GKS Katowice po ciężkiej walce wygrał w Bełchatowie 2:1. Oto co do powiedzenia mieli szkoleniowcy obu ekip po tym szalonym spotkaniu.
Piotr Piekarczyk (trener GKS Katowice):
Ten mecz zaczął się dla nas bardzo źle – człowiek w podświadomości mówi sobie, że brakuje tego farta. Chociaż czerwona kartka akurat była zasłużona. Trudno było w pierwszej fazie – bo oprócz czerwonej kartki dostaliśmy bramkę na 0:1. Przy wyniku bezbramkowym jest łatwiej, przy zagęszczonej i skomasowanej defensywie. Bełchatów miał nas na łopatkach. Wydaje mi się, że zwycięstwo zasłużone, bo grając 80 minut w osłabieniu chłopcy przy tej determinacji na to zwycięstwo zasłużyli. Nie było jakiegoś kopania, tylko nawet grając w dziesięciu wychodziliśmy z fajnymi akcjami. Mogło się to podobac. Jak widac problem wahania wyników nie leży w sferze piłkarskiej, tylko w głowach. W sytuacji, kiedy musimy grac z koncentracją, zdeterminowani i jednego mniej. to momentami nie było widac różnicy. W meczach, w których odpuszczamy tę koncentrację i idziemy na skróty i wygodnictwo, to wtedy jest klops. Dziękuję chłopcom za walkę – tą walką udało się wygrac. Nie ruszyliśmy od razu na przeciwnika po czerwonej kartce, by nie nadziac się na kontrę. W przerwie ustaliliśmy, jak mamy grac i udało się.
Rafał Ulatowski (trener GKS Bełchatów):
Myślę, że przegraliśmy wygrany mecz, bo do 70. minuty kiedy prowadziliśmy 1:0 mieliśmy mecz absolutnie pod kontrolą, prowadziliśmy grę. Zabrakło instynktu zabójcy, żeby strzelic bramkę na 2:0. Myślę, że GKS Katowice już by się nie podniósł. Nam tego zabrakło. Bardzo duży wpływ na końcówkę meczu miała kontuzja Seweryna Michalskiego. Jego chwilowe zejście z boiska rozprężyło nas, jeśli chodzi o taktykę. Umawialiśmy się w przerwie jak mamy grac i wykorzystywac grę przeciwnika w osłabieniu. Do momentu, gdy Seweryn był na boisku. Potem straciliśmy głowę i oddaliśmy inicjatywę Katowicom. Rywale zdobyli dwie bramki, a ta druga dla naszego zespołu jest czymś niebywałym. Grając z przewagą zawodnika na własnym boisku dostajesz bramkę po kontrataku. To są absolutne kanony gry w piłkę. W związku z tym, że tego nam zabrakło, przegraliśmy. Jeśli trener to ojciec zespołu i w jakiś sposób ma bardzo dobre relację, to teraz ten klaps dla piłkarzy też musi by wymierzony. Myślę, że przyszły tydzień do piątkowego meczu z Zagłębiem Sosnowiec będzie bardzo trudny dla tych chłopaków. Widzieli już, co znaczy wygrywac, teraz zobaczą, co znaczy przegrac i to w takich okolicznościach.