Dołącz do nas

Piłka nożna

Kolejne derby przegrane

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W sobotę 28 października GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe z GKS-em Tychy. Do ataku powrócił Wojciech Kędziora, duet defensywnych pomocników Zejdler-Kalinkowski został zastąpiony przez Sulka i Plevę, a na skrzydłach od pierwszych minut zagrali Cerimagic i Mandrysz.

Spotkanie lepiej rozpoczęli Tyszanie. GieKSa miała problem z przekroczeniem połowy boiska. Pierwszy raz w polu karnym gospodarzy znaleźliśmy się dopiero w 14 minucie, nie stworzyliśmy jednak większego zagrożenia. Często traciliśmy piłkę w środku pola. W 21 minucie sędzia przyznał rzut karny dla GKS-u Tychy. Z boku boiska dogrywał Błanik, a w polu karnym zawodnika rywali wyciął Klemenz. Do 11-stki podszedł Ćwielong i zamienił ją na bramkę. Chwilę później GieKSa miała pierwszą dobrą sytuację. Faulowany po serii zwodów był Sulek, a Plizga uderzył z wolnego mimo ostrego kąta, lecz piłkę wypiąstkował Dobroliński. Szybko wróciliśmy jednak pod naszą bramkę. Zalążki pierwszych składnych akcji naszej drużyny to okolice dopiero 35 minuty. Po pierwszej połowie GKS Tychy zasłużenie prowadził.

Na drugie 45 minut nie wyszedł już Pleva, a jego miejsce zajął Foszmańczyk. Tyszanie nieco bardziej cofnęli się do defensywy, ale nie umieliśmy tego w żaden sposób wykorzystać. W 59 minucie żółtą kartką ukarany został Zapolnik za faul na Midzierskim. Po chwili ten sam zawodnik miał 100% sytuację, jednak nieczysto trafił w piłkę kilka metrów przed bramką. Kilkanaście sekund później żółty kartonik obejrzał Mączyński za przerwanie kontry Tyszan. W 64 minucie Dawida Plizgę zmienił Łukasz Zejdler. 6 minut później doszło do ostatniej zmiany w GieKSie – Mandrysza zastąpił Skrzecz. W 73 minucie minimalnie niecelnie z rzutu wolnego uderzał Cerimagic. Tuż po strzale nastąpiła pierwsza zmiana w GKS-ie Tychy. Za Bogusławskiego na boisku pojawił się Radzewicz. W 77 minucie Mańka faulował Cerimagica, za co otrzymał żółtą kartkę. Rzut wolny wykonał sam poszkodowany, dobrze dośrodkował, piłkę strącił głową Sulek, ale minęła ona bramkę. Po 2 minutach mieliśmy kolejne żółtko dla zawodnika GKS-u Tychy – Matusiak faulował Foszmańczyka. Na 9 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Gancarczyk zastąpił Grzeszczyka. Po minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Mańka, ponownie faulując Cerimagica. Do drugiej połowy spotkania sędzia postanowił doliczyć 4 minuty. W doliczonym czasie gry boisko opuścił Zapolnik, a w jego miejsce wszedł Szumilas. Głową uderzał jeszcze Foszmańczyk, ale jego strzał obronił Dobroliński. Więcej goli nie padło i GKS Tychy pokonał GKS Katowice 1:0 po golu Ćwielonga z rzutu karnego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

24 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

24 komentarze

  1. Avatar photo

    Zaba

    28 października 2017 at 19:50

    Zabic uklad ktory panuje w GKS KATOWICE!Jac was cle!nadajecie sie kiy do trzepania fasoli!

  2. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 19:53

    mandrysz powinien być natychmiast zwolniony.

  3. Avatar photo

    tomek

    28 października 2017 at 19:54

    Ja nie mogę kolejna wtopa a ten nieudacznik mandrysz nadal trenerem

  4. Avatar photo

    Maks

    28 października 2017 at 20:01

    Jak w ciągu paru dni nikt z tym szambem nie zrobi porządku łącznie z wypier….trenera to znaczy że taki jest scenariusz i tak musi być….na następnym meczu jak będzie 1000 luda to jest to sukces….

  5. Avatar photo

    Dallas

    28 października 2017 at 20:12

    O awansie się nie gada awans się robi,o spadku się gada spadku się nie robi… Mandrysz dziadu

  6. Avatar photo

    WIERNY

    28 października 2017 at 20:15

    Przecież Mecza i Irisch powiedzą żeby chłopu dac jeszcze czas, on to poukłada i takie tam farmazony

  7. Avatar photo

    WIERNY

    28 października 2017 at 20:17

    A tak na poważnie to łacząc to co piszą w mediach i słowa Krupy i to co na boisku zaczyna się zazębiać. Kto kumaty wiee do czego to zmierza

  8. Avatar photo

    Kibol

    28 października 2017 at 20:33

    No i to już koniec módlmy się o utrzymanie

  9. Avatar photo

    tomek

    28 października 2017 at 20:34

    Nie wytrzymam ze śmiechu. Mandrysz fachowcu od awansów co sie znowu stało. Grają przeciwko tobie. Nie mówiłem że tak będzie

  10. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 20:35

    Nie wytrzymam ze śmiechu. Mandrysz fachowcu od awansów co sie znowu stało. Grają przeciwko tobie. Nie mówiłem że tak będzie

  11. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 20:36

    Czekam jak lalusie i dupołazy zarządu znów zablokują mi możliwość dodawania komentarzy.

  12. Avatar photo

    Siwen

    28 października 2017 at 20:48

    Nasrać kupsko na środek dywanu i gapić się w nie 90+ min… takie emocje i ambicje, taki pomysł, taka akcja!…tylko kto to posprząta??

  13. Avatar photo

    Robson

    28 października 2017 at 21:28

    To była żenada zero ambicji 🙁 W derbach po stracie gola się zapierdziela aż się wyrówna ale jak wyrównać jak w całym meczu mieliśmy 2 celne strzały Plizgi i Fosy 🙁 A o naszych obrońcach co wyrabiali i jak sami sobie stwarzali zagrożenie nie wspomnę. Kaj jest nowy prezes ? Co do kurwy nędzy robi Krupa ?

  14. Avatar photo

    Mecza

    28 października 2017 at 22:07

    @Wierny, No jasne że Mandrysz musi zostać, gorzej być nie może a nie widzę trenera który za dotknięciem różdżką nauczy ich dobrze grać. Na boisku jest haos ale nie wyrzucajmy kasy dla samej zmiany. Mandrys do czerwca 2019 i przestańcie traktować piłkarzy jak tych wielkich co potrafią a tylko im się nie chce. Są słabi i tyle a nie żaden murowany.

  15. Avatar photo

    Pyjter

    28 października 2017 at 22:50

    Sciagac mlodziez z Mlodej Gieksy,uzdolnionych z Rozwoju i juz.Starych wyp…

  16. Avatar photo

    MonMroku

    28 października 2017 at 23:13

    @Mecza to po co było pompować balonik że za dwa lata Eks????? Budowanie zespołu ze szrotu i do tego nieudacznik Brzęczek jako trener…..Wiesz przyjście Mandrysza miało zbawić GieKSe, no i powoli kończymy runde jesienną i kaj my som?????? Mandrysz jak i Brzęczek nie wiedzą co gadają przed i po meczu…..Zawodnicy a może trampkarze bo nie wiem kto na boisku tak naprawde strzyże murawę????Wiesz dlaczego tak jest????Marazm,Syf i jeden Wielki Burdel… Bo w klubie brakuje człowieka pokroju ŚW.P. Mariana Dziurowicza i ludzi którzy mają jaja i którzy nie cackają sie oraz nie klepią sie po pupach,że no nasi zawodnicy sa słabi mentalnie no i musimy z tym żyć!!!! Kurwa jaki inny Klub w Polsce ma takiego cipowatego trenera i zawodników???? Jeśli chcesz aby został ten trener który ściągając swoich, prezentuje nicość…Przypomnij mi kiedy GieKSa grała nicość w przeciągu roku kalendażowego???? Proszę przypomnij mi…

  17. Avatar photo

    MonMroku

    28 października 2017 at 23:16

    W chwili obecnej nie ma w GieKSie zawodnika który powinien nasze barwy zakładać….

  18. Avatar photo

    Serbia

    28 października 2017 at 23:33

    z gorolami w łeb, ze śmierdzielami w łeb, z tyskim wrzodem w łeb. Od urodzenia kibicuję GKS-owi Katowice ale takiego upokorzenia nie pamiętam, żebym przeżywał. Brak słów. Mam 43 lata ale takich pajaców, którzy ubierają teraz koszulki GKS-u NIE PAMIĘTAM. Wy zakały losu, macie odrobinę wstydu ? Wiecie co to honor ? Jak wiecie to zapieprzać do prezesa z podaniem o zwolnienie z tego zawodu i do FANTASTYCZNYCH kibiców błagać o przebaczenie. Najchętniej spuściłbym Wam każdemu wiadomo co. Banda pajaców co się nazywają piłkarzyki. To znaczy pajacyki

  19. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 23:52

    Mecza to skonczony debil pieprzy od rzeczy juz drugoi sezon

  20. Avatar photo

    Wojciech

    28 października 2017 at 23:55

    Dobry trener to połowa sukcesu co było widać w meczu ze śmierdzielami wie kogo ma w składzie i wie jak ułożyć grę Gucio ściągnął fachowca a nie amatora jak u nas amen

  21. Avatar photo

    tomassi

    28 października 2017 at 23:59

    jasne Mecza mogą być słabi ale oni nie walczą!
    nie walczą od pierwszej minuty, nie walczą jak normalny zawodnik

  22. Avatar photo

    tomassi

    29 października 2017 at 00:04

    Wojciech-całkowita racja
    Chociaż za Mandryszem byłem całym sercem

  23. Avatar photo

    wierny

    29 października 2017 at 02:48

    Te ino czamu nikt nie pisze po wygranej. Kurwq kibice wygranej czy bardziej porażki.

  24. Avatar photo

    WIERNY

    29 października 2017 at 08:52

    robicie oprawy a dlaczego nie zrobicie najazdu na urząd miasta, na krupe, niech sie zaczną martwić

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga