Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Dawid Szwarga: Z trenerem szybko nawiązaliśmy nić porozumienia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dawid Szwarga dołączył do sztabu szkoleniowego GieKSy w czerwcu 2018 roku. Swoją osobą oraz pracą wspierał sztab szkoleniowy trenera Jacka Paszulewicza, Dariusza Dudka, a obecnie Rafała Góraka. Poznajcie bliżej naszego trenera oraz jego rolę w sztabie szkoleniowym.

GieKSa.pl: Jesteś w klubie od dwóch lat. Jaką rolę pełniłeś i nadal pełnisz w tym okresie?

Dawid Szwarga: Uściślając, za trenera Dudka przede wszystkim odpowiadałem za analizę rywala, analizę gry naszego zespołu i przygotowywanie odpraw. Boisko to był jednak obszar, gdzie główną funkcję pełnił trener Dudek. U trenera Góraka, co mnie niezmiernie cieszy, mam więcej obowiązków na boisku. Oprócz analizy przeciwnika i własnych meczów, które przygotowujemy wspólnie z trenerem Okoniem i Górakiem – odpowiadam za pewne części treningu, które służą nabywaniu naszego sposobu gry. Również w każdym tygodniu przygotowujemy środki treningowe, które mają pomóc zawodnikom wykorzystać mankamenty naszego rywala.

Przed trenerem Górakiem byłeś z trenerem Dudkiem. Rzadko spotykane wśród asystentów, bo zwykle idą oni do tego z kim zaczynali, kto dał im szansę. Co sprawiło, że zostałeś w GieKSie?

Najpierw była współpraca z trenerem Paszulewiczem. Do GKS-u ściągnął mnie trener Dziółka. Znaliśmy się ze współpracy w Skrze Częstochowa i Szczakowiance Jaworzno. Byłem bardziej zatrudniony przez klub niż przez pierwszego trenera, dlatego mimo odejść z klubu pierwszych trenerów moja osoba pozostawała w GKS-ie.

Czy możesz potwierdzić, że była propozycja z Sosnowca po powrocie Dariusza Dudka i pojawiła się twoja odmowa. Czym się kierowałeś, jeśli taka propozycja padła?

Trener Dudek na pewno był osobą, która mi zaufała i stopniowo zwiększała moje obowiązki w pierwszej drużynie. Jestem przekonany, że w Sosnowcu wykona dobrą robotę. Zostałem w Katowicach tylko i wyłącznie ze względu na dyrektora i pierwszego trenera. Bardzo szybko nawiązaliśmy nić porozumienia i gdyby nie oni pewnie dzisiaj w Katowicach by mnie już nie było.

Skąd pomysł na wejście w projekt do analizy gry zawodników i praca z nimi. Stało się to twoim życiowym projektem?

Najczęstszą przyczyną porażki w mediach był brak zapier***, walki, zaangażowania lub problemy motoryczne. To oczywiście jest ważne, ale statystyki wskazują, że biegowo nie różnimy się od topowych drużyn. Gdzie więc tkwi różnica? Uznaliśmy, obserwując najlepszych na świecie, że polski zawodnik jest wyposażony w małą ilość narzędzi taktycznych, które pozwolą mu lepiej rozumieć grę. To jest główna idea DEDUCTORA, aby gracz po współpracy z nami potrafił po przegranym lub wygranym meczu wskazać swoje dobre i złe zachowania bez piłki w ataku i w obronie, a nie mówić tylko o bieganiu i walce.

Wasz projekt Deductor miał być osobnym projektem, a prace w sztabach przyszły później, czy nastawialiście się na równoległe tworzenie materiałów i ewentualną pracę w klubie?

Naszym celem zawsze była praca na poziomie centralnym. Kiedy 5 lat temu powstawał projekt DEDUCTOR jego celem było uświadamianie piłkarzy i trenerów pod kątem ROZUMIENIA GRY i promowanie naszego sposobu patrzenia na piłkę. Chcieliśmy znaleźć platformę, gdzie będziemy mogli komunikować się z innymi trenerami na temat naszych zagranicznych staży, gdzie zaczęliśmy na piłkę patrzeć zupełnie inaczej. Brakowało nam w Polsce inicjatywy, która patrzy na futbol przez pryzmat detali. Niejako rykoszetem nasze nazwiska stały się bardziej popularne w półświatku piłkarskim i dzisiaj 75 proc. Deductora pracuje na szczeblu centralnym.

Jakie macie plany na rozwijanie tego projektu? Czy planujecie wyjść z czymś do kibiców by poznali szerzej takie aspekty?

