Dołącz do nas

Piłka nożna

Bezpośrednie pojedynki w Ekstraklasie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nadchodzi 23. kolejka Ekstraklasy, a wraz z nią kolejne piłkarskie emocje, dyskusje nad sensownością protokołu VAR, afery i aferki. Kilka spotkań w tym tygodniu będzie ważne pod względem bilansu bezpośrednich pojedynków na koniec sezonu. 

Piątek rozpocznie się starciem Widzewa Łódź z Radomiakiem Radom. Widzewiacy już oficjalnie dołączyli do wielkiego bigosu na dole tabeli i aktualnie znajduje się tylko 4 punkty nad strefą spadkową. Po blamażu przeciwko Pogoni Szczecin, działacze reprezentanta Łodzi w Ekstraklasie podjęli decyzję o zwolnieniu dotychczasowego trenera, Daniela Myśliwca. W najbliższym spotkaniu Widzew poprowadzi jako tymczasowy trener Patryk Czubak. Radomiak zaliczył duży sukces w ostatnim tygodniu, wygrywając z Legią, lecz jeśli klub z Radomia myśli o odskoczeniu od strefy spadkowej na bezpieczniejszą liczbę punktów, to mecze z bezpośrednimi rywalami w tabeli należy wygrywać. Kolejny pojedynek między bezpośrednimi sąsiadami w tabeli odbędzie się w Zabrzu, gdzie Górnik podejmie Cracovię. Trójkolorowi ostatnio ogłosili letni transfer – po zakończeniu sezonu do klubu trafi młody talent ze Znicza Pruszków, Wiktor Nowak. Pasy zremisowały szósty oficjalny mecz pod rząd i dalej nie udało im się przerwać serii bez zwycięstwa trwającej od 3 listopada.

Weekend rozpocznie się spotkaniem wprost z bigosu dołu tabeli, czyli Stal Mielec kontra Korona Kielce. Stal poczyniła naprawdę ciekawy ruch transferowy – Ilyę Shkurina zastąpi Jean-David Beauguel. 32-letni Francuz w barwach Viktorii Pilzno został mistrzem Czech sezonu 2021/2022, a dodatkowo został królem strzelców z dorobkiem 19 goli. Mielczan w tym meczu nie poprowadzi Janusz Niedźwiedź z powodu kary. Korona Kielce kilka dni temu odpadła z Pucharu Polski, za to w lidze radzą sobie ponadprzeciętnie – w 2025 roku jeszcze ani razu nie przegrali. Pogoń Szczecin aktywnie goni czołówkę tabeli i od trzeciej Jagiellonii dzieli ją tylko 3 punkty. Lech, po jednokolejkowej przerwie, wrócił na fotel lidera i ma nadzieję zafundować Portowcom pierwszą porażkę w lidze od listopada – zapowiada się hit kolejki. Zagłębie Lubin przegrało 3 z 4 spotkań w tym roku, Piast natomiast zasłużył ponownie na swój tytuł „Remisu” Gliwice – jako jedynym gliwiczanom udało się zdobyć aż 9 remisów w 22 spotkaniach!

Puszcza Niepołomice rozegra pierwszy mecz historii swoich Ekstraklasowych zmagań na swoim stadionie, niestety jednak do końca sezonu wstępu nie będą mieli kibice gości. Motor po wygraniu pierwszego meczu od 4 kolejek ma nadzieję na pokonanie niżej notowanego rywala i zdobycie kolejnego kompletu punktów. Legia Warszawa do starcia ze Śląskiem Wrocław podejdzie bez wsparcia głównego szkoleniowca Goncalo Feio, czołowego przedstawiciela patologii występującej na ławkach trenerskich w Ekstraklasie w trakcie meczów. Portugalczyk dodatkowo został ukarany grzywną 50 000 zł. Kontrowersje dookoła Legii mają swoje miejsce także w wyborze kadry meczowej – Feio odsunął od kadry meczowej Rafała Augustyniaka, w pełni zdrowego jednego z kapitanów drużyny. Śląsk Wrocław dalej traci 8 punktów do bezpiecznego miejsca i wysokie zwycięstwo przeciwko Widzewowi dwa tygodnie temu było jednak symbolem słabości ekipy z Łodzi, a nie odbiciem się od dna wrocławiaków. Ponownie mistrza Polski pokonać spróbuje GieKSa, która do Białegostoku pojedzie bez kompleksów i z intencją zdobycia kompletu punktów. Jagiellonia za to może czuć rozczarowanie i szukać rewanżu po otoczonej wieloma kontrowersjami porażce w Pucharze Polski.

Lechia Gdańsk powinna się znajdować poza ligą. Raków depcze liderowi po piętach, do Lecha brakuje tylko punktu. Ta kolejka wydaje się idealną okazją do przeskoczenia Kolejorza – łatwy przeciwnik u siebie, natomiast ekipa z Poznania zagra na jednym z najlepiej bronionych stadionów w Polsce.


Piątek (28 lutego):
Radomiak Radom (13. miejsce) – (12.) Widzew Łódź | 18:00 (Canal+ Sport 3, Canal+ Sport 5) 
Górnik Zabrze (7.) – (6.) Cracovia | 20:30 (Canal+ Sport 3, Canal+ Sport, Canal+ 4K) 

Sobota (1 marca): 
Stal Mielec (14.) – (11.) Korona Kielce | 14:45 (Canal+ Sport 3) 
Pogoń Szczecin (4.) – (1.) Lech Poznań | 17:30 (Canal+ Sport 3, Canal+ 4K) 
Zagłębie Lubin (15.) – (10.) Piast Gliwice | 20:15 (Canal+ Sport 3) 

Niedziela (2 marca):
Puszcza Niepołomice (16.) – (8.) Motor Lublin | 12:15 (Canal+ Sport 3, Canal+ 360) 
Legia Warszawa (5.) – (18.) Śląsk Wrocław | 14:45 (Canal+ Sport 3, Canal+ 4K)  
Jagiellonia Białystok (3.) – (9.) GKS Katowice | 17:30 (Canal+ Sport 3, Canal+ Premium, TVP Sport) 

Poniedziałek (3 marca): 
Raków Częstochowa (2.) – (17.) Lechia Gdańsk | 19:00 (Canal+ Sport 3, Canal+ Sport 5) 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Brytyjskie docinki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Znów można powiedzieć „jak ten czas leci”… Dopiero co rywalizowaliśmy z Motorem na zapleczu ekstraklasy, a przecież już mecz w elicie jest dla nas tak odległy, bo miał miejsce w środku lata. Wtedy obie ekipy dopiero raczkowały w ekstraklasie, szersza publiczność dopiero poznawała, na co stać piłkarzy Rafała Góraka i Mateusza Stolarskiego. I to był jeszcze moment, w którym obie ekipy nie pokazały tego, co najlepsze w rundzie jesiennej, choć faktem jest, że zaprezentowały się przyzwoicie i wstydu nie przyniosły. GieKSa miała na koncie zwycięstwo w Mielcu, Motor w Gdańsku.

Spotkanie zostało zakwalifikowane do Super Piątku, co przecież w ramówce Canal Plus jest całkiem konkretną nobilitacją. I… było to widowisko z gatunku tych, że oczy bolał czy tam krwawiły, jak to mówi trener Jacek Zieliński. Bezbramkowy remis, gra nieatrakcyjna dla widza, no i jeszcze fura szczęścia po naszej stronie, bo VAR nie uznał gola Ndiayie, a potem okazało się, że jednak bramka była prawidłowa, co wielokrotnie na antenach Canal Plus przypominali komentatorzy podczas różnych meczów.

Potem jednak obie ekipy wystrzeliły. GieKSa wcześniej, Motor później. O beniaminkach zaczęło się mówić dobrze i ciepło. Choć na początku o GKS bardziej, co bolało nieco szkoleniowca lublinian, który czuł, że jego zespołu się nie docenia, a przecież też gra bardzo dobrze. Przy okazji była to lekka szpileczka wbita naszemu klubowi. Potem za grą Motoru poszły wyniki i rzeczywiście piłkarska Polska zaczęła się zachwycać ekipą z Lubelszczyzny. Motor dużo strzelał i dużo tracił, ale wychodziło na plus. Wrażenie zrobiło zwycięstwo w Poznaniu, a potem cztery wygrane z rzędu i remis na koniec w Częstochowie. Tak – tutaj już trener Stolarski na pewno był „dopieszczony” (cytat z Rafała Dębińskiego), a komentatorzy zaczęli się rozpływać nad grą tego zespołu.

GieKSa natomiast – kilka punktów za Motorem w tabeli – ale jednak te swoje punkciki ciułała, czasem wygrywając, czasem przegrywając. Jesień ostatecznie skończyła się tak, że o Motorze było głośno, o naszym zespole natomiast… bardzo cicho. Trochę tak, jakby stał się przezroczysty. Nasi zawodnicy nie trafiali ani do jedenastek kolejki czy rundy, ani do najgorszych jedenastek. Staliśmy się typowym średniakiem w tabeli i nawet spektakularne przecież mecze – jak choćby ten z Cracovią – jakoś specjalnie nie poruszały serc dziennikarzy sportowych. Wszyscy zapatrzeni byli w ekipę z Lublina – cel trenera Stolarskiego został osiągnięty.

Obie drużyny jeszcze mogły się spotkać na jesieni – w meczu przy Bukowej – gdyby Motor nie przegrał z Unią Skierniewice w Pucharze Polski. Tymczasem lublinianie „oddali” nam tego rywala, spowodowali, że zamiast u siebie, graliśmy kolejny mecz pucharowy na wyjeździe i… też z tą Unią przerżnęliśmy. Można więc powiedzieć, że Kamil Socha, opiekun Unii, pogodził obu beniaminków i ze swoim trzecioligowym zespołem dał dwóm drużynom z ekstraklasy lekcję pokory.

Wszystko to idzie w zapomnienie w obliczu poniedziałkowego meczu, bo właśnie ze względu na wypowiedź trenera Stolarskiego, jest to mecz z podtekstem. Jak widać w wielu wypowiedziach kibiców GKS, fani z Bukowej o tym pamiętają i podchodzą do tej sprawy ambicjonalnie. Jak to kibice, takie smaczki zawsze dodają kolorytu piłce nożnej. Nasz trener odżegnuje się od analizowania, który beniaminek jest lepszy czy gorszy – i dobrze, niech drużyna robi swoje i gra jak najlepiej. Jak pokazał cały poprzedni rok, skupienie się tylko na meritum, czyli metodycznej pracy piłkarskiej i niezajmowanie się rzeczami dookoła, dało pozytywny skutek. Natomiast cała zabawa dla kibiców polega na tych niuansach okołomeczowych.

Trochę też nawiązując do wypowiedzi szkoleniowca o „wyspiarskim meczu” z Piastem, trzeba powiedzieć, że takie przepychanki słowne, animozje, wypominanie sobie wywiadów i wypowiedzi rywali, nawiązywanie do tego, również w przyśpiewkach na trybunach to coś brytyjskiego tak bardzo, że nie ma nic bardziej brytyjskiego. Więc i my ludzie z Bukowej, z tego „brytyjskiego stadionu”, na co przecież zwracał uwagę niegdyś również Adam Nawałka, a nasz fotoreporter Kazik zrobił fenomenalne zdjęcie podczas ostatniego meczu, chcemy w tych wymianach uprzejmości i sprawach ambicjonalnych uczestniczyć. Z klasą (a niektórzy czasami bez), ale z emocjami nie tylko boiskowymi.

Poniedziałkowe spotkanie będzie idealną okazją do kolejnych dyskusji na temat, który to beniaminek lepiej sobie radzi. I mieć okazję do docinek. Przy czym i tak jest to takie docinanie bez większego antagonizmu, bo przecież jest coś, co łączy kibiców GieKSy i Motoru bardziej niż kogokolwiek innego.

Arka Gdynia.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Powtarzalność w innej galaktyce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zdania co do wczorajszego meczu (niektórzy nawet nie chcą tak wczorajszego wydarzenia nazywać) są mocno podzielone. Jedni uważają, że było to spotkanie beznadziejne i oczy krwawiły, inni twierdzą, że taka była specyfika tych derbów i nie za bardzo jest się czego czepiać.

Faktem jest, że zmierzyliśmy się z drużyną solidną. Taką, która nie błyszczy, ale bardzo trudno jest z nią grać w piłkę. Piast podobnie jak GKS przed meczem miał cztery mecze z rzędu bez porażki (teraz już pięć), dodatkowo w spotkaniach tych stracił zaledwie jedną bramkę. Można więc sobie mówić, że gliwiczanie grają topornie. Ale taka statystyka straconych goli daje informację, że w defensywie spisują się bardzo dobrze.

Trafił swój na swego. Oprócz podobnej liczby meczów bez porażki, także i GieKSa ma na koncie bardzo dobrą statystykę straconych bramek w pięciu ostatnich meczach, bo są to tylko dwie piłki przepuszczone do bramki przez Dawida Kudłę. Delikatnie mówiąc – wstydu nie ma.

Każdy ostatecznie zdaje sobie sprawę, że dla kibica na stadionie czy przed TV do oglądania był to mecz dość paskudny. Mało sytuacji, dużo walki, dużo fizyczności. Nawet zawodnicy czy trenerzy nie dorabiali jakichś wielkich teorii, tylko niemal puszczając oczko, lekko sarkastycznie Rafał Górak mówił o „wyspiarskim meczu”, a Jakub Czerwiński, że spotkanie mogło podobać się koneserom. Bartosz Nowak zdaje sobie sprawę, że z piłką był to mecz dość słaby w wykonaniu GKS.

Jest jednak pewna uniwersalna prawda o piłce. Takie mecze po prostu się zdarzają. Nawet Manchesterowi City czasem (rzadko) zdarza się zagrać nudne 0:0. Na naszym podwórku przypomina mi się mecz z końcówki jesieni, kiedy to właśnie ten Piast zremisował z strasznie nudnym meczu z Lechem 0:0. A Lech był dosłownie tydzień po kapitalnym, dynamicznym i szybkim meczu w swoim wykonaniu z GKS.

Najważniejsze, że GKS się temu Piastowi pożreć nie dał. Ekipa Aleksandara Vukovića jawi się jako bardzo niewdzięczny rywal do gry w piłkę. Przekonała się o tym ostatnio Legia Warszawa. I choć piłkarze z Okrzei są w środku stawki, najprawdopodobniej napsują jeszcze krwi niejednemu przeciwnikowi z czołówki. GKS poszedł na tę wymianę ciosów (ale nie w postaci sytuacji bramkowych) i trochę się z tym Piastem ponaparzał. Czasem boisko bardziej przypominało ring, choć w ramach przepisów.

Mecz był bardzo wyrównany, choć był okres – w końcowej fazie meczu – kiedy to rywale natarli nieco bardziej i jeśli ktoś miał ten mecz przepchnąć, to bardziej Piast. Dobra praca w obronie i standardowo postawa Dawida Kudły pozwoliła nam utrzymać remis. Naszą jedyną sytuacją, która mogła przesądzić o losach meczu, była ta Borjy Galana. Wielka szkoda, że nie strzelił tego lepiej, być może był bardziej zaskoczony pozycją, w której się znalazł, niż Marcin Wasielewski w spotkaniu ze Stalą Mielec.

Oczywiście trener i kibice zwracali uwagę na brak Oskara Repki, ale wyróżniłbym tutaj Sebastiana Milewskiego, który swoją ofiarnością pokazał, że charakterologicznie pasuje do tej ekipy. Wsadzał głowę tam, gdzie inni boją się włożyć nogę i… przypłacił to urazem. Mamy nadzieję, że szybko dojdzie do siebie, bo po niemrawym początku w GieKSie zawodnik wskoczył na dobre tory i jest solidnym wzmocnieniem.

Gdzieś czytałem opinię, że postawa GKS w tym meczu jest niepokojąca. Czasem w pewne rzeczy nie mogę uwierzyć. Zespół wygrywa w bieżącym roku dwa pierwsze mecze, pokonuje Raków na wyjeździe, u siebie remisuje z ekipą, która dwa razy wygrała z Legią i ktoś mówi, że źle się dzieje. Idąc tym tokiem myślenia, katowiczanie muszą zdobyć mistrzostwo, bo każde potknięcie w tej drodze będzie symptomem jakiegoś kryzysu.

Rok temu, po 21 kolejkach, GKS Katowice miał 30 punktów, z bilansem zwycięstw, remisów i porażek: 8-6-7. Niebywałe jest to, że teraz ten bilans jest… identyczny. Nawet bramki podobne – wtedy 31:24, teraz 30:26. Można by rzec powtarzalność. Tyle tylko, że ligę wyżej. Nie w zaścianku polskiej piłki, bo teraz patrząc z perspektywy i tego, co się dzieje w ekstraklasie, tak można ocenić jej zaplecze. Pierwszą ligą nie interesuje się pies z kulawą nogą. No chyba, że trzeba zrobić program o Wisełce, to tak. Ale poza tym to nie. Jeśli więc po roku GKS ma identyczny bilans w ekstraklasie, to wiedz, że jesteśmy w innej galaktyce. Lata świetlne od tej pierwszoligowej.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Derbowe zero zero w obiektywie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice bezbramkowo zremisował z Piastem Gliwice. Fotorelacja z Bukowej.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga