Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

GieKSa na wyjazdach nie do pobicia. Jest wicelider! Media o meczu Chrobry-GKS Katowice 0:2 (0:1)

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszej, kolejnej wyjazdowej wygranej GieKSy w meczu z Chrobrym Głogów 2:0 (1:0). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportslaski.pl – GieKSa na wyjazdach nie do pobicia. Jest wicelider!

 

[…] Jako pierwsza groźnie zaatakowała GieKSa – po kilkunastu minutach gry górną piłkę przejął Łukasz Zejdler, który strzał z kilkunastu metrów, jednak nie trafił w bramkę. W odpowiedzi mocno z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką uderzył Mateusz Machaj. Chwilę później ponownie było blisko trafienia dla gospodarzy tym razem po rzucie rożnym, ale świetną interwencją popisał się Mateusz Abramowicz.
Kilka minut później rzut rożny miała GieKSa – i wykonała ten stały fragment gry skuteczniej niż chwilę wcześniej gospodarze. Po centrze piłkę próbował wybić Michał Michalec, ale zagrał wprost do Mateusza Kamińskiego, który uderzył z woleja i wpakował futbolówkę do siatki tuż przy słupku.
W drugiej połowie dobrą sytuację na podwyższenie prowadzenia miał Oskar Skrzecz, jednak w dogodnej sytuacji trafił w boczną siatkę. Gol z pewnością uspokoiłby grę, ale że wciąż było tylko 1:0 dla GKS-u – zrobiło się nerwowo, bo gospodarze atakowali coraz odważniej. W końcówce powtórzyła się sytuacja z Chojnic – zawodnik Chrobrego otrzymał czerwoną kartkę. Głogowianie wciąż dążyli do wyrównania i w doliczonym czasie zaryzykowali – w pole karne GieKSy ruszył bramkarz Chrobrego. Katowiczanie przejęli piłkę i ruszyli z kontrą, którą golem wykończył Wojciech Słomka. W tym momencie emocje już się skończyły.

 

sportdziennik.pl – Ważne zwycięstwo GKS-u Katowice. Ekipa z Bukowej wiceliderem tabeli

 

GKS Katowice odniósł szóste zwycięstwo tej wiosny. Zawodnicy Jacka Paszulewicza pokonali na wyjeździe Chrobrego Głogów 2:0.

[…] Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, obie drużyny często próbowały zagrozić bramce przeciwnika, ale na pierwszego gola trzeba było poczekać do 39. minuty. Łukasz Zejdler wrzucił mocno piłkę z rzutu rożnego, a Mateusz Kamiński pewnie umieścił piłkę w siatce.

Po zmianie stron świetną szansę zmarnował Oktawian Skrzecz, ale minimalnie chybił. Wcześniej boisko opuścił Mateusz Machaj, który zderzył się z Adrianem Błądem. GieKSa grała spokojnie, jakby to jednobramkowe prowadzenie ich zadowalało. Minimalizm w grze mógł się jednak zemścić, kiedy Michał Michalec Chrobrego znalazł się oko w oko z Abramowiczem. Bramkarz katowiczan popisał się jednak znakomitą interwencją, choć kiedy strzela się z czterech metrów na bramkę rywala, piłka musi zakończyć swoją drogę w siatce.

W końcówce czerwoną kartkę obejrzał Damian Szczepaniak, który sfaulował Andreję Prokicia. Chrobry mimo to próbował jeszcze doprowadzić do remisu, ale zamiast tego stracił kolejnego gola. Kontrę GieKSy udanie zakończył Wojciech Słomka.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice zburzył kolejną twierdzę, przełamanie Stomilu Olsztyn

 

[…] Konfrontacja dotychczas drugich w tabeli głogowian z trzecimi katowiczanami miała duże znaczenie dla sytuacji na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Oba kluby miały się czym pochwalić przed pierwszym gwizdkiem. Chrobry Głogów nie przegrał meczu ligowego na własnym stadionie od 16 września, natomiast GKS Katowice zwyciężył w czterech poprzednich spotkaniach na wyjeździe. Swoją passę przedłużyła ekipa z Górnego Śląska, której zwycięstwo 2:0 zapewnili Mateusz Kamiński oraz Wojciech Słomka. Po zburzeniu twierdzy Głogów podopieczni Jacka Paszulewicza są wiceliderami i gonią prowadzącą w tabeli Miedź Legnica.

 

weszlo.com – Przeciąganie liny wygrane przez GKS

 

Trudno w pierwszej lidze trafić na kolejkę, w której nie mierzą się ze sobą dwie drużyny zainteresowane awansem – takie to rozgrywki, jak gracie gdzieś na orliku to uważajcie, w każdej chwili mogą was złapać kamery Polsatu i z meczu o pietruszkę zrobi się mecz o awans do ekstraklasy. W każdym razie, w tej serii gier padło choćby na starcie Chrobrego Głogów z GKS-em Katowice. Górą wyszli z niego goście, którzy być może rzeczywiście chcą skończyć ten nieznośny serial i w końcu awansować do ekstraklasy.

Jeśli jednak mielibyśmy powiedzieć, że specjalnie nas dziś przekonali, musielibyśmy skłamać. To spotkanie przypominało przeciąganie liny – raz my pociągniemy, raz oni, a ułamek sekundy i jedna akcja zadecyduje o tym, która drużyna wyląduje w błocie. Bo z ręką na sercu, czy do pierwszej bramki katowiczan, ktoś był w stanie przewidzieć dalsze losy tego spotkania? Z jednej strony świetną okazję miał Zejdler, ale zbierał się do strzału tak długo, że największy jąkała zdołałby wyrecytować Pana Tadeusza, więc i obrońcy głogowian nie mieli problemów z zażegnaniem niebezpieczeństwa. W drugą stronę widzieliśmy choćby uderzenie Machaja i bardzo dobrą paradę Abramowicza.

[…] W drugiej połowie Chrobry niby próbował odwrócić losy meczu, ale wiele z tego nie wynikało, próby kończyły się w większości przed szesnastką GKS-u. A gdy już udało się skonstruować patelnię, Michalec nie wygrał pojedynku z Abramowiczem, bo golkiper popisał się świetną paradą rodem z piłki ręcznej. Później, gdy za brzydkie wejście w nogi rywala Szczepaniak zobaczył czerwoną kartkę, stało się jasne, że Chrobry tutaj nic nie zdziała. No i nie zdziałał, Gieksa wyjeżdża z kompletem oczek, a jeszcze podwyższyła w końcówce, gdy wyszła z kontrą, Słomka posadził Janickiego na dupie i władował na pustaka.

Co to wszystko oznacza dla tabeli? Ekipa Paszulewicza ma dwa oczka przewagi nad Chojniczanką, trzy nad Stalą i właśnie Chrobrym. Niby jest to jakiś zapas, ale w tej lidze raczej umowny. Trzeba punktować dalej, do rozstrzygnięć jeszcze daleko.

 

futbolfejs.pl – Energia Paszulewicza daje kopa GieKSie i… mikrofonom Polsatu

 

Energia Jacka Paszulewicza – to jest klucz GieKSy do… No właśnie do czego? Chyba dziś już naprawdę poważnie można powiedzieć, że do bram Lotto Ekstraklasy. Ekipa GKS Katowice pojechała do Głogowa na bardzo ważny mecz z Chrobrym, sąsiadem w czubie tabeli.

[…] Jacek Paszulewicz to taki trenerski wcielony diabeł. Ale – posłużmy się antonimem – taki dobry, pozytywny diabeł. Dla swoich. Żyje meczem, nie usiedzi, chodzi, pokrzykuje, dyryguje, ustawia. To mu zostało z czasów, gdy sam piłkę kopał i był w tym zawsze wyrazisty.

GieKSę ustawia tak od początku roku, gdy nieoczekiwana roszada wypchnęła go z Grudziądza i pchnęła do Katowic. W Grudziądzu co pół roku musiał coś łatać i ratować. W Katowicach dostał materiał z innej piłkarskiej półki i można powiedzieć, że Katowice wreszcie doczekały człowieka, który potrafi z tego zrobić użytek. GieKSa ustawiana z taką samą precyzją, jak swego czasu Olimpia, powala skutecznością i konsekwencją. Bo po prostu Paszulewicz ma tu do dyspozycji piłkarzy (uogólniając, oczywiście) piłkarsko po prostu lepszych.

[…] Tylko Stal potrafiła pokonać GieKSę tej wiosny. Raków, Odra, Zagłębie, Wigry, Chojniczanka, wreszcie Chrobry – to wygląda jak karna „ścieżka zdrowia”. Tyle, że GieKSie przyniosła 18 punktów, a same straty rywalom.

Z Chrobrym – to była kolejna weryfikacja tej „kompanii Paszulewicza”. W pierwszej połowie wykonana perfekcyjnie. Katowiczanie prowadzili 1:0 po golu Mateusza Kamińskiego (wykorzystał dośrodkowanie z rogu), głogowianie zaskakująco sparaliżowani nie stworzyli w zasadzie groźniejszej sytuacji.

 

miedziowe.pl – Niciński: Było kilka słabszych ogniw

 

Katowicki GKS przerwał dziś serię zwycięskich meczów Chrobrego w Nice 1 Lidze.

– Goście niczym rasowy bokser byli dziś bardzo skuteczni – przyznał po spotkaniu trener głogowskich piłkarzy Grzegorz Niciński. Dodał też, że nie wszyscy zawodnicy zagrali na miarę swoich możliwości.

Zanim goście otworzyli wynik, to swoje okazje mieli głogowianie. Mateusz Machaj z wolnego strzelił tuż nad poprzeczką, a strzał Marcela Gąsiora zdołał obronić golkiper. W 39 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola dla GKS-u strzelił Mateusz Kamiński.

W drugiej połowie miejscowi dążyli do zdobycia wyrównującego gola, ale już w 55 min. stracili kontuzjowanego Mateusza Machaja. Jednak od 70 min. zaczęli kontrolować przebieg spotkania. Najlepszą okazję do trafieni na 1:1 miał Michał Michalec, ale bramkarz instynktownie zdołał odbić piłkę. Od 81 min. Chrobry musiał sobie radzić w osłabieniu, bowiem czerwoną kartkę za faul zobaczył Łukasz Szczepaniak. W ostatniej akcji spotkania w pole karne gości pobiegł nawet bramkarz Sławomir Janicki. Goście wyprowadzili kontrę, „Janik” co prawda sprintem zdążył wrócić do bramki, ale pojedynek sam na sam przegrał z Wojciechem Słomką i GKS wygrał na Wita Stwosza 2:0.

[…] Po meczu „oberwało się” też słownie schodzącemu do szatni sędziemu. Paweł Pskit z Łodzi zdaniem kibiców nie sędziował tych zawodów w sposób właściwy. W stronę arbitra poleciały monety i inne przedmioty, a także spora porcja wyzwisk.

 

gazetawroclawska.pl – GKS Katowice zdobył Głogów. Imponująca wiosna wywindowała zespół na drugie miejsce

 

Imponującą wiosnę notuje GKS Katowice. Odniósł szóste zwycięstwo w siódmym występie. I to na jakim terenie! W Głogowie pokonał Chrobrego 2:0 dzięki trafieniom Mateusza Kamińskiego oraz Wojciecha Słomki.
[…] W pierwszej połowie najpierw dobrą okazję miała GieKSa. W 16. minucie z woleja uderzył Grzegorz Goncerz, a bramkarz gospodarzy Sławomir Janicki popisał się dobrą interwencją. Potem do głosu doszli gospodarze – Mateusz Machaj strzelał minimalnie nad poprzeczką (25. minuta), następnie sprawdził formę Mateusza Abramowicza (34. minuta). Katowiczanie odpowiedzieli najlepiej jak było można, czyli bramką. Po rzucie rożnym Mateusz Kamiński uderzył z powietrza i było 1:0 dla GKS-u.
[…] Na początku drugiej połowy zderzyli się Adrian Błąd i Mateusz Machaj. Pomocnik Chrobrego bardziej ucierpiał, mimo starań masażystów nie był w stanie kontynuować gry. Wrócił wprawdzie na boisko, ale utykał i szybko został zmieniony. W tym czasie GKS mógł zadać drugi cios – Oktawian Skrzecz wbiegł w pole karne, strzelił obok bramkarza i… obok słupka. W 73. minucie Chrobry miał taką sytuację, w której musiał paść gol i jakimś cudem tak się nie stało. Michał Michalec uderzał głową z czterech metrów. Abramowicz obronił w stylu bramkarza piłki ręcznej ratując GieKSę!
Od 81. minuty gospodarze grali w dziesiątkę – Łukasz Szczepaniak ostro sfaulował przy bocznej linii Andreję Prokicia i od razu zobaczył czerwoną kartkę. Wślizgiem trafił w nogi rywala. Osłabiony Chrobry starał się doprowadzić do wyrównania i w doliczonym czasie nadział się na kontrę. Wojciech Słomka spokojnie „objechał” bramkarza i strzelił do pustej bramki!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    ulfik

    22 kwietnia 2018 at 10:51

    miło się to czyta 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga