Dołącz do nas

Kibice SK 1964 Wywiady

SFC 2014 oczami trenerów!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Podczas tegorocznej edycji turnieju Silesia Football Cup, którego organizatorem było Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” gościło aż 16 drużyn. Jesteście ciekawi jak oceniana jest ta inicjatywa wśród trenerów poszczególnych drużyn? Specjalnie dla was zapytaliśmy niektórych z nich.

Jak ocenia Pan organizację turnieju?
Paweł Sochacki Śląsk Wrocław: Organizacja jest na wysokim poziomie, jak zresztą co roku. W poprzedniej edycji mecze rozgrywaliśmy na hali katowickiego AWF-u, w tej jednak możemy się zmierzyć na boiskach bocznych stadionu GieKSy, w dzień finałowy na płycie głównej, więc dla dzieciaków też jest to swojego rodzaju udogodnieniem.
Rafał Czarny Górnik Zabrze: Braliśmy udział w poprzedniej edycji, jak i również dwa lata temu. Bardzo dobrze, że pogoda dopisała, bo jeszcze rano niespecjalnie się na to zanosiło. Organizacja jest super, wszystko przebiega po naszej myśli, także jesteśmy zadowoleni.
Bartosz Piela JKS Jarosław: Organizacja jest super! Na prawdę, bardzo mi się podoba. My w ogóle pierwszy raz jesteśmy na tak dużej imprezie, jeśli chodzi o dzieciaki – super sprawa. Cieszę się, że w ogóle coś takiego się dzieje i że możemy w tym uczestniczyć.
Kostas Milonas Warta Poznań: Fantastycznie! Zespoły, które przyjechały prezentują bardzo wysoki poziom. Turniej jest zorganizowany zarówno pod względem organizacyjnym, jak i piłkarskim tak, że nie można mieć do nikogo żadnych zastrzeżeń. Miejmy nadzieję, że za rok będzie to samo.
Marek Leszczyński Arka Gdynia: Bardzo fajne boiska i fakt, że gramy na naturalnej trawie, bo niestety na co dzień trenujemy na sztucznej tak, jak i większość zespołów, jeśli chodzi o te grupy młodzieżowe w Polsce. Jeśli chodzi o przygotowanie boisk, sędziów, hotelu, w którym nocujemy – nie mam nic do zarzucenia. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Czy takie zawody wpływają w jakiś sposób na poprawę gry wśród młodzieży, czy głównie chodzi o dobrą zabawę?
Paweł Sochacki Śląsk Wrocław: I jedno i drugie. Przyjeżdżamy tutaj się pobawić, ale swój wpływ na rozwój to również ma, bo z każdym meczem i z każdym turniejem chłopcy podnoszą swoje umiejętności.
Bartosz Piela JKS Jarosław: Również uważam, że i jedno i drugie. Przede wszystkim bardzo dobrze wpływa na dzieciaki możliwość rywalizacji z lepszymi, zawsze to pomaga, bo uczymy się od lepszych. Dziś akurat dosłownie się uczymy, bo póki co udało nam się wygrać tylko jeden mecz, ale nas to cieszy, bo to zawsze jest krok do kolejnych sukcesów.
Marek Leszczyński Arka Gdynia: Fajnie, że jest dużo zespołów z tak zwanej ekstraklasy, czy też pierwszej ligi jeśli chodzi o nazwę. Chłopcy bardziej mobilizują się na takie zespoły, które znają i mogą przed nimi pokazać swoje umiejętności.

Często biorą państwo udział w takiego rodzaju imprezach?
Paweł Sochacki Śląsk Wrocław: Staramy się jak najczęściej. Od razu w momencie, kiedy pojawia się taka możliwość, to przyjeżdżamy.
Rafał Czarny Górnik Zabrze: Bardzo często. Wyniki właśnie weryfikujemy poprzez udział w tego rodzaju spotkaniach. Stawka jest bardzo wyrównana, są drużyny z całej Polski i praktycznie sama ekstraklasa, więc na prawdę warto przyjeżdżać na tego typu turnieje.
Kostas Milonas Warta Poznań: W zależności od tego, jak bardzo mamy napięty harmonogram, jeśli o ligę chodzi. Staramy się więcej grać meczów kontrolnych z innymi drużynami, gdyż nie ma się co oszukiwać – nie zawsze liga jest odpowiednia dla chłopców jeśli chodzi o wzgląd sportowy, bo u nas w Wielkopolsce mamy tylko dwa zespoły, które mogą z nami pod tym względem rywalizować. Jeśli natomiast chodzi o takie duże turnieje, to dwa, trzy.

Jakie poprawki według Pana należy wnieść, żeby w kolejna edycja pod względem organizacyjnym wyglądała jeszcze lepiej?
Paweł Sochacki Śląsk Wrocław: Na pewno wróciłbym do starego systemu prowadzenia rozgrywek, czyli gra bez tabeli, gra każdy z każdym, wszyscy dostają takie same nagrody. Niech to będzie zabawa, bez walki o miejsce, bo jak wiadomo dzieci podchodzą do tego różnie.
Bartosz Piela JKS Jarosław: Myślę, że tutaj nie ma co poprawiać. Tu jest wszystko jak najbardziej OK i oby tylko tak dalej!

A jak Pan ocenia tegoroczną obsadę turnieju? Kogo najbardziej brakuje?
Paweł Sochacki Śląsk Wrocław: Drużyny są dobrane dobrze, ale myślę, że mogłaby się pojawić jeszcze Lechia Gdańsk, czy też Lech Poznań, którzy w poprzednich edycjach brali udział.

Która z obecnych tutaj drużyn wydaje się być największym zagrożeniem na ten moment?
Rafał Czarny Górnik Zabrze: Jeśli o mnie chodzi, to na pewno jest to Wisła Kraków. To są dzieci, więc dzisiejszy dzień jest taki, a jutro może być całkiem inaczej, więc czas pokaże.
Bartosz Piela JKS Jarosław: Z tego, co zaobserwowałem, to Banik Ostrava prezentuje najwyższy poziom sportowy. Chłopcy są bardzo ze sobą zgrani, dobrze operują piłką – jak dla mnie rewelacja. Są jakieś 3 ligi nad nami!
Kostas Milonas Warta Poznań: Jeżeli chodzi o grę i o wynik, to na pewno najlepiej zorganizowanym zespołem jest Arka Gdynia i tutaj co do tego nie mam żadnych wątpliwości, natomiast nie widziałem jeszcze ani drużyny słowackiej, ani czeskiej, więc nie jestem w stanie za dużo powiedzieć. Podoba mi się również bardzo organizacja gry Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok, grają bardzo fajną piłkę.
Marek Leszczyński Arka Gdynia: Ciężko powiedzieć, bo nie mam możliwości obserwowania wszystkich zespołów. Mój zespół jest dobrze przygotowany i mam nadzieję, że będzie walczył o najwyższe miejsce. Natomiast zagrożeń jest kilka, czy to Jagiellonia Białystok, czy Wisła Kraków oraz Korona Kielce.

Czy bardzo zauważalne są różnice w grze dzieciaków z poszczególnych drużyn?
Paweł Sochacki Śląsk Wrocław: Większość meczów jest wyrównanych. Wiadomo jak to u dzieci – jeden mecz może być słabszy, drugi gorszy, jednak nie widać jakichś wyraźnych przeskoków.
Kostas Milonas Warta Poznań: Drużyny grają w zupełnie innych modelach – widać to. Niektórzy są nastawieni na głęboką defensywę, niektórzy na otwartą walkę. Jeżeli chodzi o podział sportowy, to mniej więcej poziom jest wyrównany i bardzo mnie zadowala.
Marek Leszczyński Arka Gdynia: Różnice na pewno są, bo widać to również po wynikach. Czasem wiadomo, wynik może być kwestią przypadku, czy też nieumiejętności wykorzystania sytuacji podbramkowych, ale zdarzają się również wyniki kosmiczne, z przewagą nawet dziesięciu punktów, a wtedy już o pechu mówić nie można.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga