki nam serwują niezwykle często. Dodatkowo mecz o osiemnastej wymagał wyjechania rano, choć nie jakoś bardzo wcześnie rano. Z Katowic wyjechaliśmy o 11.

3. Pojechaliśmy w czwórkę – ja, Misiek, Kazik i Mariusz, z którym nieraz jeździmy na wyjazdy i świadczymy sobie wzajemnie „samochodowe” przysługi. Przed nami było nieco ponad 4 godziny drogi.

4. Trasa przebiegała sprawnie. Było pochmurno, choć jeszcze nie deszczowo. Na to musieliśmy poczekać.

5. Wkrótce po odbiciu z autostrady udaliśmy się do Maka w Sokołowie Małopolskim. Mieliśmy co prawda w planie posilenie się już w Lublinie, ale chcieliśmy szybciej wziąć coś na ząb, bo Misiek nie jadł śniadania, a skoro tak – wykorzystaliśmy sytuację, by zaspokoić łakomstwo. Symbolicznie.

6. W Lublinie byliśmy około 15.30. Mogliśmy podziwiać tak nieczęste w Polsce trolejbusy. Znamy je doskonale z Tychów, ale naprawdę niewiele jest miejsc, w których one jeżdżą. Z pamięci kojarzę Grudziądz, ale mogę się mylić.

7. Z polecenia pojechaliśmy do „Bistro przy peronie”, czyli jak sama nazwa wskazuje jadłodajni przy dworcu i jednocześnie bardzo niedaleko stadionu. Tutaj czekał nas właściwy posiłek.

8. Chłopaki wzięli różnie – rybę, kurczak, schaboszczak… Ja zdecydowałem się na Zapiekaperon, czy coś takiego. Na zdjęciu ładnie wyglądało, smakowało nieźle, ale bez szału. Natomiast frytki od Miśka choć mrożone, były idealnie zrobione – co rzadko się zdarza w knajpach, więc nie omieszkałem mu kilku zwędzić.

9. Łakomstwo skutkowało tym, że wzięliśmy także zupę. Co prawda w menu było napisane, że szparagowa, ale przytomnie zapytałem pani sprzedającej, czy to rzeczywiście szparagowa czy z fasolki szparagowej. Istotnie to drugie.

10. No i na koniec byliśmy już pełni. Dobrze, że stadion był niedaleko. Wkrótce zaczęliśmy kierować się ku obiektowi Motoru.

Nie wiem, czy to nasza pamięć zawiodła, ale jakoś chyba w innym miejscu niż ostatnio były do odebrania akredytacje. Dlatego najpierw musieliśmy zaparkować samochód z jednej strony stadionu, potem go obejść (stadion, nie samochód – nie jesteśmy jeszcze tak szaleni, żeby obchodzić samochody) i wrócić do wejścia dla mediów. Przechodząc m.in. obok efektownego muralu.

11. Zazwyczaj to jest tak, że parkujemy/wjeżdżamy i już z tobołami odbieramy akredytacje. Teraz zrobiliśmy sobie trochę wycieczek. W końcu jednak odebraliśmy wejściówki.

12. Przed stadionem stały gęsiego autokary Motoru i GieKSy. Potem nasz autokar widzieliśmy jeszcze raz, w zupełnie innym miejscu.

13. Wkrótce już znaną drogą udałem się na chwilę na salę konferencyjną, gdzie pogadałem chwilę z miejscowym dziennikarzem. Potwierdzał, że pod Mateuszem Stolarskim jest gorący stołek. Dla obu klubów było to niezwykle ważne spotkanie. Kazik w tym czasie wypuścił drona i zrobił efektowne ujęcia.

14. Po zrobieniu herbaty poszedłem już na prasówkę. Zawsze lubię być zarówno na stadionie, jak i na sektorze prasowym odpowiednio wcześniej. Można się usadowić, zająć dobre miejsce i też obejrzeć jeszcze niezapełniony stadion. Jeszcze przy lekkim świetle dziennym, choć już z jupiterami.

15. Na obiekcie był pewien relikt kilkuletniej przeszłości. Otóż przy wejściu na prasówkę znajdowały się dwie kartki z hasłem do WiFi. Problem jednak polegał na tym, że jedna z nich to była kartka z… finału Pucharu Polski 2021. Ciekawe to, czy tam nikt nigdy z klubu się nie zapuścił, by ją zdjąć? A może to po prostu pamiątka?


16. Miejsca prasowe są kompletnie oddzielone od reszty. Ciekawe jest to miejsce na stadionie Motoru. Posadzka z płyt chodnikowych, ogólnie stan niemal surowy, ale przejścia wygodne. Najbardziej rozśmieszają mnie numerowane krzesełka na kółkach, których jest mniej niż stolików. Tym bardziej, trzeba wcześniej zająć.

17. Ja wybrałem miejsce nieopodal komentatorów Canal Plus, których jeszcze nie było na stanowisku. Dlatego też mogłem podejrzeć i podsłuchać na żywo wywiady z trenerami. Zawsze są one nagrywane ponad godzinę przed meczem i puszczane z odtworzenia we „Wstępie do meczu”. Tutaj już doskonale wiedziałem od razu, jakie mają nastawienie obaj szkoleniowcy.

18. Zasiadłem do swojego stanowiska. Do wyboru są dwa rzędy, jeden ze sztywnymi stolikami, drugi z rozkładanymi. Minus tych pierwszych jest taki, że są w rzędzie dolnym i mają przed sobą szybkę z pleksi. To zawsze daje takie wrażenie odgrodzenia od boiska i pewnej nienaturalności. Zająłem więc miejsce na górze.

19. Blat w porządku, minimalnie pochylony, ale nie na tyle, żeby zsuwały się rzeczy, tak jak na niektórych stadionach. Miejsca wystarczająco, kontakty są, widoczność znakomita. Nie pozostawało nic, jak czekać na rozpoczęcie spotkania.

20. Kibice powoli zaczęli się schodzić, piłkarze mieli rozgrzewkę. Pod jej koniec spiker wyczytywał składy, a w międzyczasie Arkadiusz Najemski, obrońca Motoru, został uhonorowany pamiątkową tablicą za setny mecz w Motorze. Problem w tym, że nic sobie z tego nie robił tenże spiker i czytał dalej zestawienia, więc sporo osób pewnie nie zauważyło, że taka ceremonia ma miejsce.

21. A potem mieliśmy już granie. Powiedziałbym, że przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy GKS od początku atakował, gdyby to była prawda. Znamy ten schemat choćby z meczów z Legią czy Cracovią. Problem był taki, że przewaga nie była udokumentowana bramką. Tutaj była – i to dwoma trafieniami. Kibice obu drużyn od początku oglądali bardzo ciekawy mecz.

22. Co do pierwszej bramki GKS, to boisko w Lublinie najwyraźniej służy Bojrsze Galanowi. Zawodnik praktycznie nie strzela goli, ale na stadionie Motoru trafił już drugi raz. Tak to bywa w piłce.

23. Adam Zrelak strzelił bramkę ręką. Na szczęście nie swoją, więc to nie była boska ręka Jasia Furtoka. Dopomógł jednak wspomniany Arek Najemski. Tak więc, gratulacje Arek! I jeszcze raz dzięki!

24. Nadal jednak musieliśmy być czujni, bo przecież w poprzednim sezonie też w dziewiątej minucie prowadziliśmy, a to jednak Motor wygrał 3:2. Tu mieliśmy dwubramkowe prowadzenie, ale dalecy byliśmy od przypisywania sobie trzech punktów, bo… to jest GieKSa, która zawsze potrafi spłatać figla.

25. No i spłatała. Łatwo dała sobie wbić dwie bramki, bo już nie było więcej miejsca, żeby się cofnąć na boisku (dalej były już tylko trybuny). Z dobrego prowadzenia zrobił się remis, a w zamieszaniu Motor był bliski trzeciej bramki.

26. Nie jestem w stu procentach przekonany, że to Czubak strzelił pierwszego gola. Sam zawodnik mówił, że raczej nie dotknął piłki. Powtórki są bardzo mylące, bo na niektórych jest wrażenie, że dotknął, na innych całkowicie nie. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze z linijką sprawdzi. Ja bym zaliczył bramkę Wolskiemu.

27. Na szczęście Łabojce przepaliły się styki i sfaulował Zrelaka przy linii autowej. Choć eksperci stwierdzają, że druga żółta kartka nie była potrzebna. Bez przesady. Czyste i zasłużone żółtko. To zawodnik powinien uważać, a nie liczyć na litość sędziego.

28. Swoją drogą zaledwie dwie sekundy były potrzebne, by Marten Kuusk po swoim wejściu odmienił losy meczu. To właśnie po zmianie, w której zastąpił Czerwińskiego, Estończyk wykonywał aut do Słowaka i nastąpił ten faul.

29. Druga połowa to był już koncert GieKSy. Nasze armaty na dobre się odblokowały. Zrelak strzelił już gola nogą, a nie ręką rywala i katowiczanie szybko znów byli na prowadzeniu. To drugie trafienie Słowaka w tym sezonie.

30. A potem show dał Ilja Szkurin. Białorusin strzelił swoje pierwsze dwie bramki w lidze dla GKS, a w sumie ma już trzy trafienia, bo przecież zdobył gola także w Pucharze Polski. Jaka szkoda, że nie wykorzystał tej sytuacji sam na sam, bo drugi hat-trick zawodnika GKS w tym sezonie to byłoby coś.

31. Hat-trick asyst mógł mieć Bartosz Nowak, ale dwie właśnie były prawowite, a trzecia (pierwsza w kolejności) to była ta przy drugim golu GKS w tym meczu. Bramka była samobójcza, więc asysty nie ma.

32. Z czasem nie było już zagrożenia, że GieKSie może coś się stać. Dużo wnieśli zmiennicy, jak wspomniany Ilja, a także Sebastian Milewski czy Marcel Wędrychowski.

33. Tym samym GKS zdobył pięć goli na wyjeździe pierwszy raz od ubiegłorocznego meczu z Puszczą. Kibice natomiast zwracają uwagę, że ostatni mecz z kibicami, w którym zespół zdobył pięć bramek w delegacji to spotkanie sprzed… 20 lat, kiedy GieKSa wygrała w czwartej lidze z Czarnymi Sosnowiec 5:2. Wówczas hat-tricka zaliczył Sebastian Gielza.

34. W końcu mieliśmy odrobinę radości. Po meczu oczywiście nagrałem swoją nagrywkę, a z racji tego, że byliśmy – jak wspomniałem – nieopodal komentatorów, zaprosiłem Tomasza Wieszczyckiego do wywiadu. Były reprezentant Polski zgodził się i przeprowadziliśmy sympatyczną, krótką rozmowę. Wieszczu zapowiedział, że za tydzień będzie na meczu z Koroną.

35. Mecz skomentował także Tomasz Witas, który zadebiutował w tej roli w Canal Plus. Wyszło mu całkiem dobrze, słyszałem jego emocje na żywo, a potem przewijając sobie mecz mogłem stwierdzić, że dał radę. Może to będzie szczęśliwy komentator dla GieKSy?

36. A co do Wieszcza, to trzeba powiedzieć, że w poprzednim sezonie pamiętam, że komentował mecz z Puszczą u siebie (3:1), a w obecnym z Wisłą w Płocku (1:1). Więc też całkiem nieźle.

37. Potem oczywiście udałem się na konferencję prasową. Jak zwykle zadawałem pytania trenerowi Górakowi, ale przy pierwszym z nich tak się zamotałem, że musiałem gdzieś odkręcić, żeby w gruncie rzeczy powiedzieć, o co mi chodzi 😉

38. Mateusz Stolarski natomiast wyglądał jak cień człowieka. Taka piłkarska depresja. Mieliśmy to kiedyś w GieKSie, tak w swoim czasie wyglądał Piotr Mandrysz, a będąc uczciwym, takie wrażenie w pewnym momencie sprawiał także Rafał Górak – w czasach okrzyków o walizkach i fatalnych wyników. Trener też się na szczęście odkręcił z tej sytuacji i to dawna sprawa.

39. Ciężki czas przeżywa jednak trener Motoru. Próbował odpowiadać, ale widać było wielki żal – niewypowiedziany całkowicie żal tak naprawdę do zawodników. Szkoleniowiec chyba też wie, że prezesi różnie lubią reagować. A Zbigniew Jakubas przecież chciał pucharów…

40. GieKSa wygrywając 5:2 wyprzedziła Motor w tabeli. Brawo!

41. Po konferencji zostaliśmy jeszcze jakiś czas na sali. I znów muszę to powiedzieć. My naprawdę po 19 latach w pierwszej lidze mamy dużo pokory, nawet jeśli chodzi o ludzi zajmujących się mediami. Przy jednym stoliku siedzieli sobie ludzie z oficjalnej strony klubu, przy innym my. I u wszystkich pełen spokój, oczywiście że dobre humory, ale nie ma tego cwaniakowania, co w innych klubach, tego śmieszkowania i kumatości, tak żeby cały Lublin słyszał. Lubię to u nas. Nie robimy z siebie nie wiadomo jakich gwiazd. Za dużo wszyscy w Katowicach przeszliśmy.

42. Wkrótce udaliśmy się do samochodu, by wrócić do Katowic. Czekało nas kolejne ponad cztery godziny drogi. Pogoda była kiepska, padało lub siąpiło niemal cały czas.

43. W Brzesku jeszcze wstąpiliśmy na kurczaki z KFC, bo byliśmy po wielu godzinach już głodni – a było już po północy. To była jedyna dostępna strawa o tej porze. Od razu przypomnieliśmy sobie, że już niedługo mecz z Piastem.

44. Dla mnie to był piąty mecz w Lublinie, z czego drugi na nowym stadionie. Bilans jest bardzo zadowalający – zobaczyłem trzy zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę. W tych spotkaniach widziałem także aż jedenaście bramek GieKSy.

45. Na powrocie jeszcze mijaliśmy autokar GieKSy. To zdecydowanie stały fragment gry podczas powrotów z wyjazdów.

46. W Katowicach byliśmy około drugiej w nocy. W końcu, w szóstym meczu w delegacji zdobyliśmy trzy punkty!

47. Do zobaczenia w sobotę na Koronie!

Kontynuuj czytanie

Hokej

Bezradna GieKSa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ramach 14. kolejki Tauron Hokej Ligi podejmowaliśmy w Satelicie lidera tabeli – Unię Oświęcim. Po końcowej syrenie powody do radości mieli goście, a losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszej tercji. 

Spotkanie rozpoczęło się od gola dla oświęcimian. W 2. minucie McNulty tak niefortunnie wybijał krążek spod własnej bramki, że trafił w głowę Petrasa, a następnie „guma” znalazła się w naszej bramce. Uskrzydleni zdobytą bramką goście szukali okazji na podwyższenie prowadzenia, jednak Eliasson nie dał się pokonać. W 7. minucie w zamieszaniu pod bramką Tyczyńskiego żaden z naszych zawodników nie potrafił wepchnąć krążka do bramki. Od tego meczu mecz nabrał tempa, a krążek szybko przemieszczał się z jednej strony lodowiska na drugą. W połowie meczu w odstępie 54 sekund przyjezdni zdobyli dwie bramki. Najpierw Ahopelto zagrał w tempo do Krzemienia, a ten nie dał szans na skuteczną interwencję naszemu bramkarzowi. Niespełna minutę później strzałem spod linii trzeciego gola dla unitów zdobył Peresunko. Po stracie trzeciej bramki do boksu zjechał Eliasson, a jego miejsce między słupkami zajął Kieler. Do końca tercji goście kontrolowali przebieg wydarzeń na lodzie.

Początek drugiej tercji należał do unitów, którzy stworzyli sobie kilka groźnych okazji. W 25. minucie dwójkową akcję Wronka-Fraszko na gola zamienił ten drugi. Dwie minuty później powinno być 2:3, ale tylko w wiadomy sobie sposób strzał Varttinena obronił Tyczyński. Z upływem czasu groźniejsze okazje zaczęli stwarzać nasi hokeiści. W 30. minucie Lundegard trafił w poprzeczkę. Napór katowiczan trwał, ale próby Bepierszcza, Chodora, Vervedy i Pasiuta nie przyniosły efektu bramkowego. Niewykorzystane okazje się zemściły na 32 sekundy przed syreną kończącą drugą tercję. Ahopelto zagrał krążek do Morrowa, a ten huknął jak z armaty w samo okienko. Jednak to nie było koniec emocji. Niemal równo z syreną kończącą tę część meczu Wronka strzałem pod poprzeczkę zdobył drugiego gola dla GieKSy.

Trzecia tercja rozpoczęła się od festiwalu kar po obu stronach. Najpierw na dwie minuty do boksu kar odesłany został Makela. Tuż po zakończeniu jego kary, nieprzepisowo zagrał Petras. Podczas tego czterominutowego okresu gry w powerplay’u najbliżej zdobycia gola był Anderson. Po wyrównaniu sił na lodzie role się odwróciły i to oświęcimianie grali praktycznie przez cztery minuty w przewadze, po wykluczeniach dla Chodora, a następnie dla Hoffmana. Oświęcimianie również tego okresu nie zwieńczyli golem. Co się odwlecze to nie uciecze. W 51. minucie Partanen strzałem pod poprzeczkę z okolic koła bulikowego zdobył gola numer 5 dla Unii Oświęcim. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry do boksu zjechał Kieler, a w jego miejsce wszedł dodatkowy zawodnik z pola. Manewr ten zakończył się niepowodzeniem, a strzelcem szóstej bramki był Peresunko, ustalając wynik meczu.

GKS Katowice – Unia Oświęcim 2:6 (0:3, 2:1, 0:2)

0:1 Samuel Petras 1:46
0:2 Łukasz krzemień (Erik Ahopelto, Roman Dyukow) 10:20
0:3 Ołeksandr Peresunko (Reece Scarlett) 11:14
1:3 Bartosz Fraszko (Patryk Wronka) 24:58
1:4 Joe Morrow (Erik Ahopelto)39:28
2:4 Patryk Wronka (Grzegorz Pasiut) 39:59
2:5 Mika Partanen (Samuel Petras) 50:21, 5/4
2:6 Ołeksandr Peresunko (Scarlett Reece, Radosław Galant) 56:46, do pustej bramki

GKS Katowice: Eliasson (Kieler) – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Bapierszcz, Anderson, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jonasz – Chodor, Hornik, Kosmęda, Dawid, Hofman Jakub.

Unia Oświęcim: Tyczyński (Dyukov Anton) – Morrow, Scarlett, Peresunko, Rac, Kasperlik – Dyukov Roman, Makela, Ahopelto, Galant, Partanen – Florczak, Soderberg, Moutrey, Trkulja, Petras – Matthews, Mościcki, Ziober, Krzemień, Kusak.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga