Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Czy Goncerz powinien być kapitanem w kolejnym sezonie?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już za kilka dni rozegramy pierwszy mecz o stawkę w nowym sezonie. W Pucharze Polski zmierzymy się z Siarką Tarnobrzeg. Oprócz tego jak będzie wyglądał ten mecz, cały nadchodzący sezon, jak zaprezentują się nowi zawodnicy, zastanawia mnie jedna rzecz – kto będzie, lub tez kto powinien być – kapitanem zespołu.

Od lipca 2015 roku kapitanem naszej drużyny jest napastnik, Grzegorz Goncerz. Opaskę przejął on po Przemysławie Pitrym, który z Katowic przeniósł się do Łęcznej.

Kiedy „Gonzo” został wybrany przez drużynę kapitanem, miał za sobą fantastyczny sezon 2014/2015, w którym zdobył 21 bramek i został Królem Strzelców I ligi. W kolejnym sezonie w nowej roli zdobył 12 goli, natomiast w ostatnim, zakończonym totalną kompromitacją całej drużyny, „jedynie” 9.

W ostatnich miesiącach kibice do Goncerza mieli sporo pretensji – o bezproduktywne bieganie, ciągłe zagrywanie „piętek Goncerza”, niewykorzystane karne, marnowane sytuacje i oczywiście – za całokształt wyników. Jak to w GieKSie, część z nich była przesadzona, pisana/mówiona pod wpływem emocji, część jednak – całkowicie trafna. Mnie osobiście nie podobała się forma często stosowana przez kibiców – bluzgi, obrażanie, jakieś odgrażanie się. Niezależnie od tego jak bardzo spierdolony został poprzedni sezon, Goncerz jako jeden z nielicznych zasługiwał na krytykę wyważoną, pozbawioną głupich wulgaryzmów. Czy się to komuś podoba czy nie, w ostatnich latach był prawdziwą gwiazdą tej drużyny. Został Królem Strzelców I ligi, wbił hat-tricka GKS-owi Tychy, wskoczył na czwartą pozycję najlepszych zawodników w całej historii klubu (do trzeciego Zygmunta Szmidta traci już zaledwie dwie bramki) i strzelał wiele ładnych i ważnych goli. Oczywiście można spojrzeć na sprawę z drugiej strony – strzelał w większości słabym, 58 bramek zdobył na przestrzeni blisko 10 lat, itd. To nie jest jednak wina Grzegorza, że klub 10 lat gnije w pierwszej lidze, że gramy z takimi rywalami, że na Bukową nie chcieli przychodzić lepsi piłkarze. Doceniajmy to co mamy, bo nawet takich małych radości jak Król Strzelców w ostatnich sezonach nie mieliśmy zbyt wiele.

Nie znam Grzegorza prywatnie, parę(naście?) razy rozmawialiśmy przy okazji meczów czy akcji marketingowych organizowanych przez klub. Oceniam go z perspektywy współpracy z mediami, oglądania go z bliska podczas meczów (tuż zza bandy reklamowej) i właśnie tych krótkich rozmów. Odnośnie tego pierwszego mam w pamięci kilka obrazków. Wszystkie są związane z wypowiedziami „Gonza” w programach klubowej telewizji:

„Klub Ekstraklasa, kibice Ekstraklasa, tylko piłkarze kurwa jak zwykle”

„(…) Dzisiaj też mamy takie spotkanie przy kawie z Mateuszem Kamińskim, niestety muszę tutaj siedzieć i odpowiadać na Wasze pytania, więc zabieracie mi trochę tego cennego czasu”

„Gdybym nie był piłkarzem, to pracowałbym na kopalni, kibice nas tam wysyłają, więc pewnie czymś bym się tam zajął”

Takie wypowiedzi, czy „pukanie się w czoło” w stronę kibiców podczas wyjazdowego meczu w Niecieczy bardziej zaangażowanym kibicom zapadają w pamięć.

Z drugiej jednak strony widzę, że Grześkowi mocno zależy – widziałem z bliska jego załamanie i łzy po meczu z Kluczborkiem. Widziałem praktycznie w każdym meczu w ciągu ostatnich dwóch latach jak wściekał się na siebie i na kolegów oraz jak motywował drużynę. Z trybun nie zawsze to widać, i prawie nigdy tego nie słychać.

Grzegorz ma więc dla mnie dwa oblicza – zaangażowanego gościa, któremu zależy na zwycięstwach i na tym, by po tylu latach niepowodzeń ten awans wywalczyć,wpisać się już ostatecznie w historię klubu. Z drugiej jednak strony widzę zawodnika, któremu czasami przeszkadza krytyka i który nie rozumie, że reakcje kibiców biorą się z faktu, iż gnijemy w tej lidze 10 lat. 10 lat bez awansu i spadku. Kibice nie potrafią tak jak piłkarze oceniać poszczególnych meczów, bo Ci pierwsi obserwują te mecze od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, natomiast Ci drudzy przychodzą tu na 2-3 lata i zawsze im się wydaje, że mają prawo do czystej karty. Nie mają, tu już nie ma czasu na granie w 1 lidze, tu trzeba natychmiast awansować.

Najlepszym podsumowaniem postrzegania popularnego „Gonza „ jest w mojej opinii poniższa historia. Jakiś czas temu w gronie kilku osób po jednym z (zapewne przegranych) meczów jak zwykle dyskutowaliśmy wieczorem na osiedlowej ławce o GieKSie. Jeden z moich kolegów powiedział wtedy, że „Goncerz to taki gość, który GieKSę traktuje jak korporacje. Nie jest związany z nią na śmierć i życie, ale też nie jest mu obojętna. Przesiąkł takim trybem – przychodzi, pracuje i spada do domu”.

Zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Grzegorz w ostatnich miesiącach zatracił gdzieś tą miłość do GieKSy i radość z wygrywania. Czy wpływ na to miały dwa sezony, w których zaprzepaściliśmy sporą szansę na awans? Tego na 100% nie wiem, ale mam wrażenie że tak.

Pojawia się więc pytanie, czy w sezonie który zdaje się być naszym „być albo nie być” kapitanem zespołu wciąż powinien być Goncerz? W mojej opinii nie. Dziś potrzebujemy lidera, który nie będzie grał „za zasługi” (a niestety tak często Goncerza traktował Jerzy Brzęczek) i który nie przesiąkł dołującą atmosferą, która od kilku lat roztacza się wokół szatni naszej drużyny praktycznie po każdym zakończonym sezonie.

Po sparingach powoli można wysnuć wniosek, że raczej od pierwszych meczów na Goncerza nie będzie stawiał również trener Mandrysz. Bilans naszego kapitana w meczach kontrolnych prezentuje się następująco:

Odra Opole: 90 minut
Śląsk Wrocław:: 45 minut
Karpaty Lwów: 45 minut
Termalica Nieciecza: 19 minut
Fastav Zlin: 20 minut
Chrobry Głogów: 45 minut

Uściślijmy – to nie jest tak, że Goncerzowi trzeba koniecznie opaskę kapitańską odebrać, bo się już całkiem nie nadaje. Absolutnie nie! Tylko zdaje się, że formuła z Goncerzem jako kapitanem trochę się wyczerpała, zwłaszcza w takiej formie sportowej, jaką Goncerz prezentował w poprzednim sezonie.

Ciężko dziś jednak wytypować następcę Goncerza. Naturalnym kapitanem z racji stażu w klubie wydaje się być Mateusz Kamiński, który kilka razy występował już w roli lidera drużyny pod nieobecność „Gonza”. Gołym okiem widać jednak, że jest to człowiek zbyt spokojny i cichy na co dzień, by na boisku być liderem i motywatorem dla całego zespołu.

Kapitanem miałby szansę zostać Tomasz Foszmańczyk, jednak po tańcu na środku boiska oraz wypowiedziach po meczu z Olimpią w poprzednim sezonie raczej nikt w klubie do tego nie dopuści. Mam przynajmniej taką nadzieję.

Kandydatem do bycia formalnym liderem zespołu jest też oczywiście Dawid Plizga. Wraca on do klubu po latach z łatką „gwiazdy”. Warto jednak, by Dawid najpierw na boisku udowodnił swą wartość i pozycję w drużynie, dlatego ustanowienie go kapitanem od początku sezonu byłoby chyba działaniem pochopnym i na wyrost.

W mojej ocenie trener sam wybierze nowego kapitana i raczej postawi na zawodnika, który będzie regularnie grał od pierwszej kolejki. Dużą szansę na opaskę będą mieć obrońca Tomasz Midzierski, bramkarze – Mateusz Abramowicz i Sebastian Nowak oraz mimo wszystko Mateusz Kamiński, który w sparingach pełnił tę zaszczytną funkcję.

Kibicuję Grześkowi, by odbudował swoją formę, w najbliższej rundzie strzelił 15 bramek i pokazał wszystkim, że to on jest liderem drużyny. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w zimie zmienić kapitana jeśli Goncerz opaskę utraci i by to właśnie on, jako zawodnik najbardziej na to zasługujący w ostatnich latach był kapitanem drużyny, która awansuje do Ekstraklasy. A za nowego(starego?) kapitana mocno trzymam kciuki i życzę samych zwycięstw.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

13 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

13 komentarzy

  1. Avatar photo

    Tomek

    17 lipca 2017 at 07:54

    Największy błąd to pozostawienie Goncerza w GKS. Gołym okiem widać że nie ma umiejetności. Jego możliwości to maks II liga. Pamiętacie był na topie krolem strzelców a nikt go w ekstraklapie nie chciał. Dlaczego bo gołym okiem widać, że jest drewniany. Styl gry Rasiak II. Jak spadnie na noge to czasem trafi.

  2. Avatar photo

    stefan

    17 lipca 2017 at 08:29

    Odpowiedz na tytułowe pytanie jest prosta, NIE.
    Niestety będąc kapitanem , w zeszłym roku nie sprostał zadaniu , a miał ku temu sporo okazji które dostał od Brzęczka.
    Forma piłkarska jaką prezentował był słabiutka .

  3. Avatar photo

    on

    17 lipca 2017 at 11:46

    Nie

  4. Avatar photo

    Mario1964

    17 lipca 2017 at 13:32

    Kto bydzie kapitanem to jest mało ważne!!!

  5. Avatar photo

    z

    17 lipca 2017 at 13:53

    @Tomek Skąd wiesz, że nikt go nie chciał? Chłop dostał od nas ofertę 3 letniego kontraktu na b.dobrych pewnie warunkach. Pomyślał o rodzinie i stabilność go zachęciła. Że potem jego forma to równia pochyła to już inna sprawa…

    Albo za Mandrysza się odbuduje, albo się niestety żegnamy. Opaski oczywiście nie powinien mieć bo cel jakim był awans nie został zrealizowany i konsekwencje muszą być.

  6. Avatar photo

    Paweł

    17 lipca 2017 at 14:58

    Odpowiedź brzmi – NIE.
    To musi być zawodnik, który ma pewne miejsce w składzie.
    Kapitanem powinien zostać Mateusz Kamiński.

  7. Avatar photo

    Tomek

    17 lipca 2017 at 15:26

    Do z. Wiem bo mam znajomego który był blisko tego. Podobno bardzo sie irytował że nie przychodziły poważne oferty dla niego. Sam nie mógł tego pojąć że nikt nie chce krola strzelcow I ligi. Ostatecznie musiał sie pogodzić z tym i brac to co bylo na stole. No a że CYgan nie potrafi zdyskontowac odpowiednio pozycji negocjacyjnej to niestety mocno przepłaca ten wybitny talent. Jak widisz ekstraklapa wiedziala co robi ze nikt go nie chcial

  8. Avatar photo

    Irishman

    18 lipca 2017 at 10:15

    Całkowicie się zgadzam, że Goncerz absolutnie nie zasługuje na słowa, którymi często był obrażany przez kibiców. To ambitny facet, twardziel, który nigdy nie odstawił nogi. Zapłacił przez to z resztą poważną kontuzją, która zachwiała jego karierą. Mimo to nie poddał się ale podniósł i ciężką pracą doszedł, aż do tytułu króla strzelców. Osobiście, takich waśnie sportowców cenię najwyżej.

    Sęk w tym, że wtedy coś się „sypnęło” i nie wiadomo do końca co?
    Może, tak jak pisze Tomek, pomimo tego sukcesu Grześka, nie pojawiło się za tym zainteresowanie nim klubów z ekstraklasy i to go tak zdołowało?
    A może za bardzo wtedy uwierzył w swoje umiejętności oraz to, że jako „gwiazda” może więcej? Pamiętam jak dyskutowaliśmy na Forum o tym, że jeśli nie idzie mu w ataku to powinien grać w pomocy, po czym chyba Błażej stwierdził, że „on nie widzi się na innej pozycji”. No sory ale to do trenera należy decyzja gdzie ma dany piłkarz grać – bo dobro drużyny jest najważniejsze. Mam też wrażenie, że to właśnie Gonzo często jako kapitan bronił kolegów przed „niezasłużona” krytyka, po słabych meczach. Zdaje się, że m.in. przez to utarło się, że kibice GieKSy wywierają na swoich piłkarzy jakąś niesamowitą presję przez co oni wręcz grają jak sparaliżowani i nie pokazują tego co potrafią. Jak głupia była to teoria okazało się w minionym sezonie.
    A może prawda jest bardziej prozaiczna. Zdaje się że Grzegorzowi nie tak dawno powiększyła się rodzina, więc może on po prostu musi teraz bardziej myśleć o rodzinie???

    Tak czy inaczej ABSOLUTNIE nie powinien on pozostać nadal kapitanem. Wszyscy, bardzo chcielibyśmy, aby ten nadchodzący sezon był nareszcie tym przełomowym. Jeśli tak ma być to potrzebujemy nowego otwarcia. Nie możemy ciągle wracać do tego co było, a niestety Goncerz jako kapitan ciągle by nam to przypominał.

    Co dalej z Grześkiem?
    Na pewno nie może być tak jak było i pewnie nie będzie, że Gonzo będzie grał pomimo tego, że nic nie daje drużynie (to jak śmieszna okazała się teoria, żeby stawiać na zawodników tylko dlatego, że motywują kolegów też mogliśmy się niestety boleśnie przekonać). To właśnie przez to był często niesłusznie obrażany przez kibiców, którzy mogli tylko bezsilnie się wkurzać na to, że mimo słabej formy trener ciągle widział go w I składzie. Na pewno nie potrzebujemy też Goncerza wykłócającego się z kibicami, bo to tylko szkodzi nam wszystkim, a nie pomaga.

    Natomiast bardzo potrzebujemy Gonzy, tego który po kontuzji mało gadał, a za to zacisnął zęby i wbrew przeciwnościom losu ciężko walczył najpierw o powrót na boisko, potem o miejsce w drużynie, a w końcu o tytuł króla strzelców! Bo, że ma umiejętności to jest pewne. W końcu facet, który był w stanie strzelić w sezonie 21 bramek (i to grając w znacznie słabszej drużynie od tej obecnej) MUSI JE MIEĆ.

  9. Avatar photo

    Mecza

    18 lipca 2017 at 15:20

    Mało kto zauważa że bramkostrzelnego napastnika z Goncerza zrobił trener Moskal i taktyka którą grał wtedy GKS. Na dzisiaj jest tym samym zawodnikiem co przed Moskalem. Każdego zawodnika trzeba dobrze wkomponować w zespół, taktykę aby jego wartość sportowa rosła i tu nie zawsze podejście zawodnika mimo szczerych chęci wystarczy na jego postrzeganie przez kibiców, media itd.

  10. Avatar photo

    Kibic

    18 lipca 2017 at 16:11

    Mam pytanie czy to już koniec transferów, jest ktoś poinformowany

  11. Avatar photo

    Taśmy gieksy

    18 lipca 2017 at 16:50

    Czy Goncerz powinien być kapitanem? Zdecydowanie Tak!!!!!!

  12. Avatar photo

    q

    18 lipca 2017 at 20:14

    @Taśmy Gieksy hehe nieźle się uśmiałem. Ty to masz poczucie humoru, chyba że to był czysty sarkazm.

  13. Avatar photo

    Taśmy gieksy

    19 lipca 2017 at 20:38

    Uśmiałeś się? Gonzo jest piłkarzem Gieksy z najdłuższym stażem, no tego waleczny i ambitny. To zdolny piłkarz z instynktem napastnika. Gra zawsze do samego końca. Jak był królem strzelców to wszyscy go uwielbiali. Brzeczek zmienił nieco strategie i Gonzo przestał strzelać na zawołanie, jak to miało miejsce za czasów trenera Moskala. Z obecnych piłkarzy nie ma dla niego alternatywy. W tym sezonie się odblokuje i strzeli dla gieksy najwięcej bramek z wszystkich piłkarzy – wspomnicie moje słowa. Pozdro dla forumowiczów a dla Grześka – powodzenia!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga