Dołącz do nas

Felietony

Generalny Kamuflaż Składowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czas mija, a już wkrótce zespół GKS Katowice rozpocznie przygotowania do rundy jesiennej. Pierwszy trening, na którym spodziewaliśmy się sporych zmian, zapewne z wielkimi zmianami nie będzie. A już na pewno nie z takimi, które nas mogą zadowolić.

Wygląda na to, że w klubie pozostaną wszyscy, dzięki którym GKS jest w takim miejscu, w jakim jest (czyli w lesie, żeby nie pisać tym razem ostro, bo nie chcę sobie psuć nastroju). Na razie odeszli piłkarze, którzy nie mieli kompletnie żadnego wpływu na postawę zespołu. Jakub Yunis od początku był nieporozumieniem, bo jego umiejętności nie nadawały się nawet na drugą ligę. Damian Garbacik natomiast już w trakcie rundy został kozłem ofiarnym po meczu z Wigrami, gdzie owszem – strzelił kuriozalną samobójczą bramkę – natomiast to było jedno zdarzenie, które już wówczas spowodowało odstawienie go od pierwszego składu. Swoją drogą, sytuacja z tamtego czasu jest nadal niejasna, skoro trener twierdził, że był przeciw tej decyzji. Mimo wszystko Garbacik w swoim pobycie w GKS pokazał się więcej razy z przyzwoitej strony (grając na stoperze) i tak naprawdę był swego rodzaju ofiarą trenerów (Brzęczka również), którzy zamiast czasem postawić na niego, kisili się ciągle z tymi samymi kiksującymi obrońcami.

To u nas standard, że pozbywamy się piłkarzy, którzy nie mają znaczenia. W GieKSie obowiązuje myślenie, że gdy trzeba robić wietrzenie szatni, to w pierwszej kolejności pozbywa się zawodników, którzy grali kilkadziesiąt minut. A potem się okazuje, że są to jedyni, z którymi się pożegnano. Przez lata zostają natomiast (a nawet jeśli nie przez lata to przez jeden sezon za długo) piłkarze ciągnący ten klub na dno, ci którzy grają, grają dużo i mówi się o nich, że na papierze są dobrzy. To taki mit od lat, że na papierze GKS jest jedną z najsilniejszych ekip w tej lidze. Problem w tym, że nikt nie zauważył, że jest to papier toaletowy.

Znowuż faktem stało się to, o czym pisano od dłuższego czasu, czyli odejście Prokića do Stali Mielec. I choć nastąpić to dopiero 1 lipca, to akurat „pozbycie się” tego zawodnika, jest kolejnym minusem. „Pozbycie się” w cudzysłowie, bo nawet jeśli to byłaby decyzja Serba, to fakt, że woli reprezentować barwy Stali, a nie GieKSy, bardzo dużo mówi o tym, ja postrzegany jest nasz klub. Chyba nie powinniśmy być zdziwieni, bo patrząc od strony sportowej, zawodnik ambitny i będący w środowisku, wybiera dla siebie bardziej perspektywiczne miejsce. Mitem jest przecież to, że ludzie chcą grać w GKS, bo to „marka” – te czasy dawno minęły. GieKSa obecnie jest przytułkiem dla sportowych odrzutków. Sportowiec, który chce się rozwijać, mający głowę na karku, dzisiaj naszego klubu nie wybierze. Szkoda tylko, że takie zawody są w stanie wygrać kluby takie jak Stal, jak Tychy (do którego wolał odejść Abramowicz) czy jeszcze przeciętna wówczas Sandecja (Trochim).

U Prokića oprócz braku perspektyw na sukces doszła jeszcze kwestia braku możliwości wspólnej gry z Cerimagićem oraz bezmyślne wystawianie go przez trenera na boku pomocy. Ogólnie fanem tego piłkarza nie jestem, ale na bezrybiu i rak ryba i jakbym życzył sobie odejść z klubu, to jego bym umieścił na końcu tej listy. Tak się jednak nie stanie i w związku z tym pojawia się kolejne pytanie – czy jest sens wystawiać przez pół roku zawodnika, który wiadomo, że odejdzie? Trudno się spodziewać, że piłkarz będzie orał trawę i narażał się na kontuzje…

Jeśli chodzi o „wzmocnienia”, to nazwiska, które się przewijają też nie rzucają na kolana, delikatnie mówiąc. Na razie nie ma informacji oficjalnych, ale patrząc na plotki o Lebedyńskim czy Frycu, to można mieć obawy, że po raz kolejny nie zostaną wyciągnięte wnioski. Ściągnięcie Lebedyńskiego, jednego z głównych autorów wiosennej klęski, zawodnika, który udawał, że ma umiejętności, a nie dochodził nawet do pozycji strzeleckich, a po powrocie do Wisły Płock grał bardzo mało, byłoby nie tyle nawet wchodzeniem po raz drugi do tej samej rzeki, co po raz drugi pakowanie się w toksyczny związek. Mikołaj był – nie sprawdził się i do widzenia. Co do Fryca, to jedno słowo – Nieciecza. Jeśli trener nadal miałby budować ekipę na odpadach ze swojego byłego klubu, to jest to brak wizji albo wizja oparta o kurczowe trzymanie się swojego chaotycznego planu.

Na razie to jednak tylko plotki, praktycznie nie widzimy żadnych konkretów, więc piszemy o obawach, jeszcze nie oceniamy działań. Z drugiej jednak strony dobrze napisał jeden z kibiców GieKSy na Twitterze:

„Póki co, GieKSa jest mistrzem kamuflażu w tym okienku transferowym. Choć boję się że niebawem słowo kamuflaż zostanie zastąpione słowem POZORANCTWO”.

Dotychczas mało kiedy mieliśmy argumenty, żeby teraz twierdzić, że nagle będzie inaczej. Zachodzi obawa, że gdyby miało być inaczej, to JUŻ coś by było wiadomo. Mamy jednak nadzieję, że to rzeczywiście „kamuflaż” i wkrótce będą napływały do nas informacje o realnych wzmocnieniach, a nie resztkach z targu, których nikt już w innych klubach nie chce…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    4 stycznia 2018 at 11:19

    Zgoda w 100% !!!

    Od siebie dodam, że jakby się tak zastanowić to te POZORANCTWO trwa od dawna (dobrze, że wreszcie prawie wszyscy kibice zaczynają to dostrzegać)! No więc w końcu musiało przynosi efekty i klub pomimo FANTASTYCZNYCH kibiców jest coraz bardziej skutecznie marginalizowany. Tak więc nie ma się co dziwić, że Andreja wybrał Mielec zamiast Katowic.

  2. Avatar photo

    kejta

    4 stycznia 2018 at 18:52

    Foszmanczyk, Kaminski, Goncerz, Nowak stary uklad ktory powinien byc wypierdolony dyscyplinarnie z Katowic i miec zakaz wstepu na Slask a tymczasem wszyscy zostaja a odchodzi mlody Garbacik i najlepszy Prokic… dokad to zmierza?

  3. Avatar photo

    Łukasz

    4 stycznia 2018 at 23:00

    zgadzam się z kolegami z góry! NAJWIĘKSZYM PARTACZEM JEST GONCERZ ! WSTYD że taki człowiek jest kapitanem GIEKSY ! wywalcie tego partacza i zmieńcie ta reklamę z tym PARTACZEM na tej stronie !

  4. Avatar photo

    Fjodor

    5 stycznia 2018 at 05:34

    Gonzo nie jest już kapitanem.

  5. Avatar photo

    Irishman

    5 stycznia 2018 at 10:02

    Ale jest w Radzie Drużyny.
    Zresztą widać, że mocno się wrył w pamięć ludzi jako kapitan tej nieszczęsnej drużyny z wiosny, która mogłaby powalczyć o jakiegoś anty-Buka wszechczasów.

  6. Avatar photo

    scifo

    7 stycznia 2018 at 14:24

    znowu mój komentarz poszedł w pizdu…

  7. Avatar photo

    scifo

    7 stycznia 2018 at 14:25

    Prokic uznał, że nic się nie zmieni w Katowicach i postanowił sam coś zrobić. To obiektywnie daje obraz szatni GieKSy. Brak możliwości grania razem z Cerimagicem i permanentne ustawiania przez trenera na skrzydle. Dodatkowo Andreja widzi, że szatnia jest zgnita od wewnątrz i nic się z tym nie robi. Trochim też to widział i podobnie jak Andreja odeszli do klubu, gdzie mogą walczyć o ekstraklasę. To strasznie przykre, ale niestety prawdziwe.
    Kręgosłup drużyny stanowią: Foszmańczyk, Goncerz, Kamiński, Nowak, Kalinkowski, niestety mamy przez to tak wielką skoliozę, że można to nazwać kalectwem.
    Dodatkowo mamy trenera specjalnej troski, który ściąga szrot z Niecieczy i cieszy się jak zawodnicy wymienią dwa dobre podania… (można by sporo napisać).

  8. Avatar photo

    scifo

    7 stycznia 2018 at 14:27

    Garbacika mi szkoda, bo tak po prawdzie, to nie dostał szansy, a jest młody i mógłby parę lat u nas pograć. Nie rozumiem trenerów, którzy w prawie w każdym meczu zmieniają ustawienie i oczekują, że to zagra. Skład musi być ustabilizowany, szczególnie w obronie. Ustawiania na środku Midzierskiego, raz z Kamińskim raz Klemensem innym razem z Garbacikiem powoduje, że obrona gra niepewnie i popełnia błędy. U nas niestety prawie w każdym meczu ruletka, kto wyjdzie, którą nogą wstał Mandrysz i co przeczytał na forum…

  9. Avatar photo

    SKalpel

    9 stycznia 2018 at 06:33

    Przespałem wiosnę , że już jesień ? ????

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga