Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Sandecji

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz z Sandecją był na pewno… lepszy niż niektóre przegrane mecze w tym sezonie. Marne to jednak pocieszenie, jeśli tracimy u siebie cztery bramki i przegrywamy z absolutnym przeciętniakiem tak, jakby to profesorowie futbolu przyjechali na Bukową…

Rafał Dobroliński – 4
Cztery gole świadczą wybitnie na jego niekorzyść. W przypadku samobója bramkarz niewiele może zrobić, ale Rafałowi zabrakło refleksu przy dośrodkowaniu. Drugi gol to bardzo precyzyjny strzał w długi róg. Przy trzecim Rafał zawalił – niezależnie od mocy strzału przepuszczenie w taki sposób piłki to klops, którego dawno na Bukowej nie widzieliśmy. Czwarty gol – karny. Trzy gole, które mógł puścić plus jedna mega wpadka. Mecz na spory minus.

Alan Czerwiński – 3,5
Spuścił z tonu. Wydawało się, że okrzepł i może i tak – ale w pojedynkach ze statecznymi przeciwnikami. W rywalizacji z szybkimi ofensywnymi zawodnikami nadal nie nadąża i daje się wkręcać w ziemię. Pierwszy gol to nieudolne wybijanie piłki. Trzeci to bezsensowne podanie głową bez asekuracji z tyłu – strata i bramka. Na plus dobre dośrodkowanie i asysta przy golu Frańczaka.

Mateusz Kamiński – 4,5
Jakiś nieobecny, niewiele zrobił, żeby nie padły bramki. Przy drugiej wyszedł za bardzo do przodu i zostawił osamotnionego Leimonasa. Trzeci gol to nieudana próba główkowania. Słaby mecz.

Povilas Leimonas – 2
Fatalny mecz na środku obrony. Przywitał się z kibicami bramką samobójczą już w 2. minucie. Przy drugim golu nie zapobiegł temu, aby Aleksander strzelił gola. Zawodnik zawala jeszcze więcej niż Jurkowski, co się w głowie nie mieści.

Rafał Pietrzak – 4,5
Mocno się w tym meczu angażował w ofensywę i nawet momentami nieźle to wyglądało. Przez sporą część meczu ustawiony w pomocy po zmianie z Frańczakiem. Zawalił gola na 2:3, bo mając w polu widzenia Sobotkę odpuścił go i nie zdążył z interwencją.

Maciej Bębenek – 3
Kolejna niewykorzystana szansa tego zawodnika. To jakaś dziwna tendencja, że nasi zawodnicy nie spinają się na swoje byłe kluby, ale odwrotnie już tak (Sobotka). Bębenek coś tam próbował, ale efektu z tego nie było, był po prostu nieefektywny i słaby. Szczytem było zwalenie sytuacji po naprawdę idealnym podaniu od Burkhardta. Trudno się dziwić, że większość meczów spędza na ławie.

Łukasz Pielorz – 4,5
Mizerny mecz. Mało widoczny, z drugiej linii też szły akcje, po których traciliśmy bramki. Nie był zaporą nie do przejścia. Być może na stoperze spisałby się lepiej.

Filip Burkhardt – 4
Miał swój „udział” przy pierwszym golu. Niewiele udanych zagrań, choć to do Bębenka z pierwszej połowy było klasowe. Ogólnie jednak przeciętnie. Złe zachowanie przy pierwszym golu – zupełnie odpuścił rywala.

Wojciech Trochim – 4
Najbardziej zastanawiają te głupie straty, które pojawiły się od meczu z Bełchatowem. Naprawdę nie można tak tracić, bo rywal robi kontry. W ogóle Wojciech trochę zatracił swoje walory z pierwszych meczów i popada w przeciętność. A przecież się wyróżniał.

Adrian Frańczak – 5,5
Krytykowaliśmy tego zawodnika nawet podczas tego meczu. Początek miał fatalny, znów dośrodkowania na wysokości kolan. Ale potem strzelił gola i zaliczył mega szczęśliwą asystę. Lepiej spisywał się w obronie. Sprokurował rzut karny, a czy faul był? Trudno powiedzieć, ale raczej nie. Ogólnie lepiej niż można się było spodziewać.

Daniel Ciechański – 4
Bardziej aktywny niż w Bełchatowie, bo w końcu grał w ataku. Nie zachwycił. Jedna zmarnowana bardzo dobra sytuacja – ostry kąt, ale sam przyjęciem do tego doprowadził. Mogło być lepiej.

Paweł Szołtys (grał od 65. minuty) – niesklas.
W końcu upragniony gol, ale miałby on większą wagę w przypadku zdobyczy punktowej. Sama bramka – jak rasowy napastnik. W innej sytuacji wychodząc sam na sam dał się dogonić rywalom.

Krzysztof Wołkowicz (grał od 72. minuty) – niesklas.
Był w pobliżu rywala, który wdzierał się w pole karne i wywalczył karnego. Być może mógł bardziej temu zapobiec. Miał być może piłkę meczową, ale nie wykorzystał dobrej sytuacji. Chwilę później Sandecja strzeliła bramkę.

Aleksander Januszkiewicz (grał od 85. minuty) – niesklas.
W żaden sposób nie zaznaczył się w tym meczu.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    ertai

    12 września 2015 at 09:52

    Przy drugim golu mozna tez winic Dobrolinskiego – gdy ten miał pilke Pietrzak dobrze staral sie mu pokazac blisko niego na skrzydle ale wolal wykopac bezmyslnie do rywala – tak to przynajmniej wygladalo z trybun

  2. Avatar photo

    ertai

    12 września 2015 at 09:53

    tzn moze nie do przeciwnika ale spokojnie mogl pomyslec i zagrac lepiej

  3. Avatar photo

    misiek

    12 września 2015 at 10:41

    Piłkarskie kaleki… i trzeba się przyzwyczaić… Nie pisać o zmianie połowy drużyny… lub znowu trenera… Bo to droga do nikąd… Z tym trenerem i tymi piłkarzami ćwiczyć i tłumaczyć do „zarzygania” jak grać…

  4. Avatar photo

    a

    12 września 2015 at 10:52

    Dlaczego nie dostaje szansy Jurek podobno mlody talent. Przy tak słabej obronie nalezy mu dac szanse

  5. Avatar photo

    marianoItaliano

    12 września 2015 at 11:55

    Wydaje mi sie bębenek najgorszy tranfer jak narazie zdziadział kompletnie w sandecji jeszcze cos pogrywał .

  6. Avatar photo

    bolek

    12 września 2015 at 12:46

    Trochim 4? Najlepszy chop w czarnej koszulce. Mimo wszystko stanę po stronie piłkarzy, obrona wiadomo tragedia, to co Leimonas wyprawiał nie dało sie patrzeć, z drugiej strony na dzień dobry odrabianie strat, karny z kapelusza na dobicie. W ofensywie wyglądało nieźle, walka też była. Widziałem wiele gorszych (i bez walki) meczów w ich wykonaniu. tyko co z tego…

  7. Avatar photo

    n.k.w.d.

    12 września 2015 at 14:25

    pilkarskie kaleki … GieKSa to my ! pozdro dla normalnych.

  8. Avatar photo

    Misiek

    13 września 2015 at 19:54

    Dobroliński 4? Fatalny mecz saspany stałna bramce przy drugiej bramce niepewny przy trzeciej to dramat razem z Leimonasem powinien miec 2

  9. Avatar photo

    GieKSas1985

    14 września 2015 at 00:32

    Burkhardt 4???
    Chłop zajebał bramę na 1:0, gra z Sandecją a nie z naszymi, i ma 4???
    Nie porozumienie, nie wiem Shellu skąd ten sentyment do Burego śledzia ale dla mnie gorszy był tylko Leimonas a i to nieznacznie, więc o ile nota dla Litwina ok to dwa razy wyższa dla tego kaleczniaka to nie porozumienie. Mam nadzieję że usiądzie na ławie i w tej rundzie już go nie zobacze, na jego miejsce Ajwen i od razu drużyna dostaje więcej.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Świąteczna wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W wielkanocną sobotę GieKSa na wyjeździe pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga