Felietony Stadion
Dlaczego stadion w nowej lokalizacji to dobry pomysł?

Po wczorajszej konferencji prasowej w mediach rozgorzała dyskusja dotycząca GKS-u. Spore poruszenie wśród przedstawicieli mediów, kibiców i mieszkańców miasta wywołała kwestia zmiany miejsca budowy nowego stadionu dla GieKSy.
Według nowych założeń Prezydenta Katowic jak i wydziału inwestycji miasta Katowice nowy obiekt miałby stanąć w rejonie ulic Dobrego Urobku, Upadowej i Bocheńskiego. Obecnie jest to tern na którym oprócz rozległego lasu znajdują się też pozostałości po poligonie wojskowym, wykorzystywane obecnie przez miłośników gry w paintball. Warto podkreślić, że tereny te są w 100% własnością miasta.
W rozmowach ze znajomymi, podczas czytania forum, komentarzy czy wpisów na facebooku i twitterze co jakiś czas natrafiam na stwierdzenie – „stadion tylko na Bukowej!” czy „to jest nasz dom” i… całkowicie ich nie rozumiem. To znaczy, jasne – każdy z nas Bukową ma w sercu, każdy przeżył tam wiele emocjonujących chwil i ma z tym stadionem masę niezapomnianych wspomnień. Zgadzam się też, że Bukowa mimo wyrastających jak grzyby po deszczu nowych stadionów i mimo nadgryzania naszych trybun przez ząb czasu wciąż ujmuje klimatem. Jestem w stanie założyć się, że wielu z Was chciałoby w Ekstrakalsie przynajmniej przez rok dopingować GKS z wysokości obecnego Blaszoka. I macie racje – byłby to powrót do lat 90-tych, kiedy nasz stadion pod względem atmosfery był czołówką w Polsce.
Jednak to wszystko nie może w mojej ocenie wpływać na stawianie zaporowej tezy pod hasłem „stadion tylko na Bukowej” – w kwestii nowego obiektu musimy patrzeć dalej, przyszłościowo. Prawda jest jednak taka – jak słusznie zauważył prezydent miasta – że na Bukowej obecnie pod nowy stadion nadaje się już tylko płyta boiska ( z charakterystyczną, niezmienną od lat „górką” na środku boiska 😉 ). Cała reszta zostałaby wyburzona i zastąpiona nowymi trybunami i nowym oświetleniem.
Niestety budowa stadionu na Bukowej byłaby utrudniona poprzez dosyć gęstą zabudowę otaczającą stadion. Wielu z nas było już na nowym stadionie Górnika w Zabrzu i na własne oczy mogło się przekonać, ile taki stadion wraz z całą infrastrukturą zajmuje miejsca. Przy Bukowej jest po prostu zbyt ciasno, i właśnie tym przekonuje mnie nowa lokalizacja – tam jest po prostu dużo miejsca. Warto pamiętać o tym, że stadion to nie tylko trybuny, ale także parkingi, drogi dojazdowe, parking dla gości itd. W planach miasta przewija się również pomysł budowy hali sportowej, która w przyszłości ma być bazą dla siatkarzy, kilka boisk treningowych itd. Na to wszystko potrzeba miejsca, którego w okolicach nowego stadionu po prostu brakuje.
Wyobrażacie sobie, że ze stadionu będzie można wyjechać od razu na autostradę A4 lub ulicę Bocheńskiego, zamiast 30-40 minut stać na parkingu żeby wjechać na jednopasmową ulicę Złotą. Jak to mówią – „Niebo a ziemia”. Przy ulicy Upadowej ( a już za kilka lat mam nadzieję ulicy Górniczego Klubu Sportowego ) będziemy mieli okazję stworzyć swój własny dom, leżący zaledwie kilka kilometrów dalej niż obecna Bukowa, będący w pełni w granicach miasta, stojący na gruntach należących do miasta, widoczny z autostrady już z daleka.
O zmianie podejścia włodarzy miasta do GKS-u planuję osobny tekst, ale nie sposób nie zauważyć, że zarówno Waldemar Bojarun, jak i co ważniejsze prezydent Marcin Krupa wypowiadają się o stadionie w bardziej zaangażowany sposób niż dotychczas Piotr Uszok. Krupa zwraca uwagę na to, że potrzebna będzie również hala sportowa, podkreśla że chciałby aby stadion pięknie się prezentował i był kolejną wizytówką miasta tuż przy autostradzie itd. To w mojej ocenie są kolosalne, a nie tylko pozorowane zmiany, z których powinniśmy się cieszyć.
Oczywiście trzeba mieć świadomość, że przed nami jeszcze długa droga, a Urzędowi Miasta trzeba „patrzeć na ręce” i wymagać konkretnych terminów. Trzeba mieć również świadomość, że omawiane wczoraj „pomiary geologiczne” raczej nie będą tylko formalnością ze względu na to, że w tym rejonie przez wiele lat kopalnia Wujek wydobywała węgiel. Ja jednak jestem dobrej myśli i mam wrażenie, że w kwestii stadionu zaczęło się prawdziwe nowe otwarcie, i jak już w końcu powstanie – to wszyscy będziemy z niego zadowoleni i dumni.
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
asdfg
8 lipca 2016 at 14:02
Jak zwykle 0 konkretów. Padła jedynie nowa lokalizacja dla zamydlenia oczu kibicom. Kiedy jakieś projekty? Kiedy te „pomiary geologiczne”? Kiedy pierwsza wbita łopata? Oczekiwaliśmy chyba nieco więcej po wczorajszej konferencji, a tymczasem stadion był tematem pobocznym.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że za chwilę ten temat znów ucichnie na dłuuugie miesiące.
Pozdro GieKSiarze!
Tom
8 lipca 2016 at 15:10
Ja bym poszedł z miastem na kompromis, oni ustalają miejsce, a kibice wygląd stadionu, czyli ta złota perełka której miasto nam wybudować nie chciało.
roberto
8 lipca 2016 at 15:11
Panowie Nie ważne gdzie ważne z kim!! to My kibice jestesmy najważniejsi nawet jak by ten stradion miał powstac na ksieżycu to ja jako kibic GieKSy zrobie wszystko zeby byc na kazdym meczu.Ino GieKSa!!
Mecza
8 lipca 2016 at 17:20
Ja już ochłonąłem. Na początku szok i bardzo duża niechęć ale po przemyśleniu jest ZA z tym że to jest info dla naiwniaków (obym się mylił) Powstał już nie jeden projekt, na które wydano miliony podobno (a może nie?) a teraz jak już niby nie ma wyjścia zmiana lokalizacji! Kolejne projekty, kolejne wirtualnie wydane pieniądze, będzie masa analiz, specjalistów, minie 5 lat i kolejny albo obecny prezydent powiedzą że z powodu niezależny od UM tam się nie da wybudować stadionu bo szkody górnicze itp itd. Może Krupa się boi i lepiej mydlić oczy, Uszokowi to się udawało.
Mecza
8 lipca 2016 at 18:55
Jeszcze jedno zdanie. Walczmy proszę o formę docelową 15tys. a nie z możliwością rozbudowy. Strach pomyśleć jak taki dziwoląg może wyglądać. Pośmiewisko prowincji w stosunku do Katowic, patrząc tylko na Górny Śląsk. Do Jaworzna tyskich kibiców przyjeżdżało 200-300 a w Tychach mają frekwencję w 2 lidze na poziomie Ekstraklasy. Jeśli ma to być 12tys to niech będzie docelowe 12 tys ale wypas maksymalny. Pseudo rozwiązania z 3 trybunami podobne do Zabrza do będzie kompromitacja. Nie chcę takiego stadionu.
Irishman
9 lipca 2016 at 07:05
Zacząć muszę niestety od wątpliwości.
No, bo ile już było, tylko ostatnimi czasy podobnych konferencji, na których ogłaszano kolejne wersje jak to miał wyglądać nasz stadion?
A ile było różnych problemów, z którymi trzeba się było zmierzyć przy okazji rozbudowy naszego stadionu przy Bukowej? To zaczęło się przecież jeszcze za czasów Mariana Dziurowicza, od praw własności do działek, na których się znajduje, od granic miast itp. itd. I teraz, gdy wydaje się, że wszystko udało się jakoś załatwić dowiadujemy się… że zaczynamy od początku. Co prawda nie będzie już kłopotów z prawami własności oraz z tym, że stadion nie leży w granicach miasta Katowice ale dojdą poważne problemy geologiczne związane ze szkodami górniczymi. Oczywiście u nas, na Śląsku to niby chleb powszechny, ale jednak trzeba pamiętać, że inaczej zabezpiecza się takie pola eksploatacji węgla znajdujące się pod obszarem zurbanizowanym, a inaczej pod nieużytkami, takimi jak potencjalna lokalizacja naszego nowego stadionu.
Pozostaje mieć także nadzieję, że ekologowie nie będą mieć większych uwag co do wycinki lasu koniecznej dla wybudowania stadionu.
(Może nie od rzeczy byłoby, aby teren budowy przeczesali także… saperzy? 😉 😉 😉 )
JEDNAK, gdyby udało się rozwiać wszelkie wątpliwości i szybko przezwyciężyć ewentualne problemy trzeba przyznać, że sam pomysł może okazać się wręcz genialny!
Jasne, że serca takich starszych kibiców jak ja, na zawsze pozostaną już na Bukowej 1 i mam nadzieję, że bez względu na to jakie będą losy tego miejsca zadbamy, aby został jakiś ślad po naszym starym, ukochanym „Estadio”. Ale przecież dla nas wszystkich nie sentymenty, a dobro GieKSy jest najważniejsze, a musimy przyznać, że stara lokalizacja jest trochę jak gorset nie pozwalający się rozwinąć – mniej więcej jak ta I liga nie pozwalająca z kolei na rozwój sportowy.
Tymczasem:
– nowe miejsce otwiera ogromne możliwości jeśli chodzi o rozbudowę infrastruktury sportowej i około-sportowej;
– sama budowa będzie tam szybsza, łatwiejsza oraz mniej uciążliwa dla mieszkańców Katowic;
– pomimo (a może tym bardziej), że to peryferia miasta, można wymyślić takie rozwiązania komunikacyjne, które umożliwią znacznie szybsze dotarcie do stadionu (szczególnie w godzinach szczytu) – można np. wyobrazić sobie ukłon UM wobec mieszkańców Dębu i Wełnowca w postaci nowej (darmowej) linii autobusowej „B-1”, łączącej te dzielnice z nowym stadionem w dniach meczów;
– podczas budowy stadionu drużyna nadal będzie miała gdzie rozgrywać swoje mecze (być może nawet w ekstraklasie?).
No, a jeśli chodzi o same Katowice jest to świetny sposób na to, aby ożywić kolejne jego dzielnice co powinno wpłynąć na rozwój całego miasta.
Podsumowując więc….. albo nie! Poczekam z wnioskami, aż pierwsza łopata zostanie wbita na Załęskiej Hałdzie. Bo jednak ciągle mam te wątpliwości, o których wspomniałem na początku, a które chyba wszyscy mamy, tylko nie wszyscy się do tego przyznajemy.
...
9 lipca 2016 at 11:11
Dobra lokalizacja bo przy autostradzie i jeszcze raz autostradzie … WOW ! Żaden argument nie jest tu usprawiedliwieniem. Ja kocham to miejsce jak i korki czy brak miejsca w dzień meczu i to czy widać stadion z autostrady to raczej marne pocieszenie ! Stadion GieKSy tylko na Bukowej !
Nicolaus
9 lipca 2016 at 11:59
Lokalizacja wzięta z d…argument co do wyjazdu na A4 żaden,Bocheńskiego dzień w dzień zakorkowana,wyjazd w stronę Ligoty ciasny,bez możliwości poszerzenia.Ewentualny dojazd środkami komunikacji miejskiej bardzo ograniczony.
Jeśli sięgnąć wstecz od pamiętnej obietnicy Uszoka,wydano na wykup działek,oświetlenie i projekty (jeśli rzeczywiście nimi były),grubą kasę i nagle okazuje się,że ciasna zabudowa przeszkadzać ma w budowie??? Trybuny trzeba robić od nowa? przecież to wiadome od samego początku było.
Fakt faktem,teren estadio jest znakomitym terenem deweloperskim,sąsiedztwo parku to idealne miejsce na apartamentowce i może o to tu chodzi z nową lokalizacją.
Pomiary geologiczne w proponowanej lokalizacji potrwają kupę czasu i pochłoną furę kasy,po których oczywiście okaże się koszt zbrojenia terenu gigantyczny ze względu na szkody górnicze.Przejedźcie się i zobaczycie jak to tam wygląda…w linii prostej z 700m od Wujka.
Jeśli ktoś koniecznie się upiera,niech miasto weźmie pod uwagę lokalizację po byłym stadionie Gwardii na Kościuszki – teren duży,dojazd dogodny,za względu na wzniesienie zapewne dużo mniejsze ewentualne problemy geologiczne.
Napiszmy sobie szczerze,gdyby miasto chciało aby był nowy stadion – byłby od dawna.To nic innego jak kolejna gra na zwłokę…
roberto
9 lipca 2016 at 11:59
Irishman@@ Świetnie to opisałeś,ja też jestem starym kibicem,i jestem bardzo zadowolony z propozycji lokalizacji stadionu (a mieszkam w Debie) B1 nie pozwala na zbyt wielką inwestycje to jest stadion + hala dla siatkarzy(a takie propozycje tez sa) juz pomijajac miejsca parkingowe no i dojazd a w szczegolnosci wyjazd 2tys ludzi na meczu a potem paraliz na 40 min calej dzielnicy.Mam nadzieje tylko ze to nie jest kolejna proba skłócenia kibicow w celu przeciagania rozpoczecia budowy nowego stadionu(pamietamy pierwszy projekt i protest kibiców)Oby wszystko szlo w dobrym kierunku a juz nie długo bedziemy znowu móc sie cieszyc z sukcesów nie tylko piłkarzy ale też hokeistów i siatkarzy!!Ino GieKSa
roberto
9 lipca 2016 at 12:07
nikolaus@@Tak na marginesie silesia city center stoi na kopalni Gottwald dało sie?? Stadion GieKSy jest w lini prostej 600 metrów od w/w kopalni.Wiec twoj argument nie jest az tak przekonujacy.I tak jeszcze jedno ekspluatacje wegla nie prowadzi sie tak blisko szybów!!!Wiec spokojnie!!
Greg.
9 lipca 2016 at 14:21
Kurwa jak stare baby na targu argumenty kontra urojona wyobraźnia
Primo kurwa nowa lokalizacja jak najbardziej za juz pomijając ze sentyment zawsze zostanie na bukowej
To jakie jeszcze plusy są lokalizacja od zawsze problem bo stadion leży na granicy rozbudować tez sie nie opłaca
Bo za duże koszta lepiej zbuzyc i nowy postawić ten nasz stadion był perełka w latach 80 teraz to wyglada jak rozwalajacy sie barak ludzie tam gdzie my będziemy tam zawsze będzie Gieksa nie ma sie co przywiązywać do miejsca szczególnie ze to dalej są Katowice i smrody z ligoty bedą miały ciepło
qwerty123
9 lipca 2016 at 14:30
Hałda ładna okolica a budowa stadionu tam to nie dość że marginalizowanie klubu daleko na obrzeża katowic, niszczenie okolicy która się zregenerowała, to jeszcze budowa będzie droższa z uwagi na budowe dróg, dostosowanie okolicy pod budowę itp. Taka prawda zbudowano operę jakby było ich za mało, rynek opierdolili na betonową pustynie. A prezydent taktuje kluby sportowe jak piąte koło u wozu. To że da pare mln na kluby to robi na odpierdol. Miasto na I miejscu powinno wspierać z własnej inicjatywy kopalnie co mają problemy i przemysł, i by sie znalazła kasa na kluby sportowe z tych zakładów jak za dawnych lat. A te co na każdym kroku opery i muzea to mogliby odpuścić bo z miasta robią relikt. Rozumiem jedno-trzy muzea a nie 15 i opery także. A burzenie starych trybun na B1 to była jasna sprawa chyba żeby były warunki na budowe nowego. Jak santiago bernabeu mają przebudowywać a stadion leży w centrum miasta. To po co miasto przeznaczało pieniądze pod budowe stadionu, to takie ekspertyzy mogli robić wcześniej. Pralnia brudnych pieniędzy jak nic. Miał być projekt nowy nie ma go jakby nie było wcześniejszych zatwierdzonych
qwerty123
9 lipca 2016 at 14:43
I jeszcze żeby nikt mnie nie posądzał o sentymenty stadion mogli by równie dobrze postawić np. na dąbrówce czy burowcu. O ile te ugory pod miasto należą mogli by tam zbudować. I grut bezpiecznieszy pod budowe stadionu
Mecza
9 lipca 2016 at 17:06
@qwerty123, spokojnie na Dąbrówce będzie plan w 2020 a na Burowcu w 2022, na końcu będzie inicjatywa w Szopienicach albo na Nikiszu pod hasłem „Zdobywamy nowych kibiców, to ma sens!” Tak się będziemy bujać. Przypomniało mi się że Krupa podczas kampanii prezydenckiej obiecywał basen na Zawodziu przy Monte Cassino, oczywiście okazało się że nie da się tu wybudować:) Krupa sprawia pozytywne wrażenie np.inicjatywa 1 głównego klubu w mieście jest super ale jestem sceptyczny co do wykonania. Wydaje się uczniem Uszoka jak długo lawirować a jak się nie da dłużej to uciec. Sytuacja polityczna niepewna, kto wybuduje kiedyś stadion może być pociągnięty do odpowiedzialności za niegospodarność. Wystarczy mieć w ogóle jaja aby to zrobić bo na prowincji to zrobili ale w Katowicach nadal nie ma. Kolejny pomysł że obok stadionu powstanie hala dla siatkarzy jest też śmieszna skoro miasto wydało kilka milionów na spodek w ostatnich latach. Są nowe inicjatywy super ale po co było wydawać (wydali?)miliony na kolejne projekty stadionu, odnowę spodka czy w perspektywie województwa na stadion śląski (ten mnie nie interesuje wcale) Kiedyś powiedziałem że Spodek trzeba zrównać z ziemią, Stadion Śląski zrównać z Ziemią. Tyle co poszczególne miasta dołożyły do budowy (nie wybudowania) stadionu Śląskiego pozwoliłoby na nowe stadiony w Katowicach, Zabrzu, Bytomiu, Chorzowie itd (wymieniłbym więcej miast ale kumate miasta sobie poradziły) Stadion Śląski kiedyś będzie otwarty ale po co (chyba tylko dla przeciwników budowy innych stadionów na śląsku, przecież cały śląsk może grać na śląskim) Spodek? Budowa JEDNEGO kompleksu sportowego który mógłby służyć piłkarzom, siatkarzom, hokeistom, bokserom i innym była w zasięgu finansowym miasta ale lepiej było udawać że się inwestuje.Piszę impulsywnie, nie jestem blisko tych co podejmują decyzje dlatego ich nie rozumiem, kibicuję mocno nowej lokalizacji (po przemyśleniu) ale po kilku latach obietnic nie wierzę i tyle.
tomassi
9 lipca 2016 at 20:02
Mecza…dzięki
Super wartościowe komentarze
Sam jestem kibicem który pierwszy mecz Gieksy przeżył na Śląskim
(GKS-Rangers G.) Na Bukowej niezapomniane chwile itd.
Nową lokalizację rozumiem. Ale kluczowe są teraz terminy. Czy rok na wbicie przysłowiowej łopaty to dobry czas? Nie wiem ale myślę że powinni się wyrobić, jeżeli to wszystko nie ma drugiego dna. Teraz o projekcie: ktoś już to pisał „zabierają nam Bukową to robią mega wypasiony stadion na 15.000 bez żadnych przeróbek do budowy itp.” Kurde w innych mniejszych dużo biedniejszych miastach można to do cholery czemu nie w KATOWICACH?!!!
Larry
10 lipca 2016 at 00:34
A Jugola też przeniosą?
pawelas197
10 lipca 2016 at 13:21
hehe dobre)
rudi
11 lipca 2016 at 15:47
TAK , stadion w nowej lokalizacji.Może nosić nazwę : „STADION BUKOWY W KATOWICACH”
Jeśli tylko powstanie jestem ZA .
Grzegorz K-ce
11 lipca 2016 at 19:33
Nowy stadion w kochłowickim lesie ?
Może na Muchowcu – lepszy dojazd ?!