Dołącz do nas

Kibice

Echa Bukowej #54 – w oparach absurdu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zbliżała się już północ kiedy piłkarze GieKSy wraz ze sztabem i chłopakami z Akademii podającymi piłki ruszyli biegiem w stronę Krzysztofa Barana by padając sobie w objęcia cieszyć się w rogu boiska z pokonania rywala z Ekstraklasy. To była euforia, której nie sposób było się spodziewać przed meczem. Poprzednie spotkania ligowe a nawet sam pucharowy pojedynek, podczas którego nasza drużyna cierpiała a goście ze Szczecina mieli mnóstwo sytuacji do strzelenia gola nie wskazywały na to, że po meczu kibice z Blaszoka będą z piłkarzami przybijać „piątki”…

…co było zresztą dziwne i na granicy dobrego smaku ale być może potrzebne dla dalszego losu drużyny. Całkowicie absurdalne już było natomiast śpiewanie o tym, że to jest ta GieKSa i że piłkarze zagrali jak za dawnych lat. Chociaż co do drugiej z przytoczonych przyśpiewek można by było pod pewnymi warunkami uznać ją za trafną – wszystko zależy od tego jakie to „dawne lata” mieli na myśli śpiewający. Zaledwie kilka dni po zasłużonych bluzgach w stronę piłkarzy tym razem Blaszok dał się ponieść pucharowym emocjom. Kiedyś panowała u nas zasada, że jedna wygrana nie zmienia niczego i w moim odczuciu tego należałoby się trzymać, zwłaszcza, że pokonanie Pogoni faktycznie niewiele zmieniło w naszej sytuacji, gdyż nie mogło zmienić naszego położenia w lidze, które jest tragiczne. Jest szansa na to iż środowy mecz będzie punktem zwrotnym w tym sezonie. Oby tak było! Tylko czy punkty zwrotne wymagają aż takiej fety?

Skrytykowany przeze mnie wyżej nadmiernie skierowany w kierunku piłkarzy entuzjazm po końcowym gwizdku nie może jednak przysłonić faktu, że Blaszok wyglądał i brzmiał w środę lepiej niż ostatnimi czasy. Chodzą słuchy, że cześć osób, które ostatnio przesiadły się na Główną, na to spotkanie wróciła do „młyna”. Byłby to bardzo dobry kierunek… Nie da się także ukryć, że Pogoń Szczecin przyciąga widzów na trybuny nieco bardziej niż przykładowo Puszcza Niepołomice. Dobrze było odpocząć trochę od ligowej presji wynikowej i słuchać dobrego dopingu wzmacnianego przez sytuacje boiskowe. W sobotę kolejne spotkanie przy Bukowej. W połączeniu ze skumulowanymi w tym okresie meczami hokeistów w Spodku, można mówić o prawdziwym sportowym maratonie w Katowicach. Oby w sobotę przynajmniej utrzymała się frekwencja ze środy.

Kibicom Pogoni kilka słów się należy bo po pierwsze dopingowali dobrze, zwłaszcza po zdobyciu gola przez ich zespół oraz podczas dogrywki, a po drugie ich wyjazd trwał prawie 24 godziny co w połączeniu z faktem rozgrywania meczu w środku tygodnia sprawia, że należy docenić każdą z ponad stu osób, które przyjechały za swoją drużyną do Katowic. Doceniamy ich eskapadę zwłaszcza my, bo 1. liga, w której utknęliśmy, jest co prawda stylem życia ale jednak dla niewielu osób w ściśle kibicowskim sensie i pusta trybuna gości to niestety częsty widok przy Bukowej.

Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 2800
Goście: 118
Wydarzenia: brak

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    PanGoroli

    28 września 2018 at 11:36

    Karol, zupełnie się nie zgadzam z Tobą. Bardzo niefajny artykuł. Po co tyle jadu?

  2. Avatar photo

    Robson

    28 września 2018 at 12:56

    Jestem pierwszy kiedy obiektywnie trzeba jechać po kimś za piłkarskie leserstwo ale tym razem po raz pierwszy od kiedy paszudupek przejął GieKSę (czyli od początku tego roku)będę bronił piłkarzy bo widać było że chcieli że się starali że momentami było dobrze i chciało się to oglądać. Plusy że grali młodzi i że zostawili serducho minus za szybka zmiana Rumina na Śpiączkę który grał jak wszyscy widzieli. W sobotę liczę na powtórkę i 3 punkty w lidze a potem już z górki.

  3. Avatar photo

    jan

    28 września 2018 at 13:50

    Oglądając obecnie mistrzostwa w siatkówce każdy mały zdobyty punkcik okraszony jest dziką radością, rykami i przybijaniem piątek zawodników jak by to był wygrany match-point. Tymczasem na gieksie zarzuca się „piłkarzom”, że po meczu w którym wyeliminowali drużynę z wyższej ligi cieszyli się i fetowali. Chyba nie macie już pomysłów na pomeczowe artykuły.

  4. Avatar photo

    Marcin C.

    28 września 2018 at 16:31

    Emocje były świetne. Zarówno mecz jak i doping był więcej niż dobry. Po ostatnim maraźmie, to taki promyk nadziei. Grało kilku graczy, których widzę w pierwszej 11. Im należą się brawa. Jednak racja z tą przyśpiewką. Zostawiłbym ją na inną okazję. Blaszok dał się chyba ponieść chwili.

  5. Avatar photo

    PanGoroli

    29 września 2018 at 14:38

    A tam, marudzenie, i tyle! Po pierwsze, chłopaki nie są winni tego, jaka jest teraz sytuacja. Wprost przeciwnie, udowodnili, że wuefista nie miał racji, że ich odstawił. Pokazali charakter, ambicję, i serce do walki. Czyli to, z czego zawsze słynęła GieKSa. I jak dupa od srania, tak kibic jest od wspierania, jeśli chłopaki dają na boisku to, czego się od nich oczekuje.

  6. Avatar photo

    Karol

    30 września 2018 at 01:16

    @PanGoroli – ale właśnie nie dają tego czego się od nich oczekuje przez cały sezon i jeden lepszy mecz nie powinien zmieniać tak diametralnie naszej oceny ich poczynań. Tak jak napisałem wyżej: poklaskać, podziękować i iść do domu, a nie urządzać fetę.

    @jan – nie przeczytałeś ze zrozumieniem. Nie mam pretensji do piłkarzy, ich reakcja była w 100% normalna. To nas – kibiców – poniosło.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga