Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Echa meczu w Łęcznej w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nie udał się debiut Kazimierzowi Moskalowi na ławce trenerskiej GieKSy. Katowiczanie przegrali w Łęcznej z tamtejszym Górnikiem 0-3 grając od 36 minuty w dziesiątkę po czerwonej kartce Łukasza Budziłka.
Po sześciu kolejkach GKS Katowice ma zaledwie 7 punktów i jeśli GKS Bełchatów wygra swój dzisiejszy mecz z Miedzią Legnica, to strata do lidera będzie wynosiła już 9 punktów.

gkskatowice.eu: Nieudany debiut Moskala

Na domiar złego goście grali od 36. minuty w dziesiątkę. Czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Budziłek, który wyszedł jeden na jeden z Sebastianem Szałachowskim i zdaniem sędziego faulował poza polem karnym pomocnika gospodarzy. W końcówce ekipa z Łęcznej przycisnęła, ale to katowiczanie mieli więcej okazji. Niestety, Tomasz Wróbel zmarnował wyśmienitą sytuację sam na sam, a kilka strzałów Przemysława Pitrego (w tym w poprzeczkę) było minimalnie niecelnych. – Nie tak sobie wyobrażałem mój debiut w GKS-ie. Trudno cokolwiek powiedzieć po tak przegranym spotkaniu. Mam wątpliwości co do słuszności czerwonej kartki, ale musiałbym zobaczyć to na powtórce. Górnik wygrał zasłużenie. Ta porażka boli, ale mamy przełożony następny mecz i popracujemy solidnie przez te dwa tygodnie – stwierdził zawiedziony Kazimierz Moskal.

slask.sport.pl: Klęska Kazimierza Moskala w debiucie. GieKSa rozbita przez Górnika Łęczna

Utrata gola nie podłamała katowiczan. W kolejnych minutach to oni przejęli inicjatywę na boisku. Bliski wyrównania był Przemysław Pitry, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę.
(…)
Grający w osłabieniu goście nie byli w stanie zdziałać zbyt wiele w Łęcznej. Choć Górnik też nie prezentował się zbyt ciekawie, to spokojnie bronił prowadzenia. W końcówce gospodarze przyspieszyli i upokorzyli GieKSę. Najpierw drugiego gola strzelił Zwoliński, a po chwili trzeciego – pięknym uderzeniem z rzutu wolnego – zdobył Tomasz Nowak.

katowice.naszemiasto.pl: Górnik Łęczna – GKS Katowice 3:0

Fatalny debiut na ławce trenerskiej zanotował Kazimierz Moskal. GKS Katowice doznał kolejnej dotkliwej porażki na wyjeździe – tym razem w Łęcznej – 0:3. Katowiczanie znów przez większość spotkania grali w osłabieniu.
(…)
Do tej pory GKS Katowice w sześciu spotkaniach zdobył zaledwie siedem punktów. Fatalnie wygląda statystyka spotkań wyjazdowych. Katowiczanie z czterech meczy rozegranych na wyjeździe przegrali trzy, jeden remisując. Zdobyli jedną bramkę, a stracili aż 10.

sportowefakty.pl: Gospodarze maszerują w górę tabeli – relacja z meczu Górnik Łęczna – GKS Katowice

Gdy katowicki zespół rozwinął skrzydła i kwestią czasu wydawało się wyrównanie, nieoczekiwanie błąd popełnił Łukasz Budziłek. 22-letni bramkarz przed polem karnym nieprzepisowo zatrzymał Sebastiana Szałachowskiego i arbiter ukarał go czerwoną kartką. Na murawie pojawił się Rafał Dobroliński, dla którego był to debiut w GKS a zarazem w I lidze.
(…)
Zielono-czarni zadbali o to, by końcówka nie przyniosła niepotrzebnej nerwowości. W 77. minucie Nikolajs Kozacuks kapitalnym podaniem obsłużył Zwolińskiego, a ten mocnym strzałem przy słupku podwyższył wynik. Nie minęło 120 sekund a przepiękny strzał z rzutu wolnego oddał Tomasz Nowak, czym rozstrzygnął losy meczu.
W ostatnich minutach GKS był już pogodzony z porażką i atakował bez przekonania. Z kolei łęczyński zespół dążył do kolejnych bramek, ale rezultat już nie uległ zmianie.

1-liga.przegladsportowy.pl: Świetny Zwoliński, kolejne zwycięstwo Górnika

Gieksa musiała gonić wynik w dziesięciu, gdyż Zwoliński wcześniej strzelił bramkę w trzecim kolejnym spotkaniu (później dorzucił jeszcze jedno trafienie i ma ma już na swoim koncie cztery gole w tym sezonie). Asystę przy drugiej bramce zaliczył Nikolajs Kozačuks, który wyrasta na dżokera w talii Jurija Szatałowa. Po raz drugi po wejściu z ławki zanotował asystę. Wynik spotkania ustalił Tomasz Nowak skutecznie egzekwując rzut wolny. Pół asysty można zaliczyć Zwolińskiemu, bo to po faulu na nim łęcznianie mieli stały fragment gry.

kurierlubelski.pl: Górnik Łęczna pokonał GKS Katowice 3:0

Piłkarze Górnika Łęczna co im się dawno nie zdarzyło wygrali trzecie kolejne spotkanie. W sobotę, podopieczni Jurija Szatałowa pokonali przed własną publicznością GKS Katowice 3:0 (1:0) i są coraz wyżej w pierwszoligowej tabeli. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Łukasz Zwoliński, a jedno trafienie dołożył Tomasz Nowak.

dziennikwschodni.pl: Górnik Łęczna – GKS Katowice 3:0

Kiedy obie drużyny grały jeszcze 11 na 11 to katowiczanie stworzyli sobie dwie świetne okazje. Najpierw Przemysław Pitry przymierzył w poprzeczkę. Później Sergiusz Prusak wygrał pojedynek z Tomaszem Wróblem.

slask.sport.pl: Kazimierz Moskal inaczej wyobrażał sobie debiut w GKS-ie Katowice

Moskal, który niedawno zastąpił Rafała Góraka, zadebiutował w wyjazdowym spotkaniu z Górnikiem Łęczna. GieKSa przegrała aż trzema bramkami.

– Nie tak sobie wyobrażałem mój debiut w GKS-ie. Trudno cokolwiek powiedzieć, jeśli przegrywa się 0:3. Mam wątpliwości co do słuszności czerwonej kartki [wyrzucony z boiska został bramkarz Łukasz Budziłek], ale musiałbym zobaczyć to na powtórce. Nie chcę w tym momencie oceniać tej sytuacji. Górnik wygrał zasłużenie. Ta porażka boli, ale mamy przełożony następny mecz i przez dwa tygodnie popracujemy solidnie – obiecał Moskal

gornik.leczna.pl: Wygrywamy z GieKSą 3:0. Dwa gole Łukasza Zwolińskiego

Przed pierwszym gwizdkiem sobotniego meczu kibice i piłkarze uczcili minutą ciszy 74. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. Później sędzia Marcin Szrek dał sygnał do rozpoczęcia meczu.
(…)
Nasi piłkarze przewagę jednego zawodnika mogli wykorzystać tuż po zmianie stron. Szałachowski wyłożył Zwolińskiemu piłkę do „pustej bramki”, ale młody napastnik nie trafił w futbolówkę. Dobrą okazję zmarnował także w 65 min Bartłomiej Niedziela. Skrzydłowy w sytuacji sam na sam nie oddał strzału. Siedem minut później idealną szansę miał jeszcze Maciej Szmatiuk, ale trafił w nogi bramkarza.

Przełamanie nastąpiło w 77 min. Nikolajs Kozacuks zagrał do Zwolińskiego, a ten zdobył drugiego gola w meczu. Trzy minuty później wynik na 3:0 ustalił Tomasz Nowak. Pomocnik kapitalnie uderzył z rzutu wolnego, bramkarz był bez szans.

lublin.sport.pl: Górnik gromi! Gładko pokonał u siebie Ślązaków

Mecz w Łęcznej rozpoczął się przy nietypowej oprawie – na trybunach zawisła ogromna biało-czerwona flaga z napisem „Cześć i chwała bohaterom”, a spotkanie rozpoczęło się od takiego samego okrzyku ze strony kibiców. Wszystko to miało związek z niedzielną 74. rocznicą wybuchu II wojny światowej.
(…)
Po stracie bramki podopieczni debiutującego w roli szkoleniowca katowiczan Kazimierza Moskala ruszyli do odrabiania strat. W 19. minucie szczęścia nie miał Przemysław Pitry – po jego strzale z dystansu piłka uderzyła w poprzeczkę, odbiła się od linii bramkowej i wyszła w pole. Trzy minuty później w sytuacji sam na sam z Sergiuszem Prusakiem znalazł się Tomasz Wróbel, ale doświadczony bramkarz z Łęcznej był górą w tym pojedynku.
W 35. minucie doszło do zdarzenia, które ustawiło sytuację na boisku na niekorzyść gości. Atakującego bramkę GKS Sebastiana Szałachowskiego bezpardonowo na ziemię powalił Budziłek, za co otrzymał czerwoną kartkę.
(…)
Gospodarze mogli wygrać jeszcze wyżej, ale brakowało im celności. Tak było między innymi w 90. minucie, gdy wychodzący na sam na sam Bartłomiej Niedziela uderzał niecelnie zza pola karnego. Górnik pokonał rywali z Katowic 3:0, notując tym samym trzeci triumf z rzędu i dołączając do czołówki ligowej tabeli.

slask.sport.pl: Zbigniew Boniek porównał GKS Katowice do Chelsea. Podobieństw nie znalazł

Piłkarze GieKSy zostali rozbici przez Górnika aż trzema bramkami. Wpływ na wynik z pewnością miała czerwona kartka, którą jeszcze w pierwszej połowie został ukarany katowicki bramkarz Łukasz Budziłek.

„Chłopaki z GKS Katowice grają w dziesięciu. Tak samo jak wczoraj Ci od Mou!! Widać lekką różnicę” – skomentował na Twitterze Zbigniew Boniek.

Prezes PZPN miał oczywiście na myśli piątkowy mecz o Superpuchar Europy, w którym grająca w osłabieniu Chelsea przegrała dopiero po rzutach karnych z Bayernem Monachium.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Misiek BRW

    1 września 2013 at 21:55

    Boniek nienawidzi GieKSy, ryży ch.. ma kompleksy co do nas od wielu lat!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga