Niekwestionowaną gwiazdą sobotniej potyczki pomiędzy Kolejarzem Stróże, a katowickim GKS-em był pan senator Stanisław Kogut. Dokładnie tak: nie piłkarze, nie kibice tylko pan senator. Dziesiątki inwektyw w kierunku sędziego, masa wyzwisk pod adresem trenera Góraka oraz zarzuty jakoby GieKSa kupiła (wolne żarty, za co?!) ten mecz – to można było usłyszeć w Wielką Sobotę w Stróżach. W codziennym życiu i posłudze parlamentarnej pan Kogut ubolewa nad brakiem autorytetów, zaznaczając jednakże, że każdy parlamentarzysta winien dawać przykład.
Swoim niezwykle prostackim zachowaniem pan senator pokazał przykład… jak wielkim można być obłudnikiem. W dodatku pan Kogut, namawiający do szanowania człowieka i niepotrafiący zrozumieć aktów agresji i nienawiści względem innych ludzi, wciąż nie wyraził skruchy. Mało tego, raczył jedynie zauważyć, iż nagrywający go „z ukrycia”, nasz redakcyjny kolega Sebastian, posłużył się metodą rodem z UB i SB. Jest przecież sprawą oczywistą, że Sebastian jechał tam tylko i wyłącznie w poszukiwaniu sensacji, a jego głównym celem było oczernić szanownego pana senatora pełniącego również funkcję wiceprezesa Kolejarza. Mecz był tylko przykrywką do konspiracyjnych zadań redakcji GieKSainfo.pl…
Karygodne i ordynarne zachowanie pana Koguta nie zrobiło jednak żadnego wrażenia na ochronie czy delegacie PZPN. Nikt nawet nie ważył się zwrócić uwagi szanowanemu i poważanemu w Stróżach senatorowi. Pan Kogut mógł bez problemu obrażać, krzyczeć i bezpodstawnie oskarżać. Delegat PZPN pewnie był ubawiony całą sytuacją i uznał, że to zabawny element tego przeciętnego widowiska sportowego.
Jednakże właśnie pan delegat również zdążył się pokazać w sobotnie popołudnie. Kiedy trzeba było, wykazał się bohaterską postawą i pilnując praworządności zakazał wejścia na stadion hordy chuliganów z Katowic, którzy bezczelnie z biletem w ręku chcieli obejrzeć mecz swojej ukochanej drużyny. Kibice GieKSy nie mogli wejść, ponieważ klub nie podpisał wymaganej listy imiennej, jednak fani porozumieli się z zarządem Kolejarza, którego działacze byli gotowi wpuścić ich na stadion. Veto postawił dopiero pan delegat i fanatycy GieKSy zawrócili do Katowic. Całej tej sytuacji, postawy naszego zarządu i delegata PZPN komentował nie będę, gdyż musiałbym wdać się w pana Koguta, a nie będę się zniżał do tego poziomu.
Kiedy z trybun na stadionie słychać wyzwiska względem fanów drużyny przeciwnej, sędziego, PZPN-u czy kogokolwiek, natychmiast spotyka się to z reakcją spikera, który zwraca uwagę na takie „przyśpiewki” i nawołuje do kulturalnego dopingu. W Stróżach nikt nie reagował na zachowanie pana w garniturze, o czym już wspominałem. Jednym z powodów, dla których fani z Katowic dość szybko zdecydowali się wracać do domu, było zachowanie policji, która zaczęła rozdawać za „byle co” mandaty. Tymczasem pan Kogut nie otrzymał ani mandatu, ani jakiegokolwiek upomnienia, nikt nawet nie dał mu odczuć, że zachowuje się niestosownie. Warto podkreślić, że „zwyczajny” kibic za takie teksty, za takie zachowanie, na wielu stadionach w Polsce zostałby ukarany zakazem stadionowym! Przecież kibic to prostak, bandyta, a jak wiadomo takich ludzi trzeba eliminować ze stadionu. Należy natomiast przyciągać takich ludzi jak pan senator, w garniturze, świetnie ubrany o nieposzlakowanej opinii.
Popisy pana Koguta ku mojemu zaskoczeniu nie umknęły krajowym mediom. Zachowanie tego człowieka zostało nagłośnione i pokazane w największych programach informacyjnych w Polsce, a wybryki senatora potępiono. Oczywiście na twarzach prowadzących widoczny był raczej ironiczny uśmieszek, nie tak jak w przypadku polskich chuliganów, kiboli odpalających race, gdzie prowadzący z pełną powagi miną, kręcący głową i pełen obaw o powodzenie imprezy EURO 2012 wobec takiego skandalu, już wydał wyrok. Nie ma się co łudzić, pan senator uniknie jakiejkolwiek kary za swoje zachowanie. Gdybyś to był Ty czy ja, zostalibyśmy wyprowadzeni ze stadionu w 25. minucie meczu, a kolejny mecz z wysokości trybun obejrzelibyśmy za rok lub dwa. Niewykluczone, że skończyłoby się sądem. Tylko należy pamiętać o czymś bardzo ważnym! Co wolno senatorowi, nie wolno kibolowi!
A.
11 kwietnia 2012 at 11:35
Powinniscie teraz byc dumni z siebie, wasza gazetka GW „go..o prawda” wykorzystala was w celach politycznych aby dolozyc PIS-owi…
ps. zeby byc obiektywnym to sedzia byl nieobiektywny i parokrotnie sprzyjal Gieksie
1964
11 kwietnia 2012 at 15:22
*facepalm*
wymagane
11 kwietnia 2012 at 16:12
„Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.” – Stanisław Lem.
fwse
11 kwietnia 2012 at 16:25
tak z pewnością wiceprezes klubu siedzi obok trybuny głównej , fiu teraz już każdy może klnąc na meczech co nie 4 rp
gorliczanin
11 kwietnia 2012 at 21:07
to nie pierwszy raz ten pan pokazał kogucika ?
nagram go kiedyś na kolejnym meczu i wam prześlę.
dobra robota GIEKSA
do A.
13 kwietnia 2012 at 09:53
To PiSiorowi wolno ubliżać wszystkim? Podwójne morale obowiązuje wśród was.
xyz
13 kwietnia 2012 at 11:41
słuszne negatywne uwagi wobec pana senatora nie zmieniają również niestety słusznej uwagi p. A, prowadzącej ostateczne do konkluzji, że gdyby był to senator PO to najprawdopodobniej nigdzie by się ta informacja nie pokazała. A na pewno nie byłaby rozdmuchana w TVN24 i GW.
Ale takie absurdy mimo to warto pokazywać.