Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

[WYWIAD] Sandecja: krajobraz po spadku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W najbliższą sobotę piłkarze GieKSy rozegrają drugi mecz wyjazdowy w sezonie 2018/19. Przeciwnikiem będzie drużyna MKS-u Sandecja Nowy Sącz.

Przed spotkaniem, poprosiliśmy o rozmowę na temat drużyny z Nowego Sącza i meczu z GieKSą kibica Sandecji, Damiana, któremu dziękujemy za rozmowę.

 

W sezonie 2016/17 drużyna Sandecji, po latach spędzonych na graniu w niższych ligach odnotowała największy sukces w swojej historii: awans do piłkarskiej Ekstraklasy. Niestety spędziła tam tylko jeden sezon – zapytaliśmy o możliwe przyczyny spadku i oczywiście o… budowę stadionu, o której swego czasu było dużo informacji.

„Po cichu” budowana drużyna Sandecji po sezonie 2016/17 uzyskała awans do Ekstraklasy – jednak po kolejnym sezonie zanotowała spadek do I ligi. Oczami kibica, jakie mogły być przyczyny: organizacyjne (sezon ekstraklasowy grany praktycznie na wyjeździe), sportowe – zmiana trenerów (Mroczkowski/ Moskal)?

Damian: Głównym powodem, jaki sądeccy kibice wymieniają w rozmowach, to jest konieczność grania spotkań w Niecieczy. Tam drużyna nie czuła się, tak jak w domu i nie dało się stworzyć należytej atmosfery na trybunach. Dlaczego? Chociażby dlatego, że sam dojazd na stadion, to było ponad 90 kilometrów. Uczniowie i studenci narzekali również na koszty, jakie w związku z tym trzeba było ponosić. Powiedzmy sobie szczerze, że historyczny sezon, wielkie wydarzenie dla miasta zostało, mówiąc wprost, zmarnowane.

Co do zmian trenerów, to również ciekawy temat. Radosław Mroczkowski odniósł ogromny sukces, ale wraz z osiąganymi wynikami wzrastał u niego poziom tak zwanej „wody sodowej”. W pewnym momencie był skłócony niemal ze wszystkimi w klubie, a zawodnicy mieli z nim niespecjalne relacje. Wiele osób odetchnęło z ulgą, po jego odejściu. Kazimierz Moskal natomiast chyba nie potrafił odpowiednio wstrząsnąć zespołem i dać odpowiednich bodźców, zarządzać kryzysem w jego krytycznym momencie.

Po awansie do Ekstraklasy padły deklaracje ze strony UM w Nowym Sączu w temacie budowy nowego stadionu. Na wiosnę 2018 roku Sandecja miała grać u siebie… Skończyło na anulowanym przetargu, demonstracji na rynku Nowego Sącza – jak sytuacja wygląda obecnie?

Damian: W przypływie euforii po awansie, chcąc przypodobać się kibicom w chwili sukcesu, prezydent miasta zadeklarował pewne terminy. Nie było to jednak konsultowane, sprawdzane i fachowo zweryfikowane, tylko tak po prostu o kilka słów za dużo padło. Dopiero kiedy urzędnicy zaczęli przygotowywać procedury, okazało się, jak mocno przeliczono się z deklaracjami. Do tego nie udał się pierwszy przetarg, kolejny podzielono na etapy i obecnie w Nowym Sączu czekają na rozstrzygnięcie przetargu na projekt. Dopiero po zakończeniu tego, będzie ogłoszony kolejny, już na wykonanie docelowego obiektu. Z tego, co da się słyszeć, budowa również będzie w dwóch fragmentach, 4-5 tysiąca pojemności z możliwością rozbudowy, a kiedyś w przyszłości powiększenie do 8 tysięcy krzesełek. Wiele odpowiedzi dadzą wybory samorządowe na jesieni, bo obecny prezydent nie startuje, a potencjalni następny nie wydają się zwolennikami inwestycji.

 

Po ostatnim sezonie doszło do zmian wśród działaczy Sandecji – powołano nowego  prezesa, którym został Tomasz Michałowski, pytamy o Arkadiusza Aleksandra, byłego zawodnika Sandecji, uhonorowanego Tarczą Herbową „Zasłużony dla Miasta Nowego Sącza”.

Po zakończeniu ostatniego sezonu nie przedłużono umowy z dyrektorem sportowym Arkadiuszem Aleksandrem – czy będzie odtwarzane stanowisko dyrektora sportowego?

Damian: Na chwilę obecną w klubie nie szukają nikogo na to stanowisko. W Nowym Sączu z tak zwanych swoich ludzi raczej nie ma nikogo, kto byłby w stanie wziąć to stanowisko na siebie. Na zewnątrz nie prowadzą żadnych rozmów z potencjalnymi kandydatami, zatem raczej nikt szybko nie wskoczy w tę dyrektorską marynarkę.

 

Po spadku z Ekstraklasy wymieniono część kadry zawodniczej, do kadry dołączyli m.in.: Damian Chmiel, Dawid Flaszka, Marcin Flis, Miłosz Kałahur, Paweł Kapsa, Mateusz Klichowicz, Dawit Manojan. Do drużyny dołączy najprawdopodobniej również Jakub Vojtuš.

W przerwie pomiędzy sezonami sztab szkoleniowy przeprowadził rewolucję w składzie. Dołączyło trzynastu nowych zawodników, większość zagrała w pierwszych meczach. Którzy z nich rokują najlepiej?

Damian: Bardzo dobrym ruchem wydaje się Mateusz Klichowicz. Dynamiczny, ruchliwy, potrafiący dochodzić do sytuacji i debiutancką bramkę ma już za sobą, więc rokuje pozytywnie. Mariusz Gabrych czy Damian Chmiel również prezentują się dobrze, choć gdyby ten pierwszy miał nieco lepiej skalibrowany celownik, to cieszyłby się z co najmniej trzech goli w trzech pierwszych kolejkach. Ten drugi z kolei zaliczył asystę, więc nowi piłkarze w drużynie zaczynają gromadzić liczby. Wydaje się jednak, że będzie z nich pożytek.

Obecnie w Sandecji gra trzech byłych zawodników GieKSy, od nowego sezonu Chmiel i Flis, oraz od jesieni 2014 roku Dudzic. Jak można scharakteryzować ich postawę na boisku?

Damian: Z wymienionych zdecydowanie najbardziej pozytywnie pokazał się Damian Chmiel. Wszedł w meczu z Chojniczanką w trudnym momencie i przyczynił się znacznie do pogoni za wynikiem i ostatecznej zdobyczy punktowej. W trzeciej kolejce już zmienił w pierwszym składzie Bartłomieja Dudzica, który trzeba przyznać nie może zaliczyć początku sezonu do udanych. Niewiele robi w ofensywie, a w defensywie również nie jest wsparciem dla kolegów. Marcin Flis do Sandecji został sprowadzony na wyraźne życzenie trenera Kafarskiego, który sam wskazał zawodnika w pierwszej kolejności. Zagrał pełen zakres minut w trzech meczach, wygląda na boisku całkiem dobrze, więc wydaje się, że miejsca w jedenastce szybko nie odda.

 

Zmiany nastąpiły również na ławce trenerskiej – Kazimierza Moskala zastąpił Tomasz Kafarski:

Nowym trenerem jest Tomasz Kafarski, który mówił o planach drużyny: – W pierwszym sezonie celem jest walka o zwycięstwo w każdym meczu i pokazanie atrakcyjnego, skutecznego futbolu. Prezes Michałowski z kolei powiedział: – W perspektywie trzech lat chcemy wrócić do Ekstraklasy. Po pierwszych trzech wyjazdowych meczach wygląda na to, że drużyna może powalczyć o coś więcej?

Damian: Walka o zwycięstwo, jeszcze nie oznacza trzech punktów. Wiadomo, że każdy trener i zawodnik chcą jak najwięcej spotkań wygrać, ale realnie patrząc na sprawę, Sandecja nie jest na tyle mocnym zespołem, aby odstawić resztę stawki. Prezes zastosował również pewien manewr uspokojenia nastrojów. Gdyby powiedział i jeden i drugi, że chcą już teraz w rok awansować, a to by się nie udało, wtedy byłby problem. Lepiej tonować emocje, a ewentualnie pozytywnie zaskoczyć kibiców niespodziewanym sukcesem.

 

Ostatnie tradycyjne pytanie odnośnie sobotniego meczu:

W najbliższą sobotę GieKSa rozegra mecz z Sandecją: na kogo w Waszej drużynie warto zwrócić uwagę?

Damian: Bez wątpienia czołową i kluczową postacią tego zespołu jest Maciej Małkowski, w poprzednich meczach on prezentował się najlepiej. Pewną zagadką jest reprezentant Armenii Dawit Manoyan, który już zadebiutował w poprzednim spotkaniu. Wspomniany wcześniej Klichowicz, Gabrych i Chmiel są bardzo aktywni i robią sporo zamieszania pod bramką przeciwnika. Co wymyśli trener Kafarski, może czymś zaskoczy… Tego nie wiem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    karlik

    11 sierpnia 2018 at 22:21

    spadek to dopiero będzie na wiosnę z tym trenerem 3 liga czeka -(

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga