Dołącz do nas

Felietony

Rozwalcie tę szatnię! (zamiast post scriptum)

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po spadku do czwartej ligi wszyscy w Katowicach podchodzili bardzo optymistycznie do przyszłości. Mieliśmy przejść szturmem czwartą, trzecią i ówczesną drugą ligę i za trzy lata zameldować się w ekstraklasie. Czwartą ligę rzeczywiście GieKSa przeszła jak burza, nie przegrywając w tamtym sezonie ani jednego meczu. W trzeciej lidze już napotkaliśmy problemy, ale po szczęśliwych barażach (wolny los) awansowaliśmy z drugiego miejsca za zaplecze ekstraklasy. Nawet najwięksi pesymiści nie przewidywali, że utkniemy w ówczesnej drugiej lidze (po roku została przemianowana na pierwszą). Rok, dwa lata… w najgorszym razie.

Mamy sezon 2015/16 – 30 kolejek za nami. Za chwilę zakończy się dziewiąty sezon „polskiej Championship”. Dziewiąty sezon pierwszoligowego marazmu, podczas którego zajmowaliśmy miejsca: dziesiąte, jedenaste, trzynaste, jedenaste, trzynaste, dziesiąte, ósme, ósme. Ilość zdobytych punktów: 43, 44, 43, 41, 39, 50, 46, 48. Obecnie katowiczanie zajmują miejsce siódme z dorobkiem 42 punktów. Na cztery kolejki przed końcem można by rzec, że jest to progres – tym bardziej, że ciągle nawet jest jakaś tam szansa na czwarte miejsce. Spieszymy jednak z wyjaśnieniem, że ta szansa na czwartą lokatę nie jest wynikiem wybitnie lepszej gry GKS w obecnym sezonie niż w poprzednich, a jedynie wyjątkowo słabej postawy całej ligi (oprócz pierwszej dwójki-trójki). Bo zakładając nawet, że GKS zdobyłby te 12 punktów do końca – miałby po 34 kolejkach 54 punkty. Z obecną formą mało to realne, ale nawet jeśli – taka ilość oczek dawałaby czwarte miejsce jedynie w dwóch poprzednich sezonach, a generalnie zapewniałaby pozycję 5-7.

W żadnym z sezonów nawet nie otarliśmy się o awans. I na przestrzeni tych dziewięciu lat tylko dwa razy mogliśmy mieć nadzieję, że cokolwiek dobrego może się wydarzyć na wiosnę po udanej jesieni. Było to za czasów Adama Nawałki, kiedy to traciliśmy do drugiego miejsca „tylko” pięć punktów oraz Kazimierza Moskala, gdy do lokaty premiowanej traciliśmy okrągłe… zero punktów. Abstrahując jednak od tego, że rundy wiosenne wspomnianych sezonów zostały klasycznie spartaczone przez „potężne” armie Moskali – Roberta i Kazimierza – to szanse na awans traciliśmy zawsze praktycznie już jesienią. Początek wiosny to były wówczas mniejsze lub większej złudzenia, oszukiwanie samych siebie, ulotna nadzieja. A końcowe sześć, siedem, osiem meczów to wakacyjna gra plażowiczów pod szyldem GKS Katowice w pierwszej lidze. Pomijamy tu oczywiście udaną walkę Adama Nawałki i zespołu o utrzymanie w sezonie 2008/09. Przypominamy natomiast Roberta Moskala i jego ekipę, która z bezpiecznego miejsca w tabeli omal nie zleciała do drugiej ligi przegrywając ostatnie sześć meczów sezonu do zera i zawdzięczając utrzymanie Kluczborkowi, który wygrał na wyjeździe z Wisłą Płock (z dwunastu punktów przewagi nad strefą spadkową, na koniec sezonu pozostały tylko trzy).

Statystyki może są dla niektórych kibiców nudne, ale wstęp ten miał miejsce po to, by nakreślić kontekst całej sytuacji, w której znajduje się teraz GKS Katowice. Kontekst, który jest wyjątkowo smutny, a jeszcze bardziej smutna jest rzeczywistość – zanosi się bowiem na to, że jeżeli między sezonami nie dokona się prawdziwa rewolucja, to w przyszłym sezonie nie czeka nas nic dobrego i za rok o tej porze znów będziemy rozgrywać sparingi majową porą…

Różne były opinie, gdy do GieKSy przychodził Jerzy Brzęczek. Wiele osób było sceptycznych, inni wychodzili z założenia, że jest to młody trener, więc na pewno ambitny. Każdemu oczywiście należy dać szansę i taki kredyt zaufania były kapitan reprezentacji Polski dostał. I początek miał naprawdę dobry – nowa miotła zadziałała i GieKSa wygrała w Bytowie i Chojnicach, a u siebie z mocnymi Dolcanem i Zawiszą. Nagle odżyły nadzieje na awans. Prawdziwym sprawdzianem miały być trzy wyjazdowe mecze z rzędu – w Płocku, Suwałkach i Sosnowcu. Liczyliśmy na 6-7 punktów, niestety po bezdyskusyjnej przegranej z Wisłą i szczęśliwym zwycięstwie z Wigrami przyszła dramatyczna porażka na Ludowym, która bardzo mocno stonowała nadzieje na promocję w tym sezonie. Mimo wszystko wierzyliśmy, że ewentualna wygrana z Arką pozwoli nam wrócić do gry, ale niestety przegraliśmy z kretesem i wiosna okazała się grą o nic.

Plan był prosty, skupić się na dobrej grze i mimo wszystko punktować. Spróbować powalczyć o trzecie miejsce, a przy okazji sprawdzać zawodników pod kątem ich przydatności do następnego sezonu. Co prawda GieKSa nie grała wybitnie, ale udało się wygrać w Kluczborku, u siebie z Pogonią i Bełchatowem. Zremisować z Miedzią, po wyjątkowo dobrej drugiej połowie. Przyszedł mecz z Sandecją i coś się załamało. Umiarkowanie chwaliliśmy zespół za pierwszą połowę w Nowym Sączu i nie ganiliśmy za – powiedzmy to sobie – klęskę 0:4.

Od tamtego czasu oglądamy niestety żenującą postawę drużyny. Podsumowując ostatnie sześć spotkań – czyli jakby nie patrzeć jedną trzecią rundy – katowiczanie grają taki dramat, że z taką postawą zlecieliby z hukiem z pierwszej ligi. Nie chodzi nawet o same wyniki – bo już one są fatalne – ale o samą grę. Wystarczy powiedzieć, że w tych sześciu meczach udało nam się strzelić tylko jedną (JEDNĄ!) bramkę po uderzeniu naszego zawodnika z akcji. Dokładając do tego mecz z Bełchatowem (gol po stałym fragmencie) – to jest tych meczów siedem. Dwa gole z Rozwojem padły po samobóju i karnym. Drugi gol z Chojniczanką po rogu. Siedem cholernych meczów – 630 cholernych minut i tylko JEDNA dobrze sfinalizowana akcja. Nie mieści się to w głowie – nie w drużynie walczącej o awans, nie w średniaku, nie w zespole walczącym o utrzymanie czy nawet spadającym z ligi. Nie mieści się to w głowie jeśli chodzi o kilkunastu dorosłych facetów dumnie nazywających siebie piłkarzami. Fakt ten jest po prostu skandaliczny i mówi aż nadto o obecnym zespole GKS Katowice.

To co się dzieje obecnej wiosny to nic nowego. W mniejszym czy większym stopniu przerabiamy to prawie co rok. Było wspomniane sześć porażek Roberta Moskala do zera (przypomnijmy wirtuozerię trenerską w wystawieniu w Kluczborku w ataku Adriana Napierały), były cztery porażki na koniec sezonu Wojciecha Stawowego (do Świnoujścia nie zabrał rezerwowego bramkarza). Była ekipa hamulcowych, która na czele z Pitrym, Fonfarą, Wróblem (brylują ostatnio w swoich klubach) wygrała 2 na 17 meczów rundy wiosennej. I chociażby poprzedni sezon – w końcówce co prawda GieKSa się obudziła i wygrała po 3:0 z Sandecją i z Tychami, ale wcześniej zawodnicy spieprzyli święta kibicom fatalnym meczem w Suwałkach, skompromitowali się z Zagłębiem 0:5 czy zagrali totalnie beznadziejny mecz w Ząbkach po stosunkowo niezłym (ale też przegranym) w Ostródzie ze Stomilem.

Trener Brzęczek mówił i mówi nadal, że obecne mecze służą przyjrzeniu się zawodnikom pod kątem przyszłego sezonu. Patrząc jednak przez pryzmat całej rundy wiosennej – nawet tych wygranych ledwo, ledwo meczów – to wniosek byłby taki, że prawie wszyscy są do odstrzelenia. Można zrozumieć, że brak gry o stawkę nie powoduje już takiej adrenaliny – psychiki się nie oszuka. Ale to, że niektórzy piłkarze ostentacyjnie wręcz przechodzą obok meczu nie starają się nawet w minimalnym stopniu (nie wszyscy) lub po prostu grają na poziomie podwórka pod blokiem sprawia, że nie można specjalnie ufać, iż nagle zaczną wiązać krawaty w pierwszej lidze, a boisko będzie się aż iskrzyć od jeżdżenia na dupie. Ba, przecież mamy doświadczenia, że mając nawet solidne szanse na awans można praktycznie oddać walkowerem rundę wiosenną – mowa o Pitrych i reszcie…

Cześć zawodników, która powinna brylować gra tak żenująco, że aż oczy bolą od patrzenia. Część się nie stara, a część to po prostu nie są zawodnicy na pierwszą ligę i GKS Katowice. Nie dają oni nadziei, że może być dobrze. Problem w tym, że liga zaczyna się za dwa miesiące i my naprawdę nie mamy czasu.

Wielu kibiców zastanawia się, czy Kuchta jest bramkarzem na walkę o awans. Paradoks polega na tym, że przy puszczanych bramkach najczęściej nie ma nic do powiedzenia, a sytuacji, które mógłby wybronić w jakiś spektakularny sposób – za wiele nie ma. Nie wybronił meczów GieKSie, może poza ostatnim z Chojniczanką. Trudno powiedzieć na co stać tego bramkarza, problem jest taki, że po sezonie i tak już go w GieKSie może nie być…

Alan Czerwiński zrobił postępy, ale nadal to jest tylko na poziomie średniaka pierwszej ligi. Bracia Makowie już go nie nękają, a reszta pierwszoligowego przeciętniactwa nie jest na tyle szybka, żeby uciec Alanowi. Ostatnio razi jego bojaźń w ofensywie. Z drugiej strony Marcin Flis – totalna przeciętność na 10. miejsce w tabeli.

Mateusz Kamiński doświadczony i ma lepsze i gorsze momenty, ale czy to jest zawodnik na awans? Czy w rywalizacji z zawodnikami powiedzmy Podbeskidzia i Górnika byłby zaporą nie do przejścia? Oliver Prażnovsky po świetnej jesieni na wiosnę zapomniał jak się odpowiedzialnie rozgrywa piłkę na swojej połowie. Młody Kochański jest pewną nadzieją na przyszłość.

Defensywni pomocnicy – marazm. Najlepszy Łukasz Pielorz tak sprzeciętniał, że ciężko go ostatnio pochwalić. Leimonas w większości meczów kaleczy grę, Sławek Duda „zmiękczał” i po początku w GKS za czasów Rafała Góraka obecnie nie jest to zawodnik na górną połówkę pierwszej ligi.

Ale o ile formacja obrony i defensywnych pomocników jest jeszcze stała (rotacje 1-2 zawodników), to prawdziwy problem tworzy się w grze stricte ofensywnej, która na ten moment po prostu nie istnieje. Nie ma takiego drugiego klubu w Polsce, który nie miałby skrzydeł, środka pomocy i napastnika. Jak na cztery kolejki przed końcem sezonu i niecałe dwa miesiące do następnego jest to po prostu sytuacja dramatyczna. Bartosz Iwan okazał się pomyłką transferową. To już nie ten zawodnik, który prostopadłymi podaniami – aż palce lizać – wielokrotnie obsłużył Krzysztofa Kaliciaka kilka lat temu. Teraz to cień piłkarza, snuje się po boisku i nie potrafi zrobić jednej ciekawej akcji. Nie dziwota, że trener Brzęczek ma już dość słabej gry Bartka. W oczach trenera Ajwen jest tak słaby, że szkoleniowiec próbował karkołomnych rozwiązań z Wołkowiczem czy Goncerzem na dziesiątce. To już naprawdę była desperacja, ale desperacja wynikająca z braku materiału ludzkiego.

Na skrzydłach w pomocy podobny dramat. Maciej Bębenek to kolejny zawodnik z serii „GieKSie strzelałem kiedyś bramki, ale jak jestem w GieKSie odstawiam żenadę”. Pomyśleć, że rok temu w meczu Sandecji na Bukowej Maciek był – mimo porażki 0:3 – najlepszym zawodnikiem nowosądeczan… Teraz podobnie jak Iwan – tak działa na nerwy Brzęczkowi, że ten zmienia go w przerwie. Ale kto w zamian? Szołtys po kilku stosunkowo udanych meczach wchodzi na boisko i jest niewidzialny. Wspomniany Wołek to symbol tego dziesiątego-dwunastego miejsca w pierwszej lidze. Zawodnik, który od czterech lat nie potrafi sobie na stałe wywalczyć miejsca w pierwszym składzie i poza regularnymi dwiema bramkami w rundzie pozostałe mecze rozgrywa na poziomie III ligi. Kiedyś takim symbolem przeciętniactwa GKS był Kamil Cholerzyński, ale w końcu zawodnik odszedł do Rozwoju. Coś tam w ofensywie czasem zdziała Adrian Frańczak, ale to ciągle za mało, by powiedzieć o tym zawodniku, że jest na tyle solidny, aby dać GieKSie jakość w walce o ekstraklasę. Jakaś tam nadzieja tkwi w Patryku Szymańskim, ale on nie pokazał na razie nic, abyśmy mogli stwierdzić, że jest to nadzieja pewna. No i liczymy oczywiście na Filipa Burkhardta, ale ten jeszcze przed kontuzją poza kilkoma dobrymi meczami, jesienią spisywał się słabo.

Atak – Grzegorz Goncerz. Co się z tym chopem stało nie wie nikt. O ile część winy można zrzucić na to, że nie ma wsparcia od pomocników, to jednak gdy już ma piłkę, nie wie za bardzo co z nią zrobić. Przecież w poprzednich rundach strzelał bramki nawet po wypracowanych przez siebie akcjach. Nie bał się uderzać, a teraz nawet jego strzałów mamy jak na lekarstwo. Biega często dość bezładnie między obrońcami (owszem czasem wywiera pożyteczny pressing), ale nie ma z tego wymiernych efektów w postaci zagrożenia bramki. Dodatkowo cały czas mamy w pamięci tę niezrozumiałą ilość spalonych w Olsztynie. Gonzo był wyraźnie w tym meczu zamulony i nieskoncentrowany… Zahorski – wydaje się, że on może tylko czasem po rogu strzelić gola i nic więcej.

Obecny stan kadry jest po prostu zatrważająco słaby. Nie ma jednego zawodnika, o który moglibyśmy z całą pewnością powiedzieć – tak, to jest piłkarz na walkę o ekstraklasę. Nie ma, po prostu ciemno, ciemno w tunelu. Bez światełka. Możemy jedynie powiedzieć, że „może”, „w pewnych okolicznościach” niektórzy zawodnicy będą mogli nam pomóc.

Może Kuchta. Może Kamiński. Może Prażnovski. Może Pielorz. Może Bębenek. Może Goncerz. Może Bury. I Kochański. Tyle, że Kuchty pewnie nie będzie. Kamyk w kluczowych sytuacjach popełnia błędy. Prażnovsky ma potencjał, jest solidny i wierzymy, że jego wiosenna elektryczność jest okresowa. Pielorz – jak mówi kolega Błażej, grałby lepiej, gdyby wokół siebie miał lepszych partnerów. Bębenek – na pewno ma spore możliwości, ale pada mocne podejrzenie, że mentalność sportowca może być jakimś dla niego problemem. Gonzo – tutaj trzeba wierzyć, że jest w stanie wrócić do skuteczności – również w przypadku lepszych partnerów.

Każdy z wymienionych zawodników ma jakieś „ale”. A ci którzy nie zostali wymienieni po prostu nie nadają się do walki o awans. Adrian Frańczak może grać o czołówkę, ale nie o dwa pierwsze miejsca, podobnie Alan Czerwiński. Patryk Szymański musi się pokazać. Reszta po prostu jest za słaba, wielokrotnie już udowodniła, że walka o czołowe lokaty to za wysokie progi. Dwie porażki z Zagłębiem, z Arką, porażka z Wisłą. W większości z tych meczów GKS był zespołem gorszym. A teraz na wiosnę grając z przeciętniakami lub drużynami broniącymi się przed spadkiem – nasz zespół również sobie nie radzi. Z czym do ludzi?

Przed każdym meczem bawimy się w przewidywanie składu, czasem uda się wytypować 100% czasem nie trafimy z dwoma, trzema zawodnikami. Trudno jednak trafnie określić zestawienie jedenastki, gdy trener jest zmuszony do wybierania co chwila mniejszego zła. Przecież wstawienie do składu Iwana czy Bębenka nie wynikało z tego, że oni są tacy dobrzy i zasługują na szansę, a z tego, że inni grali żenadę i kolejka zatoczyła koło (jakkolwiek to brzydko nie brzmi) i znów przyszedł czas na tych zawodników. Zmienieni w pierwszej połowie, to pewnie z Chrobrym wybiegną słabiacy Wołek i Szołtys. I tak w koło Macieju (nie Bębenku).

Niestety szkoleniowiec nie może skorzystać z czegoś, co powinno być zapleczem pierwszego zespołu, a mianowicie czegoś o nazwie drużyna rezerw. Jakkolwiek by ta ekipa nie grała, to porażka w ostatnim meczu z drużyną, która w 23 kolejkach zanotowała 23 porażki i straciła ponad sto bramek jest tak potężną kompromitacją, że chyba nawet cała historia pierwszego zespołu nie zna takowej.

Zachodzą też obawy o kolejną bardzo niepokojącą rzecz. Patrząc na postawę zawodników, wypowiedzi trenera i to, co się dzieje z drużyną trudno nie odnieść wrażenia powtarzalności w jeszcze jednym aspekcie. Oczywiście to teoria, ale pamiętając Moskala i Skowronka, trudno nie odnieść wrażenia, że coś jest nie tak z posłuchem trenera u piłkarzy. Brzęczek nie reaguje tak żywo jak wcześniej, a piłkarze po prostu w większości ostatnich meczach opierniczają się jak… w poprzednich rundach wiosennych. Pamiętamy sytuację, jak Kazimierz Moskal zupełnie stracił panowanie nad drużyną, Artur Skowronek chyba nigdy nie miał specjalnie szacunku u piłkarzy. Pytanie, czy podobnie nie dzieje się z trenerem Brzęczkiem? Oby nie.

Jest mowa, że okres transferowy będzie ciężką pracą dla Dariusza Motały. I tutaj pojawiają się poważne obawy. Bo jak już wspomnieliśmy zaledwie 2, 3 lub 4 zawodników z obecnego pierwszego zespołu daje nadzieję na walkę o awans. Powtarzamy – nadzieję, bo nie pewność. I to też jest problem, bo jest to na zasadzie, że „może w końcu odpalą”. Obawa dotyczy tego, że nigdy żaden trener czy prezes nie odważył się zrobić na tyle dużej rewolucji, aby wypieprzyć prawie wszystkich i zastąpić ich tymi, którzy rokują nadzieję. Zmieniało się 3-4 zawodników, przychodzili nowi – zazwyczaj szrot – i szybko okazywało się, że to żadne wzmocnienie. To straszne, że już kilkukrotnie dawaliśmy się nabrać na zaciąg solidnych piłkarzy (którzy rzeczywiście wydawali się mocni na pierwszą ligę!), a okazywało się, że grają fatalnie. Kilkukrotnie powtarzalna sytuacja każe nam się zastanowić, czy rzeczywiście GieKSa ściągała wartościowych graczy czy może ci o wysokiej jakości poszli do lepszych klubów, a nam zostały ochłapy – tylko my jeszcze o tym nie wiedzieliśmy?

Bo tak na chłopski rozum – umówmy się, środowisko piłkarskie jest zorientowane i większość zawodników zasięgnie opinii o GieKSie, chociażby u obecnych zawodników. A jaki może być ten przekaz? „Przyjdź, nie trzeba się jakoś starać, zawsze gramy o środek tabeli, nie ma specjalnej presji – kibice pokrzyczą, powyzywają i popiszą na forum, ale i tak nas dopingują, a prezes i trener są łagodni, można się opieprzać bez konsekwencji”. Oczywiście to domniemanie, ale patrząc przez pryzmat ostatnich lat trudno nie odnieść wrażenia, że GieKSa jest przytułkiem dla emerytów i rencistów.

Trudno sobie wyobrazić kolejny sezon z Dudą czy Wołkiem. Ale trudno sobie wyobrazić awans z tymi „lepszymi” zawodnikami jak Alan czy Adrian. Ja osobiście uważam, że i Kamyk czy Pielo to nie jest to, choć jak napisałem wyżej, tych zawodników bym nie skreślał. Ale żeby GieKSa mogła walczyć o awans potrzebuje nowego bramkarza, prawego i lewego obrońcy, jednego stopera, co najmniej jednego defensywnego pomocnika, lewego i prawego pomocnika, rozgrywającego i napastnika.

Jednym słowem – potrzebujemy wzmocnień na wszystkich pozycjach! Przeraża to, że to praktycznie niemożliwe, żeby ściągnąć 10 graczy lepszych niż obecnych (choć bycie od nich lepszym to nie jest jakaś sztuka). Problem jest w tym, że to mają być zawodnicy NA JUŻ i gwarantujący zdecydowanie podniesienie jakości. Dlaczego cały tekst na ten temat? Ano dlatego, że 4 czy nawet 5 transferów nic nie zmieni. Trudno się spodziewać, że ściągniemy super zawodników, którzy odmienią jakość zespołu. Wtedy owszem – czterech mogłoby znacząco podnieść jakość. Ale że przyjdą do nas zawodnicy tylko „trochę lepsi” powoduje, że po prostu trzeba tę szatnie przewietrzyć prawie kompletnie, wywalić prawie wszystkich i ściągnąć kompletnie nowych. Z 90 procent obecnych zawodników naprawdę już nic nie będzie…

Tak wiem. Mało realne. Nie znam historii, żeby jakikolwiek trener zdecydował się na taki ruch. Niestety trenerzy w Polsce są bojaźliwi i wolą utrzymać mierny status quo niż totalnie zaryzykować – w tę lub w tę stronę.

To nie jest cała runda wiosenna przed nami. Do końca sezonu pozostały tylko cztery kolejki (trzy mecze). Przeleci mega szybko podobnie jak czas między sezonami. Dodatkowo przecież trzeba drużynę zgrywać w sparingach i nowych zawodników przede wszystkim. Tu naprawdę trzeba dokonać rewolucji, rozwalić tę szatnię i stworzyć coś od podstaw. I to jest jedyna prosta rada dla trenera i zarządu. Bo w przeciwnym razie – w razie kilku kosmetycznych zmian – gwarantuję, że za rok będziemy w tym samym miejscu. Pytanie tylko, czy jeszcze z prezesem Cyganem i trenerem Brzęczkiem…

Weźcie się wszyscy w garść i rozpieprzcie to towarzystwo wzajemnej adoracji, bo przyjdzie jesień, obudzicie się z ręką w nocniku, a kibice znów będą robić sobie wycieczkę pod szatnię…

Michał Murzyn – Shellu
Redaktor naczelny GieKSa.pl

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

38 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

38 komentarzy

  1. Avatar photo

    Jarek

    13 maja 2016 at 21:52

    Tylko z kurtuazji autor nie napisał, że niektóre mecze wyglądały na ewidentnie ustawione. Ale na to trzeba dowodów. Historia zna wiele przykładów, że da się wymienić 90 % kadry i nie spaść. Zapewne skończy się na kosmetycznych zmianach, łudzeniu kibiców, i wspomnianej przez autora pobudce z ręką w nocniku. Ja, który przez ostatnie 15 lat opuściłem może z dziesięć meczów na Bukowej, nie byłem już na czterech meczach z rzędu. To zawsze będzie mój klub, ale to nie są moi piłkarze.

  2. Avatar photo

    koleś

    13 maja 2016 at 22:15

    Bez dwóch zdań to ostatni sezon dla: Leimonasa, Iwana, Zahorskiego, Jurkowskiego i Dobrolińskiego. Do tego odejdą do swoich klubów Kuchta i Flis.

    Gdybyśmy tych zawodników zamienili na prawdziwie wartościowych i dodali do tego dwóch skrzydlowych to mamy dobrą pierwszą jedenastkę i jako takich zmienników.

    Bramkarz: nowy, nowy
    Prawa obrona: Czerwiński, Bębenek
    Środek obrony: nowy, Oliver, Kamiński, Kochański
    Lewa obrona: nowy, Frańczak
    Prawa pomoc: nowy, Bębenek
    Defensywni pomocnicy: nowy, Pielorz, Duda
    Ofensywni pomocnicy: Burkhardt, nowy
    Lewa pomoc: nowy, Wołkowicz, Szołtys
    Napastnik: Goncerz, nowy

    Optymalnie 9 nowych zawodników a minimum to 6

  3. Avatar photo

    Kibic2

    13 maja 2016 at 23:00

    @Koleś nie ma znaczenia ilu sobie wymyślisz nowych, ilu chcesz zakontraktować. Bez strategicznego sponsora (prywatnego) to będzie tylko dalsza agonia. Kto niby ma pierdolnąć pięścią w stół?? Prezes, który jest na usługach UM? Nawet jak go wywalimy, to przyjdzie kolejny wskazany przez UM. Obrazisz się? nie przyjedziesz na mecz? Zaprotestujesz? To będzie jak najbardziej na rękę UM. Nie będzie musiał budować nowego stadionu, który i tak powraca jak bumerang przed wyborami. Słaba gra spowoduje mniejszą frekwencję i zainteresowanie więc dla kogo ekstraklasa? Sytuacja jest dramatyczna na chwilę obecną, gdyż zmiana piłkarzy nic nie da:( Najbardziej przykre jest to, że jesteśmy tak często oszukiwani, że niektórzy jeszcze wierzą(bądź do niedawna), że zmiana 4-5 zawodników pozwoli włączyć się o walkę w następnym sezonie. Niestety prawda jest bardziej brutalna.

  4. Avatar photo

    koleś

    13 maja 2016 at 23:12

    @kibic2 gdyby miasto chciało naszej śmierci, to nie dałoby jedną transzą 6 mln zł na spłatę długów i kilkunastu milionów w ostatnich kilku latach. Wiem, że długo czekamy na ekstraklasę, ale dopiero od roku nasza kondycja finansowa jest w miarę uporządkowana co pozwala nam myśleć o awansie. Dopóki jesteśmy w 1 lidze na prywatnego sponsora nie ma co liczyć, jesteśmy na łasce UM i nie pozostaje nam nic innego jak wierzyć w to, że UM nie chce nas wydymać.

  5. Avatar photo

    Tom

    13 maja 2016 at 23:16

    Dobry artykuł. Niestety wygląda to tak, że każdy kto do nas przyjdzie zostaje zarażony „bylejakością” – można grać na pół gwizdka bo presji (oprócz kibiców) tu nie ma.
    Od lat kisimy w tej I lidze a prezes wciąż się daję złapać na trybunie VIP jak gaworzy z piłkarzami z uśmiechem na twarzy…

  6. Avatar photo

    Kibic2

    13 maja 2016 at 23:27

    @Koleś wiesz co ja myślę? Miasto zaczęło się bawić w GKS Katowice z myślą, że szybko pojawi się jakiś inny partner do rozmów, w miarę jak sytuacja będzie stabilizować się. Niestety sytuacja jest z goła odmienna i to jest problem. Miasto raczej nie wywali kasy na awans, gdyż liga wyżej to wyższe wydatki, nawet jeśli Canal+ coś dorzuci. Jesteśmy skazani na miejsca 5-10 do usranej śmierci. Szczerze mówiąc myślę, że jeśli w ciągu kilku lat taka ilość kasy idzie na klub bez rezultatu, bez efektów sportowych, to ktoś powie dość i basta.
    ps Stadion skansen jak na warunki ekstraklasy:(((

  7. Avatar photo

    SKalpel

    14 maja 2016 at 05:28

    Do Koleś
    Zawodnikami którzy nie spełniają norm rezerwowych są jeszcze :
    – Duda , od dwóch sezonów bardzo słaby poziom , zawodnik na miarę II-III ligi
    – Wołkowicz , jeden lepszy mecz na rundę , tak jak Duda II- III liga
    – Szołtys , chłopak spalony albo posrany ? … w najlepszy wypadku wypożyczka do Poloni Bytom lub Nadwiślana , a może jego specyficzny sposób zachowania , da mu więcej radości z gry w bieszczadzkich klimatach, Czuwaj Przemyśl , Karpaty Krosno ?

  8. Avatar photo

    n.k.w.d.

    14 maja 2016 at 08:18

    Powiem krótko: Dziurowicz w grobie się przewraca jak widzi tą bylejakość.

  9. Avatar photo

    wdupia lacie

    14 maja 2016 at 10:13

    Jest powód do optymizmu, dzisiej w końcu 3 punkty

  10. Avatar photo

    Bartolo

    14 maja 2016 at 10:32

    Dwa sezony temu,za Kazika Moskala zespół na jesień wyglądał naprawdę niezle.Były duże nadzieje,że tym razem może się udać.Ścisła czołówka.Przychodzi wiosna.Pierwszy mecz na Sandecji mimo niezłej gry i walki przegrany 2-3.I przychodzi drugi mecz z Bytovią u siebie,pamiętacie?Przy stanie 0-0 mamy karnego,do piłki podchodzi Duda,krótka pogawędka z bramkarzem gości i lekki strzał w środek bramki.Kończy się 0-1 i totalnie odpuszczony mecz.Wtedy coś we mnie pękło.Póżniej szereg porażek,leci głowa kozła ofiarnego czyli trenera.Nie sądziłem,że może być jeszcze gorzej,a jest!Wiecie co,ja już nie wierze w nic,w przyszłym sezonie czeka nas spadek!Wspomnicie moje słowa.Za rok GieKSa spada do 2 ligi!!Miasto nie chce nam pomóc,chce nas tylko wydymać,wykorzystać jak dziwkę przy trasie DK1.A i przestańcie z tym Kamińskim czy Pielorzem,Frańczakiem.Oni są jak dla mnie pierwsi do wyjeb…

  11. Avatar photo

    kibic bce

    14 maja 2016 at 12:24

    Bardzo dobry artykul.
    Jest ch.. i tyle.
    Tu potrzena kogos z jajami od slonia.
    Do tego trzeba dorzucic reszte trenereow rocznikow mlodszych.

  12. Avatar photo

    Scifo

    14 maja 2016 at 12:50

    1. UM – nie jest zainteresowany lepszą GieKSą, bo wtedy trzeba zbudować stadion, może na 22 tys. a tak statystyki mówią, że chodzi średnio 1,5-2,5 tys. Można rozpisać kolejny konkurs, tak co by przed wyborami pokazać nowy projekt (perełkę na 8,5 tys).
    2. Cygan wykonuje polecenia UM, i ze spokojem prowadzi klub wielosekcyjny… można napisać o siatkówce, drużynie kobiet, przecież się dzieje… Prawie wszyscy są zadowoleni… w UM. Nawet na forum nikt nie śmie zarzucić prezydentowi złej woli, przecież dają kasę.
    3. Nie jest dla Was dziwne, że taki zawodnik jak Trochim nie chce grać w GieKSie? Wybrał Sandecję, dlaczego? Bo to jest walczak, który chce grać o wyższe cele a tu zobaczył, że gra się w ci.la. Zagrać jeden dwa lepsze mecze, potem marazm udawanie, że się chce, kasa się zgadza, polansować się w SCC.
    4 Jak już o nic nie gramy to inwestujmy w młodych. W drużynie powinna być grupa ok 5 młodych zawodników, którzy grają 2-3 w każdym meczu. Po ch.. ogrywać wypożyczonych zawodników, którzy po sezonie wrócą do swoich klubów?
    5. Nie ma świętych krów, grasz piach, to nie mieścisz się w składzie na następny mecz. Posiedzisz na trybunach, dostaniesz stawkę minimalną, to zrozumiesz, że to twoja robota.
    6. Wy..bać dla przykładu 1-2 zawodników, którzy obstawiają u buków. Obawiam się, że jest to całkiem duży problem.

  13. Avatar photo

    maxiu

    14 maja 2016 at 13:08

    scifo@ 1.Miasto nie bedzie budowac stadionu na 22 tys ani zadnej perełki na 8,5 tys jest juz konkretny plan stadion na 15 tys w pierwszym etapie 12 tys nastepnie jak bedzie potrzeba to kolejne 3tys. Juz jest zgoda wykupu dzialek od Chorzowa pod budowe.Wiec chyba cos sie w tym kierunku robi.
    2.Jezeli sie dostaje kase od miasta to chyba raczej nie mozna za bardzo kozaczyc na swój sposób.A co do siatkarzy i piłkarek to nie rozumiem dlaczego tymi sukcesami mielibyscmy sie nie chwalic.
    3.Trochim poszedl grac do Sandecji z powodów rodzinnych (podobno choroba ojca) cały czas deklaruje ze jak sie wszystko ulozy chetnie wroci do GieKSy.
    4.Nie inwesujemy w mlodych?? Szołtys,Szymański,Curyło,Sawicki??
    z tymi 4 punktami sie nie zgadzam ale z punktami 5 i 6 zgadzam sie w 100%

  14. Avatar photo

    lukasz

    14 maja 2016 at 14:59

    Mozna pisac o zmienach 9-10 zawodnikow ale ja sie spytam za co ? 10 zawodnikow gwarantujacych jakas tam jakosc – lepsza od tej ktora jest – to wydatek nawet jak na 1 lige astronomiczny. 10 zawodnikow w tym napastnik ktorego w Polsce naprawde ciezko znalezc i zachecic do gry w takim klubie jak nasz (prawdziwego GKS-u pamieta niewielu). Jestem zdania ze przecietnosc to drugie imie wiekszosci z obecnych pilkarzy i nie zgadzam sie z opinia aby Pilorz, Leimonas, Iwan, Wolkowicz, Duda, Kaminski mogli byc brani pod uwagew grze na nastepny sezon, ze moga zaskoczyc i walczyc o awans. Oni sa w klubie na tyle dlugo ze przecietniactwo maja we krwi i jak najszybciej nalezy sie z nimi pozegnac. Pamietajcie ze nowe nie znaczy lepsze – ile razy przerabiane to bylo ? Jesli rzeczywiscie jest tak ze zalezy im (pilkarzom, zarzadowi, trenerom) na awansie to niech oddzadza pilkarzy w rece psychologow. Wszystko bylo przerabiane: zmiany, wymiany, wietrzenia szatni… moze czas zaczac tlumaczyc pilkarzykom na czym polega zawod pilkarza i wogole sport ZAWODOWY. Bo z profesjonalizmem u nas cienko, zeby nie powiedziec ze takie pojecie jest obce naszym pilkarzom. Piszecie o zmianach jakby to byl pilkarski manager – to tak nie dziala, podobnie jak to ze trenera po kilku misiacach pracy nie ma z czego rozliczac. Gdzie tu logika skoro zaraz po przyjsciu bylo niezle a im dalej w las jest gorzej ?? Brzeczek to jeszcze stara szkola i wydaje mi sie ze jest przerazony whujawaleniem jakie ujrzal w tej rundzie przez naszych pilkarzy. Za jego czasow pewnie chlalo sie przed meczem ale wtedy kazdy zapierdalal na boisku tak ze nie bylo tego widac. Teraz wiekszosc pilkarzy (nie wszyscy !!!) to po prostu slabi mentalnie i fizycznie amatorzy ktorym nie chce sie pracowac a ktorym wystarczy to ze graja co seozn wlasciwie o nic. Po jakims czasie reszta tych ktorzy sa ambitni i chca rownaja do dolu a dlaczego ? Bo dryzyna to jeden organizm jesli jeden w ofensywie sie stara a dwoch ma wyjebane to w koncu tego jednego tez dopada zniechecenie – bo ile mozna biegac i walczyc skoro reszta stoi. Tu glownym problemem jest podjescie do samego zawodu – jak napisal Shellu – GKS ma opinie fajnego klubu w ktorym spokojnie mozna pograc zarobic a sie nie narobic, a wszystko pod plaszczykiem walki o awans … Zarzad jesli chce musi zmienic ale na pewno nie 10 pilkarzy bo na to nie stac nawet czolowych druzyn. Pozbyc nalezy sie tych u ktorych jak pisalem przecietniactwo stalo sie norma w zamian za nich poszukac po prostu pilkarzy rokujacych i ambitnych.

  15. Avatar photo

    1964

    14 maja 2016 at 18:16

    Panowie jest progres!3-0 z dolcanem!Myślałem że będzie pierwszy remis w tej rundzie dolcanu,który i tak na dzień dzisiejszy ma więcej strzelonych bramek!A tak na serio!brawo dla autora tekstu!Wszystko i na temat!

  16. Avatar photo

    jaro

    14 maja 2016 at 20:41

    czy to nie dziwne(podejrzane) gdzie są prawdziwi piłkarze-wojownicy: trochim,garnek,wróbel,napierała itd. wychujali ich bo co bo im zależało? bo zapierdalali jak male moto CAŁY CZAS ROBIĄ NAS W CIULAAA I MY TO MUSIMY ZMIENIC albo to bedzie tak trwac do usranej smierci!!!!!!!!!!!!!!!

  17. Avatar photo

    fanclub dortmund

    14 maja 2016 at 22:03

    dobry artykul wreszcie solidna analiza calosci jaka nas otacza…prawda jest przerazajaca….w przyszlym sezonie bedzie bardzo ciezko awansowac…wiadomo jakie cisnienie bedzie w gorniku ,nie wiadomo co z bielskiem ..ale z nimi mielismy zawsze ciezko…co bedzie jak w zaglebiu opanuja kryzys i znowu nam wpie…a..niestety moim zdaniem trener Brzeczek juz u nas nie odpali…jeslinie umie zmobilizowac druzyny do walki teraz..nie uda mu sie to w przyszlosci…a na dzien dzisiejszy my nie istniejemy na boisku…ogadanie meczow Gieksy to mordega…naprawde patrzac obiektywnie to Rozwoj walczy i prezentuje sie lepiej a graja za 1/5 stawki niz nasi…frekwencja dramat za chwile Polsat przestanie nas pokazywac bo nie bedzie czego ..gra koszmar i ludzi 1500…to inne kluby z glebokiej wsi maja tez…plakac sie chce ale niestety pilkarska polska nas zaczyna juz zapominac..i bedzie nam bardzo ciezko sie odbudowac rowniez pod wzgledem zdobycia nowych kibicow chcacych miec za wzor sportowca pilkarza z Gieksy…jak my mielismy Furtoka Koniarka Jojke Sputa Swierczewskiego Ledwonia Piekarczyka Kubisztala Nawrockiego itd….kogo mlodzi dzis maja miec za wzor?????wybaczcie ale nie widze zadnego…moze Budzilek,bo byl naprawde dobry…ale byl i sie zbyl ..Rakelas??GRAL WALCZYL ale widac ze nie mial z kim grac,bo jak odpalil w Craxie to dzis zarabia miliony..widac tam mial z kim pograc

  18. Avatar photo

    Włodek

    14 maja 2016 at 22:23

    KUrWA zgadzam sie z Jaro I BvB 09 i z kazdym MACIE RACJE . tzn że zas bydzie ciulnia u nas , szpile o nic itd itp..jak to juz ktos powiedział całkiem niedawno „nikt normalny na to nie jezdzi „.
    coż więc do zoba …

  19. Avatar photo

    maxiu

    15 maja 2016 at 09:50

    jaro@o czym ty piszesz?? Trochim Sandecja Wrobel Rozwój Gancarczyk Odra Opole Napierała koniec kariery jest asystentem trenera w Rezerwach GieKSy. Z w/w zawodników tylko mi szkoda Trochima ale to rodzinne kłopoty sprawiły ze odszedł z GieKSy a nie jak piszesz jakies ciulanie!! Po Wróblu jechaliscie jak po dzikiej Swini jak gral u nas.Dzieki takim kibicom jak ty to nie ma stadionu nie ma grajków itp!! Pierwszy projekt stadionu na 16,800 tys sie wam kurw..a nie podobal bo musi byc 23 tys zawodnicy tacy jak Wrobel,Pitry,Dudzic,i inni tez sie wam nie podobali wiec czeba wypierdoli…c a teraz wielki lament ze nikt nie chce grac u nas!! Zastanów sie dlaczego?? Przez takich kibiców jak TY!! Ktorzy maja zero wiedzy na temat ale sie wypowiada!!

  20. Avatar photo

    Stefan

    15 maja 2016 at 20:51

    Całe pisanie jest nic nie warte jeśli nie będzie prezesa który weźmie odpowiedzialność za klub w całości od aspektu sportowego po organizację , szkolenie ,frekwencję ,otoczke wokół klubu , oraz wyciaganie konsekwencji wobec jawnego grania w ciała.Narazie to nie ma nikogo takiego kto odpowiada ,bo Cygan moze stał kiedyś koło takiej osoby.Pytanie na koniec kto z Was wsadzilby np. 7 mln. i zostawił klub obecnemu prezesowi?

  21. Avatar photo

    jo

    15 maja 2016 at 22:22

    z tymi ciulami predzej spadnymy jaj awansujemy. robia nos w ciula. mecze odpuszczaja kase maja co miesiac jeszcze pewnie w zakladach graja. pitrego i wrobla wyjebali pojebany zarzad kurwa.rozpierdola ich som kurwa bo mom juz tego dosc. nikt nie bydzie lazil po boisku w tych barwach i kaleczyl. wola zeby juniorami grali w 4 lidze niz te ciule kaleczyli w 1lidze. moga przegrac ale po walce a nie lazic po boisku. u nos nikt nie miol kontuzji bo te chuje walczyc nie umia panienki jebane. bo sie jednej cipie czy drugiej ała stanie.chyba byda im musiol pokozac co to jest walka na boisku kurwa

  22. Avatar photo

    jo

    15 maja 2016 at 22:25

    i kurwa od nowego sezonu widza zapierdalanie i byda wom kurwa tetno po meczu mierzyl bo wyscie sie nawet nie zmeczyli w tym sezonie pajace w zodnym meczu. mocie tak zapierdalac ze do szatni na kolanach bydziecie schodzic bo wos naucza szacunku kurwa.jak nie mocie zamiaru zapierdalac to wypierdalac. bo nie byda juz nic pisol tylko wom to wytlumacza inaczej

  23. Avatar photo

    Irishman

    16 maja 2016 at 10:59

    Faktycznie wygląda to fatalnie. Ja jednak twierdzę, że nawet tych pięciu nowych i naprawdę dobrych, ambitnych graczy może spowodować, że i reszta zacznie grać lepiej. Spójrzcie na „sezon hamulcowych”. Jak na drużynę wpłynęło 3-4 zawodników (na jesieni in-plus na wiosnę in-minus). Gdyby teraz przyszło nawet tych 4-5 dobrych, ambitnych zawodników to wraz z Goncerzem, Praznovskym, Burym (o ile będzie mu się chciało) to jest 7-8 zawodników. Przecież ta Arka w tym, czy Nieciecza i Łęczna w poprzednim sezonie nie mieli 11 rewelacyjnych, lepszych od innych I-ligowców zawodników. Tu wystarczy mieć naprawdę silny trzon drużyny, a reszta za nim pójdzie, dostosuje się.

    Tylko niestety ja się obawiam po pierwsze, czy my jesteśmy w stanie tych 5 dobrych zawodników zakontraktować, a po drugie czy trener Brzęczek jest w stanie to ogarnąć. Niestety nasz trener coraz bardziej wygląda na człowieka, który jakby tracił kontrole nad drużyna. Aczkolwiek postawa drużyny w drugiej połowie meczu z Chojniczanką oraz rezerw w meczy z Grodźcem (w dziewięciu!) jest dla mnie takim MALUTEŃKIM światełkiem w tunelu. Może trener walnął w końcu w szatni pięścią w stół i może do niektórych WRESZCIE dotarło, że żarty się skończyły??? Zobaczymy, co będzie dalej w tych 3 naprawdę trudnych meczach I drużyny i końcówce sezonu rezerw. Tak czy inaczej bez angażu co najmniej 4-5 zawodników porównywalnych poziomem do Praznovskiego nie mamy co się łudzić, że będziemy walczyć za rok o tej porze o awans.

  24. Avatar photo

    lukasz

    16 maja 2016 at 16:09

    Najbardziej zenujacy sa Ci ktorzy wypisuja teraz zle ze nie ma juz Wrobla, Pitrego itd … najlepiej zwalic na zarzad, a prawda jest taka – jak juz napisal maxiu – ze na forum az kipialo od agresji w ich kierunku. Puknijcie Wy sie w czolo i zacznijcie myslec. Wiecznie tylko teorie spiskowe i zycie tym co bylo 20 lat temu. Kto Ci bedzie zapierdalal za 5 tysiecy jak inny klub da 8 ?? Albo trasie sie do zawodnikow i zaszczepi w nich ducha walki, chec i ambicje na osiagniecie jakiegos celu albo bedziemy w kolejnych latach „emocjonowac” sie meczami w 1 lidze …

  25. Avatar photo

    Kibic2

    16 maja 2016 at 18:24

    @lukasz piszesz „Kto Ci bedzie zapierdalal za 5 tysiecy jak inny klub da 8 ??” Słuchaj jeśli już idziemy takim tokiem myślenia, to dziwię się im, że nie chcą dobrą grą wypromować swojego nazwiska. Skoro twierdzisz, że 5 kafli mało to powiedz nam co oni robią żeby to zmienić? Odpowiedź brzmi NIC i grają piach aż oczy krwawią. Dzisiejsza piłka daje takie możliwości zarobkowe a pomimo to nikt z naszych nie stara się schylić po większe pieniądze, które leżą na chodniku. Im się po prostu nie chce a to może oznaczać, że u nas aż tak źle nie płacą;) jak na pierwszą ligę. Być może wychodzą z założenia, że przejście do innego klubu wcale nie zyskają finansowo a tak będą musieli zapierdalać bo jest prywatny właściciel. Natomiast u nas jak u Pana Boga za piecem 🙂
    p.s .zastanawiające jest to, że piłkarze w chwili obecnej robią wszystko aby za kilka lat nikt o nich nie pamiętał lub pamiętał jako tych, którzy grali antyfutbol.
    Zawsze myślałem, że niektóre porażki u każdego człowieka wywołują chęć rewanżu, zemsty ale widać u naszych piłkarzy jest inaczej. Nasza drużyna to pewnie dobry temat dla socjologów.
    Ciekaw jestem co odpowiedzieliby nasi piłkarze gdyby zadać im pytanie – „Przypomnij sobie sytuację, w której dążyłeś do celu i udało
    ci się go osiągnąć. Opisz tę sytuację.”

  26. Avatar photo

    Berol

    16 maja 2016 at 19:17

    problem u nas jest w tym że tu nie chodzi nawet o samych piłkarzyków lecz po prostu o przyzwolenie i akceptacje z góry po prostu chyba pasuje wielu wpływowym osoba by nasza Gieksa grała to co gra czyli mega przecietniactwo w słabej 1 lidze nawet jak ktos do nas sensowny przychodzi gra pare fajnych meczy potem równa do padaki reszty i o dziwo jak ktos od nas idzie w innych klubach znów gra….. czyli sprawa jest prosta u nas jest ogólne przyzwolenie na granie w chuja po prostu pasuje bysmy byli przecietniakiem słabej 1 ligi tu nie ma ambicji by cos osiagnac lecz tylko wegetowac moze nas trenowac nie wiem kto nawet nic to nie da piłkarzyki jak tylko dostana przyzwolenie ze moga grac w chuja to nie beda sie starac wypłata na koncie i tak co miesiac sie zgadza choc dla mnie to dziwne podejscie bo nawet jak jakis najemnik w dupie ma barwy i swój honor bo go jednak oglada pare tys ludzi to jednak kariera piłkarza trwa krótko i dziwne ze nawet jak ktos leje na wszystko nie chce sie sam chocby wypromowac by cos w w karierze osiagnac dziwne to….

  27. Avatar photo

    Jacaa64

    16 maja 2016 at 23:39

    Gancarczyk, Wróbel, Pitry, Napierała ! Walczaki których pozbyliście się z klubu !To byli Piłkarze którzy dawali jakość na boisku ! Było na co popatrzeć ! aż się chciało przychodzić na mecze ! teraz to jest żenada i wstyd że takie grajki jak np wolkowicz, kaminski, flis, Zahorski, bębenki grają GieKSie !

  28. Avatar photo

    Misiek

    17 maja 2016 at 03:25

    A po jaką cholerę żeście Panowie krzykacze spuścili klub do 4 ligi. W 4 snuli baśniowe opowiesci o awansie w 4 lata. Inni mają większe długi i grają w ekstraklasie.

  29. Avatar photo

    Irishman

    17 maja 2016 at 10:44

    Nie ma to jak sobie pamiętać albo dostrzegać jedynie to co się chce. Niestety prawda jest bardziej złożona.

    @Berol, może coś w tym jest, że u nas jest jakby jakieś przyzwolenie na dziadostwo? Trochę jakby w takim PRL-owskim przedsiębiorstwie, gdzie obowiązują dwie zasady: „czy się stoi czy się leży…” i „jedenaste przykazanie – nie wychylaj się”. I przykład idzie chyba z góry. Wojciech Cygan był świetnym prezesem na lata kryzysu. On potrafił zmotywować piłkarzy, aby uratowali klub od spadku pomimo, że brakowało na podstawowe rzeczy, że nie płacono na czas. Musiał być takim bardziej kumplem niż szefem. Wyszło to pięknie. Ale teraz niestety są inne realia, inne i oczekiwania, no i też metody muszą być inn, a tu pan Wojciech nie sprawdza się.
    Ale też nie jest tak do końca, że każdy kto od nas odchodzi gra świetnie. Większość naszych byłych zawodników zaczepiło się gdzieś w słabych I-ligowych albo w II-ligowych klubach. No i być może tam się sprawdzają ale z całym szacunkiem nie porównujmy ich poziomu do poziomu
    do naszej GieKSy. Zostaje Pitry, Fonfara – ale czy oni tam grali świetnie cały sezon, czy byli wiodącymi zawodnikami? Nie, zdarzyło im się zagrać kilka dobrych meczów… czyli tak jak u nas.

    @Jacaa64, no faktycznie! Szczególnie dwa lata temu na wiosnę, to walczyli, że było na co popatrzeć! A na trybunach pełno było kibiców wiwatujących, gdy oni… błyskawicznie zaprzepaszczali szansę na awans. Chłopie, przypomnij se – oni zagrali faktycznie dobrze przez dwa miesiące w całym sezonie! To wszystko na co ich było stać.

    @Misiek nie wiem do kogo adresujesz te pretensję. Jeśli nie pamiętasz to Ci przypomnę, że klub popadł w ogromne długi gdy prezesem był młody Dziurowicz. I to były długi i wobec piłkarzy i wobec ZUS-u oraz Skarbówki. Nie mieliśmy znikąd, żadnej pomocy, a długi były tak duże, że nie mieliśmy żadnych szans na otrzymanie licencji na ekstraklasę, a pewnie na I i może nawet na II ligę też nie! Jeśli masz na myśli Stowarzyszenie kibiców, to tylko dzięki nim w ogóle jeszcze istniejemy. Oni nas uratowali, to dzięki nim zaczęliśmy w III lidze ale za to bez bagażu długów, które gdyby zostały, to w końcu by nas pociągnęły na samo dno. Zgodzę się jedynie, że przez w I lidze znów nie było różowo i długi znów zaczęły rosnąć gdy rządzili klubem. Ale potem po raz drugi go uratowali gdy przeciwstawili się Królowi. No, a chyba pamiętasz jak skończyła Polonia Warszawa pod jego rządami?!

  30. Avatar photo

    kibic bce

    17 maja 2016 at 20:03

    Koledzy po co wy sie wadzicie.
    Zrobic tak jak w Baniku. Wyp… Starych( zostawic tylko Gonza, Burego, Praznovskiegi i Wierzbickiego) wziac przesunac z rezerw zawodnikow uzupelnic kilkoma mlodszymi rocznikami i git. Sciagnac 2-3 bardzo doswiadczonych aby mlodzi sie uczyli i tyle.
    Okaze sie wtedy jak to sie pracuje z mlodzieza u nas w klubie.
    Dziekuje.

  31. Avatar photo

    Kibic2

    17 maja 2016 at 20:25

    „I GKS znowu będzie budowany od nowa, znowu skończy w połowie stawki i znowu w następnym sezonie będzie liczył na awans. I tak w koło Macieju….Na przykładzie Katowic widać zasadność tego, co mówią wszyscy ci, którzy zafascynowani są klubami typu FC Basel, Sparta Praga czy Ajax Amsterdam. Sukcesu nie da się zbudować samymi chęciami, tylko trzeba go sobie wypracować od dołu, budując struktury. Ale tego przy Bukowej nie zobaczymy jeszcze przez długie lata. W końcu ekstraklasa albo śmierć”.

    Stare, prawdziwe i jakże aktualne:((

  32. Avatar photo

    pawelas197

    18 maja 2016 at 14:14

    do awansu trzeba kilku sezonow bodowa druzyny to nie chop i juz jest trzeba to robic kilka sezonow dobieranie odpowiednich zawodnikow na dana pozycje wzmacnianie co sezon a u nas co roku czystka i druzyna sie musi zgrywac od nowa tak sie nie da zrobic awansu ktos kto sie zna choc troche na fusbalu wie ze to walenie nas w ciu..a co sezon przyklad termaliki grali kilka sezonow ocierajac sie o ekstraklase az w koncu weszli panowie nic z tego nie bedzie nawet sie nie ma co ludzic nie z takim podejsciem zarzadu

  33. Avatar photo

    furti

    18 maja 2016 at 14:31

    zgnijymy w tej lidze. stadionu tez sie nie doczekomy. wszyscy nos robia w chuja. taki nasz pojebany los chopy.

  34. Avatar photo

    CIErPLIWY

    18 maja 2016 at 20:47

    Ja tam daje im jeszcze 12 miesięcy.potem idę do samego prezesa i na pluje mu w ten jego tłusty ryj.serio !

  35. Avatar photo

    Irishman

    18 maja 2016 at 22:06

    @pawelas197 masz racje z tym, że drużynę trzeba budować systematycznie. Ale zauważ, że ta drużyna właśnie jest budowana na nowo od dwóch lat. Jasne, że po tej rundzie chciałoby się ich wszystkich wywalić – nawet Goncerza i Praznovskiego. Ale nie tędy droga. Jak dla mnie oni mogą wszyscy zostać tylko trzeba ich konkretnie wzmocnić na kilku kluczowych pozycjach. Uważam, że 4-5 takich przemyślanych, konkretnych wzmocnień pozwoli reszcie, która już jest pokazać znacznie lepszą jakość.

  36. Avatar photo

    Greg

    19 maja 2016 at 01:09

    Niech Cygan wkoncu ruszy kasa bo znowu będzie wielki huj kuchta odchodzi flis tez wraca kurwa czy on nie rozumie ze mamy słaba drużyne nie nadająca sie na awans zeby chcieć potrzeba transferów bramkarz 2 obrońców min 3 pomocników napastnik

  37. Avatar photo

    Scifo

    19 maja 2016 at 01:49

    @Maxiu
    1. Jeżeli jest plan budowy stadionu to proszę wrzuć linka, chętnie go zobaczę. A może projekt też już widziałeś? Ja widziałem kilka projektów, pierwsze jeszcze za Uszoka, na które trzeba było czekać ok 3 lat i poszły do kosza…
    Nie ma planu ani projektu budowy stadionu a jedynie powstał zespół ds. przyszłości Bukowej! W tym roku jest na ten cel 2,3 mln zł i może zostanie rozpisany konkurs… Taka jest prawda kolego i nie zaklinaj rzeczywistości, bo w tym roku nie zobaczymy nic.
    Ręce mi opadają jak czytam, że „już jest zgoda na wykup działek”, naprawdę już? A gdzie jest ta zgoda i jaką ma postać, co z niej wynika? Nic? Czyli kolejna pusta deklaracja miłościwie nam panującego prezydenta.
    W jakim kierunku się coś robi, ile to trwa? Tychy zaczęły myśleć o stadionie później od nas, a od zeszłego roku grają na nowym, pięknym stadionie na 15,3tys (to więcej niż UM Katowice planuje docelowo).

    2. Jeżeli UM daje kasę, to szachuje. Nie można wyrażać opinii, bo to kogoś w UM dotknie. Płacę podatki w Katowicach i będę głośno mówił czego oczekuję. Dla mnie najważniejsza jest piłka nożna, potem hokej. Nie mam nic przeciwko innym dyscyplinom, pamiętam jak zapaśnicy GKS każdego roku dominowali polską ligę i wtedy byłem dumny. Uwielbiam wszystkie gry zespołowe, handbal, siate ale wolałbym, żeby najpierw piłkarze zagrali w ekstraklasie. Teraz robimy dużo ale byle jak, trudno szukać dyscypliny gdzie się liczymy (Katowice).

    3. „Trochim poszedł grac do Sandecji z powodów rodzinnych”, może masz rację. Fakty są takie, że odszedł zawodnik, który na boisku zostawiał serducho i za to go ceniłem, wielka szkoda. Nie widzę innego zawodnika w GKS, który gra z takim zaangażowaniem jak Wojtek.

    4. „Nie inwesujemy w mlodych??”
    Zupełnie nie zrozumiałeś, o co mi chodzi. Aktualnie nie gramy o nic więc warto dać szansę młodym zawodnikom. Szołtys (19 lat) gra w miarę regularnie pewnie dlatego, że przepisy wymuszają grę młodzieżowca. Szymański ma 23 lata więc tylko w polskiej lidze może być młodym obiecującym. Sawicki wystąpił chyba w końcówce jednego meczu, więc trochę mało. Curyło nie wystąpił, w ani jednym meczu, podając jego nazwisko potwierdzasz jedynie to co napisałem wcześniej. Można dorzucić kilku innych (Kostępski, Juraszczyk) którzy są w drużynie ale nie grają!

    U pachnących inaczej, w ostatnich meczach wystąpił 16 letni Bargiel…

  38. Avatar photo

    furti

    19 maja 2016 at 13:50

    litwin powiedziol ze walcza o 9 punktow.ty sie leimonas pierdolnij w leb kurwa pajacu i co kurwa mom sie cieszyc ze bydziecie walczyc?teraz walczycie? wy kurwa walczyc nie umiecie. te kurwa wypowiedzi mnie tak wkurwiaj jak oni to nie walcza. komu wy chcecie oczy mydlic kurwa jak wyscie sie w zodnym meczu nie zmeczyli. przyda na trening i zoboczycie co to jest walka a nie grac jak panienki.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga