GKS Katowice przystępował do meczu z Zawiszą Bydgoszcz z bardzo dobrym morale. Sześć spotkań bez porażki i trzy na zero z tyłu mówiły same za siebie. Jeszcze niedawno Zawisza byłby zdecydowanym faworytem spotkania, teraz to tak oczywiste już nie było.
W GieKSie zabrakło rekonwalescenta Macieja Bebenka, na ławce usiadł również Oliver Prażnovsky. Na stoperze zagrał więc Adrian Jurkowski, a Adriana Frańczaka zastąpił Paweł Szołtys.
W 4. minucie z dystansu uderzał jeden z rywali i Kuchta – choć złapał piłkę – zrobił to nie do końca pewnie. W 17. minucie katowiczanie objęli prowadzenie. Jurkowski rozpoczął akcję, świetnie poklepał Goncerz z Pietrzakiem, Gonzo odegrał do Szołtysa, a ten wypatrzył idealnie Iwana, który z 14 metrów uderzał, a piłka po rykoszecie wpadła do bramki Sapeli. GieKSa mocno dominowała na boisku, utrzymywała się przy piłce, a Zawisza zupełnie nie zagrażał naszemu zespołowi. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku rzutów wolnych, po których można było centrować nieco lepiej. W 30. minucie z dystansu uderzał Smektała, ale strzał był bardzo niecelny – a było to pierwsze poważniejsze zagrożenie rywali. Minutę później dobrze GKS wyprowadzał kontrę, ale Iwan niezdecydowany niecelnie podawał prostopadle do Goncerza. W 45. minucie Jurkowski uderzał z 16 metrów, ale obok słupka. Do przerwy mieliśmy zasłużone prowadzenie GieKSy.
Drugą połowę z większym animuszem rozpoczął Zawisza. Efektem był fatalny błąd Pietrzaka, który podał prosto do rywala i musiał sytuację po strzale ratować Kuchta. W 56. minucie dośrodkowywał Nykiel, a Gajewski uderzał ponad bramką. W 65. minucie groźnie uderzał Łukowski, ale obok słupka. Po chwili po rzucie wolnym Alaverdashviliego piłkę niemal skierowali do bramki jeden z zawodników gości, ale centymetry zadecydowały, że nie doszedł głową do piłki. W 81. minucie kapitalną akcję przeprowadził Frańczak, po czym idealnie dośrodkował na głowę Goncerza, a ten silnym strzałem uderzał precyzyjnie, ale Sapela wybił piłkę na róg. Pięć minut przed końcem drugą żółtą kartkę otrzymał Panayotov i GKS grał w przewadze. W końcówce Goncerz miał dobrą sytuację, ale uprzedził go obrońca. Po chwili świetnie uderzał Frańczak, ale obronił Sapela, a Burkhardt uderzał obok słupka.
Po dobrej pierwszej połowie i średniej drugiej katowiczanie odnieśli zasłużone jednak zwycięstwo i podtrzymała dobrą passę. Siedem meczów bez porażki, cztery na zero z tyłu i wygrane z ekipami z czołówki – to może się podobać. Brawo GieKSa!
kibic bce
7 listopada 2015 at 19:00
Mecz ok. Mam jedno ale nie potraficie wyjsc szybka pilka w przewadze do przodu potykacie sie o wlasne szwaje. Ajwen daje nam 3punkty na szczescie. Gonzo dalej ma problem nikt mu nie dogrywa. Pietrzak stale fragmenty gry doi poprawy. Nie czuj sie zapewny siebie bo to cie kiedys zgubi. Teraz twardziele czas na Plock. Tam potwierdzcie to co gracie. Dzieki za brak wyjazdu do Plocka lysym karka.
fanclub dortmund
7 listopada 2015 at 19:15
w gore serca Giekaes wygral mecz do zera Giekaes wygral mecz….