Dzisiaj jesteśmy po PZPN największą platformą szkoleniową. W ostatnim miesiącu z naszych usług skorzystało niemal 500 trenerów, a nasza wewnętrzna grupa, na której robimy darmowe szkolenia, liczy ponad 1700 osób. Wszystkich kibiców zapraszamy na nasze stacjonarne szkolenia z ROZUMIENIA GRY lub szkolenia online, które można znaleźć na stronie DEDUCTOR. Gwarantujemy, że po takim szkoleniu z DEDUCTOREM kibic zacznie patrzeć na piłkę zupełnie inaczej. 

Z jednej strony współpracujecie przy projekcie, a z drugiej często rywalizujecie przy spotkaniach. Nie macie problemu przy takich rywalizacjach? Czy nikt wam nigdy nie powiedział „Chłopaki trochę to dziwna sytuacja?” Czy raczej ze zrozumieniem każdy do tego podchodzi?

Co więcej, w I lidze, graliśmy zawsze po Termalice, gdzie pracował Tomek Włodarek. Obecnie bierzemy rywala zawsze po Widzewie, więc mamy przynajmniej informację z pierwszej ręki o przeciwniku (śmiech). Mówiąc serio, w środowisku piłkarskim każdy trener ma znajomych, do których dzwoni, żeby dopytać o jakiegoś piłkarza lub przeciwnika. To nie jest żadna nowość. Cieszę się, że mogę zawsze zadzwonić do Tomka i ewentualnie coś skonsultować, to może tylko pomóc w analizie rywala. Kiedy jednak nadchodzi mecz Widzew – GKS to obowiązuję nas tygodniowa cisza.

Wróćmy trochę do GieKSy. Jak to było z tym rożnym? Trener Górak opowiedział, że oglądał Borussię Dortmund. Jak wygląda u was ścieżka od pomysłu do jego realizacji? Czy np. siedzicie i oglądacie to sami czy z piłkarzami?

Ostatnio przygotowując się pod nowe szkolenie, odkryliśmy ciekawą statystykę: 30 proc. wszystkich bramek w Premier League pada po stałych fragmentach gry, 15 proc. po rzutach rożnych, a tylko 5 proc. wszystkich bramek w danym sezonie jest skutkiem ataku szybkiego. To pokazuje, jak ważna jest rola stałych fragmentów. Mamy ogromną bazę stałych, która w okresie kwarantanny jeszcze się powiększyła. Kluczowe jest, aby wybrać rożny lub wolny, który wykorzysta mankamenty przeciwnika i uwypukli twoje atuty. Ścieżka to zawsze najpierw analiza przeciwnika, naszego przewidywalnego składu i od wtorku/środy rozpoczyna się już planowanie, który stały fragment zrobi różnicę.

Czy piłkarze mają w „zadaniach domowych” sami wymyślić stałe fragmenty ? Trener kadry Niemiec kiedyś przyznał, że podzielił zawodników na grupy i każda grupa miała przygotować swój stały fragment, wybierano najlepsze i grano to w spotkaniach.

To ciekawe urozmaicenie, aby angażować w ten sposób piłkarzy, jak zrobił to Loew. Natomiast w kadrze brakuje czasu na wiele rzeczy, stąd pewnie idea angażowania piłkarzy w ten proces. My również wychodzimy z założenia, że piłkarze muszą brać czynny udział w procesie szkolenia, dzieląc się swoimi odczuciami, ale akurat SFG to działka sztabu.

Czy mógłbyś rozprawić się z paroma mitami , które od lat pojawiają się na forum kibiców GieKSy i wytłumaczyć pewne kwestie kibicom, np. czemu jak jesteśmy faworytami, to gramy tylko jednym napastnikiem, a nie dwójką?

GKS gra trójką napastników w fazie ataku, zmiana ustawienia na dwóch napastników nie jest rozwiązaniem. Najważniejsze i tak są zadania poszczególnych zawodników w danej sytuacji. Ustawienie to tylko cyferki, najważniejsze są zadania w poszczególnej fazie.

Po co napastnik grający tyłem do bramki, zamiast takiego co po prostu strzela gole?

Też bym chciał napastnika, który strzela gole. Takich napastników szuka cały świat. „Dziewiątka” i lewy obrońca to najbardziej deficytowy towar na świecie. Także, jak kibice znajdą takiego piłkarza, niech nam dadzą znać (śmiech).

Dlaczego, jeśli akcja toczy się np. lewym skrzydłem, to w defensywie obrońca po przeciwnej stronie tak mocno schodzi do środka i często zostawia odkrytą przestrzeń?

Bo w obronie najważniejsza jest przestrzeń. Krycie indywidualne poza polem karnym nie istnieje. Najważniejsza jest piłka i odpowiednie zabezpieczenie przestrzeni w obrębie piłki.

Czemu nie próbują strzelać z dystansu, tylko wjechać z piłką do bramki?

Ponieważ skuteczność strzałów z dystansu jest tak niska, że wielu trenerów na wysokim poziomie zakazuje strzałów z konkretnej strefy, uznając takie działanie za stratę piłki.

W wywiadzie dla oficjalnej powiedziałeś, że prowadzisz między innymi analizy dla zawodników, którzy chcą się rozwijać. Jak z to jest z tą świadomością do rozwijania wśród piłkarzy? Czy w którymś momencie w GieKSie wykonaliście coś z piłkarzem i potem to zadziałało na tyle, że mogliście powiedzieć: „widzisz to działa!”.

Co najmniej raz w tygodniu mamy przygotowany panel, gdzie prowadzimy odprawy indywidualne lub formacyjne, pokazując zawodnikom konkretne zachowania bez piłki, następnie starając się wyegzekwować teorię w praktyce na boisku. Piłkarze podchodzą do tego w bardzo otwarty sposób, a wiem, że część z nich wykupuje szkolenia DEDUCTORA, aby móc jeszcze lepiej rozumieć grę. Natomiast najlepiej o nas samych będą świadczyć sytuacje, gdzie sami kibice wyłapią pewne automatyzmy podczas meczu, a nie my będziemy się nimi chwalić.

W którym aspekcie młodzi zawodnicy wchodzący do seniorskiej piłki w Polsce mają największe braki?

Znamy każdego gracza, który prezentuje solidny poziom. Piłkarze Akademii zostali też przebadani taką samą metodą testów jak zawodnicy pierwszej drużyny. Niestety ich deficyty dotyczą każdego obszaru. Zarówno pod kątem technicznym, taktycznym i motorycznym odstają od zawodników pierwszej drużyny. Co więcej, ich potencjał jest oceniany właściwie, o czym świadczy fakt ich późniejszych losów i gry w niższych ligach. Sam w jednej drużynie grałem z Arkiem Kowalczykiem, który był zdecydowanie wyróżniającym się piłkarzem Akademii, jednak nigdy nie stał się na tyle dobry, by regularnie funkcjonować w GieKSie. Dzisiaj taką nadzieją jest Patryk Szwedzik, który ma potencjał, ale jeszcze ciągle długa droga przed nim. Innym wyróżniającym się zawodnikom też staramy się dawać szanse, choćby przez trenowanie z pierwszą drużyną, wierząc w ich stopniowy postęp.

Jakie twoim zdaniem są największe błędy w myśleniu kibiców o piłce i piłkarzach?

Sam lubię mieć przekonanie, że jak się zaczyna mecz, to jako sztab zrobiliśmy wszystko, aby przygotować zespół do spotkania. Natomiast w futbolu ciągle ogromną rolę odgrywa losowość. Z wszystkich sportów to w piłce nożnej najrzadziej wygrywa faworyt. Jedna sytuacja może zdecydować o losie meczu, a często nawet całego sezonu. Wydaje mi się, że często wpadamy w pułapkę wyniku i oceniamy mecz przez pryzmat tylko i wyłącznie rezultatu. Wiadomo, że wynik w seniorach jest najważniejszy, ale jeżeli popatrzymy przez pryzmat przyczyn na mecz, dostrzeżemy więcej.

Czy jest jakiś typ piłkarza, który kiedyś był ceniony, a dzisiaj kompletnie byłby nie potrzebny bądź też jego gra byłaby ograniczona?

Żaden piłkarz w dzisiejszym futbolu nie może sobie pozwolić na granie tylko na jednej pozycji. Na przykładzie GKS-u wielu mogło zauważyć jaką funkcję pełnią w ataku boczni obrońcy. Często stają się skrzydłowymi, więc oprócz umiejętności w obronie powinni potrafić grać 1 na 1 w ataku. Podobnie jest ze skrzydłowymi, którzy w ataku schodząc do środka, grają na pozycjach rozgrywającego. Dzisiaj dobry piłkarz to zawodnik mogący przebywać na wielu pozycjach w trakcie jednego meczu. Jednowymiarowość na zachodzie już umarła, w Polsce powoli umiera. Na topie będą piłkarze radzący sobie dobrze zarówno w środku boiska, jak i na boku, gdzie specyfika jest zupełnie inna, podczas jednej akcji.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga