Dołącz do nas

Siatkówka

Z kim gra GieKSa? – LOTOS Trefl Gdańsk

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kto chciałby sobie przypomnieć lub zapoznać się z historią klubu z Gdańska, może to zrobić tutaj.

LOTOS Trefl Gdańsk w swej krótkiej historii po zdobyciu srebrnego medalu mistrzostw Polski, Pucharu Polski oraz Superpucharu Polski, ostatnio zajął czwarte miejsce i apetyty na dalsze sukcesy wciąż ma spore. Tylko jakoś nie poszły za tym czyny, bo po zmniejszeniu budżetu klubu rozstano się z „najdroższymi” siatkarzami, co od razu odbiło się na wynikach sportowych. Oczywiście bilans 10 zwycięstw oraz 7 porażek, to nie powód do wstydu i ciągle przecież gdańszczanie mają szanse na zajęcie czwartego miejsca po fazie zasadniczej. Z sześciu drużyn, które wyprzedzają w tabeli Trefl, tylko Cuprum udało się im pokonać, co dobitnie pokazuje obecną siłę zespołu z Gdańska. Porażka z Czarnymi Radom, a przede wszystkim niemiła dla nich niespodzianka w postaci domowej przegranej z naszą GieKSą, to dwa momenty z pierwszej rundy, które chcieliby kibice tego klubu jak najszybciej wymazać z pamięci.

Pierwsze skrzypce w zespole LOTOS-u grają atakujący Damian Schulz oraz reprezentacyjny przyjmujący Mateusz Mika. Obaj siatkarze zdobyli łącznie aż 548 punktów. Zarówno jeden jak i drugi dysponują świetna zagrywką (łącznie mają 40 asów serwisowych), a także bardzo dobrze prezentują się na siatce (łącznie zaliczyli 45 bloków punktowych. Trzeba również wyróżnić środkowego z Ukrainy, Dmytro Paszyckiego, 180 punktów, 16 asów oraz najwięcej bloków (38) w drużynie, to pokaźny dorobek. Widać, że dobrze zrobiło mu przejście z Resovii Rzeszów, gdzie nie zawsze mógł zaprezentować swe nieprzeciętne umiejętności. Coraz mniej grywa doświadczony Wojciech Grzyb, ze względu na urazy jak i z powodu słabszej formy. Udanie zastępuje go Bartosz Gawryszewski, a za rozegranie odpowiada bardzo doświadczony Słowak Michal Masny. Przyjęcie oparte jest na Mice właśnie oraz Bartoszu Pietruczuku, a że nie radzą sobie z tym najlepiej (17% i 18% perfekcyjnego), to są mocno ostrzeliwani z pominięciem lepiej radzącego sobie na libero byłego reprezentanta Polski – Piotra Gacka (23%).

 

BILANS MECZÓW „U SIEBIE”; 10 spotkań – 23 punkty – w setach 25:14 – małe punkty 928:841 – 8 zwycięstw (jedno po tie-breaku) i 2 porażki

BILANS MECZÓW „NA WYJEŹDZIE”; 7 spotkań – 7 punktów – w setach 12:17 – małe punkty 624:654 – 2 zwycięstwa (jedno po tie-breaku) i 5 porażek (dwa po tie-breaku)

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE LOTOS-u Trefla Gdańsk

Czas trwania spotkań – LOTOS 1709;;
Ilość rozegranych setów – LOTOS 68;  Gacek 67, Masny 67, Paszycki 65, Mika 65, Schulz 64, Pietruczuk 49, Gawryszewski 48, Romać 37, Grzyb 30, Stępień 35, Hebda 28, Majcherski 13, Jakubiszak 12, Niemiec 5, Ptaszyński 0.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – LOTOS 445;

Ilość zdobytych punktów – LOTOS 1107;  Schulz 283, Mika 265, Paszycki 180, Gawryszewski 95, Pietruczuk 93, Hebda 57, Romać 52, Grzyb 43, Masny 32, Jakubiszak 3, Niemiec 2, Stępień 2.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – LOTOS 399;  Schulz 103, Mika 90, Paszycki 71, Pietruczuk 30, Gawryszewski 30, Masny 21, Hebda 20, Romać 16, Grzyb 13, Niemiec 2, Jakubiszak 2, Stępień 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – LOTOS 708;  Schulz 180, Mika 175, Paszycki 109, Gawryszewski 65, Pietruczuk 63, Hebda 37, Romać 36, Grzyb 30, Masny 11, Stępień 1, Jakubiszak 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – LOTOS 492;  Schulz 170, Mika 144, Paszycki 95, Gawryszewski 63, Grzyb 18, Romać 15, Masny 12, Niemiec 2, Pietruczuk 1, Hebda 1, Majcherski -1, Jakubiszak -5, Gacek -23.

Ilość zagrywek – LOTOS 1549;  Mika 278, Masny 267, Paszycki 244, Schulz 206, Gawryszewski 158, Pietruczuk 148, Grzyb 86, Hebda 78, Romać 58, Stępień 11, Jakubiszak 8, Niemiec 7.
Ilość błędów na zagrywce – LOTOS 266;  Paszycki 61, Schulz 44, Mika 36, Pietruczuk 27, Hebda 24, Grzyb 19, Romać 18, Masny 18, Gawryszewski 15, Jakubiszak 3, Stępień 1.
Ilość asów serwisowych – LOTOS 88;  Mika 21, Schulz 19, Paszycki 16, Masny 9, Gawryszewski 8, Romać 7, Pietruczuk 4, Niemiec 2, Grzyb 2.

Ilość przyjęć – LOTOS 1236;  Mika 380, Pietruczuk 314, Gacek 265, Hebda 193, Jakubiszak 20, Majcherski 18, Paszycki 12, Gawryszewski 12, Masny 10, Schulz 7, Grzyb 5.
Ilość błędów w przyjęciu – LOTOS 98;  Pietruczuk 31, Gacek 23, Mika 23, Hebda 14, Grzyb 1, Jakubiszak 1, Schulz 1, Paszycki 1, Gawryszewski 1, Majcherski 1, Masny 1.
Przyjęcie negatywne – LOTOS 324;  Mika 105, Pietruczuk 89, Gacek 58, Hebda 49, Masny 8, Jakubiszak 6, Majcherski 4, Paszycki 3, Schulz 2.
Przyjęcie perfekcyjne – LOTOS 257;  Mika 66, Gacek 62, Pietruczuk 55, Hebda 53, Majcherski 6, Jakubiszak 4, Paszycki 4, Gawryszewski 3, Schulz 2, Grzyb 1, Masny 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – LOTOS 21%;  Paszycki 33%, Majcherski 33%, Schulz 29%, Hebda 27%, Gawryszewski 25%, Gacek 23%, Grzyb 20%, Jakubiszak 20%, Pietruczuk 18%, Mika 17%, Masny 10%.

Ilość ataków – LOTOS 1742;  Schulz 517, Mika 432, Paszycki 191, Pietruczuk 175, Gawryszewski 121, Hebda 113, Romać 96, Grzyb 55, Masny 28, Jakubiszak 13, Stępień 1.
Ilość błędów w ataku – LOTOS 120;  Schulz 34, Mika 24, Pietruczuk 17, Paszycki 12, Romać 12, Hebda 8, Gawryszewski 6, Grzyb 4, Stępień 1, Jakubiszak 1, Masny 1.
Ilość ataków zablokowanych – LOTOS 131;  Mika 38, Schulz 34, Pietruczuk 17, Paszycki 11, Gawryszewski 10, Hebda 10, Romać 7, Jakubiszak 3, Grzyb 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – LOTOS 862;  Schulz 241, Mika 222, Paszycki 126, Pietruczuk 76, Gawryszewski 71, Romać 42, Hebda 42, Grzyb 27, Masny 13, Jakubiszak 2.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – LOTOS 49%;  Paszycki 66%, Gawryszewski 59%, Mika 51%, Grzyb 49%, Schulz 47%, Masny 46%, Romać 44%, Pietruczuk 43%, Hebda 37%, Jakubiszak 15%, Stępień 0%.

Ilość bloków punktowych – LOTOS 157;  Paszycki 38, Schulz 23, Mika 22, Gawryszewski 16, Hebda 15, Grzyb 14, Pietruczuk 13, Masny 10, Romać 3, Stępień 2, Jakubiszak 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – LOTOS 17;  Paszycki 3, Gawryszewski 3, Masny 3, Grzyb 2, Schulz 2, Hebda 2, Romać 1, Mika 1.
Ilość tie-breaków (wygrany do przegranego) – LOTOS (2-2);
MVP meczów – LOTOS 10;  Masny 3, Mika 2, Schulz 2, Paszycki 2, Hebda 1.

 

Trefl Gdańsk Spółka Akcyjna
barwy: żółto-czarne
data założenia: 2005 rok
adres: Plac Dwóch Miast 1
80-344 Gdańsk
hala: Ergo Arena
Plac Dwóch Miast 1, 81-731 Sopot
Plac Dwóch Miast 1, 80-344 Gdańsk

maskotka: Treflik
Prezes zarządu: Dariusz Gadomski
Prokurent: Joanna Szczupaczyńska-Zalewska
Właściciel klubu: Kazimierz Wierzbicki

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga