Dołącz do nas

Piłka nożna

Kolejne derby przegrane

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W sobotę 28 października GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe z GKS-em Tychy. Do ataku powrócił Wojciech Kędziora, duet defensywnych pomocników Zejdler-Kalinkowski został zastąpiony przez Sulka i Plevę, a na skrzydłach od pierwszych minut zagrali Cerimagic i Mandrysz.

Spotkanie lepiej rozpoczęli Tyszanie. GieKSa miała problem z przekroczeniem połowy boiska. Pierwszy raz w polu karnym gospodarzy znaleźliśmy się dopiero w 14 minucie, nie stworzyliśmy jednak większego zagrożenia. Często traciliśmy piłkę w środku pola. W 21 minucie sędzia przyznał rzut karny dla GKS-u Tychy. Z boku boiska dogrywał Błanik, a w polu karnym zawodnika rywali wyciął Klemenz. Do 11-stki podszedł Ćwielong i zamienił ją na bramkę. Chwilę później GieKSa miała pierwszą dobrą sytuację. Faulowany po serii zwodów był Sulek, a Plizga uderzył z wolnego mimo ostrego kąta, lecz piłkę wypiąstkował Dobroliński. Szybko wróciliśmy jednak pod naszą bramkę. Zalążki pierwszych składnych akcji naszej drużyny to okolice dopiero 35 minuty. Po pierwszej połowie GKS Tychy zasłużenie prowadził.

Na drugie 45 minut nie wyszedł już Pleva, a jego miejsce zajął Foszmańczyk. Tyszanie nieco bardziej cofnęli się do defensywy, ale nie umieliśmy tego w żaden sposób wykorzystać. W 59 minucie żółtą kartką ukarany został Zapolnik za faul na Midzierskim. Po chwili ten sam zawodnik miał 100% sytuację, jednak nieczysto trafił w piłkę kilka metrów przed bramką. Kilkanaście sekund później żółty kartonik obejrzał Mączyński za przerwanie kontry Tyszan. W 64 minucie Dawida Plizgę zmienił Łukasz Zejdler. 6 minut później doszło do ostatniej zmiany w GieKSie – Mandrysza zastąpił Skrzecz. W 73 minucie minimalnie niecelnie z rzutu wolnego uderzał Cerimagic. Tuż po strzale nastąpiła pierwsza zmiana w GKS-ie Tychy. Za Bogusławskiego na boisku pojawił się Radzewicz. W 77 minucie Mańka faulował Cerimagica, za co otrzymał żółtą kartkę. Rzut wolny wykonał sam poszkodowany, dobrze dośrodkował, piłkę strącił głową Sulek, ale minęła ona bramkę. Po 2 minutach mieliśmy kolejne żółtko dla zawodnika GKS-u Tychy – Matusiak faulował Foszmańczyka. Na 9 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Gancarczyk zastąpił Grzeszczyka. Po minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Mańka, ponownie faulując Cerimagica. Do drugiej połowy spotkania sędzia postanowił doliczyć 4 minuty. W doliczonym czasie gry boisko opuścił Zapolnik, a w jego miejsce wszedł Szumilas. Głową uderzał jeszcze Foszmańczyk, ale jego strzał obronił Dobroliński. Więcej goli nie padło i GKS Tychy pokonał GKS Katowice 1:0 po golu Ćwielonga z rzutu karnego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

24 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

24 komentarze

  1. Avatar photo

    Zaba

    28 października 2017 at 19:50

    Zabic uklad ktory panuje w GKS KATOWICE!Jac was cle!nadajecie sie kiy do trzepania fasoli!

  2. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 19:53

    mandrysz powinien być natychmiast zwolniony.

  3. Avatar photo

    tomek

    28 października 2017 at 19:54

    Ja nie mogę kolejna wtopa a ten nieudacznik mandrysz nadal trenerem

  4. Avatar photo

    Maks

    28 października 2017 at 20:01

    Jak w ciągu paru dni nikt z tym szambem nie zrobi porządku łącznie z wypier….trenera to znaczy że taki jest scenariusz i tak musi być….na następnym meczu jak będzie 1000 luda to jest to sukces….

  5. Avatar photo

    Dallas

    28 października 2017 at 20:12

    O awansie się nie gada awans się robi,o spadku się gada spadku się nie robi… Mandrysz dziadu

  6. Avatar photo

    WIERNY

    28 października 2017 at 20:15

    Przecież Mecza i Irisch powiedzą żeby chłopu dac jeszcze czas, on to poukłada i takie tam farmazony

  7. Avatar photo

    WIERNY

    28 października 2017 at 20:17

    A tak na poważnie to łacząc to co piszą w mediach i słowa Krupy i to co na boisku zaczyna się zazębiać. Kto kumaty wiee do czego to zmierza

  8. Avatar photo

    Kibol

    28 października 2017 at 20:33

    No i to już koniec módlmy się o utrzymanie

  9. Avatar photo

    tomek

    28 października 2017 at 20:34

    Nie wytrzymam ze śmiechu. Mandrysz fachowcu od awansów co sie znowu stało. Grają przeciwko tobie. Nie mówiłem że tak będzie

  10. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 20:35

    Nie wytrzymam ze śmiechu. Mandrysz fachowcu od awansów co sie znowu stało. Grają przeciwko tobie. Nie mówiłem że tak będzie

  11. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 20:36

    Czekam jak lalusie i dupołazy zarządu znów zablokują mi możliwość dodawania komentarzy.

  12. Avatar photo

    Siwen

    28 października 2017 at 20:48

    Nasrać kupsko na środek dywanu i gapić się w nie 90+ min… takie emocje i ambicje, taki pomysł, taka akcja!…tylko kto to posprząta??

  13. Avatar photo

    Robson

    28 października 2017 at 21:28

    To była żenada zero ambicji 🙁 W derbach po stracie gola się zapierdziela aż się wyrówna ale jak wyrównać jak w całym meczu mieliśmy 2 celne strzały Plizgi i Fosy 🙁 A o naszych obrońcach co wyrabiali i jak sami sobie stwarzali zagrożenie nie wspomnę. Kaj jest nowy prezes ? Co do kurwy nędzy robi Krupa ?

  14. Avatar photo

    Mecza

    28 października 2017 at 22:07

    @Wierny, No jasne że Mandrysz musi zostać, gorzej być nie może a nie widzę trenera który za dotknięciem różdżką nauczy ich dobrze grać. Na boisku jest haos ale nie wyrzucajmy kasy dla samej zmiany. Mandrys do czerwca 2019 i przestańcie traktować piłkarzy jak tych wielkich co potrafią a tylko im się nie chce. Są słabi i tyle a nie żaden murowany.

  15. Avatar photo

    Pyjter

    28 października 2017 at 22:50

    Sciagac mlodziez z Mlodej Gieksy,uzdolnionych z Rozwoju i juz.Starych wyp…

  16. Avatar photo

    MonMroku

    28 października 2017 at 23:13

    @Mecza to po co było pompować balonik że za dwa lata Eks????? Budowanie zespołu ze szrotu i do tego nieudacznik Brzęczek jako trener…..Wiesz przyjście Mandrysza miało zbawić GieKSe, no i powoli kończymy runde jesienną i kaj my som?????? Mandrysz jak i Brzęczek nie wiedzą co gadają przed i po meczu…..Zawodnicy a może trampkarze bo nie wiem kto na boisku tak naprawde strzyże murawę????Wiesz dlaczego tak jest????Marazm,Syf i jeden Wielki Burdel… Bo w klubie brakuje człowieka pokroju ŚW.P. Mariana Dziurowicza i ludzi którzy mają jaja i którzy nie cackają sie oraz nie klepią sie po pupach,że no nasi zawodnicy sa słabi mentalnie no i musimy z tym żyć!!!! Kurwa jaki inny Klub w Polsce ma takiego cipowatego trenera i zawodników???? Jeśli chcesz aby został ten trener który ściągając swoich, prezentuje nicość…Przypomnij mi kiedy GieKSa grała nicość w przeciągu roku kalendażowego???? Proszę przypomnij mi…

  17. Avatar photo

    MonMroku

    28 października 2017 at 23:16

    W chwili obecnej nie ma w GieKSie zawodnika który powinien nasze barwy zakładać….

  18. Avatar photo

    Serbia

    28 października 2017 at 23:33

    z gorolami w łeb, ze śmierdzielami w łeb, z tyskim wrzodem w łeb. Od urodzenia kibicuję GKS-owi Katowice ale takiego upokorzenia nie pamiętam, żebym przeżywał. Brak słów. Mam 43 lata ale takich pajaców, którzy ubierają teraz koszulki GKS-u NIE PAMIĘTAM. Wy zakały losu, macie odrobinę wstydu ? Wiecie co to honor ? Jak wiecie to zapieprzać do prezesa z podaniem o zwolnienie z tego zawodu i do FANTASTYCZNYCH kibiców błagać o przebaczenie. Najchętniej spuściłbym Wam każdemu wiadomo co. Banda pajaców co się nazywają piłkarzyki. To znaczy pajacyki

  19. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 23:52

    Mecza to skonczony debil pieprzy od rzeczy juz drugoi sezon

  20. Avatar photo

    Wojciech

    28 października 2017 at 23:55

    Dobry trener to połowa sukcesu co było widać w meczu ze śmierdzielami wie kogo ma w składzie i wie jak ułożyć grę Gucio ściągnął fachowca a nie amatora jak u nas amen

  21. Avatar photo

    tomassi

    28 października 2017 at 23:59

    jasne Mecza mogą być słabi ale oni nie walczą!
    nie walczą od pierwszej minuty, nie walczą jak normalny zawodnik

  22. Avatar photo

    tomassi

    29 października 2017 at 00:04

    Wojciech-całkowita racja
    Chociaż za Mandryszem byłem całym sercem

  23. Avatar photo

    wierny

    29 października 2017 at 02:48

    Te ino czamu nikt nie pisze po wygranej. Kurwq kibice wygranej czy bardziej porażki.

  24. Avatar photo

    WIERNY

    29 października 2017 at 08:52

    robicie oprawy a dlaczego nie zrobicie najazdu na urząd miasta, na krupe, niech sie zaczną martwić

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga