Od długiego czasu grupa Female Elite’64 współpracuje ze Świetlicą Świętego Brata Alberta. Wszystko zaczęło się ponad dwa lata temu, kiedy to chcąc kontynuować akcję „Kolorujemy” postanowiłyśmy na własną rękę wyremontować jakąś katowicką placówkę. Nie pamiętam dokładnie dlaczego zdecydowałyśmy się akurat na „Alberta”, ale jedno jest pewne – to był jedyny słuszny wybór! Dzieciaki i wychowawcy urzekli nas na tyle, że z miłą chęcią zawsze wracałyśmy.
Tak też było i tym razem. Przed świętami odwiedziłyśmy placówkę, aby wraz z dziećmi upiec pyszne, trójkolorowe pierniki. Wzruszeniom, śmiechom i zabawom nie było końca. To był kolejny znak, że musimy coś zrobić, aby dać im chociaż trochę radości w tym codziennym życiu. Wspólnymi siłami wpadłyśmy na pomysł zorganizowania wyjścia dzieci do kina, korzystając z przerwy zimowej w szkołach.
W poniedziałek rano zjawiłyśmy się w Świetlicy. Dzieciaki gotowe do wyjścia, wychowawcy ostatni raz liczą, czy wszyscy są, a my… my zaczynamy tworzyć Małą Trójkolorową Armię, która już za chwilę wyruszy w miasto. Każde dziecko otrzymuje szal, aby nasze przejście było jeszcze bardziej efektowne i ruszamy! Kawałek drogi przed nami, ale kto by się tym przejmował? Czas płynie szybciej, kiedy się rozmawia o GieKSie, więc tak też uczyniliśmy.
Musimy przyznać, że obawiałyśmy się nieco o drogę do kina. Ruchliwe ulice, wąskie przejścia, a dzieci? Dzieci zachowywały się idealnie i szybko zeszła z nas cała panika. Dochodząc do kina czas na ostatnie zdjęcie w szalach i zasiadamy na sali chrupiąc pop corn i popijając różnego rodzaju sokami. Bajka co prawda o wiele bardziej bawiła nas, aniżeli dzieci, ale po ponad godzinie każdy tak czy siak wyszedł zadowolony. Niesamowitym widokiem były uśmiechy dzieci, z których większość nie miała okazji nigdy być w kinie. Udało nam się połączyć coś przyjemnego z czymś pożytecznym.
Przyszła jednak pora powrotu. Kiedy już odprowadziłyśmy dzieci do Świetlicy czekało na nas kolejne zaskoczenie. Na nasze ręce powędrowały piękne laurki z podziękowaniami „Dla Pań z GKS-u” i podpisami dzieciaków. Łzy same cisnęły się do oczu, bo tak cudowne i szczere podziękowania są najlepszą nagrodą dla nas.
Ciężko było się znów rozstawać z dzieciakami. Na szczęście nie na długo, gdyż już szykujemy kolejną akcję. Śledźcie stronę, bo jeszcze dziś pojawią się informacje. Pomagajcie razem z nami! Uwierzcie, że warto!
Najnowsze komentarze