Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – [27] – Dwa oblicza GKS-u w Spodku i kolejna porażka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Jastrzębskim trwał 116 minut, z czego I set 23 min. – II set 23 min. – III set 27 min. – IV set 30 min. – V set 13 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 32: zagrywka 24, atak 7, siatka 1, inne 0.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 24: zagrywka 13, atak 9, siatka 1, inne 1.

Ilość zdobytych punktów – GKS 64: Quiroga 16, Butryn 14, Pietraszko 13, Kohut 10, Sobański 8, Kapelus 1, Witczak 1, Fijałek 1,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 20: Pietraszko 7, Butryn 4, Kohut 4, Quiroga 3, Fijałek 1, Sobański 1,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 44: Quiroga 13, Butryn 10, Sobański 7, Pietraszko 6, Kohut 6, Kapelus 1, Witczak 1,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 28: Pietraszko 10, Quiroga 10, Butryn 8, Kohut 8, Fijałek -2, Sobański -2, Kapelus -4,

Ilość zagrywek – GKS 96: Kohut 19, Pietraszko 18, Quiroga 18, Fijałek 14, Sobański 12, Butryn 9, Kapelus 3, Witczak 2, Komenda 1,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 13: Fijałek 3, Butryn 2, Kapelus 2, Pietraszko 2, Kohut 2, Sobański 1, Quiroga 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 6: Pietraszko 3, Fijałek 1, Kohut 1, Sobański 1,

Ilość przyjęć – GKS 83: Sobański 27, Quiroga 27, Mariański 18, Kapelus 6, Kohut 3, Witczak 1, Butryn 1,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 9: Sobański 5, Kapelus 2, Witczak 1, Quiroga 1,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 43%: Kohut 67%, Quiroga 63%, Mariański 39%, Sobański 33%, Kapelus 17%, Witczak 0%, Butryn 0%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 34%: Quiroga 48%, Mariański 39%, Kohut 33%, Sobański 22%, Kapelus 17%, Witczak 0%, Butryn 0%,

Ilość ataków – GKS 113: Butryn 36, Quiroga 33, Kohut 13, Sobański 13, Pietraszko 10, Kapelus 5, Witczak 2, Fijałek 1,
Ilość błędów w ataku – GKS 9: Butryn 3, Sobański 3, Quiroga 2, Pietraszko 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 5: Quiroga 2, Butryn 1, Kapelus 1, Sobański 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 50: Quiroga 16, Butryn 13, Sobański 7, Pietraszko 6, Kohut 6, Witczak 1, Kapelus 1,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Pietraszko 60%, Sobański 54%, Witczak 50%, Quiroga 48%, Kohut 46%, Butryn 36%, Kapelus 20%, Fijałek 0%,

Ilość bloków punktowych – GKS 8: Pietraszko 4, Kohut 3, Butryn 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 1: Butryn 1,

 

Początek pierwszego seta był bardzo słaby w naszym wykonaniu, bo zaczęliśmy od wyniku 2:6. Potem na chwilę gra się poprawiła (8:9), ale kolejny przestój w grze – 5 punktów z rzędu straconych (8:14) – praktycznie ustawił cały przebieg seta i nie byliśmy już wstanie odrobić tych strat. Skuteczność w ataku – GKS miał 52% przy 62% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 14:13. W asach i blokach klęska 0:5! Błędy własne – GieKSa miała 7 przy 6 jastrzębian. Przyjęcie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 44% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 39% do 19%. Punktowanie rozłożyło się na cały zespół.

Drugi set to praktycznie kalka pierwszego, zaczęło się od prowadzenia gości 2:5 i potem brakowało nam po prostu argumentów siatkarskich aby zniwelować tę stratę, która utrzymała się aż do stanu 18:21, by powiększyć się w samej końcówce. Skuteczność w ataku – GKS miał 40% przy 44% Jastrzębskiego – w punktach wyliczono 13:19 – to przepaść! W tej partii były tylko asy serwisowe – 1:2 dla gości. Błędy własne – GieKSa miała 4 przy 5 jastrzębian. Przyjęcie ponownie lepsze po stronie przeciwnika – dokładne na poziomie 40% do 44%, a perfekcyjne na poziomie 30% do 38%. Najlepiej punktował Sobański 5 oczek przy 100% skuteczności!

Trzecia partia zaczęła się podobnie jak wcześniejsze (3:6) i wydawało się w tym momencie że nic nie uchroni nas przed porażką w trzech setach. Na szczęście przełom nastąpił, gdy siatkarze GKS-u pierwszy raz w tym meczu wyszli na prowadzenie! (9:8). Od tego momentu nasza gra nabrała wartości i dość szybko zaczęliśmy budować swą przewagę. Zaczęło się od 12:9 poprzez 14;10 aż do 19:15. Wtedy to goście doszli nas na jedno oczko (20:19), ale w samej końcówce pilnowaliśmy już tej skromnej przewagi (22:19) doprowadzając do zwycięstwa. Skuteczność w ataku – GKS miał 50% przy 55% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 12:17 – a więc spore straty. W asach i blokach 6:1 – w końcu zaczęliśmy grać w tych elementach gry. Błędy własne – GieKSa miała 4 przy 7 jastrzębian. Przyjęcie słabe, ale troszkę lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 33% do 30%, a perfekcyjne na poziomie 28% do 17%. Tym razem za punktowanie wzięli się Quiroga i Butryn zdobywając po 6 oczek (przy skuteczności – odpowiednio 75% i 50%).

W czwartej partii to GKS prowadził od samego początku i tylko trzykrotnie mieliśmy wynik remisowy, co pokazuje naszą przewagę i kontrolę nad wydarzeniami. Fatalny początek w wykonaniu gości (plus oczywiście nasza o wiele lepsza gra), kiedy to skończyli zaledwie jedną! własną akcję, dał nam już sporą przewagę 13:7. Następnie gra falowała, bo gdy rywale nas dochodzili z wynikiem (15:13), to znów szybko odzyskiwaliśmy przewagę (19:13), by za chwilę znów ją częściowo utracić (19:16) i za kolejną falą doprowadzić do remisu w meczu. Skuteczność w ataku – GKS miał 37% przy 46% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 10:13. W asach i blokach 5:1 dla naszego zespołu. Błędy własne – GieKSa miała 6 przy 10 jastrzębian. Przyjęcie znacznie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 56% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 38% do 38%. Punktowanie znów rozłożyło się na cały zespół.

Tie-break to prawdziwa katastrofa w wykonaniu naszego zespołu. To był bez wątpienia najsłabszy set w całej historii GKS-u w PlusLidze! W naszej grze nie funkcjonowało nic! Zaczęło się wyniku 1:9, a pierwszy punkt po własnej skutecznej akcji zdobyliśmy dopiero przy stanie 3:11! No nie ma co komentować… liczby są ośmieszające! Skuteczność w ataku – GKS miał 9%!!! przy 54% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 1:7!!! W asach i blokach 2:5. Łącznie po własnych akcjach wynik brzmiał 3;12!!! Błędy własne – GieKSa miała 3 przy 4 jastrzębian. Przyjęcie lepsze po naszej stronie, ale co z tego? – dokładne na poziomie 45% do 29%, a perfekcyjne na poziomie 36% do 29%. „Historyczne” 3 punkty w tie-breaku zdobyli Kohut 2 i Pietraszko 1. Żenujące statystyki!!!

Ogólnie to był znów rollercoaster w naszym wykonaniu. Pierwsze dwa sety słabe, potem dwa lepsze ze wskazaniem na ten drugi (czwarty w kolejności) i na koniec prawdziwy „rarytas” w postaci tie-breaka, na który praktycznie nasi siatkarze w ogóle nie wyszli na parkiet! Widziałem już sporo meczów siatkarskich, ale „czegoś” takiego z udziałem naszego zespołu, nie chciałbym oglądać już nigdy więcej. WSTYD… Panowie siatkarze!!! Skuteczność w ataku – GKS miał 44% przy 59% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 50:69. W asach serwisowych 6:9 i w blokach punktowych 8:5. Łącznie po skończeniu własnych akcji punktacja wyszła 64:83. Błędy własne – GieKSa miała 24 przy 32 jastrzębian (w tym aż 24 w zagrywce). Przyjęcie troszkę lepsze było po naszej stornie, ale kompletnie nie przełożyło się to na naszą jakość gry – dokładne na poziomie 43% do 40%, a perfekcyjne na poziomie 34% do 28%. W sumie w tym przeciętnym spotkaniu najlepiej zapunktował Quiroga 16 oczek (przy 48% skuteczności), solidnie zagrali znów obaj środkowi – Pietraszko i Kohut (13 i 10 punktów) – do których można mieć najmniej pretensji za ostatnich kilka spotkań ligowych. Cieszy na pewno „powrót” do gry w tym meczu GKS-u i w sumie zdobycie tego jednego punktu, bo mogło zakończyć się to znacznie gorzej. Natomiast sam styl gry wciąż pozostawia wiele do życzenia… czy jest jeszcze nadzieja na poprawę w tej końcówce sezonu?

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 27 meczach (102 sety)

Bilans meczów łącznie – 12:15 – Bilans punktów – 35:46 – Bilans setów – 46:56 – Bilans małych punktów – 2236:2304
Bilans meczów „u siebie” – 5:9 – Bilans punktów – 15:27 – Bilans setów – 20:31 – Bilans małych punktów – 1105:1166
Bilans meczów „na wyjeździe” – 7:6 – Bilans punktów – 20:19 – Bilans setów 26:25 – Bilans małych punktów – 1131:1138

Rozegrane mecze – 27: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 26: Witczak, Pietraszko, Kohut, Mariański, 21: Fijałek, 20: Sobański, 17: Stelmach, 16: Stańczak, 15: Krulicki, 14: Kalembka,

Rozegrane sety – 101: Quiroga, 95: Butryn, 94: Komenda, 92: Kohut, 88: Pietraszko, 86: Mariański, 81: Kapelus, 58: Witczak, 54: Fijałek, 53: Stańczak, 52: Sobański, 28: Krulicki, Stelmach, 27: Kalembka,

Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 20.410:20.120

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 2550 minut, z czego I set 656 min. – II set 679 min. – III set 690 min. – IV set 433 min. – V set 92 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 663: zagrywka 393, atak 200, siatka 33, inne 37.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 694: zagrywka 454, atak 176, siatka 25, inne 39.

Ilość zdobytych punktów – GKS 1573: Butryn 372, Quiroga 333, Pietraszko 197, Kohut 196, Kapelus 181, Witczak 90, Sobański 77, Komenda 54, Krulicki 29, Kalembka 29, Fijałek 10, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 533: Butryn 124, Quiroga 98, Pietraszko 74, Kohut 69, Kapelus 55, Komenda 40, Witczak 24, Sobański 22, Krulicki 11, Kalembka 6, Fijałek 6, Stelmach 4,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 1040: Butryn 248, Quiroga 235, Kohut 127, Kapelus 126, Pietraszko 123, Witczak 66, Sobański 55, Kalembka 23, Krulicki 18, Komenda 14, Fijałek 4, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 597: Butryn 180, Quiroga 144, Kohut 116, Pietraszko 95, Kapelus 47, Witczak 37, Krulicki 15, Kalembka 4, Sobański 3, Stelmach 3, Komenda -2, Stańczak -7, Fijałek -8, Mariański -30.

Ilość zagrywek – GKS 2238: Quiroga 394, Pietraszko 325, Butryn 314, Kohut 281, Komenda 255, Kapelus 250, Witczak 107, Sobański 105, Fijałek 76, Kalembka 69, Krulicki 57, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 454: Pietraszko 77, Butryn 73, Kohut 66, Quiroga 58, Komenda 48, Kapelus 46, Sobański 20, Kalembka 19, Witczak 18, Fijałek 17, Krulicki 10, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 147: Quiroga 33, Pietraszko 29, Butryn 27, Kohut 17, Komenda 12, Witczak 9, Kapelus 8, Fijałek 5, Krulicki 3, Sobański 2, Stelmach 1, Kalembka 1,

Ilość przyjęć – GKS 1909: Quiroga 674, Kapelus 451, Mariański 418, Sobański 201, Stańczak 99, Kohut 18, Pietraszko 17, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 6, Butryn 3, Fijałek 2, Witczak 2,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 148: Quiroga 43, Kapelus 36, Mariański 30, Sobański 20, Stańczak 7, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 3, Fijałek 1, Kalembka 1, Witczak 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 397: Quiroga 137, Kapelus 100, Mariański 76, Sobański 52, Stańczak 21, Pietraszko 3, Kohut 3, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 483: Quiroga 176, Mariański 127, Kapelus 101, Sobański 46, Stańczak 21, Kohut 3, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Witczak 50%, Butryn 33%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 30%, Quiroga 26%, Sobański 23%, Kapelus 22%, Stańczak 21%, Krulicki 17%, Kohut 17%, Pietraszko 12%, Komenda 0%, Fijałek 0%,

Ilość ataków – GKS 2627: Butryn 699, Quiroga 654, Kapelus 383, Kohut 239, Pietraszko 203, Witczak 179, Sobański 161, Kalembka 37, Krulicki 33, Komenda 31, Fijałek 5, Stelmach 3,
Ilość błędów w ataku – GKS 176: Butryn 65, Quiroga 49, Sobański 16, Kapelus 15, Witczak 13, Pietraszko 7, Kohut 5, Komenda 3, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 198: Butryn 54, Quiroga 39, Kapelus 37, Witczak 21, Sobański 18, Pietraszko 15, Kohut 9, Kalembka 3, Komenda 2,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 1234: Butryn 323, Quiroga 283, Kapelus 158, Kohut 141, Pietraszko 127, Witczak 77, Sobański 66, Kalembka 23, Krulicki 16, Komenda 13, Fijałek 4, Stelmach 3,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Stelmach 100%, Fijałek 80%, Pietraszko 63%, Kalembka 62%, Kohut 59%, Krulicki 48%, Butryn 46%, Witczak 43%, Quiroga 43%, Komenda 42%, Kapelus 41%, Sobański 41%,

Ilość bloków punktowych – GKS 192: Pietraszko 41, Kohut 38, Komenda 29, Butryn 22, Quiroga 17, Kapelus 15, Krulicki 10, Sobański 9, Kalembka 5, Witczak 4, Stelmach 1, Fijałek 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 25: Kohut 6, Butryn 5, Quiroga 4, Komenda 4, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 12: Komenda 5, Butryn 3, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1, Sobański 1,
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 14: Butryn 7, Kapelus 2, Quiroga 2, Sobański 1, Witczak 1, Pietraszko 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga