Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Czy Goncerz powinien być kapitanem w kolejnym sezonie?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już za kilka dni rozegramy pierwszy mecz o stawkę w nowym sezonie. W Pucharze Polski zmierzymy się z Siarką Tarnobrzeg. Oprócz tego jak będzie wyglądał ten mecz, cały nadchodzący sezon, jak zaprezentują się nowi zawodnicy, zastanawia mnie jedna rzecz – kto będzie, lub tez kto powinien być – kapitanem zespołu.

Od lipca 2015 roku kapitanem naszej drużyny jest napastnik, Grzegorz Goncerz. Opaskę przejął on po Przemysławie Pitrym, który z Katowic przeniósł się do Łęcznej.

Kiedy „Gonzo” został wybrany przez drużynę kapitanem, miał za sobą fantastyczny sezon 2014/2015, w którym zdobył 21 bramek i został Królem Strzelców I ligi. W kolejnym sezonie w nowej roli zdobył 12 goli, natomiast w ostatnim, zakończonym totalną kompromitacją całej drużyny, „jedynie” 9.

W ostatnich miesiącach kibice do Goncerza mieli sporo pretensji – o bezproduktywne bieganie, ciągłe zagrywanie „piętek Goncerza”, niewykorzystane karne, marnowane sytuacje i oczywiście – za całokształt wyników. Jak to w GieKSie, część z nich była przesadzona, pisana/mówiona pod wpływem emocji, część jednak – całkowicie trafna. Mnie osobiście nie podobała się forma często stosowana przez kibiców – bluzgi, obrażanie, jakieś odgrażanie się. Niezależnie od tego jak bardzo spierdolony został poprzedni sezon, Goncerz jako jeden z nielicznych zasługiwał na krytykę wyważoną, pozbawioną głupich wulgaryzmów. Czy się to komuś podoba czy nie, w ostatnich latach był prawdziwą gwiazdą tej drużyny. Został Królem Strzelców I ligi, wbił hat-tricka GKS-owi Tychy, wskoczył na czwartą pozycję najlepszych zawodników w całej historii klubu (do trzeciego Zygmunta Szmidta traci już zaledwie dwie bramki) i strzelał wiele ładnych i ważnych goli. Oczywiście można spojrzeć na sprawę z drugiej strony – strzelał w większości słabym, 58 bramek zdobył na przestrzeni blisko 10 lat, itd. To nie jest jednak wina Grzegorza, że klub 10 lat gnije w pierwszej lidze, że gramy z takimi rywalami, że na Bukową nie chcieli przychodzić lepsi piłkarze. Doceniajmy to co mamy, bo nawet takich małych radości jak Król Strzelców w ostatnich sezonach nie mieliśmy zbyt wiele.

Nie znam Grzegorza prywatnie, parę(naście?) razy rozmawialiśmy przy okazji meczów czy akcji marketingowych organizowanych przez klub. Oceniam go z perspektywy współpracy z mediami, oglądania go z bliska podczas meczów (tuż zza bandy reklamowej) i właśnie tych krótkich rozmów. Odnośnie tego pierwszego mam w pamięci kilka obrazków. Wszystkie są związane z wypowiedziami „Gonza” w programach klubowej telewizji:

„Klub Ekstraklasa, kibice Ekstraklasa, tylko piłkarze kurwa jak zwykle”

„(…) Dzisiaj też mamy takie spotkanie przy kawie z Mateuszem Kamińskim, niestety muszę tutaj siedzieć i odpowiadać na Wasze pytania, więc zabieracie mi trochę tego cennego czasu”

„Gdybym nie był piłkarzem, to pracowałbym na kopalni, kibice nas tam wysyłają, więc pewnie czymś bym się tam zajął”

Takie wypowiedzi, czy „pukanie się w czoło” w stronę kibiców podczas wyjazdowego meczu w Niecieczy bardziej zaangażowanym kibicom zapadają w pamięć.

Z drugiej jednak strony widzę, że Grześkowi mocno zależy – widziałem z bliska jego załamanie i łzy po meczu z Kluczborkiem. Widziałem praktycznie w każdym meczu w ciągu ostatnich dwóch latach jak wściekał się na siebie i na kolegów oraz jak motywował drużynę. Z trybun nie zawsze to widać, i prawie nigdy tego nie słychać.

Grzegorz ma więc dla mnie dwa oblicza – zaangażowanego gościa, któremu zależy na zwycięstwach i na tym, by po tylu latach niepowodzeń ten awans wywalczyć,wpisać się już ostatecznie w historię klubu. Z drugiej jednak strony widzę zawodnika, któremu czasami przeszkadza krytyka i który nie rozumie, że reakcje kibiców biorą się z faktu, iż gnijemy w tej lidze 10 lat. 10 lat bez awansu i spadku. Kibice nie potrafią tak jak piłkarze oceniać poszczególnych meczów, bo Ci pierwsi obserwują te mecze od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, natomiast Ci drudzy przychodzą tu na 2-3 lata i zawsze im się wydaje, że mają prawo do czystej karty. Nie mają, tu już nie ma czasu na granie w 1 lidze, tu trzeba natychmiast awansować.

Najlepszym podsumowaniem postrzegania popularnego „Gonza „ jest w mojej opinii poniższa historia. Jakiś czas temu w gronie kilku osób po jednym z (zapewne przegranych) meczów jak zwykle dyskutowaliśmy wieczorem na osiedlowej ławce o GieKSie. Jeden z moich kolegów powiedział wtedy, że „Goncerz to taki gość, który GieKSę traktuje jak korporacje. Nie jest związany z nią na śmierć i życie, ale też nie jest mu obojętna. Przesiąkł takim trybem – przychodzi, pracuje i spada do domu”.

Zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Grzegorz w ostatnich miesiącach zatracił gdzieś tą miłość do GieKSy i radość z wygrywania. Czy wpływ na to miały dwa sezony, w których zaprzepaściliśmy sporą szansę na awans? Tego na 100% nie wiem, ale mam wrażenie że tak.

Pojawia się więc pytanie, czy w sezonie który zdaje się być naszym „być albo nie być” kapitanem zespołu wciąż powinien być Goncerz? W mojej opinii nie. Dziś potrzebujemy lidera, który nie będzie grał „za zasługi” (a niestety tak często Goncerza traktował Jerzy Brzęczek) i który nie przesiąkł dołującą atmosferą, która od kilku lat roztacza się wokół szatni naszej drużyny praktycznie po każdym zakończonym sezonie.

Po sparingach powoli można wysnuć wniosek, że raczej od pierwszych meczów na Goncerza nie będzie stawiał również trener Mandrysz. Bilans naszego kapitana w meczach kontrolnych prezentuje się następująco:

Odra Opole: 90 minut
Śląsk Wrocław:: 45 minut
Karpaty Lwów: 45 minut
Termalica Nieciecza: 19 minut
Fastav Zlin: 20 minut
Chrobry Głogów: 45 minut

Uściślijmy – to nie jest tak, że Goncerzowi trzeba koniecznie opaskę kapitańską odebrać, bo się już całkiem nie nadaje. Absolutnie nie! Tylko zdaje się, że formuła z Goncerzem jako kapitanem trochę się wyczerpała, zwłaszcza w takiej formie sportowej, jaką Goncerz prezentował w poprzednim sezonie.

Ciężko dziś jednak wytypować następcę Goncerza. Naturalnym kapitanem z racji stażu w klubie wydaje się być Mateusz Kamiński, który kilka razy występował już w roli lidera drużyny pod nieobecność „Gonza”. Gołym okiem widać jednak, że jest to człowiek zbyt spokojny i cichy na co dzień, by na boisku być liderem i motywatorem dla całego zespołu.

Kapitanem miałby szansę zostać Tomasz Foszmańczyk, jednak po tańcu na środku boiska oraz wypowiedziach po meczu z Olimpią w poprzednim sezonie raczej nikt w klubie do tego nie dopuści. Mam przynajmniej taką nadzieję.

Kandydatem do bycia formalnym liderem zespołu jest też oczywiście Dawid Plizga. Wraca on do klubu po latach z łatką „gwiazdy”. Warto jednak, by Dawid najpierw na boisku udowodnił swą wartość i pozycję w drużynie, dlatego ustanowienie go kapitanem od początku sezonu byłoby chyba działaniem pochopnym i na wyrost.

W mojej ocenie trener sam wybierze nowego kapitana i raczej postawi na zawodnika, który będzie regularnie grał od pierwszej kolejki. Dużą szansę na opaskę będą mieć obrońca Tomasz Midzierski, bramkarze – Mateusz Abramowicz i Sebastian Nowak oraz mimo wszystko Mateusz Kamiński, który w sparingach pełnił tę zaszczytną funkcję.

Kibicuję Grześkowi, by odbudował swoją formę, w najbliższej rundzie strzelił 15 bramek i pokazał wszystkim, że to on jest liderem drużyny. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w zimie zmienić kapitana jeśli Goncerz opaskę utraci i by to właśnie on, jako zawodnik najbardziej na to zasługujący w ostatnich latach był kapitanem drużyny, która awansuje do Ekstraklasy. A za nowego(starego?) kapitana mocno trzymam kciuki i życzę samych zwycięstw.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

13 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

13 komentarzy

  1. Avatar photo

    Tomek

    17 lipca 2017 at 07:54

    Największy błąd to pozostawienie Goncerza w GKS. Gołym okiem widać że nie ma umiejetności. Jego możliwości to maks II liga. Pamiętacie był na topie krolem strzelców a nikt go w ekstraklapie nie chciał. Dlaczego bo gołym okiem widać, że jest drewniany. Styl gry Rasiak II. Jak spadnie na noge to czasem trafi.

  2. Avatar photo

    stefan

    17 lipca 2017 at 08:29

    Odpowiedz na tytułowe pytanie jest prosta, NIE.
    Niestety będąc kapitanem , w zeszłym roku nie sprostał zadaniu , a miał ku temu sporo okazji które dostał od Brzęczka.
    Forma piłkarska jaką prezentował był słabiutka .

  3. Avatar photo

    on

    17 lipca 2017 at 11:46

    Nie

  4. Avatar photo

    Mario1964

    17 lipca 2017 at 13:32

    Kto bydzie kapitanem to jest mało ważne!!!

  5. Avatar photo

    z

    17 lipca 2017 at 13:53

    @Tomek Skąd wiesz, że nikt go nie chciał? Chłop dostał od nas ofertę 3 letniego kontraktu na b.dobrych pewnie warunkach. Pomyślał o rodzinie i stabilność go zachęciła. Że potem jego forma to równia pochyła to już inna sprawa…

    Albo za Mandrysza się odbuduje, albo się niestety żegnamy. Opaski oczywiście nie powinien mieć bo cel jakim był awans nie został zrealizowany i konsekwencje muszą być.

  6. Avatar photo

    Paweł

    17 lipca 2017 at 14:58

    Odpowiedź brzmi – NIE.
    To musi być zawodnik, który ma pewne miejsce w składzie.
    Kapitanem powinien zostać Mateusz Kamiński.

  7. Avatar photo

    Tomek

    17 lipca 2017 at 15:26

    Do z. Wiem bo mam znajomego który był blisko tego. Podobno bardzo sie irytował że nie przychodziły poważne oferty dla niego. Sam nie mógł tego pojąć że nikt nie chce krola strzelcow I ligi. Ostatecznie musiał sie pogodzić z tym i brac to co bylo na stole. No a że CYgan nie potrafi zdyskontowac odpowiednio pozycji negocjacyjnej to niestety mocno przepłaca ten wybitny talent. Jak widisz ekstraklapa wiedziala co robi ze nikt go nie chcial

  8. Avatar photo

    Irishman

    18 lipca 2017 at 10:15

    Całkowicie się zgadzam, że Goncerz absolutnie nie zasługuje na słowa, którymi często był obrażany przez kibiców. To ambitny facet, twardziel, który nigdy nie odstawił nogi. Zapłacił przez to z resztą poważną kontuzją, która zachwiała jego karierą. Mimo to nie poddał się ale podniósł i ciężką pracą doszedł, aż do tytułu króla strzelców. Osobiście, takich waśnie sportowców cenię najwyżej.

    Sęk w tym, że wtedy coś się „sypnęło” i nie wiadomo do końca co?
    Może, tak jak pisze Tomek, pomimo tego sukcesu Grześka, nie pojawiło się za tym zainteresowanie nim klubów z ekstraklasy i to go tak zdołowało?
    A może za bardzo wtedy uwierzył w swoje umiejętności oraz to, że jako „gwiazda” może więcej? Pamiętam jak dyskutowaliśmy na Forum o tym, że jeśli nie idzie mu w ataku to powinien grać w pomocy, po czym chyba Błażej stwierdził, że „on nie widzi się na innej pozycji”. No sory ale to do trenera należy decyzja gdzie ma dany piłkarz grać – bo dobro drużyny jest najważniejsze. Mam też wrażenie, że to właśnie Gonzo często jako kapitan bronił kolegów przed „niezasłużona” krytyka, po słabych meczach. Zdaje się, że m.in. przez to utarło się, że kibice GieKSy wywierają na swoich piłkarzy jakąś niesamowitą presję przez co oni wręcz grają jak sparaliżowani i nie pokazują tego co potrafią. Jak głupia była to teoria okazało się w minionym sezonie.
    A może prawda jest bardziej prozaiczna. Zdaje się że Grzegorzowi nie tak dawno powiększyła się rodzina, więc może on po prostu musi teraz bardziej myśleć o rodzinie???

    Tak czy inaczej ABSOLUTNIE nie powinien on pozostać nadal kapitanem. Wszyscy, bardzo chcielibyśmy, aby ten nadchodzący sezon był nareszcie tym przełomowym. Jeśli tak ma być to potrzebujemy nowego otwarcia. Nie możemy ciągle wracać do tego co było, a niestety Goncerz jako kapitan ciągle by nam to przypominał.

    Co dalej z Grześkiem?
    Na pewno nie może być tak jak było i pewnie nie będzie, że Gonzo będzie grał pomimo tego, że nic nie daje drużynie (to jak śmieszna okazała się teoria, żeby stawiać na zawodników tylko dlatego, że motywują kolegów też mogliśmy się niestety boleśnie przekonać). To właśnie przez to był często niesłusznie obrażany przez kibiców, którzy mogli tylko bezsilnie się wkurzać na to, że mimo słabej formy trener ciągle widział go w I składzie. Na pewno nie potrzebujemy też Goncerza wykłócającego się z kibicami, bo to tylko szkodzi nam wszystkim, a nie pomaga.

    Natomiast bardzo potrzebujemy Gonzy, tego który po kontuzji mało gadał, a za to zacisnął zęby i wbrew przeciwnościom losu ciężko walczył najpierw o powrót na boisko, potem o miejsce w drużynie, a w końcu o tytuł króla strzelców! Bo, że ma umiejętności to jest pewne. W końcu facet, który był w stanie strzelić w sezonie 21 bramek (i to grając w znacznie słabszej drużynie od tej obecnej) MUSI JE MIEĆ.

  9. Avatar photo

    Mecza

    18 lipca 2017 at 15:20

    Mało kto zauważa że bramkostrzelnego napastnika z Goncerza zrobił trener Moskal i taktyka którą grał wtedy GKS. Na dzisiaj jest tym samym zawodnikiem co przed Moskalem. Każdego zawodnika trzeba dobrze wkomponować w zespół, taktykę aby jego wartość sportowa rosła i tu nie zawsze podejście zawodnika mimo szczerych chęci wystarczy na jego postrzeganie przez kibiców, media itd.

  10. Avatar photo

    Kibic

    18 lipca 2017 at 16:11

    Mam pytanie czy to już koniec transferów, jest ktoś poinformowany

  11. Avatar photo

    Taśmy gieksy

    18 lipca 2017 at 16:50

    Czy Goncerz powinien być kapitanem? Zdecydowanie Tak!!!!!!

  12. Avatar photo

    q

    18 lipca 2017 at 20:14

    @Taśmy Gieksy hehe nieźle się uśmiałem. Ty to masz poczucie humoru, chyba że to był czysty sarkazm.

  13. Avatar photo

    Taśmy gieksy

    19 lipca 2017 at 20:38

    Uśmiałeś się? Gonzo jest piłkarzem Gieksy z najdłuższym stażem, no tego waleczny i ambitny. To zdolny piłkarz z instynktem napastnika. Gra zawsze do samego końca. Jak był królem strzelców to wszyscy go uwielbiali. Brzeczek zmienił nieco strategie i Gonzo przestał strzelać na zawołanie, jak to miało miejsce za czasów trenera Moskala. Z obecnych piłkarzy nie ma dla niego alternatywy. W tym sezonie się odblokuje i strzeli dla gieksy najwięcej bramek z wszystkich piłkarzy – wspomnicie moje słowa. Pozdro dla forumowiczów a dla Grześka – powodzenia!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga