Po meczu z Wigrami Suwałki rozmawialiśmy także z zawodnikiem gospodarzy – niepocieszonym Łukaszem Monetą.
Wyciągnęliście wnioski z meczu ligowego w Katowicach? Bo wynik był identyczny.
Cały czas wierzyliśmy, że możemy odwrócić losy meczu, chcieliśmy podjąć walkę, ale nie wyszło. Najgorszy mecz, jaki nam się przydarzył. Nie wiem, co się stało, naprawdę słabo wyglądaliśmy w tym spotkaniu. Przy pierwszej bramce był ewidentny błąd sędziego, bo Tomek Jarzębowski był faulowany, a dalej wiadomo jak się mecz potoczył. Gratuluję awansu zespołowi GKS i życzę powodzenia dalej.
Wydawało się po meczu z Rozwojem, że jesteście w gazie.
Nie można popadać w samozachwyt, liga to liga, a puchar rządzi się swoimi prawami, co pokazała poprzednia edycja, kiedy to Błękitni doszli do półfinału. My chcieliśmy przejść do następnej rundy, ale nie wiem co się stało, że zagraliśmy tak słaby mecz.
W sobotę kolejny mecz – zdążycie dojść do siebie?
Musimy, nie ma innego wyjścia. Po meczu jeszcze rozpamiętujemy i chcemy wyciągać wnioski, z tych dobrych rzeczy – których było niewiele, i złych, które trzeba poprawić, aby w sobotę w Sosnowcu zdobyć punkty – takie jest zadanie na ten mecz.
Akcje ofensywne wam się zupełnie nie kleiły, ale mieliście też trochę szczęścia, bo GKS wyprowadzał groźne kontry.
W końcówce chcieliśmy już grać na aferę, ale nic z tego nie wyszło. GKS też chciał nas skontrować, ale nie strzelili trzeciej bramki.
W listopadzie rewanż w lidze.
Miejmy nadzieję, że ten rewanż się uda.