Dołącz do nas

Piłka nożna

Męczarnie zakończone w miarę szczęśliwie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W meczach z Bytovią i Stomilem GKS Katowice nie strzelił gola. To były słabe mecze, choć w Olsztynie udało się zanotować bezbramkowy remis. Liczyliśmy, że w kolejnym meczu u siebie z rywalem z dołu tabeli uda się wygrać. Liczyliśmy…

W składzie pojawił się Patryk Szymański. Adrian Frańczak bowiem został wycofany na obronę za wykartkowanego Marcina Flisa i ktoś musiał zająć miejsce w pomocy.

Od początku to Chojniczanka była bardziej umotywowana i po prostu lepsza piłkarsko. Nasz zespół jak zwykle rozgrywał akcje w ślamazarnym tempie, dośrodkowania były bardzo anemiczne, a sytuacji sobie nie stworzyliśmy w ogóle. Dla odmiany już w 3. minucie rywale wyszli sam na sam, ale bardzo dobrze dwa razy interweniował Kuchta. Druga akcja oko w oko z Kuchtą – tym razem już dwóch piłkarzy – zakończyła się bramką, kiedy to Kosakiewicz trafił do pustaka. Po chwili zawodnik ten znów miał przed sobą tylko Kuchtę, ale strzelając z niewygodnej pozycji trafił prosto w golkipera. W 30. minucie było już 0:2. Szybka akcja lewą stroną, mocne dośrodkowanie zamknął tylko dołożeniem nogi Kosakiewicz. GKS miał co prawda kilka rzutów rożnych, ale z aktywów można było tylko wymienić mocny strzał z dystansu Szymańskiego, po którym piłka przełamała ręce Podleśnego i wyleciała na rzut rożny.

W przerwie trener Jerzy Brzęczek dokonał dwóch zmian. Bezproduktywnych Iwana i Bębenka zastąpili Zahorski i Wołkowicz. Już w 51. minucie katowiczanie zdobyli kontaktową bramkę. Dośrodkowanie Czerwińskiego zamykane było na dalszym słupku, a niepilnowany Leimonas z najbliższej odległości trafił do siatki. W 60. minucie Litwin stracił piłkę w głupi sposób, a Kosakiewicz strzelił z dystansu nad poprzeczką. 5 minut później w końcu składną akcję przeprowadzili katowiczanie – Czerwiński, Goncerz, Frańczak, ale strzał Szymańskiego okazał się niecelny. W 67. minucie Kosakiewicz dostał podanie od swojego kolegi, który wychodził sam na sam z Kuchtą, ale tym razem nieco wygonił się i mając pusta bramkę strzelił obok słupka. Chojniczanka zaczęła grać nieco szybciej, ale po chwili po dośrodkowaniu Czerwińskiego Szymański strzelił obok słupka. W końcówce GieKSa mozolnie próbowała, ale bez efektu. Sytuacji praktycznie było jak na lekarstwo, a Chojnice umiejętnie oddalały grę od swojego pola karnego. W 88. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Szołtys, a głową pięknie do bramki trafił Zahorski.

Po kolejnym słabym meczu GieKSa tym razem jednak zremisowała. Warte jest to, że udało się odrobić dwubramkową stratę, ale postawa zespołu pozostawiała do życzenia. Mimo wszystko trener Brzęczek nie ma chyba pomysłu na tę drużynę i z większością zawodników najlepiej byłoby się pożegnać…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kibic

    11 maja 2016 at 21:26

    Trzeba się pożegnać ale nie tylko z większością zawodników ale też trenerem prezesem i całym zarządem i sztabem szkoleniowym łącznie z rezerwami dość osmieszania naszej drużyny i dość wpisow i bronienia ich że będzie lepiej w przyszłym sezonie poprostu muszą wypierdalac dość osmieszania wont darmozjady i pokraki

  2. Avatar photo

    Maks

    11 maja 2016 at 21:33

    Ryba psuje się od głowy…..czystki trzeba zacząć od prezesa,zarządu itp….wymiana zawodników i trenera za dużo nie da….trzeba rozgonić to towarzystwo wzajemnej adoracji….miasto płaci regularnie i jest dobrze….

  3. Avatar photo

    banik12

    11 maja 2016 at 22:19

    wypierdalać,nic więcej tylko wypierdalać.Od prezesa po rezerwowych bo wszyscy za kilka srebrników sprzedajecie to co MY KIBICE chowamy w naszych sercach.Won z Katowic

  4. Avatar photo

    lukasz

    11 maja 2016 at 23:45

    dla mnie tez to co jest to czysty syf dno i piach. ale naprawde myslicie ze wymiana wszystkich cos konkretnego da ? Pozatym trzymajac sie tego toku myslenia, skoro miasto pozwala na to teraz to i nastepna ekipa zrobi pozory a bedziemy stac w tym samym miejscu. Dalej wierze ze nie wszystkim zalezy na grze tylko w 1 lidze i ze nie wszyscy to ambicjonalne niedorozwoje (np Praznowsky, Gonzo, Alan, Franczak) plus nasz trener niezaleznie od tego co mowi, moze po prostu broni ich … Wierze ze z w/w i wokol nich da sie cos zbudowac, dalo sie zbudowac wokol Sroki CHolerzynskiego Iwana czy Kaliciaka za Nawalki to da sie i teraz. Jak ktos zauwazy ze jestesmy mentalnie i ambicjonalnie na koncu galaktyki to moze sie to uda….

  5. Avatar photo

    furti

    12 maja 2016 at 07:18

    wypierdalac bo nie umiecie grac. a jak sie juz nie umie grac to sie zapierdalo do upadlego.ten sezon wom daruja ale od nowego kurwa mocie tak zapierdalac ze murawa mo byc zorano po kazdym meczu bo kurwa wom nogi polomia pajace i zakaz uzywanio żelu. naucza wos szacunku do tych barw bo juz mom tego dosc nieudaczniki kasa bierecie to zapierdalocie

  6. Avatar photo

    Zygzak

    12 maja 2016 at 07:46

    Byłem wczoraj na szpilu,i co to k…a było,te grajki hańbią nasz ukochany klub.Zero ambicji i gryzienia trawy,powiedzcie lepiej że kończycie sezon i w………ć z klubu.Nawet nie ma na kim budować drużyny na przyszły sezon.A prezesik powinien sam się poddać do dymisji,bo już nic nie zrobi z tym klubem.Znam ludzi którzy lepiej pokierowali by tym klubem,a nie tylko zbierali pieniądze co miesiąc z miejskiej kas.ps:tylko nie mówcie i nie piszcie że udało się wczoraj zremisować,z takimi drużynami jak Chojniczanka,Wigry,Bytovia powinni nasze grajki wygrywać po 4-0,jak chce się awansować do ekstraklasy.

  7. Avatar photo

    Irishman

    12 maja 2016 at 10:56

    Teraz na zmiany (poza zawodnikami) jest już za późno. A gdyby do nich doszło, a nic by nie dały to ci, którzy by odeszli mieliby argument, że mieli rację tylko nie pozwolono dokończyć im roboty. Zaś następcy gadaliby, że potrzebują czasu i np. za dwa lata będziemy się bić o ekstraklasę. I tak w kółko.

    Nie! Ci, którzy do tego doprowadzili niech wypiją to piwo, którego nawarzyli do samego końca! Ale potem nie będzie już tak łatwo, miło i przyjemnie, jak było choćby po jesiennym meczu z Rozwojem albo na spotkaniu z Motałą i Brzęczkiem gdzie łyknęliśmy miłą gadkę jak młode pelikany.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga