Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[PRE SCRIPTUM] Wojna o punkty w Bielsku!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już w piątek czeka nas największe jak na razie wyzwanie w tym sezonie. GieKSa zmierzy się w Bielsku z Podbeskidziem, zespołem, który spadł z ekstraklasy, a który nie ukrywa swoich aspiracji powrotu do elity. Zespół z Bielska na pewno jest jednym z głównych kandydatów do awansu, ale już zdołał się przekonać, że pierwszej ligi w cuglach przejść się nie da.

Po wygranym meczu ze Zniczem Pruszków, a także po dobrych poprzednich spotkaniach nastroje w Katowicach są optymistyczne. GieKSa nie traci bramek, coraz lepiej spisuje się w rozegraniu, w końcu wygraliśmy mecz. Tak naprawdę każda z ostatnich kolejek jest dobra, możemy więc optymistycznie podchodzić do kolejnych meczów. Podkreślają to również piłkarze i sztab szkoleniowy. W wypowiedziach Tomasza Foszmańczyka czy Grzegorza Goncerza słychać pewność siebie, również spokojnie podchodzący do sprawy trener Jerzy Brzęczek nie podpala się wygraną, ale też zwraca uwagę na poprawę poziomu.

Tym razem nasz zespół jednak czeka nieporównywalnie cięższe zadanie niż dotychczas. Podbeskidzie Bielsko-Biała przed sezonem jawiło się jako murowany kandydat do awansu. Pamiętajmy, że spadek bielszczan nastąpił w bardzo dramatycznych w przekroju sezonu okolicznościach. Po 30. kolejkach zespół zajął 9. miejsce, czyli pierwsze niepremiowane grą w grupie mistrzowskiej. Mało tego – kuchennymi drzwiami i przy zielonym stoliku do ósemki wszedł Ruch Chorzów, który wykurzył Podbeskidzie do grupy spadkowej. W rundzie zasadniczej zespół zanotował co prawda kilka spektakularnych klęsk (przegrane 0:5 z Legią i Lechią, 0:6 u siebie z Wisłą), ale potrafił też wygrać w Poznaniu 1:0, u siebie z Lechem aż 4:1, w Krakowie z Wisłą 2:1, w Białymstoku 3:0 czy zremisować u siebie z Legią 2:2. Wszystko się załamało w siedmiu meczach grupy spadkowej. Zespół zdobył w nich zaledwie jeden punkt i z dziewiątego miejsca spadł na ostatnie i pożegnał się z ekstraklasą. Decydująca okazała się klęska z Łęczną 1:5. Z drużyną pożegnał się Robert Podoliński, a zastąpił go dobrze znany w Katowicach Dariusz Dźwigała.

W pierwszych czterech meczach Podbeskidzie grało trzykrotnie na wyjeździe i wygrało w Grudziądzu, Bytowie i Głogowie po 2:0. W pierwszych dwóch spotkaniach strzelali Robert Demjan i Tomasz Podgórski, z Chrobrym Demjan i Damian Chmiel. Gorzej było u siebie. Po porażce w Pucharze Polski z Lechem 0:3 zespół Dźwigały zremisował z Wigrami 1:1 (gol Podgórskiego) oraz przegrał z Chojniczanką 0:1. Dobra passa wyjazdowa została przerwana w Olsztynie, gdzie zespół przegrał 0:1 tracąc bramkę w ostatniej minucie. Skróty z obu przegranych meczów możecie obejrzeć poniżej:

Trener Dariusz Dźwigała nie miał do swoich zawodników pretensji za porażkę w Olsztynie:

Nie wiem co powiedzieć po takim meczu. Nie mogę mieć zastrzeżeń do swojego zespołu o styl gry. Graliśmy cierpliwie, długo rozgrywaliśmy piłkę, dążyliśmy do wypracowania jak najlepszych sytuacji, a przegrywamy po jednym stałym fragmencie gry. W pierwszej połowie rywale mieli jedną okazję po kontrataku, więc możemy powiedzieć, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Niestety tak ta liga będzie wyglądała, nasi rywale będą się nastawiać na ataki z kontrataków i stałe fragmenty gry. Dziś pozostaje mi tylko pochwalić moich piłkarzy bo starali się grać rozważnie i wypracowywać okazje podbramkowe, niestety zabrakło „kropki nad i” i wracamy do Bielska-Białej bez punktów.

Przed sezonem doszło do bardzo wielu roszad kadrowych w zespole z Bielska, odeszli tacy piłkarze jak choćby Mateusz Możdżeń, Adrian Mójta czy Emiljus Zubas. Dość powiedzieć, że w meczu w Olsztynie w podstawowej jedenastce było zaledwie trzech zawodników, którzy grali w decydującym o spadku spotkaniu w Łęcznej: Marek Sokołowski, Damian Chmiel i Robert Demjan. Mimo wszystko trzeba przyznać, że Podbeskidzie jak na warunki pierwszoligowe ma bardzo mocną kadrę.

W bramce mamy Rafała Leszczyńskiego. Reprezentanta Polski z pierwszej ligi – jako zawodnik Dolcanu Ząbki zagrał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich mecz z Norwegią, wygrany przez naszą kadrę 3:0. Nie pomogło mu to w zrobieniu kariery. Poszedł do Piasta, gdzie rozegrał co prawda 16 meczów, ale… w trzeciej lidze w rezerwach. Od tego sezonu jest podstawowym golkiperem Podbeskidzia.

Wspomniany Robert Demjan to król strzelców ekstraklasy z sezonu 2012/13! Wówczas zaledwie 14 bramek pozwalało wygrać tę klasyfikację, ale trzeba powiedzieć, że przy tym wyczynie całość występów Demjana – 125 meczów i 31 goli w ekstraklasie – nie robi aż takiego wrażenia. Jest to jednak bardzo groźny zawodnik i jak na razie ma 3 gole na koncie w tym sezonie.

Marek Sokołowski to weteran ligowych boisk – 307 meczów i 24 bramki w ekstraklasie w barwach KSZO, Odry, Dyskobolii, Polonii i Podbeskidzia. Zawodnik pamięta jeszcze mecze z GieKSą w ekstraklasie. Grał też w pucharach europejskich: w barwach Odry mierzył się w Pucharze Intertoto z Dinamem Mińsk, w Dyskobolii z Duklą Bańska Bystrzcyca, RC Lens, MKT Araz, Tobołem Kostanaj i Crveną Zvezdą Belgrad w Pucharze UEFA, a z Polonią z Buducnost i NAC Bredą w Lidze Europejskiej. Chyba najbardziej pamiętny moment w jego karierze to jednak gol w barażach o ekstraklasę – dla KSZO w 90. minucie wyjazdowego meczu w Łęcznej, gdzie trafił iście w stylu Maradony:

Tomasz Podgórski – również 3 bramki w tym sezonie – to legenda Piasta Gliwice, dla którego jednak nie znalazło się już miejsce w klubie z Okrzei. Zawodnik rozegrał w ekstraklasie 139 meczów i strzelił 11 goli, ale ponad drugie tyle zagrał dla Piastunek w niższych ligach.

Mariusz Magiera dla odmiany przez większość czasu związany był z Górnikiem, a wraz z epizodem w ŁKS rozegrał 169 meczów i strzelił 9 bramek w ekstraklasie.

No i dwóch zawodników, którzy grali wcześniej w GieKSie – Damian Chmiel i Daniel Feruga.

Chmiel ma na koncie 104 mecze i 17 bramek w ekstraklasie – wszystko w barwach Podbeskidzie. W GieKSie grał za Rafała Góraka w sezonie 2011/12 i w 27 meczach strzelił 4 bramki, natomiast jego wkład w dobrą grę drużyny był bardzo duży. Wspólnie z Mateuszem Zacharą tworzyli bardzo groźny duet ofensywnych zawodników.

Feruga natomiast wystąpił w naszej koszulce 16 razy, ale tylko dwukrotnie przez pełne 90 minut. Prawdziwy piłkarski obieżyświat – dość powiedzieć, że po GieKSie (a grał w tym samym sezonie co Chmiel) bronił już barw GKS Tychy, Chojniczanki, ROW Rybnik, Miedzi, Dolcanu, znów Chojniczanki, aż w końcu trafił do Podbeskidzia. Zawodnik jest prawdziwym fenomenem, bo nie dość, że zmienia kluby co sezon lub częściej, to prawie zawsze jest podstawowym i bardzo ważnym piłkarzem swoich zespołów! Doprawdy trudno zrozumieć, co decyduje o tym, że nie może zagrzać nigdzie więcej miejsca…

Jeśli chodzi o mecze GieKSy z Podbeskidzie, to… lepiej przemilczeć. W ostatnich sezonach w lidze przegrywaliśmy wszystko u siebie (0:1, 0:2 i 1:6), a na wyjeździe były dwie porażki po 0:2 i… jedna wygrana 3:1 za czasów Adama Nawałki. To właśnie w tym meczu Grzegorz Goncerz strzelił chyba najbardziej spektakularną swoją bramkę w GieKSie:

A co do przyjemnych momentów z Podbeskidziem, pamiętamy oczywiście o wygranej w Pucharze Polski 2:1 po golach Sławomira Dudy i Przemysława Pitrego:

Już w piątek GieKSa znów zagra z Podbeskidziem – już na nowym stadionie. Bardzo ważne spotkanie zarówno pod kątem punktowym, ale także mentalnie. Czy utrzymamy dobrą dyspozycję z poprzednich meczów i pokażemy ją z dużo wyżej notowanym rywalem?


5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    PaderewaTerrorizen

    31 sierpnia 2016 at 13:26

    to motała zakonraktował olisadebe hahahahahahaa

  2. Avatar photo

    Mecza

    31 sierpnia 2016 at 17:03

    @PaderewaTerrorizen, ???

  3. Avatar photo

    m

    31 sierpnia 2016 at 17:29

    Shellu, popraw nagłówek „z Bielska”/ „w Bielsku”

  4. Avatar photo

    m

    31 sierpnia 2016 at 17:43

    i to: „Dobra passa wyjazdowa została przegrana w Olsztynie”

  5. Avatar photo

    m

    31 sierpnia 2016 at 17:47

    i „Rafałą”

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga