Już jutro GKS Katowice rozegra mecz 28. kolejki pierwszej ligi. Rywalem w derbowym spotkaniu będzie GKS Tychy. Katowiczanie walczą o powrót na drugie miejsce i przy korzystnych rezultatach jest to możliwe.
Po porażce z Miedzią Legnica nasz zespół zremisował w sobotę w Mielcu 3:3. Od 20. minuty po czerwonej kartce Olivera Prażnovskyego GieKSa grała w dziesiątkę, do przerwy przegrywając 0:2. W drugiej połowie ekipa Jerzego Brzęczka odrobiła jednak straty i ostatecznie udało się wywieźć jeden punkt z gorącego terenu. Po raz kolejny do siatki trafił Andreja Prokić, ale jokerem okazał się Mikołaj Lebedyński, który trzy minuty po wejściu zdobył gola.
Prowadzeni przez Jurija Szatałowa tyszanie zajmują obecnie 14. miejsce z dorobkiem 30 punktów. Daje im to zaledwie jedno oczko przewagi nad miejscem barażowym i cztery nad strefą spadkową. Zespół na wiosnę spisuje się całkiem nieźle jak na swoje możliwości, a zwycięstwa 2:1 z Sandecją u siebie i przede wszystkim 4:1 w Chojnicach robią wrażenie. Uważać należy przede wszystkim na Łukasza Grzeszczyka, który w tym roku zdobył już cztery bramki.
Oba zespoły przystąpią do meczu derbowego przetrzebione pauzami kartkowymi. W GieKSie pauzować będą wspomniany Oliver Prażnovsky (za czerwoną kartkę) oraz Grzegorz Goncerz (czwarta żółta w Mielcu). U tyszan zabraknie Mateusza Mączyńskiego i doświadczonego Seweryna Gancarczyka, którzy otrzymali odpowiednio ósmą i czwartą żółtą kartkę.
Oba zespoły muszą twardo walczyć o punkty, ale z zupełnie odmiennymi celami: awansu i utrzymania. W sobotni wieczór na Bukowej zapowiada się bardzo ciekawe widowisko.
GKS Katowice – GKS Tychy, sobota 29 kwietnia, godz. 17.00
Najnowsze komentarze