Spotkanie ze Stalą Mielec po raz kolejny było tak słabe, że nie da się dopatrzeć ani jednego pozytywu. GKS zagrał koszmarnie w obronie, a o ofensywie nie ma nawet co mówić, jeśli oddało się jeden – i to niecelny – strzał. Po prostu tej ofensywy nie było.
Minusy:
– Znów porażka ze Stalą – podobnie jak dwukrotnie w poprzednim sezonie, tak i teraz zespół poległ z tymże rywalem.
– Znów wszyscy się na nas przełamują – nie idzie ci? Przegrywasz lub nie wygrywasz meczu za meczem? Zagrał z GieKSą. Nie strzelasz goli od wielu miesięcy – a najlepiej jeśli kiedyś grałeś w GKS? Zagraj z GieKSą. Stal nie wygrała ośmiu wcześniejszych meczów w lidze, a Prokić w tym sezonie nie strzelił wcześniej gola.
– Defensywny kryminał – wydawało się, że po wstawieniu do składu Wawrzyniaka, coś w tej obronie drgnie. Niestety był słaby, jak cała reszta, niepewny, nie dawał spokoju zespołowi. Ale mówimy o całej grze obronnej.
– Ofensywne zero – nie zagroziliśmy ani razu bramce Stali nawet na 20 procent. Po prostu słowo ofensywa w wykonaniu tej drużyny nie istniało.
– Transferowy szrot – po raz kolejny okazuje się, że do GKS trafiają w ostatniej kolejności niechciani i za słabi na innych. Lisowski, Piesio, Śpiączka – to co grają ci zawodnicy wymyka się spod wszelkich klasyfikacji.
– Ciężki czas – czeka nas. GKS czeka trudny sezon walki o utrzymanie. Mamy jedną z najsłabszych drużyn w tej lidze i każdy spokojnie może z nami wygrać. Każde zwycięstwo będzie więc na wagę złota.
FKS
22 października 2018 at 15:50
Powodzenia Gieksa! Dacie rade!
3 kolory
22 października 2018 at 18:24
No przecież mamy to co chcieliśmy…wyjebać tych wszystkich nieudaczników tak po sezonie pisali prawie wszyscy …no to mamy