Dołącz do nas

Siatkówka

Z kim gra GieKSa? – Jastrzębski Węgiel

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kto chciałby sobie przypomnieć lub zapoznać się z historią klubu z Jastrzębia, może to zrobić tutaj.

 

Jastrzębski Węgiel powoli wychodzi z kryzysu organizacyjno-finansowego z jakim zmagali się w sezonie 2015/16 w związku z ograniczeniem nakładów finansowych na klub ze strony strategicznego partnera – Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Siódme miejsce zdobyte wtedy odchodzi w zapomnienie i obecny sezon pozwoli zapewne jastrzębianom stać się ponownie czwartą siłą ligi polskiej. Forma prezentowana przez siatkarzy z Jastrzębia od początku jest równa i bez większych wpadek, choć zapewne porażki u siebie 1:3 z MKS-em Będzin oraz ostatnia 2:3 w Warszawie, troszeczkę zachwiały ten bardzo dobry wizerunek. Jastrzębianie mieli aż cztery passy po cztery wygrane z rzędu i są bliscy znów gry o medale.

Po zeszłym mniej udanym sezonie umiejętnie dokonano roszad, które okazały się znaczącymi wzmocnieniami ekipy z Jastrzębia. Przyjście doświadczonych, rozgrywającego Lukasa Kampy oraz środkowego Grzegorza Kosoka znacznie podniosło wartość drużyny, ale wszystko przebiło przyjście przyjmującego, Kubańczyka z niemieckim paszportem Salvadora Hidalgo Olivy, który stał się prawdziwą rewelacją całej PlusLigi. Wystarczy rzut oka na jego całe statystyki, aby zrozumieć co ten siatkarz wyczynia na polskich parkietach. Oliva zdobył dotychczas 556 punktów (oczywiście najwięcej w całej lidze) w tym 467 atakiem (przy 55% skuteczności), 25 blokami punktowymi oraz 64 asami serwisowymi (również najwięcej w całej lidze), to niewiarygodne liczby! Przeciwnicy jastrzębian próbując zatrzymać tego siatkarza (co nie jest takie proste) męczą go na przyjęciu (to przecież jego podstawowe zadanie) i ostrzeliwują zagrywką. Oliva przyjmował piłkę aż 660 razy! i stąd też jego najwięcej błędów w tym elemencie w drużynie, a przyjęcia perfekcyjnego naliczono tylko 20%, został również sporo razy zablokowany na siatce, bo 102 razy, ale przy jego aż 846 atakach to zaledwie 12%! Ten transfer okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, bo taki przyjmujący to prawdziwy skarb w drużynie. A przecież swoje zrobił też atakujący Maciej Muzaj, zdobywca 381 punktów, a miałby ich więcej gdyby nie przerwa w grze spowodowana kontuzją. I nie można zapomnieć o bardzo dużym wkładzie w dobrą dyspozycję Jastrzębskiego obu środkowych, tj. Grzegorza Kosoka (aż 66 bloków, to drugi wynik w całej lidze) oraz Damiana Borucha (55 bloków). Już z tej krótkiej wyliczanki, widać jak potężną siłą w ataku dysponują jastrzębianie i przeciwstawienie się im jest nie lada wyzwaniem. I tylko do kontuzji Jastrzębski nie miał szczęścia, bo prócz wyleczonego już Muzaja, od dłuższego czasu nie gra inny środkowy Wojciech Sobala, a amerykański przyjmujący Scott Touzinsky z powodu ciężkiego urazu musiał zakończyć karierę. W jego miejsce pozyskano kolejnego Niemca, Sebastiana Schwarza, dobrze znanego z gry w polskiej lidze w barwach LOTOS-u.

 

BILANS MECZÓW „U SIEBIE”; 14 spotkań – 31 punktów – w setach 38:19 – małe punkty 1314:1166 – 11 zwycięstw (cztery po tie-breaku) i 3 porażki (dwie po tie-breaku)

BILANS MECZÓW „NA WYJEŹDZIE”; 14 spotkań – 31 punktów – w setach 37:22 – małe punkty 1342:1264 – 10 zwycięstw (dwa po tie-breaku) i 4 porażki (trzy po tie-breaku)

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE  Jastrzębskiego Węgla

Czas trwania spotkań – Jastrzębski 2859;;
Ilość rozegranych setów – Jastrzębski 116;  Popiwczak 116, Kosok 116, Kampa 116, Oliva 116, Boruch 97, Muzaj 88, De Rocco 77, Touzinsky 60, Strzeżek 53, Ernastowicz 44, Sobala 31, Bachmatiuk 31, Gil 14, Schwarz 10, Gdowski 4, Czyrniański 0, Turski 0.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – Jastrzębski 753;

Ilość zdobytych punktów – Jastrzębski 1903;  Oliva 556, Muzaj 381, Kosok 233, Boruch 202, De Rocco 186, Strzeżek 110, Touzinsky 89, Kampa 78, Sobala 47, Ernastowicz 10, Bachmatiuk 7, Schwarz 3, Gil 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – Jastrzębski 731;  Oliva 227, Muzaj 133, Kosok 91, Boruch 74, De Rocco 68, Kampa 48, Strzeżek 37, Touzinsky 29, Sobala 16, Bachmatiuk 4, Ernastowicz 3, Gil 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – Jastrzębski 1172;  Oliva 329, Muzaj 248, Kosok 142, Boruch 128, De Rocco 118, Strzeżek 73, Touzinsky 60, Sobala 31, Kampa 30, Ernastowicz 7, Schwarz 3, Bachmatiuk 3.
Bilans punktów zdobytych do straconych – Jastrzębski 869;  Oliva 251, Kosok 186, Muzaj 184, Boruch 138, De Rocco 60, Sobala 38, Touzinsky 34, Strzeżek 16, Kampa 5, Bachmatiuk 2, Schwarz 1, Gdowski 0, Ernastowicz -11, Popiwczak -35.

Ilość zagrywek – Jastrzębski 2643;  Oliva 462, Kosok 445, Kampa 428, Muzaj 325, Boruch 242, De Rocco 228, Touzinsky 214, Strzeżek 121, Sobala 81, Ernastowicz 50, Bachmatiuk 32, Gil 12, Schwarz 3.
Ilość błędów na zagrywce – Jastrzębski 441;  Oliva 92, Muzaj 84, Kampa 64, Strzeżek 53, De Rocco 41, Boruch 37, Kosok 26, Touzinsky 15, Ernastowicz 15, Sobala 7, Bachmatiuk 5, Gil 1, Schwarz 1.
Ilość asów serwisowych – Jastrzębski 177;  Oliva 64, Muzaj 29, Kampa 26, Kosok 15, De Rocco 14, Strzeżek 10, Boruch 6, Touzinsky 4, Bachmatiuk 4, Sobala 3, Ernastowicz 2.

Ilość przyjęć – Jastrzębski 1966;  Oliva 660, Popiwczak 505, De Rocco 428, Touzinsky 285, Boruch 28, Schwarz 19, Ernastowicz 18, Kosok 10, Kampa 5, Muzaj 2, Sobala 2, Gdowski 2, Strzeżek 1, Gil 1.
Ilość błędów w przyjęciu – Jastrzębski 128;  Oliva 43, Popiwczak 35, De Rocco 24, Touzinsky 16, Boruch 3, Kampa 2, Strzeżek 1, Muzaj 1, Kosok 1, Ernastowicz 1, Schwarz 1.
Przyjęcie negatywne – Jastrzębski 514;  Oliva 166, De Rocco 132, Popiwczak 124, Touzinsky 64, Schwarz 9, Ernastowicz 8, Boruch 6, Kosok 2, Kampa 2, Gil 1.
Przyjęcie perfekcyjne – Jastrzębski 436;  Popiwczak 134, Oliva 132, De Rocco 82, Touzinsky 75, Boruch 7, Schwarz 3, Ernastowicz 2, Sobala 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – Jastrzębski 22%;  Sobala 50%, Popiwczak 27%, Touzinsky 26%, Boruch 25%, Oliva 20%, De Rocco 19%, Schwarz 16%, Ernastowicz 11%, Strzeżek 0%, Muzaj 0%, Kosok 0%, Gil 0%, Kampa 0%, Gdowski 0%.

Ilość ataków – Jastrzębski 2860;  Oliva 846, Muzaj 674, De Rocco 329, Kosok 246, Boruch 221, Strzeżek 202, Touzinsky 198, Kampa 62, Sobala 53, Ernastowicz 14, Bachmatiuk 9, Schwarz 6.
Ilość błędów w ataku – Jastrzębski 207;  Oliva 68, Muzaj 60, De Rocco 23, Strzeżek 22, Kosok 10, Boruch 10, Touzinsky 6, Kampa 5, Ernastowicz 3.
Ilość ataków zablokowanych – Jastrzębski 258;  Oliva 102, Muzaj 52, De Rocco 38, Strzeżek 18, Touzinsky 18, Boruch 14, Kosok 10, Ernastowicz 2, Kampa 2, Sobala 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – Jastrzębski 1490;  Oliva 467, Muzaj 326, De Rocco 158, Kosok 152, Boruch 141, Strzeżek 87, Touzinsky 80, Sobala 33, Kampa 32, Ernastowicz 8, Schwarz 3, Bachmatiuk 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – Jastrzębski 52%;  Boruch 64%, Kosok 62%, Sobala 62%, Ernastowicz 57%, Oliva 55%, Kampa 52%, Schwarz 50%, Muzaj 48%, De Rocco 48%, Strzeżek 43%, Touzinsky 40%, Bachmatiuk 33%.

Ilość bloków punktowych – Jastrzębski 236;  Kosok 66, Boruch 55, Muzaj 26, Oliva 25, Kampa 20, De Rocco 14, Strzeżek 13, Sobala 11, Touzinsky 5, Gil 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – Jastrzębski 46;  Oliva 13, De Rocco 7, Kosok 6, Muzaj 5, Touzinsky 5, Boruch 4, Kampa 3, Sobala 2, Strzeżek 1.
Ilość tie-breaków (wygrany do przegranego) – Jastrzębski (6-5);
MVP meczów – Jastrzębski 21;  Oliva 6, Kampa 5, Muzaj 3, Boruch 2, Strzeżek 2, Touzinsky 1, Popiwczak 1, Kosok 1.

 

Klub Sportowy Jastrzębski Węgiel SA
barwy: biało-pomarańczowo-czarne
data założenia: 1949 (kontynuator tradycji LZS-u Jastrzębie i Górnika Jastrzębie)
adres: ul. Mikołaja Reja 10
44-335 Jastrzębie Zdrój
hala: HWS w Jastrzębiu-Zdroju
Aleja Jana Pawła II 6
44-335 Jastrzębie-Zdrój

Prezes zarządu: Adam Gorol
Rada nadzorcza: Stanisław Uchroński, Elfryda Liberda, Witold Szymura

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga