Siatkówka
Siatkarska krótka przesunięta – [27] – Dwa oblicza GKS-u w Spodku i kolejna porażka

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u
Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Jastrzębskim trwał 116 minut, z czego I set 23 min. – II set 23 min. – III set 27 min. – IV set 30 min. – V set 13 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 32: zagrywka 24, atak 7, siatka 1, inne 0.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 24: zagrywka 13, atak 9, siatka 1, inne 1.
Ilość zdobytych punktów – GKS 64: Quiroga 16, Butryn 14, Pietraszko 13, Kohut 10, Sobański 8, Kapelus 1, Witczak 1, Fijałek 1,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 20: Pietraszko 7, Butryn 4, Kohut 4, Quiroga 3, Fijałek 1, Sobański 1,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 44: Quiroga 13, Butryn 10, Sobański 7, Pietraszko 6, Kohut 6, Kapelus 1, Witczak 1,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 28: Pietraszko 10, Quiroga 10, Butryn 8, Kohut 8, Fijałek -2, Sobański -2, Kapelus -4,
Ilość zagrywek – GKS 96: Kohut 19, Pietraszko 18, Quiroga 18, Fijałek 14, Sobański 12, Butryn 9, Kapelus 3, Witczak 2, Komenda 1,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 13: Fijałek 3, Butryn 2, Kapelus 2, Pietraszko 2, Kohut 2, Sobański 1, Quiroga 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 6: Pietraszko 3, Fijałek 1, Kohut 1, Sobański 1,
Ilość przyjęć – GKS 83: Sobański 27, Quiroga 27, Mariański 18, Kapelus 6, Kohut 3, Witczak 1, Butryn 1,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 9: Sobański 5, Kapelus 2, Witczak 1, Quiroga 1,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 43%: Kohut 67%, Quiroga 63%, Mariański 39%, Sobański 33%, Kapelus 17%, Witczak 0%, Butryn 0%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 34%: Quiroga 48%, Mariański 39%, Kohut 33%, Sobański 22%, Kapelus 17%, Witczak 0%, Butryn 0%,
Ilość ataków – GKS 113: Butryn 36, Quiroga 33, Kohut 13, Sobański 13, Pietraszko 10, Kapelus 5, Witczak 2, Fijałek 1,
Ilość błędów w ataku – GKS 9: Butryn 3, Sobański 3, Quiroga 2, Pietraszko 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 5: Quiroga 2, Butryn 1, Kapelus 1, Sobański 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 50: Quiroga 16, Butryn 13, Sobański 7, Pietraszko 6, Kohut 6, Witczak 1, Kapelus 1,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Pietraszko 60%, Sobański 54%, Witczak 50%, Quiroga 48%, Kohut 46%, Butryn 36%, Kapelus 20%, Fijałek 0%,
Ilość bloków punktowych – GKS 8: Pietraszko 4, Kohut 3, Butryn 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 1: Butryn 1,
Początek pierwszego seta był bardzo słaby w naszym wykonaniu, bo zaczęliśmy od wyniku 2:6. Potem na chwilę gra się poprawiła (8:9), ale kolejny przestój w grze – 5 punktów z rzędu straconych (8:14) – praktycznie ustawił cały przebieg seta i nie byliśmy już wstanie odrobić tych strat. Skuteczność w ataku – GKS miał 52% przy 62% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 14:13. W asach i blokach klęska 0:5! Błędy własne – GieKSa miała 7 przy 6 jastrzębian. Przyjęcie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 44% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 39% do 19%. Punktowanie rozłożyło się na cały zespół.
Drugi set to praktycznie kalka pierwszego, zaczęło się od prowadzenia gości 2:5 i potem brakowało nam po prostu argumentów siatkarskich aby zniwelować tę stratę, która utrzymała się aż do stanu 18:21, by powiększyć się w samej końcówce. Skuteczność w ataku – GKS miał 40% przy 44% Jastrzębskiego – w punktach wyliczono 13:19 – to przepaść! W tej partii były tylko asy serwisowe – 1:2 dla gości. Błędy własne – GieKSa miała 4 przy 5 jastrzębian. Przyjęcie ponownie lepsze po stronie przeciwnika – dokładne na poziomie 40% do 44%, a perfekcyjne na poziomie 30% do 38%. Najlepiej punktował Sobański 5 oczek przy 100% skuteczności!
Trzecia partia zaczęła się podobnie jak wcześniejsze (3:6) i wydawało się w tym momencie że nic nie uchroni nas przed porażką w trzech setach. Na szczęście przełom nastąpił, gdy siatkarze GKS-u pierwszy raz w tym meczu wyszli na prowadzenie! (9:8). Od tego momentu nasza gra nabrała wartości i dość szybko zaczęliśmy budować swą przewagę. Zaczęło się od 12:9 poprzez 14;10 aż do 19:15. Wtedy to goście doszli nas na jedno oczko (20:19), ale w samej końcówce pilnowaliśmy już tej skromnej przewagi (22:19) doprowadzając do zwycięstwa. Skuteczność w ataku – GKS miał 50% przy 55% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 12:17 – a więc spore straty. W asach i blokach 6:1 – w końcu zaczęliśmy grać w tych elementach gry. Błędy własne – GieKSa miała 4 przy 7 jastrzębian. Przyjęcie słabe, ale troszkę lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 33% do 30%, a perfekcyjne na poziomie 28% do 17%. Tym razem za punktowanie wzięli się Quiroga i Butryn zdobywając po 6 oczek (przy skuteczności – odpowiednio 75% i 50%).
W czwartej partii to GKS prowadził od samego początku i tylko trzykrotnie mieliśmy wynik remisowy, co pokazuje naszą przewagę i kontrolę nad wydarzeniami. Fatalny początek w wykonaniu gości (plus oczywiście nasza o wiele lepsza gra), kiedy to skończyli zaledwie jedną! własną akcję, dał nam już sporą przewagę 13:7. Następnie gra falowała, bo gdy rywale nas dochodzili z wynikiem (15:13), to znów szybko odzyskiwaliśmy przewagę (19:13), by za chwilę znów ją częściowo utracić (19:16) i za kolejną falą doprowadzić do remisu w meczu. Skuteczność w ataku – GKS miał 37% przy 46% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 10:13. W asach i blokach 5:1 dla naszego zespołu. Błędy własne – GieKSa miała 6 przy 10 jastrzębian. Przyjęcie znacznie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 56% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 38% do 38%. Punktowanie znów rozłożyło się na cały zespół.
Tie-break to prawdziwa katastrofa w wykonaniu naszego zespołu. To był bez wątpienia najsłabszy set w całej historii GKS-u w PlusLidze! W naszej grze nie funkcjonowało nic! Zaczęło się wyniku 1:9, a pierwszy punkt po własnej skutecznej akcji zdobyliśmy dopiero przy stanie 3:11! No nie ma co komentować… liczby są ośmieszające! Skuteczność w ataku – GKS miał 9%!!! przy 54% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 1:7!!! W asach i blokach 2:5. Łącznie po własnych akcjach wynik brzmiał 3;12!!! Błędy własne – GieKSa miała 3 przy 4 jastrzębian. Przyjęcie lepsze po naszej stronie, ale co z tego? – dokładne na poziomie 45% do 29%, a perfekcyjne na poziomie 36% do 29%. „Historyczne” 3 punkty w tie-breaku zdobyli Kohut 2 i Pietraszko 1. Żenujące statystyki!!!
Ogólnie to był znów rollercoaster w naszym wykonaniu. Pierwsze dwa sety słabe, potem dwa lepsze ze wskazaniem na ten drugi (czwarty w kolejności) i na koniec prawdziwy „rarytas” w postaci tie-breaka, na który praktycznie nasi siatkarze w ogóle nie wyszli na parkiet! Widziałem już sporo meczów siatkarskich, ale „czegoś” takiego z udziałem naszego zespołu, nie chciałbym oglądać już nigdy więcej. WSTYD… Panowie siatkarze!!! Skuteczność w ataku – GKS miał 44% przy 59% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 50:69. W asach serwisowych 6:9 i w blokach punktowych 8:5. Łącznie po skończeniu własnych akcji punktacja wyszła 64:83. Błędy własne – GieKSa miała 24 przy 32 jastrzębian (w tym aż 24 w zagrywce). Przyjęcie troszkę lepsze było po naszej stornie, ale kompletnie nie przełożyło się to na naszą jakość gry – dokładne na poziomie 43% do 40%, a perfekcyjne na poziomie 34% do 28%. W sumie w tym przeciętnym spotkaniu najlepiej zapunktował Quiroga 16 oczek (przy 48% skuteczności), solidnie zagrali znów obaj środkowi – Pietraszko i Kohut (13 i 10 punktów) – do których można mieć najmniej pretensji za ostatnich kilka spotkań ligowych. Cieszy na pewno „powrót” do gry w tym meczu GKS-u i w sumie zdobycie tego jednego punktu, bo mogło zakończyć się to znacznie gorzej. Natomiast sam styl gry wciąż pozostawia wiele do życzenia… czy jest jeszcze nadzieja na poprawę w tej końcówce sezonu?
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 27 meczach (102 sety)
Bilans meczów łącznie – 12:15 – Bilans punktów – 35:46 – Bilans setów – 46:56 – Bilans małych punktów – 2236:2304
Bilans meczów „u siebie” – 5:9 – Bilans punktów – 15:27 – Bilans setów – 20:31 – Bilans małych punktów – 1105:1166
Bilans meczów „na wyjeździe” – 7:6 – Bilans punktów – 20:19 – Bilans setów 26:25 – Bilans małych punktów – 1131:1138
Rozegrane mecze – 27: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 26: Witczak, Pietraszko, Kohut, Mariański, 21: Fijałek, 20: Sobański, 17: Stelmach, 16: Stańczak, 15: Krulicki, 14: Kalembka,
Rozegrane sety – 101: Quiroga, 95: Butryn, 94: Komenda, 92: Kohut, 88: Pietraszko, 86: Mariański, 81: Kapelus, 58: Witczak, 54: Fijałek, 53: Stańczak, 52: Sobański, 28: Krulicki, Stelmach, 27: Kalembka,
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 20.410:20.120
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 2550 minut, z czego I set 656 min. – II set 679 min. – III set 690 min. – IV set 433 min. – V set 92 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 663: zagrywka 393, atak 200, siatka 33, inne 37.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 694: zagrywka 454, atak 176, siatka 25, inne 39.
Ilość zdobytych punktów – GKS 1573: Butryn 372, Quiroga 333, Pietraszko 197, Kohut 196, Kapelus 181, Witczak 90, Sobański 77, Komenda 54, Krulicki 29, Kalembka 29, Fijałek 10, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 533: Butryn 124, Quiroga 98, Pietraszko 74, Kohut 69, Kapelus 55, Komenda 40, Witczak 24, Sobański 22, Krulicki 11, Kalembka 6, Fijałek 6, Stelmach 4,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 1040: Butryn 248, Quiroga 235, Kohut 127, Kapelus 126, Pietraszko 123, Witczak 66, Sobański 55, Kalembka 23, Krulicki 18, Komenda 14, Fijałek 4, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 597: Butryn 180, Quiroga 144, Kohut 116, Pietraszko 95, Kapelus 47, Witczak 37, Krulicki 15, Kalembka 4, Sobański 3, Stelmach 3, Komenda -2, Stańczak -7, Fijałek -8, Mariański -30.
Ilość zagrywek – GKS 2238: Quiroga 394, Pietraszko 325, Butryn 314, Kohut 281, Komenda 255, Kapelus 250, Witczak 107, Sobański 105, Fijałek 76, Kalembka 69, Krulicki 57, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 454: Pietraszko 77, Butryn 73, Kohut 66, Quiroga 58, Komenda 48, Kapelus 46, Sobański 20, Kalembka 19, Witczak 18, Fijałek 17, Krulicki 10, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 147: Quiroga 33, Pietraszko 29, Butryn 27, Kohut 17, Komenda 12, Witczak 9, Kapelus 8, Fijałek 5, Krulicki 3, Sobański 2, Stelmach 1, Kalembka 1,
Ilość przyjęć – GKS 1909: Quiroga 674, Kapelus 451, Mariański 418, Sobański 201, Stańczak 99, Kohut 18, Pietraszko 17, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 6, Butryn 3, Fijałek 2, Witczak 2,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 148: Quiroga 43, Kapelus 36, Mariański 30, Sobański 20, Stańczak 7, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 3, Fijałek 1, Kalembka 1, Witczak 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 397: Quiroga 137, Kapelus 100, Mariański 76, Sobański 52, Stańczak 21, Pietraszko 3, Kohut 3, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 483: Quiroga 176, Mariański 127, Kapelus 101, Sobański 46, Stańczak 21, Kohut 3, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Witczak 50%, Butryn 33%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 30%, Quiroga 26%, Sobański 23%, Kapelus 22%, Stańczak 21%, Krulicki 17%, Kohut 17%, Pietraszko 12%, Komenda 0%, Fijałek 0%,
Ilość ataków – GKS 2627: Butryn 699, Quiroga 654, Kapelus 383, Kohut 239, Pietraszko 203, Witczak 179, Sobański 161, Kalembka 37, Krulicki 33, Komenda 31, Fijałek 5, Stelmach 3,
Ilość błędów w ataku – GKS 176: Butryn 65, Quiroga 49, Sobański 16, Kapelus 15, Witczak 13, Pietraszko 7, Kohut 5, Komenda 3, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 198: Butryn 54, Quiroga 39, Kapelus 37, Witczak 21, Sobański 18, Pietraszko 15, Kohut 9, Kalembka 3, Komenda 2,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 1234: Butryn 323, Quiroga 283, Kapelus 158, Kohut 141, Pietraszko 127, Witczak 77, Sobański 66, Kalembka 23, Krulicki 16, Komenda 13, Fijałek 4, Stelmach 3,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Stelmach 100%, Fijałek 80%, Pietraszko 63%, Kalembka 62%, Kohut 59%, Krulicki 48%, Butryn 46%, Witczak 43%, Quiroga 43%, Komenda 42%, Kapelus 41%, Sobański 41%,
Ilość bloków punktowych – GKS 192: Pietraszko 41, Kohut 38, Komenda 29, Butryn 22, Quiroga 17, Kapelus 15, Krulicki 10, Sobański 9, Kalembka 5, Witczak 4, Stelmach 1, Fijałek 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 25: Kohut 6, Butryn 5, Quiroga 4, Komenda 4, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 12: Komenda 5, Butryn 3, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1, Sobański 1,
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 14: Butryn 7, Kapelus 2, Quiroga 2, Sobański 1, Witczak 1, Pietraszko 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
Najnowsze komentarze