Jesteśmy dokładnie w środku pomiędzy meczami z Pogonią Siedlce i Miedzią Legnica. Czas już zapomnieć o Pogoni i skupić się właśnie na pojedynku z legniczanami w Wielki Piątek. Kilka punktów podsumowania meczu sobotniego.
1. Mecz zaczynał się w pełnym słońcu, kończył przy jupiterach. W międzyczasie mieliśmy przepiękne czerwone niebo nad Dębem i Tysiącleciem. Nieraz już taki krajobraz nad Bukową obserwowaliśmy – jak zawsze piękny.
2. To był drugi mecz z Pogonią u siebie. Oba katowiczanie wygrali, choć tylko jedną bramką. W poprzednim sezonie było 3:2.
3. Sędzia Artur Aluszyk pokazał 10 żółtych kartek, z czego aż 7 zawodnikom GieKSy. Będzie to komplikować sytuację naszemu zespołowi, gdyż kilku piłkarzy obejrzało trzecie żółtko. Czwarty kartonik ujrzał natomiast Grzegorz Goncerz i w Legnicy będzie pauzował.
4. Największe pretensje wzbudziła sytuacja, w której Oliver Prażnovsky zagrał piłkę ręką w polu karnym. Na konferencji prasowej trener Marcin Sasal stwierdził, że sędzia z boiska zakomunikował, iż Oliver nie spodziewał się piłki. „To jak się ma spodziewać, SMS-a ma dostać?” – pytał retorycznie. I tu wyobrażamy sobie Słowaka, który odbiera Short Message Service i nadstawia rękę…
5. Wkurzony bardzo schodził bramkarz Misztal. Chciałem od niego uzyskać wypowiedź, ale tak rzucał mięsem, że zachodziła obawa, iż cały bym z tego nie wyszedł. Wybrałem spokojnego, pacyfistycznego Paczkowskiego.
6. Na ławce w Pogoni zasiadł Krzysztof Bodziony. Dobrze, że nie grał, bo zachodziłaby obawa, że strzeli bramkę.
7. Trzeba przyznać, że Pogoń ma ładny klubowy autokar. Tak myśleliśmy – ciemno, może ubierzemy się w dresy, wejdziemy i pojedziemy do Siedlec na wycieczkę. Jakbyśmy to jeszcze wchodząc do autobusu okrasili tekstem typu „K…, 22 razy nie dostajemy karnego i jeszcze przegrywamy po swojaku” – zapewne uznali by nas za swoich.
8. No ale dość już absurdów – teraz liczy się tylko Miedź.