Dołącz do nas

Piłka nożna

Wyjazdowy dramat

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej wróciliśmy na ligowe boiska. Tym razem przyszło nam się mierzyć ponownie na wyjeździe – tym razem z Lechią Gdańsk. Dotychczas w obecnym sezonie w delegacjach nie zdobyliśmy nawet punktu, dlatego to starcie miało być w tym kontekście na przełamanie. Dodatkowo w kwestii walki o utrzymanie, dobry wynik w Gdańsku mógł nam dać jeszcze większą przewagę nad piłkarzami Johna Carvera.

W składzie GieKSy mieliśmy kilka solidnych zaskoczeń. Przede wszystkim pojawił się po raz pierwszy od bardzo dawna Grzegorz Rogala, który zajął miejsce na środku obrony. W pomocy mieliśmy m.in. Sebastiana Milewskiego, debiut od pierwszej minuty zaliczył też Jesse Bosch. W napadzie oglądaliśmy Adama Zrelaka. Na ławce zasiedli Adrian Błąd czy mający za sobą występy w kadrze U-21 Mateusz Kowalczyk oraz nowi: Ilja Szkurin i Eman Marković.

Trener Rafał Górak po meczu z Górnikiem zapowiadał, że być może sztab trenerski zmienić coś w podejściu do meczów wyjazdowych. Ciekawi byliśmy, czy te zmiany wpłyną na grę zespołu na obcym stadionie.

Pierwsze trzy minuty należały do Lechii, ale GKS dość szybko przeniósł ciężar gry na połowę przeciwnika. W 6. minucie do strzału z 17 metrów składał się Bosch, ale nie trafił w piłkę. Wkrótce znów do głosu doszli gospodarze. Grzegorz Rogala dał się przepchnąć Kurminowskiemu, ale dośrodkowanie tego ostatniego było niecelne. Kilka minut później Wędrychowski świetnie wypuścił a prawym skrzydle Wasielewskiego, ale nasz zawodnik zagrywał w ciemno i bramkarz złapał piłkę. Po chwili mieliśmy sporo szczęścia, gdy Kurminowski nie trafił w piłkę lecącą z wysoka, tuż przed Kudłą i nasz bramkarz złapał piłkę. W 19. minucie nie mieliśmy już tyle szczęścia. Po dwóch próbach Rogali w przeciwnym polu karnym Lechiści przejęli piłkę, Neugebauer zagrał długie podanie do wybiegającego z własnej połowy Kurminowskiego. Z bramki wybiegł Kudła, ale fatalnie obliczył lot tej piłki, którą podbił ale za siebie i napastnik gospodarzy głową skierował ją do pustej bramki. Pięć minut później Neugebauer zagrał crossa do Carlosa Meny, który uderzył z ostrego kąta, a Kudła, trochę dziwnie, ale obronił ten strzał. Od tego momentu na wiele minut mecz zwolnił i obie drużyny nie stwarzały sobie sytuacji. W 41. minucie GKS oddał pierwszy strzał na bramkę. Po rzucie wolnym Nowaka i piąstkowaniu przez bramkarza, kozłującą piłkę uderzał Wasyl, ale do koszyczka Paulsena. Chwilę później świetnie zagrywał w pole karne Galan, wyprowadzając Wasielewskiego na dobrą pozycję, jednak nasz zawodnik nie wiadomo czemu, zamiast skorzystać z tej okazji, zagrywał z pierwszej do tyłu i straciliśmy piłkę.

Pięć minut po przerwie kontrę przeprowadzili gospodarze. Viunnyk wyprzedził Czerwińskiego i dośrodkował, ale Mena uderzył piłkę kolanem bardzo niecelnie. Po kolejnych trzystu sekundach mieliśmy ultra szczęście. Kiks Neugebauera po dośrodkowaniu Meny będzie mu się śnił po nocach, a dalej strzał Wiunnyka został ofiarnie zablokowany przez Galana. W 58. minucie mieliśmy trzy zmiany. Na boisku pojawili się Błąd, Kowalczyk i debiutujący Szkurin. W 67. minucie dobry strzał z dystansu oddał Nowak, ale bramkarz był na posterunku. Potem mieliśmy kilkanaście minut przerwy z powodu zadymienia boiska przez jednych i drugich kibiców. W 89. minucie GKS nie potrafił wyprowadzić piłki, a Sezonienko zza pola karnego uderzył tuż obok słupka. Sędzia doliczył… 16 minut. Już na początku doliczonego czasu gry GKS stworzył najlepszą okazję z gry. Gala markował strzał i podał prostopadle do Nowaka, ten zrobił zwód, ale jego strzał został zablokowany. Trener jeszcze na ostatnie 10 minut wprowadził do gry Lukasa Klemenza i debiutanta – Emana Markovića. W końcówce mieliśmy nawet piłkę w pobliżu pola karnego, ale błędy w rozegraniu były rażące.  Tak samo rażący był brak szybkości świeżego Kowalczyka, gdy grający od początku Mena odsadził go w wyścigu biegowym i strzelił na 2:0 w 17. minucie doliczonego czasu gry.

To nie był dobry mecz GKS. To był mecz znów fatalny. Pierwsza połowa została przespana, a w drugiej zabrakło determinacji, mimo że GKS niby dominował. Wyjazdowa niemoc nadal trwa i nawet z przeciętną dzisiaj Lechią nie potrafiliśmy zdobyć choćby punktu.

12.09.2025 Gdańsk
Lechia Gdańsk – GKS Katowice 2:0
Bramki: Kurminowski (19), Mena (90)
Lechia: Paulsen – Kłudka (86. Jaunzems), Diachuk, Rodin, Vojtko, Mena, Kapić, Żelizko, Viunnyk (90. Głogowski), Neugebauer (64. Cirković), Kurminowski (86. Sezonienko).
GKS: Kudła – Wasielewski, Czerwiński, Jędrych, Rogala (90. Klemenz), Galan – Wędrychowski (58. Błąd), Milewski (90. Marković), Bosch (58. Kowalczyk), Nowak – Zrelak (58. Szkurin).
Ż.kartki: Paulsen, Kapić – Jędrych
Cz.kartki: 
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Widzów: 11778

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Maks

    12 września 2025 at 20:16

    Kurwa, zaczyna się 😡😡😡

  2. Avatar photo

    Marcin

    12 września 2025 at 20:30

    Po co te wszystkie transfery jak trenerem i tak jest idiota.

  3. Avatar photo

    Hajnel

    12 września 2025 at 21:52

    Co za trener zostawia lepszych zawodników na ławie, Kudła po tym numerze powinien odpocząć na ławie bo to nie pierwszy jego numer i pewnie nie ostatni. Dla mnie Górak jako trener się skończył do tego zakup Boscha.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga