Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Szachy

Czarna niedziela GieKSy – czyli przegląd doniesień mass mediów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji szachów, piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Arcymistrz Wasko Hetmana GKS-u Katowice Jan Krzysztof Duda, został nominowany 86. Plebiscytu Sportowiec Roku 2020 Przeglądu Sportowego – zapraszamy do wzięcia udziału w głosowaniu pod adresem: https://bit.ly/PlebiscytSportowiecRoku2020 .

Piłkarze w minionym tygodniu rozegrali dwa spotkania. Pierwsze z nich zostało rozegrane na wyjeździe z Bytovią, w którym GieKSa wygrała 2:1 (1:1). Drugie spotkanie zostało rozegrane w niedzielę na Bukowej z Chojniczanką, w którym GKS musiał uznać wyższość przeciwnika 1:2 (0:1). Prasówkę po tych meczach znajdziecie odpowiednio tutaj i tutaj. Piłkarki zakończyły rundę jesienną, ostatnim akordem będzie jutrzejsze losowanie 1/8 rozgrywek Pucharu Polski.

Siatkarze w minionym tygodniu (w niedzielę) rozegrali mecz z Asseco Resovią Rzeszów, który przegrali 0:3. Następne spotkanie siatkarze rozegrają w sobotę, w Katowicach, z Aluron CMC Warta Zawiercie. Hokeiści ze zmiennym szczęściem rywalizowali w rozgrywkach PHL: w piątek wygrali po dogrywce 4:3 z GKS-em Tychy, w niedzielę przegrali z Unią Oświęcim 0:1.

 

SZACHY

przegladsportowy.pl – Patent na mistrza

Jan Krzysztof Duda w minionym roku mistrza świata Magnusa Carlsena ograł dwa razy!

Mając 22 lata, stał się jedną z najważniejszych postaci w szachowym świecie, a dzięki tegorocznemu Plebiscytowi powinien dołączyć do grona najbardziej rozpoznawalnych sportowców w kraju. Takiego statusu Jan-Krzysztof nie osiągnie jednak na wyrost. Po prostu kibice mają szansę oddać arcymistrzowi to, co już mu się należy.

Polak z Wieliczki należy do grona tych graczy, których wymienia się jako najważniejszych kandydatów do mistrzostwa świata w najbliższej przyszłości. Gdy pada pytanie o to, kto w końcu będzie mógł zdetronizować Norwega Magnusa Carlsena, pojawiają przede wszystkim cztery nazwiska: Władisława Artiemjewa z Rosji, Chińczyka Weia Yi oraz Alirezy Firouzji, który urodził się w Iranie, ale barw tego kraju nie reprezentuje, oraz Jana-Krzysztofa Dudy.

 – Cieszę się, że coraz lepiej mi idzie. Na razie przyzwyczajam się do wygrywania z najlepszymi na świecie. W tym roku nie udało mi się dostać do turnieju, w którym wyłaniany jest pretendent do rywalizacji o tytuł. Zresztą ten turniej przerwano z powodu pandemii, zostanie dokończony bodajże w kwietniu 2021 roku, ja do rywalizacji będę mógł stanąć dopiero w 2023 roku – mówi bardzo skromnie polski szachista, który w 2020 roku, wprawdzie nie w grach o tytuł, ale mistrza świata pokonał dwa razy!

– Miałem szczęście, że udało mi się wygrać z osobą, która przez 802 dni nie przegrała partii. Nawet ograłem Carlsena dwa razy w tym roku, bo raz udało się to zrobić w internecie. Można powiedzieć, że mijający rok przyniósł wzrost popularności naszej gry, ponieważ szachy przeniosły się do internetu. Dzięki temu odbywa się bardzo dużo turniejów. Właśnie w jednym z nich, którego fundatorem był Magnus, miałem okazję go ograć. Ale dwie partie też przegrałem w mijającym roku, więc koniec końców mamy równy rezultat – mówił Duda, będąc w Polsacie jednym z gości programu oficjalnie otwierającego 86. Plebiscyt.

Duda jest nie tylko świetnym szachistą. Ma także duży talent do niebanalnego opowiadania o tej grze, przytaczając wątki, które uzmysławiają nam, jak niezwykły jest świat szachowy.

Dzięki studiom na AWF w Krakowie mam szansę współpracować z czołowymi polskimi trenerami i specjalistami – np. z fizjologiem Agnieszki Radwańskiej. Bez tego byłbym słabszym graczem, bo nie byłbym w stanie wytrzymać napięcia. Forma fizyczna jest koniecznością u gracza czołówki światowej. Magnus jest dobrym przykładem, bo jest bardzo wysportowany. W meczach o mistrzostwo świata był w stanie pozbyć się presji o wiele lepiej niż Viswanathan Anand – mówi Duda.

Sam już zagłosowałem, więc teraz nawet wypada, żebym zachęcał innych do oddania głosu na Janka. Oczywiście mógłbym mówić o banałach, że to fajny chłopak, sympatyczny, kontaktowy, bardzo utalentowany szachista, którego można nawet uznawać za geniusza w tej grze. Wolałbym jednak, żeby do świadomości głosujących przedostać się z bardziej konkretnym przekazem – Jan-Krzysztof Duda ma wszelkie dane ku temu, żeby za kilka lat, w szczycie kariery być mistrzem świata, polskim szachowym mistrzem świata! Na pewno znajdzie się w grupie, która będzie o ten tytuł walczyć. Wiem, że obaj reprezentujemy dyscyplinę nieco niszową, jednak mam nadzieję, że taka wizja rozwoju Janka będzie – już teraz – mocno za nim przemawiać w plebiscytowym głosowaniu. Oczywiście, to nie jest tak, że pozostaje mu tylko siedzieć i czekać, a mistrzostwo przyjdzie. Musi się rozwijać i liczyć się z tym, że czołówka, w której można szukać następców Magnusa Carlsena, już teraz składa się z przynajmniej czterech mocnych zawodników. Jednak Janek żadnemu z nich nie pozwala uciec do przodu. Pytano mnie, jak to dzieje, że Polak w tym roku dwa razy wygrał z mistrzem świata, czy ma jakiś patent na to, czy styl Norwega specjalnie naszemu szachiście odpowiada? A odpowiedź jest prosta: Jan-Krzysztof Duda jest bardzo, bardzo dobrym graczem!

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Ekstraliga w TVP – po rundzie jesiennej

Za nami runda jesienna Ekstraligi. Pierwszy raz w historii nasza liga jest pokazywana w TVP Sport, ogólnodostępnym kanale sportowym. Daje to ogromny zasięg kobiecemu futbolowi w Polsce. Nie opublikowano dokładnych danych, ale szacuje się, że jest to porównywalna oglądalność do większości spotkań Ekstraklasy Canal Plus. Nie wątpliwie jest to sporym sukcesem. Nie można się oczywiście równać ze spotkaniami Ligi Mistrzów, czy męskiej Ekstraklasy w TVP.

Transmitowano jedenaście spotkań, czyli jeden mecz w każdej kolejce. Najczęściej były pokazywane spotkania Górnika Łęczna, Medyka Konin i SMS-u Łódź. Widzowi TVP nie zobaczyli spotkań Olimpii Szczecin, Śląska Wrocław, TS ROW Rybnik i Rolnika Głogówek.

Co bardzo ciekawe mistrzowska forma Czarnych Sosnowiec doceniona nie została, bo transmisje z ich spotkań przeprowadzono tylko dwa razy. Planowano trzy, ale na przeszkodzie stanęła pandemia covidu.

Jakie zespoły były pokazywane najczęściej ?

1.      GKS Górnik Łęczna- 6 razy

2.      Medyk Konin – 5 razy

3.      TME UKS SMS Łódź – 4 razy

4.      KKS Czarni Sosnowiec, AZS UJ Kraków, GKS Katowice – 2 razy

5.      AP LOTOS Gdańsk, Sportis KKP Bydgoszcz – 1 raz

 

sportdziennik.com – Jeszcze ma marzenia

Czasem zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd – mówi Paweł Szołtys, który przed laty uchodził za wielką nadzieję GieKSy, a tej jesieni strzela i asystuje w IV-ligowych rezerwach Chojniczanki, która w niedzielę zagra przy Bukowej.

W ostatniej dekadzie z żadnym innym wychowankiem nie wiązano przy Bukowej równie dużych nadziei. Paweł Szołtys zadebiutował w GieKSie krótko po 16. urodzinach, w maju 2013 roku, w meczu z Okocimskim Brzesko. W 78 minucie zmienił Denissa Rakelsa. GKS wygrał 4:1 i do dziś pozostaje to najwyższe wyjazdowe zwycięstwo pod wodzą trenera Rafała Góraka.

Łącznie Szołtys uzbierał niemal 40 występów na zapleczu ekstraklasy, ale jego kariera nie potoczyła się tak, jak mu wróżono. Dziś jest zawodnikiem Chojniczanki, czyli drużyny, z którą w niedzielę (18.45) zmierzą się katowiczanie.

Pytamy Szołtysa, czy jest mocno zawiedziony tym, jak ułożyła mu się piłkarska droga. Chwilę milczy.

– Mam swoje marzenia, ambicje i wierzę, że jeszcze je zrealizuję. Pracuję na to każdego dnia. Czasem zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd. Trudno powiedzieć, co było nie tak. Czy oczekiwania względem mnie były zbyt duże? Nie wiem. W Katowicach otrzymałem szansę, sporo występowałem. Przychodzili też do nas młodzieżowcy na wypożyczenia, jak Kamil Jóźwiak, dlatego rywalizacja stała na wysokim poziomie. Wierzę, że jestem w stanie wrócić na taki szczebel rozgrywkowy i nie tylko tam być, ale też grać – podkreśla Szołtys, który definitywnie z Bukową rozstał się na początku 2018 roku.

– Czas spędzony w Katowicach wspominam pozytywnie. Miałem wielu świetnych trenerów, debiutowałem za tego obecnego, czyli Rafała Góraka. Na przełomie 2017 i 2018 roku, po powrocie z wypożyczenia z Rozwoju, ówczesny dyrektor oświadczył mi, że musimy rozwiązać umowę. Zostałem odsunięty od treningów z zespołem. Po dwóch tygodniach zaakceptowałem taką decyzję, bo chciałem grać, miałem wtedy 20 lat, dlatego rozwiązałem kontrakt i musiałem obrać nową drogę. Od momentu odejścia z GieKSy szukam swojego miejsca – mówi 23-latek.

Występował w II-ligowej Olimpii Elbląg, III-ligowym KP Starogard Gdański, aż wreszcie na 1,5 roku wylądował w GKS-ie Tychy, lecz przez ten okres nie doczekał się ani jednego występu w I lidze.

[…] – Śledzę losy GKS-u, którego jednym z filarów jest Adrian Błąd, a jeszcze było nam dane grać razem. Widzę, że drużyna jest liderem, wygrywa mecz za meczem. Jako Chojniczanka też mamy jednak swoją siłę, dlatego trudno przewidzieć, jak potoczy się ten niedzielny mecz – dodaje 23-latek, którego kontrakt z klubem z Chojnic obowiązuje do czerwca.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Komplet punktów dla Resovii

W pierwszej rundzie spotkanie pomiędzy Resovią i GKS-em zakończyło się podziałem punktów, a rzeszowianie wywieźli z Katowic dwa punkty. W rewanżu u siebie nie dali szans przeciwnikom i zgarnęli pełną pulę. W drugim secie wydawało się, że katowiczanie mogą powalczyć w tym meczu, ale w końcówce Resovia wróciła do kontroli nad meczem, a kropkę nad i postawiła w trzeciej partii.

[…] Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 3:0 (25:13, 25:23, 25:19)

 

polsatsport.pl – Siatkarze Asseco Resovii pewnie ograli GKS

Siatkarze Asseco Resovii pokonali GKS Katowice 3:0 w spotkaniu 16. kolejki PlusLigi. Gospodarze wygrali bardzo pewnie, po jednostronnym widowisku. Jedynie drugi set tego starcia przyniósł większe emocje.
Premierowa partia miała bardzo jednostronny przebieg. Rzeszowianie zaczęli dominować już od pierwszych akcji (3:0), a w dalszej części seta jeszcze powiększali przewagę. Mocną bronią gospodarzy była zagrywka. Brylował w tym elemencie Klemen Cebulj, który popisał się aż czterema asami (8:3, 18:11, 23:11 i 24:11). Siatkarze GKS przy słabym przyjęciu nie byli w stanie wiele zdziałać. Popełniali też błędy własne, a przestrzeloną zagrywką podarowali przeciwnikom ostatni punkt (25:13).

W drugiej odsłonie oglądaliśmy wyrównaną walkę obu ekip. Wynik początkowo oscylował wokół remisu, ale w środkowej części wyraźną przewagę uzyskali katowiczanie (14:18). Gospodarze zdołali jednak błyskawicznie odrobić straty – gdy Cebulj popisał się punktowym blokiem było 19:19. To było zapowiedzią emocji w końcówce. Rozstrzygnęli ją na swoją korzyść rzeszowianie, którzy po ataku Karola Butryna mieli piłkę setową przy stanie 24:22. Po chwili skutecznie odpowiedział Adrian Buchowski, ale zepsuta zagrywka gości ustaliła wynik na 25:23.

Trzeci set od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy szybko uzyskali punktową zaliczkę. Znów w polu zagrywki błysnął Cebulj (7:3), rzeszowianie skutecznie prezentowali się też w ofensywie i utrzymywali dystans (12:7, 14:10). W końcówce nadawali ton wydarzeniom na boisku, a rywale nie mieli wiele do powiedzenia. Po serii wygranych akcji prowadzili 23:14 i pozwolili sobie na chwilę dekoncentracji. Katowiczanie mieli jednak zbyt dużą stratę, by nawiązać walkę. Cebulj wywalczył piłkę meczową (24:18), a skuteczny atak Piotra Haina zakończył seta (25:19) i całe spotkanie.

 

HOKEJ NA LODZIE

sportdziennik.com – Kolejka PHL. Remis ze wskazaniem

[…] Derby Śląska pomiędzy GKS-ami z Tychów i Katowic przez 40 minut stały na dobrym poziomie, a emocji nie zabrakło przez prawie 62 minuty. O wygranej przyjezdnych zadecydował gol Filipa Starzyńskiego w dogrywce. Obrońcy tytułu mistrzowskiego zjeżdżali z lodu niepocieszeni, bo musieli się zadowolić tylko punktem.

[…] Jak przystało na derby nie było czasu na nudę, bo obie drużyny za wszelką cenę chciały zdobyć otwierającego gola i zdominować wydarzenia na lodzie. Z jednej i drugiej strony sunęły ataki i obaj bramkarze mieli sporo pracy. Gospodarze jako pierwsi mieli powody do radości. Z daleka strzelał Bartłomiej Pociecha po drodze Bartłomiej Jeziorski skierował krążek do Filipa Komorskiego, Środkowy I formacji nie miał problemu ze skierowaniem go do bramki. Zespół z Katowic wcale nie stracił animuszu i stwarzał coraz groźniejsze sytuację pod tyską bramką. Po kilku gorących spięciach Szymon Skrodziuk zdołał wyrównać.

W kolejnej odsłonie nadal była twarda walka i obie drużyny szukały swoich szans. Gdy Krężołek przebywał w boksie kar solowym rajdem popisał się Christian Mroczkowski i dał gospodarzom prowadzenie.

Jednak katowiczanie wcale nie zamierzali wywieszać białej flagi i cały czas szukali sposobu, by pokonać Murraya. W ciągu 42 sek. zdobyli 2 gole, bo najpierw Maciej Kruczek wykorzystał zamieszanie pod bramką, a potem Grzegorz Pasiut trafił, ale sytuację wypracował Patryk Wajda.

Ostatnie 20 minut było najsłabsze w wykonaniu gości, którzy postanowili grać defensywnie, upatrując swoich szans w szybkich kontrach. Ten plan jednak do końca nie został zrealizowany, bo nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku. Tyszanie z pasją atakowali i w końcu Szymon Marzec uderzeniem po lodzie zaskoczył Juraja Szimbocha. Do końca regulaminowego czasu wynik się nie zmienił.

Filip Starzyński, hokeista o niezwykle walecznym sercu, po raz kolejny przyniósł GieKSie zwycięstwo. W dogrywce tuż przed bramką Murraya mocno się zakotłowało, krążek odbił się od słupka i napastnik skierował go do siatki.

[…] GKS Tychy – GKS Katowice 3:4 (1:1, 1:2, 1:0, 0:1)

 

infokatowice.pl – GieKSa przegrywa z Unią Oświęcim. Przerwana seria zwycięstw

GieKSa przegrała w Satelicie z Unią 0:1 po golu Trandina w pierwszej tercji.

GKS stracił bramkę w 15 min. po strzale Glenna z niebieskiej linii, który przeciął Trendin i zaskoczył Simbocha. Później katowiczanie mieli wiele sytuacji do wyrównania, ale bezbłędnie w bramce rywali spisywał się Saunders, który zachował czyste konto. Również Simboch nie dał się już pokonać i spotkanie zakończyło się piłkarskim zwycięstwem Unii 1:0. Jest to pierwsza porażka GieKSy pod wodzą trenera Andrieja Parfionowa.

GKS Katowice – Unia Oświęcim 0:1 (0:1; 0:0; 0:0)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Pazurrr

    8 grudnia 2020 at 11:14

    ’Na przełomie 2017 i 2018 roku, po powrocie z wypożyczenia z Rozwoju, ówczesny dyrektor oświadczył mi, że musimy rozwiązać umowę’ – szkodnik-bartnik i ciul-paszul. Kurwa, za co GieKSa została nimi pokarana…

  2. Avatar photo

    Pazurrr

    8 grudnia 2020 at 11:18

    Chociaż nie, wtedy mieliśmy już Największego Frajera w Historii GieKSy, pajaca Dudka.

  3. Avatar photo

    Pazurrr

    8 grudnia 2020 at 12:52

    http://www.90minut.pl/news/290/news2908055-Dariusz-Dudek-trenerem-GKS-u-Katowice.html

    Wszyscy wiedzieli, że pajac-Dudek równa się spadek.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Stadion

Co słychać na Nowej Bukowej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Chyba żaden kibic GieKSy w obecnym sezonie nie może narzekać na brak emocji. Po tak długo wyczekiwanym awansie do Ekstraklasy Bukowa przez cztery pierwsze domowe mecze doświadczyła kompletu na trybunach i zapowiada się, że tak pozostanie do jej pożegnania, które zaplanowane jest w ostatnim spotkaniu 2024 roku.

Pożegnanie historycznego obiektu, który pamięta lata chwały GKS Katowice, zbliża się wielkimi krokami, więc coraz większe zainteresowanie kibiców skierowane jest w stronę Nowej Bukowej – a tam dzieje się bardzo wiele.

Od ostatniego raportu, który opublikowaliśmy, kiedy to teren budowy podczas briefingu wizytował prezydent Marcin Krupa, minęły już trzy miesiące. Przez ten czas przy naszym nowym obiekcie prace były prowadzone bardzo intensywnie i efekty były widoczne z tygodnia na tydzień.

Z początkiem czerwca można było zauważyć prace prowadzone przy posadzce dziedzińca oraz przy budowie platform dla kamer telewizyjnych usytuowanych w trzech miejscach Trybuny Zachodniej, w której z tego właśnie powodu dach pozostawał niedomknięty.

Równolegle powstawał drenaż drugiego boiska treningowego, które wraz z pierwszym zlokalizowane są przy ul. Bocheńskiego, zaraz obok przystanku autobusowego. Można było również w tym okresie zaobserwować prowadzoną wycinkę drzew przy ulicy Załęska Hałda. W tym miejscu powstanie rondo ułatwiające komunikację w rejonie stadionu.

Wokół samego stadionu były prowadzone bardzo intensywne prace ziemne.

20 czerwca rozpoczął się długo wyczekiwany montaż krzesełek na Trybunie Wschodniej. Pojawiły się pierwsze litery KA na jednym z sektorów, sugerujące, że właśnie na tej trybunie zobaczymy napis Katowice. Sam montaż postępował bardzo sprawnie i po kilku dniach gotowa była już cała trybuna. Co również warte zauważenia – na płycie głównej stadionu pojawiło się ogrzewanie murawy.

Z początkiem lipca gotowa była już trybuna wschodnia, a montaż krzesełek postępował na Trybunie Południowej (tutaj będzie znajdował się młyn kibiców GieKSy). Na obiekcie pojawiły się pierwsze elementy ogrodzenia w kolorze czarnym, które rozpoczęto montować pomiędzy wewnętrznymi filarami. Ukończono prace przy telebimach znajdujących się w narożnikach oraz przy montażu platform telewizyjnych i dzięki temu dach został całkowicie domknięty, co umożliwiło rozpoczęcie prac montażowych głównego oświetlenia.

W drugiej połowie lipca, kiedy na stadionie postępował montaż krzesełek, rozpoczęła się budowa węzła drogowego, który połączy stadion i autostradę A4 od strony Trybuny Północnej. Projekt przewiduje budowę węzła drogowego i parkingu dla kibiców gości.

W tym czasie drenaż boisk treningowych został ukończony, przez co możliwe było rozpoczęcie prac związanych z ułożeniem warstwy wegetacyjnej na pierwszym z nich.

Początek sierpnia to wykończenia związane z montażem krzesełek na obiekcie. Prace z ich układaniem rozpoczęły się na Trybunie Zachodniej (w tym strefie  VIP, w której krzesełka są większe od pozostałych na obiekcie). Prowadzone również były prace związane z przygotowaniem parkingu dla autokarów i samochodów osobowych dla osób z niepełnosprawnościami w okolicy Trybuny Wschodniej.

Na sektor gości trafiły pierwsze słupy wyznaczające ogrodzenie. Sektor ten pomieści aż 1194 kibiców, a wejście na niego będzie odbywać się przez specjalny tunel. Zauważyć można było w tym czasie pierwsze oszklenia za ostatnimi rzędami trybun, a równolegle montowane były balustrady.

Na płycie głównej zasypany został system ogrzewania i rozpoczęły się prace przygotowujące do położenia warstwy wegetacyjnej.

Przy boiskach treningowych pojawiły się słupy ogrodzenia oraz trwały prace z warstwą wegetacyjną na drugiej płycie. Rozpoczęły się również prace ziemne przy budowie ronda. Układ drogowy w tym miejscu przewiduje powiększenie drogi, by posiadała dwa pasy ruchu w jednym kierunku, co z pewnością ułatwi dojazd i wyjazd na mecz.

Na obiekcie w tym czasie (koniec sierpnia) trwały prace wykończeniowe wewnątrz oraz na zewnątrz obiektu.

Pojawiły się pierwsze kołowrotki oraz warstwa bitumiczna na drogach wokół stadionu. Na obiekcie zamontowano oświetlenie zewnętrzne oraz kamery monitoringu.

Boiska treningowe zyskały zieloną siatkę, a po ich prawej stronie (patrząc od strony stadionu) prowadzone są prace ziemne nad budową głównej drogi dojazdowej do obiektu prowadzącej od strony budowanego ronda.

Jak widać po zdjęciach, jesteśmy już coraz bliżej zakończenia prac. We wrześniu spodziewane jest położenie murawy, co jak zawsze przy nowych stadionach jest bardzo ważnym momentem. Końcem października prace budowlane na obiekcie powinny się zakończyć. Później odbiory, testy i tak bardzo wyczekiwany mecz otwarcia.

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Ligowy ewenement

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po emocjach (nazwijmy to) reprezentacyjnych, wracamy do ligowej rzeczywistości. Do klubów wrócili reprezentanci i przyszli reprezentanci, którzy swoje nadzieje będą starali się spełnić już za miesiąc podczas następnych dwóch kolejek Ligi Narodów. Teraz czas jednak skupić się na lidze, jak i Pucharze Polski, do którego katowiczanie przystąpią jeszcze we wrześniu.

Na pierwszy ogień trafia się nam mecz z Widzewem, czyli starym-niestarym znajomym. W naszej wieloletniej ekstraklasowej banicji mierzyliśmy się bowiem z łodzianami kilka dobrych razy. I to zarówno na zapleczu ekstraklasy, jak i nawet w drugiej lidze! Trzeba przypomnieć ten mecz z niesamowitą atmosferą, w covidowy, lipcowy dzień, kiedy to zremisowaliśmy z RTS 1:1. Kilkanaście dni później Widzew przegrał u siebie ze Zniczem, a nam do awansu w meczu z Resovią zabrakło jednego gola…

W każdym razie niesamowite jest to, że to był 2020 rok, a to oznacza, że na przestrzeni nieco ponad czterech lat, z rywalem tym zmierzymy się już na trzecim szczeblu rozgrywkowym. To chyba prawdziwy ewenement.

Po awansie Widzew gra w ekstraklasie już trzeci sezon, zdołał więc okrzepnąć i stać się solidnym zespołem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Piłkarze z Łodzi raczej bez problemów utrzymują się w lidze, nie musząc drżeć o pozostanie w elicie do ostatniej kolejki.

Nasz piątkowy rywal wydaje się być idealnym probierzem możliwości naszego zespołu. Mamy za sobą siedem kolejek ligowych i przerwę na kadrę, a rywal nie jest na tyle mocny, żebyśmy nie byli w stanie go pokonać i na tyle słaby, żeby nie okazać się lepszym na Bukowej. Już na podstawie obecnego sezonu należy powiedzieć, że wygrane z Lechem Poznań czy Cracovią na wyjeździe to znakomite wyniki. Porażki w Białymstoku i Szczecinie ujmy nie przynoszą. Do Katowic przyjedzie naprawdę solidny zespół.

Ekipa Rafała Góraka po świetnym meczu z Jagiellonią zagrała kolejne dobre zawody w Lubinie. Zabrakło nam jednak chyba ekstraklasowej ogłady i po prostu dobrego wykończenia. Z dobrych wiadomości – na boisku rasowego ekstraklasowicza to katowiczanie dyktowali warunki i prowadzili grę. Mimo porażki ten mecz dał nam więcej optymizmu niż pesymizmu i nie pozostaje piłkarzom GieKSy nic innego jak kontynuować obraną ścieżkę.

Mecze z Widzewem to historia GieKSy. Dobrze, że po tylu latach ten pojedynek odbędzie się na szczeblu ekstraklasy, a przez to, że będzie on w ramach Super Piątku w Canal+, oczy całej piłkarskiej Polski będą zwrócone na Bukową. Miejmy nadzieję, że katowiczanie spiszą się lepiej niż w poprzednim meczu rozgrywanym w piątek o 20.30 z Motorem Lublin.

Ciekawe, jaki skład wystawi szkoleniowiec na to spotkanie. W Lubinie kilku zawodników zagrało bardzo dobrze – jak choćby Mateusz Kowalczyk, nasz reprezentant, który jednak nie znalazł się w kadrze meczowej ani na spotkanie ze Szkocją, ani z Chorwacją. Sama jednak jego obecność na zgrupowaniu reprezentacji, możliwość obcowania z kadrą i poznania całej tej otoczki wielkich meczów i stadionów może na niego wpłynąć bardzo dobrze.

Bramkostrzelny i pyskaty golkiper, nie ten Kosowianin, zdobywca Pucharu Francji i cudowny strzelec w La Liga z Bukowej

Podstawowym bramkarzem i najbardziej charakterystycznym zawodnikiem Widzewa jest Rafał Gikiewicz. Bezskutecznie domagający się swego czasu powołania do reprezentacji golkiper swoje pierwsze szlify w ekstraklasie zbierał 15 lat temu w Jagiellonii. Potem przez kilka lat grał w Śląsku, uzbierał co prawda zaledwie 27 meczów, ale zdobył Mistrzostwo Polski. Potem była Bundesliga w Unionie Berlin i Augsburgu – druga (100 meczów) i pierwsza (126 meczów). W obu ligach zachował 64 czyste konta i… strzelił jedną bramkę w meczu 2. Bundesligi z Heidenheim. Po krótkim pobycie w tureckim Ankaragucu, w zeszłym sezonie wrócił do Polski. Rafał oprócz gry na boisku, nie gryzie się w język i bryluje w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Bywa często mylony ze swoim bratem Łukaszem.

W ostatniej kolejce zadebiutował urodzony w Szwajcarii Kosowianin – Kreshnik Hajrizi. Zawodnik mający na koncie cztery występy w swojej reprezentacji zdobył z Lugano Puchar Szwajcarii w 2022 roku. Grał też w Lidze Konferencji przeciw choćby dobrze znanemu polskim kibicom Bodo/Glimt.

Juan Ibiza od zeszłego sezonu występuje w Widzewie, wcześniej grając wyłącznie w Hiszpani, m.in. w… UD Ibiza. Ponadto występował w rezerwach Villareal i Almerii, nie dane mu jednak było wystąpić w La Liga. W Pucharze Króla natomiast doświadczył lania od pierwszej ekipy Żółtej Łodzi Podwodnej, przegrywając 0:8…

Kolejny reprezentantem Kosowa w Widzewie jest Lirim Kastrati (14A), którego nie należy mylić z piłkarzem o tym samym imieniu i nazwisku oraz wieku, który grał w Legii i który przez tę zbieżność przysporzył sporo trudu autorowi niniejszego tekstu. Zawodnik piłkarsko wychowywał się we Włoszech, gdzie grał w Primaverze Romy i Bolognii. W barwach Ujpestu w 2021 roku zdobył Puchar Węgier, strzelając jedyną bramkę w dogrywce finału z Fehervar.

Samuel Kozlovsky, to zdobywca Pucharu Słowacji, który zagrał jedynie w dwóch jesiennych rundach, w trakcie sezonu przenosząc się do Petrzalki. Ponadto grał w Trencinie. Zawodnik w ostatnią niedzielę zadebiutował w reprezentacji naszych południowych sąsiadów – wszedł w 90. minucie wygranego 2:0 meczu Ligi Narodów z Azerbejdżanem.

Luis Silva to Mistrz Portugalii U-17, jednak w turnieju zagrał tylko w jednym meczu fazy grupowej i ćwierćfinale. W Belenenses zaliczył trzy mecze w portugalskiej ekstraklasie.

Fran Alvarez jest wychowankiem Villareal, który w tym klubie oraz Realu Valladolid raczej umiejscawiał się w rezerwach, nie dane mu było zadebiutować w La Liga. W Widzewie od poprzedniego sezonu, strzelał bramki w wygranych meczach z Lechem i Legią.

Hilary Gong – żelazny rezerwowy – wchodził w drugiej połowie wszystkich siedmiu meczów ligowych – to Nigeryjczyk w przeszłości grający Trencinie, ale ma na koncie również 15 występów w holenderskiej Erdivisie w barwach Vitesse, choć z tej liczby meczów uzbierało się zaledwie 245 minut. Grał także w Norwegii i Armenii.

Marek Hanousek to Mistrz Czech z 2013 roku w barwach Viktorii Pilzno, w barwach której grał w kwalifikacjach do Ligi Europy przeciw Ruchowi Chorzów (5:0 i 2:0), a potem zagrał na Vicente Calderon przeciw Atletico. Najwięcej meczów rozegrał (229) w barwach Dukli Praga.

Sebastian Kerk, zawodnik mający na koncie 50 występów w Bundeslidze w barwach Norynbergi i Freiburga. W barwach tego drugiego klubu grał w Lidze Europy. To kolejnym Niemiec po słynnym Uli Borowce, pierwszym Niemcu w polskiej ekstraklasie, który jak podaje Wikipedia „w 1997 roku mając poważne problemy z alkoholem przeszedł do Widzewa Łódź”.

Juljan Shehu w barwach albańskiego Laci zagrał w kwalifikacjach do Ligi Europy przeciw Hapoelowi Beer Sheva… trzykrotnie, gdyż klub trafiał sezon po sezonie na Izraelczyków. Były to jedyne występy zawodnika w tym pucharze, natomiast w eliminacjach do Ligi Konferencji zaliczył mecz z Anderlechtem. Młodzieżowy reprezentant Albanii.

W końcu dwóch Bośniaków. Imad Rondić w przeszłości grał w Slovanie Liberec i Viktorii Żiżkov w Lidze Europy notując dwa mecze przeciw Hoffenheim w barwach tego pierwszego klubu.

Na debiut czeka 6-krotny reprezentant Bośni – Said Hamulić, który występował w kompletnie nieudanych eliminacjach do ostatniego Euro, zaliczając m.in. zawstydzającą porażkę w Luksemburgu aż 1:4. Piłkarz jest zdobywcą Pucharu Francji w barwach Tuluzy – w finale nie grał, ale zaliczył trzy minuty w półfinale. Istny obieżyświat, występował w juniorskich zespołach holenderskich (w tym kraju się urodził), a ponadto na Litwie, w Bułgarii, wspomnianej Francji i Rosji. Z epizdoem – ale jakim! – w Stali Mielec, w której grał zaledwie jedną rundę, ale strzelił aż dziewięć bramek i co ciekawe, w meczach, w których strzelał Stal zanotowała bilans 5-2-1.

Najbardziej doświadczonymi w ekstraklasie zawodnikami Widzewa są Mateusz Żyro, brat bardziej znanego Michała. Mateusz jako wychowanek Legii nie przebił się do podstawowego składu, w pierwszym pobycie grając zaledwie jeden mecz w Pucharze Polski przeciw Ruchowi Zdzieszowice – w tym sezonie Legia zdobyła trofeum. Za drugim podejściem miał dobry start, kiedy to zagrał trzy razy od pierwszej minuty na początku sezonu oraz w słynnym przegranym meczu pucharowym z Dudelange. Potem odszedł do Miedzi, grał też w Stali Mielec. Ma na koncie 122 występy i 4 gole w ekstraklasie, z czego jeden – a jakże – przeciw Legii na Łazienkowskiej.

No i nasz oraz trenera Góraka stary znajomy – Bartłomiej Pawłowski, niestety po zerwaniu więzadła krzyżowego w maju ciągle przechodzący rehabilitację. Piłkarz zagrał w GKS osiem razy, w lidze jedynie jako rezerwowy (w sumie 132 minuty). Jedyny mecz w pierwszym składzie to nasza przegrana w rzutach karnych potyczka w Pucharze Polski w Niepołomicach. Potem kariera zawodnika nabrała rozpędu. Dziś ma w ekstraklasie 243 mecze i 41 goli. W sezonie 2013/14 piłkarz trafił do La Liga, do Malagi, gdzie zadebiutował przeciw Barcelonie z Pique, Xavim i Iniestą w składzie (potem wystąpił również na Camp Nou). Być może najjaśniejszym punktem w jego karierze był gol przeciw Realowi Valladolid, gol przepięknej urody, po podbiciu piłki i uderzeniu z woleja. „Que Golazo” – skwitował to hiszpański komentator. Piłkarz miał też epizod w tureckim Gaziantepsporze.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Myśliwiec: Rafał Górak stworzył bandę zakapiorów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po remisie w spotkaniu GKS Katowice – Widzew Łódź wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn.

Daniel Myśliwiec: Dobry wieczór. Nie lubię mówić o innej drużynie, niż swojej, ale będąc w tym miejscu i widząc pracę Rafała Góraka, powinienem od tego zacząć. Chciałbym rozwinąć kiedyś mój zespół do takiej kultury gry, pokazali skuteczne kontrataki, stałe fragmenty to kosmos. Ten trener jest w stanie stworzyć bandę zakapiorów, to trzeba oddać. Do pewnego momentu radziliśmy sobie bardzo dobrze, ale kluczowa była ta cecha drużyny. Jednym pstryknięciem palców są w stanie się zmienić w bandytów, niesieni dopingiem kibiców mogą odwrócić losy spotkania. Duży szacun dla gospodarzy i trenera. Bardzo dobry początek, słaba skuteczność, zapracowaliśmy na sytuację na 2:0, mogliśmy sobie wypracować zaliczkę. Pozwoliliśmy GieKSie być GieKSą. Przy coraz trudniejszych warunkach próbowaliśmy grać to, co w pierwszej połowie, co nie było optymalne. Wszystkie piłki grane do środka GieKSa wygrywała, wystarczyło zagrać za linię obrony, nie wyglądało to może zbyt pięknie, ale w tych warunkach to jest do zaakceptowania. Dużo zrobiliśmy, by zdobyć dwie bramki, nim przeciwnik strzeli jedną. Z przebiegu i warunków meczu remis jest wynikiem do zaakceptowania, moi piłkarze, w tym zmiennicy, sprawili, że nie mamy złych nastrojów, ale daleko do dobrych.

Aspekty piłkarskie, dlaczego ten mecz wymknął się spod kontroli?

GieKSa jest bardzo mocna w kontrpressingu. Decydując się na bezpieczne pierwsze podanie, ono jest nierozważne przy tym zespole. To dla nich jest tlen, bez zastanowienia biegną, za pierwszym piłkarzem idą wszyscy. Pod tą intensywnością zachęcaliśmy ich do przebywania na naszej połowie. Piłka była zagrana źle z autu, a jednak wyszło idealnie. To są mechanizmy, chęć zdobycia tak bramki. Stały fragment, dostarczymy piłkę w pole karne, najbliżej był Kozłowski, gdyby nie kartka, po prostu skasowałby rywala. Tu nie mam pretensji, ale jako zespół powinniśmy szybciej atakować. Kluczowe z GieKSą grać do przodu, nawet ryzykownie, pressing GieKSy to jeszcze większe ryzyko. To było kluczowe w utracie płynności i w efekcie nabieraniu pewności przez gospodarzy.

Debiut Hamulicia, jak pan to oceni?

Nie zwykłem oceniać takich występów na gorąco, to na pewno nie był debiut optymalny z mojej perspektywy. Widząc, jak pracuje Hamu, podjąłem ryzyko wprowadzenia drugiego napastnika. Strategią było dośrodkowanie na dalszy słupek do dwóch wież. Wydawało mi się, że będziemy w stanie kontynuować to, co w pierwszej połowie. Nie chciałbym oceniać Hamu przez pryzmat 30-minutowego występu w tak trudnych warunkach. Podjąłem ryzyko, nie chcę go oceniać przez pryzmat moich decyzji.


Rafał Górak: Energetyczny mecz, dostrzegam klasę piłkarzy Widzewa, ale podkreślam dobre zawody mojego zespołu, takie charakterne. Trudny moment, straciliśmy bramkę na 0:1, a mogło być wyżej. Mecz odwróciliśmy fenomenalnie, mogliśmy podwyższyć prowadzenie w drugiej połowie, ale to takie gdybanie. Jestem zbudowany postawą zespołu, dzisiaj widziałem walczący kolektyw. Szkoda bramki w doliczonym czasie, wynika to z klasy przeciwnika. Prowadzenie tego meczu i sposób, w jaki graliśmy, jest budujący. Cieszę się, że tak wyglądamy w Ekstraklasie, jeśli możemy mówić o niedosycie punktowym, to trzeba twardo stąpać po ziemi i przyjąć ten punkt. Warunki w drugiej połowie były ekstremalne, dziękuję kibicom za świetny doping.

Długo czekał pan ze zmianami, czym to było spowodowane?

Zmęczenie będzie zawsze widoczne, będzie szło falami. Są momenty, gdy zawodnicy odczuwają trudy bardziej, decyzje o zmianach to takie wczucie się w mecz. Zastanawiam się, czy podjąłem dobrą decyzję, że te zmiany zrobili, ci zawodnicy, którzy zeszli, realizowali to, co chciałem. To niekiedy jest różnie odbierane, tu straciliśmy bramkę, ale nie możemy dorabiać teorii do wyniku.

Trener Myśliwiec powiedział o panu wiele ciepłych słów. Pana zespół to rzeczywiście banda zakapiorów?

*Śmiech*. Nie słyszałem tej wypowiedzi trenera, ale to bardzo cenne. To świadczy o tym, że trener szanuje naszą pracę, bardzo chciałem, by nasza drużyna była drużyną charakterną. Moim zdaniem robimy ten postęp, każdy mecz jest ogromnym doświadczeniem, dobrze, że jest to tak odbierane. Zamysł taktyczny jest istotny, zawodnicy dobrze te rzeczy realizują. Jeśli wyglądają na wojowników, to okej.

Drugi mecz z golem w końcówce, to już jakiś problem?

To nie jest jeszcze problem. Ja takiego elementu nie widzę, mecz miał takie fragmenty, że mogliśmy przegrywać 0:2, a mogliśmy prowadzić 3:1. To były dobre zawody, ale ostatni strzał należał do Widzewa.

Kiedy do gry wróci Adam Zrelak oraz jak pan oceni Bergiera?

W poniedziałek wróci do treningów, tak mówi sztab medyczny. Będziemy wyciągać kolejne wnioski. Dużo dobrych momentów Bergiera, który oberwał tą chorobą, to zawsze wyjaławia organizm, bałem się o jego formę fizyczną. Walczył dobrze, utrzymywał się przy piłce, nie mam zastrzeżeń.

Zawodnicy oczekiwali wyższego podejścia od pomocników, Repka i Kowalczyk popełnili błąd przy tej bramce?

Na pewno będziemy ją jeszcze mocno analizować, wydawało się, że powinniśmy to kontrolować. Nastąpiło nieporozumienie, jeszcze nie wyciągam wniosków. Nasi obrońcy mają konstruować grę, a nie wybijać do przodu, to by było zbyt łatwe dla rywala. Gdyby piłka się nie otarła o obrońcę, to tej sytuacji by nie było.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga