Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – porażka po przeciętnym występie GKS-u

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Czarnymi trwał 81 minut, z czego I set 26 min. – II set 24 min. – III set 31 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 16

Ilość zdobytych punktów – GKS 53: Kapelus 13, Van Walle 10, Butryn 9, Krulicki 8, Sobański 7, Kalembka 5, Fijałek 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 13: Butryn 4, Krulicki 3, Kapelus 2, Van Walle 2, Kalembka 1, Fijałek 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 19: Butryn 5, Kapelus 5, Van Walle 5, Krulicki 4, Kalembka 1, Sobański 1, Błoński -1, Pietraszko -1.

Ilość zagrywek – GKS 70: Krulicki 14, Kapelus 12, Kalembka 11, Van Walle 9, Butryn 7, Sobański 7, Fijałek 4, Falaschi 3, Pietraszko 2, Błoński 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 16: Kalembka 4, Krulicki 2, Kapelus 2, Van Walle 2, Sobański 2, Butryn 1, Błoński 1, Pietraszko 1, Fijałek 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 3: Krulicki 1, Butryn 1, Van Walle 1.

Ilość przyjęć – GKS 65: Sobański 32, Kapelus 21, Stańczak 8, Błoński 3, Krulicki 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 6: Kapelus 3, Sobański 2, Krulicki 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 43%: Stańczak 63%, Kapelus 43%, Sobański 41%, Błoński 33%, Krulicki 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Stańczak 38%, Sobański 25%, Kapelus 24%, Błoński 0%, Krulicki 0%.

Ilość ataków – GKS 86: Kapelus 27, Van Walle 16, Butryn 15, Sobański 15, Krulicki 8, Kalembka 4, Błoński 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 4: Butryn 1, Kapelus 1, Van Walle 1, Sobański 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 8: Butryn 2, Kapelus 2, Van Walle 2, Krulicki 1, Sobański 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 43: Kapelus 12, Van Walle 9, Butryn 8, Sobański 7, Krulicki 4, Kalembka 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 50%: Kalembka 75%, Van Walle 56%, Butryn 53%, Krulicki 50%, Sobański 47%, Kapelus 44%, Błoński 0%.

Ilość bloków punktowych – GKS 7: Krulicki 3, Kalembka 2, Kapelus 1, Fijałek 1.

 

Za nami taki troszkę dziwny mecz, niby statystyki meczowe obu drużyn są bardzo wyrównane, ale jakoś nie przełożyło się to na korzystny wynik dla GKS-u. Wszyscy, którzy byli na hali widzieli troszkę inny obraz tego spotkania. Naprawdę dobry poziom GieKSa pokazała tylko w początkowej fazie meczu, potem gra się posypała kompletnie. Brakowało praktycznie każdego elementu siatkarskiego wykonanego dobrze. Bardzo dobre akcje, najczęściej pojedyncze, przeplatały się z błędami własnymi oraz niemocą w ataku. Rozegranie też pozostawiało sporo do życzenia. Brakowało skutecznej obrony, czy gry wyblokiem na siatce. GieKSa zagrała zdecydowanie poniżej swoich możliwości, z czego skrzętnie skorzystali goście i stąd taki wynik końcowy. A co mówią liczby?

Właśnie na początek pierwszego seta przypadł najlepszy okres gry GKS-u, tak do stanu 8:4, a potem to już goście odrabiali systematycznie straty wychodząc pierwszy raz na prowadzenie przy wyniku 11:12. Do końca tego seta GieKSa już nie odzyskała prowadzenia, a goście dociągnęli tę przewagę i wygrali dwoma punktami. Procentowo lepszą skuteczność mieli Czarni – 50% do 62% – ale punktowo wyszło na remis, po 13 oczek. Zliczając asy i bloki też remis po 4. I tylko w błędach własnych była różnica, bo 8 do 6 na naszą niekorzyść oczywiście. Atak trzymał Butryn, który na 10 akcji skończył 5 czyli 50%, podobnie Kapelus oraz Sobański po 50% ale z 6 ataków zdobyli 3 punkty. My mieliśmy problem z Żalińskim (71% skuteczności) oraz Kohutem, którzy łącznie zdobyli 10 oczek. Przyjęcie troszkę lepsze w naszej drużynie – dokładne na poziomie 37% do 37%, a perfekcyjne na poziomie 37% do 16%,

Drugi set od początku pod dyktando Czarnych Radom. Wystarczy nadmienić, że remis był tylko dwa razy, oczywiście na początku partii i przy wyniku 10:15 było już praktycznie pozamiatane. Skuteczność w ataku o dziwo została u nas utrzymana, ale za to goście ją jeszcze podwyższyli – 50% do 71% – a punktowo przegraliśmy atak 14:17. Asy z blokami też przegrane, ale minimalnie 2:3, a błędy własne ponownie mała strata 5:3. Przyjęcie wyrównane – dokładne na poziomie 57% do 50%, a perfekcyjne na poziomie 29% do 38%, Tym razem atak należał w naszej drużynie do Gerta Van Walle, z 7 ataków skończył 5 (71%) oraz Serhija Kapelusa, z 8 ataków zakończył też 5 (63%). Zabrakło wsparcia innych siatkarzy GKS-u. Wśród gości rozstrzelali nas Bołądź, 7 skończonych na 9 ataków (78%) oraz Smith 5 na 5! Obaj siatkarze zdobyli łącznie w tym secie 14 oczek.

Trzecia partia najbardziej wyrównana ze wszystkich, z lekką najczęściej dwupunktową przewagą GKS-u, która utrzymała się aż do stanu 21:19. Wtedy to goście wyszli nawet na prowadzenie 22:23. Jeszcze po obronie pierwszej piłki meczowej, udaje się doprowadzić do pierwszej i jak się później okazało ostatniej piłki setowej 25:24, którą zaprzepaściliśmy zagrywką w siatkę. I samą końcówkę przegraliśmy siatkarsko. Tym razem atak mieliśmy lepszy, ponownie na tym samym procencie – 50% do 45% – punktowo na plus 16:14. Bloki na remis, po 4, ale goście mieli 3 asy, przy żadnym GKS-u. Ponownie na minusie w błędach własnych 8:7. Punktowo w GKS-ie nikt się nie wybijał, zabrakło skuteczności obu przyjmujących, szczególnie Kapelusa, który na 13 ataków skończył tylko 4 (31%). Wśród gości punktowali też praktycznie wszyscy.

Łącznie skuteczność mieliśmy słabszą procentowo – 50% do 58% – ale straciliśmy w tym elemencie tylko jedno oczko 43:44. W blokach też tylko punkt mniej 7:8, asów więcej mieli Czarni 3:6. Błędy własne 21:16, troszkę za duża różnica na korzyść gości. Przyjęcie bardzo wyrównane – dokładne na poziomie 43% do 41%, a perfekcyjne na poziomie 25% do 26%, Najlepiej punktującym siatkarzem GKS-u był Kapelus zdobywca 13 oczek, na 27 ataków skończył tylko 12 (44%) i to zestawienie mówi wszystko o tym spotkaniu. Jeszcze tylko Van Walle miał dwucyfrowy wynik jeśli chodzi o zdobycze punktowe, a u radomian takich zawodników było aż czterech. Wbrew liczbom przytoczonym wyżej wydaje się, że mecz został przegrany właśnie w ataku. No cóż… trzeba się szybko podnieść bo już w środę kolejne trudne starcie przed GKS-em, tym razem w Jastrzębiu.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 13 meczach  (46 setów)

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 1209 minut, z czego I set 344 min. – II set 349 min. – III set 357 min. – IV set 123 min. – V set 36 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 308: zagrywka 195, atak 66, siatka + inne 47.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 319: zagrywka 201, atak 92, siatka 11, inne 15.

Ilość zdobytych punktów – GKS 721: Kapelus 158, Butryn 152, Kalembka 87, Sobański 87, Van Walle 83, Krulicki 72, Błoński 42, Falaschi 24, Pietraszko 14, Stelmach 1, Fijałek 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 237: Butryn 55, Kapelus 40, Kalembka 32, Krulicki 27, Sobański 26, Van Walle 24, Błoński 19, Falaschi 8, Pietraszko 4, Stelmach 1, Fijałek 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 484: Kapelus 118, Butryn 97, Sobański 61, Van Walle 59, Kalembka 55, Krulicki 45, Błoński 23, Falaschi 16, Pietraszko 10.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 251: Butryn 76, Kapelus 73, Van Walle 44, Kalembka 32, Krulicki 29, Falaschi 13, Błoński 7, Pietraszko 3, Stelmach 0, Sobański -1, Fijałek -4, Stańczak -9, Mariański -12.

Ilość zagrywek – GKS 1031: Kapelus 165, Kalembka 156, Krulicki 148, Sobański 126, Falaschi 114, Butryn 114, Van Walle 98,  Błoński 64, Pietraszko 30, Fijałek 13, Stelmach 3.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 201: Kalembka 36, Sobański 35, Butryn 31, Krulicki 27, Kapelus 17, Błoński 16, Van Walle 13, Falaschi 10, Pietraszko 10, Fijałek 5, Stelmach 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 62: Butryn 14, Sobański 10, Kalembka 9, Kapelus 7, Błoński 7, Krulicki 6, Van Walle 5, Falaschi 2, Pietraszko 2.

Ilość przyjęć – GKS 871: Sobański 279, Kapelus 270, Mariański 135, Błoński 92, Stańczak 83, Krulicki 4, Kalembka 3, Falaschi 3, Pietraszko 1, Butryn 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 68: Sobański 20, Kapelus 20, Mariański 12, Stańczak 9, Błoński 4, Krulicki 2, Falaschi 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 221: Sobański 83, Kapelus 61, Mariański 30, Błoński 23, Stańczak 20, Falaschi 2, Krulicki 1, Kalembka 1,
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 154: Sobański 53, Kapelus 38, Mariański 32, Stańczak 22, Błoński 9.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 18%: Stańczak 27%, Mariański 24%, Sobański 19%, Kapelus 14%, Błoński 10%.

Ilość ataków – GKS 1228: Kapelus 327, Butryn 245, Sobański 180, Van Walle 161, Kalembka 99, Krulicki 88, Błoński 82, Falaschi 27, Pietraszko 17, Stelmach 2.
Ilość błędów w ataku – GKS 92: Butryn 23, Kapelus 19, Kalembka 13, Van Walle 11, Sobański 9, Błoński 8, Krulicki 8, Pietraszko 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 109: Kapelus 29, Sobański 24, Butryn 22, Van Walle 15, Błoński 7, Kalembka 6, Krulicki 6.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 550: Kapelus 137, Butryn 124, Van Walle 72, Sobański 65, Kalembka 54, Krulicki 43, Błoński 32, Falaschi 13, Pietraszko 9, Stelmach 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 45%: Kalembka 55%, Pietraszko 53%, Butryn 51%, Stelmach 50%, Krulicki 49%, Falaschi 48%, Van Walle 45%, Kapelus 42%, Błoński 39%, Sobański 36%.

Ilość bloków punktowych – GKS 109: Kalembka 24, Krulicki 23, Butryn 14, Kapelus 14, Sobański 12, Falaschi 9, Van Walle 6,  Pietraszko 3, Błoński 3, Fijałek 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 11: Sobański 4, Błoński 3, Krulicki 2, Falaschi 1, Kalembka 1.
MVP – GKS 6: Butryn 2, Kapelus 2, Błoński 1, Sobański 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga