Dołącz do nas

Siatkówka

GieKSa przegrywa z Politechniką Warszawską 2:3

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Drużyna gości przyjechała do Katowic bez kontuzjowanego Pawła Zagumnego, więc w pierwszej szóstce nie było żadnych zmian. Natomiast w GKS-ie po dwóch słabszych meczach, trener Piotr Gruszka zdecydował się na dwie zmiany, Gert Van Walle zastąpił Karola Butryna i Michał Błoński zluzował Rafała Sobańskiego oraz na libero zagrał od początku Bartosz Mariański.

Mecz zaczął się świetnie od asa serwisowego Serhija Kapelusa. Wyrównanie następuje po dotknięciu siatki przez Tomasza Kalembkę, ale kolejne dwie akcje Gerta Van Walle, skutecznie ze skrzydła oraz na kontrze, dają już dwa oczka przewagi (3:1). Nie na długo jednak, Michał Błoński atakuje w aut, potem źle przyjmuje zagrywkę i z przechodzącej piłki skończył Michał Filip (3:4). Następna udana akcja ze środka w wykonaniu Bartłomieja Krulickiego i był remis po 4. Gra toczyła się punkt za punkt, ale obie ekipy dobre akcje przeplatały błędami. Pierwsza dłuższa wymiana zakończyła się atakiem Kapelusa po bloku gości (9:8). Po wydawało się autowej zagrywce Kalembki, był pierwszy challenge dla GKS-u, który potwierdził jednak asa i sędziowie zmieniają decyzję przyznając punkt gospodarzom (13:11), a trener Jakub Bednaruk wykorzystuje pierwszą przerwę na żądanie. Po niej szybko warszawianie wyrównali stan seta, po dobrych akcjach Filipa i Samiki. Odpowiedź GieKSy natychmiastowa, Krulicki zbija z przechodzącej piłki, a dłuższą akcję kończy skutecznie Kapelus (16:13). Mocny atak Filipa dał w końcu punkt AZS-owi, później kolejne jego dwie akcje, atak plus as serwisowy doprowadziły do ponownego remisu (17:17), po czym atakujący Politechniki psuje zagrywkę po czasie wziętym przez trenera GKS-u (18:17). Blok punktowy Kalembki dał znów dwa oczka przewagi (19:17), ale ponownie na krótko, gdy do akcji wkroczył Michał Filip, kończąc też dłuższą wymianę (19:19). Guillaume Samica psuje zagrywkę, a trener Piotr Gruszka rozpoczął podwójną zmianę wpuszczając na parkiet Karola Butryna. Po niej był as Gerta Van Walle (21:19) i czas dla gości, a po nim Belg posyła zagrywkę w aut i można dokończyć zmianę, wchodzi Maciej Fijałek. Błoński atakuje w siatkę i był kolejny remis, po 21. Punktowy blok tym razem w wykonaniu Butryna, potem był bardzo mocny atak Filipa ze skrzydła po prostej, a po nim kolejny blok GKS-u, tym razem Kalembki (23:22) i zmiana Sobańskiego za Błońskiego. Bartosz Kwolek przedarł się przez ręce Sobańskiego, więc remis i zmiana powrotna, wchodzi Błoński. Filip tym razem pokazał się na siatce blokując Butryna (23:24) i jest pierwsza piłka setowa dla gości, ale wpierw jeszcze przerwa na żądanie dla GKS-u. Po niej Butryn atakuje skutecznie z trudnej piłki, ale potem z zagrywki posłał piłkę daleko w aut (24:25). Drugą piłkę setową broni skutecznie Błoński, a Jakub Kowalczyk zablokował Kapelusa (25:26). Do kolejnego remisu doprowadził Van Walle mocno atakując po bloku, następnie Krulicki serwuje w siatkę (26:27). Czwarta piłka setowa obroniona przez dobry atak Kalembki ze środka, a po nim autowy atak Filipa, challenge dla gości, bez zmian i jest pierwsza piłka setowa dla GieKSy (28:27). Ostatnie trzy akcje w tym secie to Bartosz Kwolek show. Wpierw wyrównał wynik, atakując z trudnej piłki, potem po złym przyjęciu zagrywki przez graczy GKS-u przyjmujący Inżynierów kończy skutecznie kontrę (28:29). A przy piątej piłce setowej Van Walle nie skończył piłki ze skrzydła i znów na kontrze dobrze zachował się Kwolek (28:30).

 

Pierwszy punkt w drugiej partii dla GKS-u przez błąd gości dotknięcia siatki, ale i tak skutecznie tę akcję zakończył Kapelus. Wyrównał Filip, a powtórzył tę akcję Van Walle bijąc mocno po rękach przeciwników (2:1). Efektowną akcję z drugiej linii zakończył Serhij Kapelus (5:4), a po udanej kontrze Błońskiego, GKS miał już trzy punkty przewagi (7:4). Andrzej Wrona zablokował Krulickiego (8:7) i równie szybko straciliśmy tę przewagę. Trzy z rzędu błędy gości Jana Firleja i Kwolka na zagrywce oraz autowy atak Wrony, znów dały trzy oczka więcej dla GKS-u (11:8). Dawno nie widziany blok punktowy, tym razem Marco Falaschiego, dał wynik (14:10) i trener AZS=u bierze przerwę na żądanie. Nic to gościom nie pomogło, bo po złym przyjęciu zagrywki, Błoński kończy z przechodzącej piłki (16:11) i trener Bednaruk wykorzystuje drugi czas. Kwolek nie obronił ostrej zagrywki Błońskiego (18:12) i przewaga GieKSy rośnie coraz bardziej. Siatkarze GKS-u są coraz pewniejsi w ataku, Van Walle skuteczny na kontrze, Kapelus mocno po bloku, a Kalembka w kolejnej kontrze kończy ze środka (22:14). Przebudził się Filip na skrzydle (22:15), ale Paweł Mikołajczak serwuje w siatkę, a potem jeszcze raz skutecznie Filip i 23:16. Belg Van Walle mocno ze skrzydła i pierwszą piłkę setową dla GieKSy wykorzystujemy dzięki dotknięciu siatki przez siatkarza gości (25:16).

Po dziesięciominutowej przerwie pierwszy punkt dla Politechniki dzięki lekkiemu atakowi Wrony. Szybko jednak to GKS gra swoje i osiąga kilku punktową przewagę. Kibice zgromadzeni w hali oglądają skuteczne akcje Van Walle z przechodzącej piłki, blok punktowy Falaschiego, udaną kontrę Kapelusa ze skrzydła, potem był co prawda blok na nim w wykonaniu Filipa, ale szybko się Ukrainiec rewanżuje, swoje dokłada Kalembka ze środka kończąc kontrę i nawet pomaga challenge potwierdzając asa Falaschiego, jeszcze dobrze Krulicki na siatce i już było 11:7. Kolejne dwie skuteczne akcje w wykonaniu Filipa, który przebił się przez nasz blok (11:9) chwilowo wybiły nas z rytmu, na co trener Piotr Gruszka zareagował czasem. Po efektownej kiwce Kapelusa (13:10) odzyskujemy pewność siebie, kolejna długa wymiana zakończona blokiem Błońskiego (15:11). Krulicki atakuje ze środka na czystej siatce (17:13), a jeszcze jedną efektowną długą akcję skończył atakiem Van Walle (19:15). Belg ponownie skuteczny ze skrzydła i jest już 20:16, a po nim autowy atak Filipa, challenge dla gości nic nie zmienia. W następnej akcji kalka poprzedniej tylko odwrotnie, bo tym razem Kapelus atakuje w aut, a challenge też nic nie daje (21:17). Kalembka dobrze ze środka, a blok dokłada wprowadzony chwilę wcześniej Kacper Stelmach (23:17). Potem Kapelus serwuje w siatkę, a goście dotykają siatki, choć i tak był skuteczny atak Van Walle (24:18). Pierwszą piłkę setową kończy Błoński skutecznie zatrzymując blokiem Filipa (25:18).

 

Wszyscy kibice zgromadzeni w hali mieli nadzieję, że to będzie ostatnia partia tego spotkania. Pierwszą skuteczną akcję w tym secie zapisał na swe konto Francuz Guillaume Samica atakując na kontrze po bloku. Wyrównał Van Walle mocnym atakiem ze skrzydła. Gdy Filip zablokował Kapelusa (2:4) goście już osiągnęli lekką przewagę, którą szybko zniwelowały dwa punktowe bloki Kalembki oraz Falaschiego (5:4). Efektowna kiwka Błońskiego oraz jego blok, pozwoliły na małą przewagę GKS-u (8:6). Nie na długo jednak, gdy Filip mocno trafia w naszego kapitana Falaschiego oraz Wrona blokuje Krulickiego (8:9), to znów goście odzyskują prowadzenie. Kolejna długa wymiana zakończyła się skutecznym atakiem Błońskiego. Niestety dwa dobre ataki Filipa oraz Kwolka znów wyprowadzają na dwupunktowe prowadzenie warszawian (9:11), na co trener Piotr Gruszka reaguje wzięciem czasu. Po przerwie mocny atak po bloku prezentuje Van Walle, ale w kolejnej akcji Wrona zablokował Belga, następnie skutecznie Kapelus ze skrzydła i rozpoczęła się podwójna zmiana w GKS-ie (11:12). Autowy atak Kwolka dał remis po 13, ale szybko goście odbudowują swą małą przewagę. Przechodzącą piłkę kończy Waldemar Świrydowicz, asa dokłada Kwolek (14:17) i nasz trener zmuszony jest do wykorzystania drugiej przerwy na żądanie. Po niej Butryn skończył z bardzo trudnej piłki, a po świetnej obronie Adriana Stańczaka, Kapelus wykorzystuje kontrę (17:18). Krulicki skutecznie ze środka, potem posyła piłkę w aut po serwisie, następnie Kalembka mocno na siatce (19:20) i wciąż GieKSa nie może dogonić gości. Znakomitej szansy nie wykorzystujemy na kontrze i ostatecznie Kwolek sprytnie wypycha piłkę na aut po rękach siatkarzy gospodarzy (19:21). Autowy atak Kapelusa i challenge dla GKS-u, ale niestety bez zmiany decyzji sędziowskiej (19:22). W trudnej sytuacji odrzucony od siatki Belg Van Walle skutecznie atakuje ze skrzydła, potem Kwolek spokojnie zbija piłkę po prostej (20:23), a następnie po bloku doprowadza do piłki setowej dla Inżynierów (20:24). Błoński popisuje się podobną akcją jak wcześniej przyjmujący gości i trener GKS-u wprowadza na zagrywkę Pawła Pietraszko (21:24). Filip kończy seta mocnym atakiem ze skrzydła (21:25), choć wcześniej w tej akcji reklamowano piłkę niesioną przez siatkarza Politechniki.

Tie-break zaczyna się od gry punkt za punkt, nikt nie chciał odpuścić ważnej, każdej akcji. Krulicki ze środka, a Wrona powtarza tę akcję (1:1). Kapelus atakuje mocno przy antence, ale znów Wrona nie do zatrzymania (2:2). Ponownie Kapelus przez blok gości, a Świrydowicz skuteczny na siatce (3:3). Tym razem Van Walle mocno po ręce zawodnika gości, a w następnej akcji GieKSa nie wykorzystuje szansy na kontrze i po raz czwarty z rzędu Politechnika zdobywa punkt z akcji środkowego, ponownie Świrydowicza (4:4). Belg bardzo mocno ze skrzydła, ale Falaschi zagrywkę posyła w aut (5:5). W efektownej akcji z drugiej linii dobrze kończy Kapelus, u gości ponownie zadziałał środek i skuteczny Wrona (6:6). Van Walle mocno po rękach siatkarzy warszawskich, a Kwolek dobrze ze skrzydła (7:7). Kwolek posyła asa, goście wychodzą na prowadzenie i następuje zmiana stron, a po niej mocny serwis przyjmującego Politechniki zatrzymał się na taśmie, ale niestety dla GKS-u piłka przeszła na naszą stronę i spadła tuż za siatką, co za pech (7:9) i czas dla trenera Piotra Gruszki. Po przerwie Kwolek zagrywa daleko w aut, po czym GieKSa ponownie nie wykorzystuje szansy na kontrze i w końcu Wrona atakuje ze środka (8:10). Środkowy gości serwis zagrywa w siatkę, przypomina o sobie Filip atakując mocno ze skrzydła (9:11). W kolejnej akcji nie kończy ataku Błoński i Samica przedziera się przez potrójny blok GKS-u, z kolei Filip serwuje w aut (10:12). Francuz Samica ponownie przebija się na potrójnym bloku, po czym serwuje w siatkę (11:13). Kolejna akcja na konto Filipa, który lekko uderza po ręce Błońskiego i jest pierwsza piłka meczowa dla Inżynierów (11:14). Van Walle przebija się przez blok gości, ale przy drugiej piłce meczowej Błoński serwuje w aut (12:15) i czwarta porażka z rzędu GKS-u stała się faktem.

 

GKS Katowice – ONICO AZS Politechnika Warszawska  2:3 (28:30, 25:16, 25:18, 21:25, 12:15)

GKS: Falaschi (5), Van Walle (25), Krulicki (8), Kalembka (10), Błoński (14), Kapelus (16), Mariański (libero) oraz Fijałek, Butryn (4), Pietraszko, Stelmach (1), Sobański, Stańczak (libero). Trener: Piotr Gruszka.
Politechnika: Firlej (1), Filip (33), Kowalczyk (3), Wrona (11), Samica (6), Kwolek (16) oraz Gruszczyński (libero), Mikołajczak, Świrydowicz (4), Halaba (1), Łapszyński (2), Olenderek (libero). Trener: Jakub Bednaruk.  MVP: Michał Filip.

 

Przebieg meczu:
I:  4:5, 9:10, 15:13, 20:19, 24:25, 28:30.
II:  5:4, 10:7, 15:11, 20:13, 25:16.
III:  5:2, 10:6, 15:11, 20:16, 25:18.
IV:  5:4, 9:10, 13:15, 18:20, 21:25.
V:  3:2, 6:5, 7:9, 10:12, 12:15.

 

GKS-Politechnika 2

 

GKS-Politechnika 3

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga