Bohaterem spotkania derbowego był Tomasz Hołota. Z piłkarzem przeprowadziliśmy krótki pomeczowy wywiad.
Uważasz, że był to jeden z najlepszych twoich meczów w barwach GKS?
Na pewno jeden z najlepszych. Był to mecz derbowy, bardzo ważny dla układu tabeli. Wreszcie wygraliśmy, ale 38 punktów nie daje nam jeszcze utrzymania.
Co ci przyszło do głowy, żeby przy bramce nawijać tego przeciwnika i wkręcać go w ziemię?
Instynkt. Przyjąłem piłkę, zobaczyłem, że jest szansa wyjść na wolne pole, uderzyłem z lewej nogi i padł gol.
Czujecie, że forma idzie w górę?
Na pewno to zwycięstwo nas podbudowało, bo było bardzo ważne dla nas. Teraz przed nami kolejny mecz, który musimy wygrać albo przynajmniej zremisować.
Nie grozi wam zbyt szybkie uwierzenie, że utrzymanie jest już pewne?
Zaraz po meczu mieliśmy rozmowę z trenerem na ten temat, więc utrzymamy chłodne głowy. Dalej będziemy walczyć.
Przy pierwszej bramce celowałeś w Pitrego, czy po prostu dorzucałeś piłkę w pole karne?
Widziałem Przemka, bardzo ładnie wykończył tę sytuację. Cieszę się, że mogłem zaliczyć asystę.
Zaskoczyła was Polonia słabą postawą?
To my dobrze zagraliśmy, dobrze z tyłu, czekaliśmy na nich, a dodatkowo udało się strzelić dwie bramki.
Czy jak zapędzasz się do przodu to zawsze masz ambicję wykończyć sytuację czy patrzysz na ustawionych partnerów, bo my czasami mamy wrażenie, że nie do końca ich widzisz?
Czasami też już brakuje siły po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów i chce się wykończyć akcję. Faktycznie można by było podnieść głowę i poszukać kolegów.
Słyszałeś, jak Blaszok skandował twoje nazwisko?
Tak. Bardzo chciałbym podziękować kibicom za to.
Ile tracisz na swojej wartości, jeśli do 20. minuty dostajesz żółtą kartkę?
Może na początku gra się ostrożniej, ale potem już normalnie. Sędziowie dają mi kartki za pierwszy faul w meczu i potem muszę uważać. Teraz przez kartkę czeka mnie pauza w dwóch meczach. To była moja dziesiąta kartka.